0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sylwia Penc / Agencja Wyborcza.plFot. Sylwia Penc / A...

W związku z aferą wizową rząd postanowił wyeliminować wszystkie nieprawidłowości w systemie wizowym. Na początku 2025 roku do Sejmu trafił projekt ustawy.

Niektóre zmiany wywołują zaniepokojenie ukraińskich organizacji pozarządowych oraz szkół policealnych. Chodzi m.in. o art. 7, według którego cudzoziemcy będą mogli korzystać z nauki w publicznych oraz niepublicznych szkołach policealnych pod warunkiem przedłożenia certyfikatu znajomości języka polskiego co najmniej na poziomie B1.

Ma to przeciwdziałać nadużyciom w wykorzystywaniu wiz studenckich, ale trudno powiedzieć, o jakie nadużycia chodzi – afera wizowa była związana ze szkołami wyższymi, nie szkołami policealnymi.

Art. 7. W ustawie z dnia 14 grudnia 2016 roku – Prawo oświatowe (Dz. U. z 2024 r. poz. 737, 854, 1562, 1635 i 1933) w art. 165 po ust. 5 dodaje się ust. 5a w brzmieniu: „5a. Osoby, o których mowa w ust. 3 i 5, mogą korzystać z nauki w publicznych szkołach policealnych oraz niepublicznych szkołach policealnych pod warunkiem przedłożenia certyfikatu znajomości języka polskiego, o którym mowa w art. 11a ust. 2 ustawy z dnia 7 października 1999 o języku polskim (Dz. U. z 2024 r. poz. 1556 i …), co najmniej na poziomie biegłości językowej B1.”.

Jeśli Sejm uchwali ten przepis, to cudzoziemcy nie będą mogli aplikować do szkół policealnych bez certyfikatu znajomości języka polskiego.

Przeczytaj także:

Szkoły policealne a afera wizowa

Jak wyjaśnia OKO.press Oleksandr Pestrykov, ekspert Ukraińskiego Domu, na razie cudzoziemcy mogą dość łatwo dostać się do szkoły policealnej. Najczęściej wystarczy złożyć wniosek oraz świadectwo ukończeniu szkoły średniej (z uwierzytelnionym tłumaczeniem). Nawet jeśli szkoły są płatne, to nie kosztują zbyt dużo. A ich oferty są coraz bardziej szerokie.

„Często kojarzymy te szkoły z takimi zawodami jak florysta, masażysta, pracownik poczty , ale jeśli popatrzymy na oferty najbardziej znanych szkół policealnych, to są tam też oferty związane np. z rynkiem książki” – mówi Pestrykov.

„Nie wiadomo dlaczego szkoły policealne zostały podciągnięte pod aferę wizową, która dotyczyła szkolnictwa wyższego. Szkoły policealne w tym procederze nie uczestniczyły. Mało tego – przyjmujemy osoby, które już są w Polsce” – mówi OKO.press Karolina Malak, dyrektorka szkół Medicus w Poznaniu i Bydgoszczy. „Nasze szkoły kształcą na poziomie technicznym. Dla migrantów to możliwość prostej i niedrogiej adaptacji na rynku pracy”.

Uzyskanie certyfikatu językowego byłoby jednak istotną barierą dla cudzoziemców, którzy chcą dostać się do szkół policealnych.

„Mimo to, