Kolejna odsłona #DworczykLeaks. PiS nie chciał prowadzić bezpardonowej walki ze społecznością LGBT sam. Wiosną 2019 doradca premiera miał zapewnić, że szuka wsparcia celebrytów. Wśród nich pojawia się nazwisko Zofii Klepackiej
Strona poufnarozmowa publikująca wykradzione maile z prywatnej skrzynki ministra Michała Dworczyka, tym razem ujawniła strategię rozkręcania hejtu na społeczność LGBT+.
W mailu z 14 marca 2019 roku, którego nadawcą ma być Mariusz Chłopik, czytamy o homofobicznych publikacjach zaplanowanych w "Super Expressie" (sprzedaż papierowego dziennika utrzymywała się wówczas na poziomie 115 tys. egzemplarzy miesięcznie, a liczba użytkowników portalu tej gazety w miesiącu przekraczała 6,8 mln).
"Zgodnie z rozmową z Michałem [Dworczykiem] i Krzyśkiem [Sobolewskim] podsyłam, co jutro będzie w SE. Wydaje mi się, że powinniśmy poszukać więcej osób, które ze świata celebrytów będą krytykować LGBT, na razie udało się z Z. Boniek i jutro Zosia Klepacka. Szukam dalej takich osób" - pisze doradca premiera.
Adresatami wiadomości są: premier Mateusz Morawiecki, minister Michał Dworczyk, poseł PiS Krzysztof Sobolewski, Tomasz Matynia (dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu), Piotr Matczuk (były PR-owiec Beaty Szydło i premiera Morawieckiego, odpowiedzialny za kampanię "Sprawiedliwe Sądy", dziś biuro komunikacji PKN Orlen), Anna Plakwicz (również była doradczyni i współtwórczyni kampanii "Sprawiedliwe Sądy", od grudnia 2020 szefowa komunikacji i marketingu PKO BP).
Do treści dołączone są materiały z planowanego wydania "Super Expressu" z 15 marca 2019. Na pierwszej stronie pojawił się wówczas faktycznie artykuł omawiający tajemniczy sondaż IBRIS, do którego mieli dotrzeć pracownicy tabloidu. Wynikało z niego, że Polacy są zdecydowanie przeciwni Deklaracji LGBT+ przyjętej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Internetowy tytuł brzmiał jeszcze dosadniej: "Polacy nie chcą karty gejów i lesbijek".
Chodzi o zdemonizowaną przez prawicę lokalną politykę równości wobec osób nieheteronormatywnych i transpłciowych, która zakładała m.in. wprowadzenie dodatkowych zajęć z edukacji seksualnej do stołecznych szkół, utworzenie hostelu interwencyjnego dla tęczowej młodzieży w kryzysie bezdomności, czy objęcie Parady Równości patronatem miasta.
Dokument podpisano 18 lutego, a zaledwie tydzień później debata publiczna była już pogrążona w histerii w związku z rzekomą "seksualizacją" dzieci.
Przypomnijmy, że w pierwszych dniach po przyjęciu Deklaracji wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki rozpowszechniał tweeta prezesa "Ordo Iuris" o treści: „Warszawa dla dzieci: 0-4 lata – zabawa w lekarza, 4-6 lat – masturbacja w dzieciństwie, 6-9 lat – antykoncepcja, seks w internecie, autostymulacja, język seksualny, zrozumienie akceptowalnego współżycia, 9-12 lat – rozwijanie akceptacji różnych sposobów wyrażenia seksualności”.
Wtórowała mu posłanka Anna Siarkowska, która ostrzegała: "Zabawa w lekarza, masturbacja we wczesnym dzieciństwie czy seks w Internecie — tego Trzaskowski chce uczyć w szkołach. Ratujmy dzieci!".
Paweł Kukiz na antenie telewizji fantazjował o „masturbacji zamiast leżakowania w przedszkolach” oraz o „udelikatnianiu pedofilii”.
Za to ówczesna minister edukacji Anna Zalewska, w trochę spokojniejszym tonie, ale jednak otwarcie mówiła o ideologicznej akcji politycznej, na którą nie ma miejsca w szkołach.
Według opublikowanego dziś maila do siania paniki i antagonizowania mieli zostać też zaangażowani celebryci, w tym znani ludzie ze świata sportu.
W wydaniu SE z 15 marca faktycznie znalazł się wywiad z Zofią Klepacką zatytułowany "Grozili mi śmiercią", w którym windsurferka i medalistka Igrzysk Olimpijskich w Londynie opowiada, jak stała się "wrogiem numer jeden środowisk homoseksualnych w Polsce".
Do krytykowania działań równościowych zaciągnęła się już zresztą wcześniej, sama. Tuż po podpisaniu Deklaracji LGBT na profilu na Facebooku podzieliła się opinią: "Karta LGBT+ to nowy pomysł promocji agendy homoseksualnej w Warszawie. (...) Czy mój dziadek walczył o taką Warszawę w Powstaniu? Nie wydaje mi się...". I zapewniała, że "będzie bronić tradycyjnej Polski".
W ten sposób szybko wyrosła na frontmenkę w donkiszotowskiej walce z "deprawacją dzieci", a także "ideologią LGBT/gender".
Dziś pytana przez dziennikarzy o udział w nienawistnej kampanii rządu stanowczo zaprzecza. "Pierwsze słyszę o takich działaniach. To manipulacje. Nikt się ze mną nie spotykał, nie zlecał pisania czegokolwiek ani udzielania wywiadów" — mówiła w komentarzu dla "Sportowych Faktów".
Z maili wynika też, że Chłopik miał przekonać do publicznych wypowiedzi anty-LGBT byłego piłkarza, trenera i prezesa PZNP Zbigniewa Bońka. Ten lakonicznie odniósł odniósł się do treści maila na twitterze.
Publiczna aktywność Bońka z tamtego okresu nie potwierdza treści maila. Wystarczy zacytować tweeta z marca 2019 roku, w którym pisał np.: "Zamiast walić w dzieci LGBT proponuję promocję PSRP (Park, Sport, Rywalizacja, Przyjaźń)".
Co ciekawe, ten krótki wpis Zbigniewa Bońka zmanipulowali wówczas pracownicy TVP Info, którzy stworzyli materiał pt. "Boniek do władz Warszawy: Zamiast LGBT promujcie sport".
To, że hejt na osoby LGBT był skrzętnie zaplanowanym zabiegiem politycznym, nie jest zaskoczeniem. Wystarczy prześledzić wypowiedzi czołowych polityków PiS z tamtego okresu, by zobaczyć, jak próbowali zarządzać emocjami Polek i Polaków.
„Siedem dni temu dziękowałem za szczerość, dzisiaj muszę znów podziękować za szczerość panu wiceprezydentowi Warszawy [Pawłowi Rabiejowi], który po prostu postawił sprawę jasno: nie chodzi o żadną tolerancję, chodzi o afirmację. O afirmację związków jednopłciowych, o małżeństwa tych związków, chodzi o to, żeby miały prawo do tego, by adoptować dzieci. My chcemy jasno powiedzieć: tu mówimy nie, a już w szczególności, jeżeli chodzi o dzieci. Wara od naszych dzieci”.
„Nic przeciwnego naturalnemu związkowi K + M, jako patologia, nie może być »pod ochroną i opieką« państwa. Podobnie związki mężczyzny i kozy lub kobiety i psa. Osoby z patologiami podlegają zresztą prawu na zasadach ogólnych i z różnych praw bez względu na swą chorobę korzystają”.
„Tego typu marsze wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne budzą ogromny opór, także na naszym terenie. W związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane, bo to powoduje zamieszki, może powodować zagrożenie zdrowia wielu przygodnych obywateli. Trzeba się poważnie zastanowić, w jaki sposób rozwiązać ten problem”.
„Nigdy nie występowaliśmy przeciwko tym środowiskom, traktowaliśmy je absolutnie w sposób równy z innymi, bo w Polsce potrzebna jest równość – równość Polaków wobec prawa, równość Polaków wobec różnych środowisk. I takie stanowisko zawsze zajmowaliśmy. Natomiast nie można nikogo promować, afirmować”.
„Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ci, którzy uważają, że należy wychowywać własne dzieci w duchu ideologii LGBT, stosowali to w odniesieniu do swoich dzieci. Natomiast próba narzucenia tej bądź jakiejkolwiek innej ideologii, jako elementu powszechnego systemu kształcenia, byłaby naruszeniem zasady wolności rodziców do wychowywania swoich dzieci”.
Jeszcze w marcu 2019 do nagonki dołączyli samorządowcy. Jako pierwsi radni Świdnika, którzy 25 marca uchwalili rezolucję przeciwko "ideologii LGBT". Do lipca takich samorządów było już ponad 20, a w kolejnych miesiącach pod pokrewnymi deklaracjami godzącymi w prawa osób LGBT, podpisało się w sumie ponad 100 JST w Polsce.
Do największej eskalacji doszło jednak podczas kampanii prezydenckiej w 2020 roku. To wtedy z ust Andrzeja Dudy, czy Przemysława Czarnka, słyszeliśmy, że "LGBT to nie ludzie, to ideologia".
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze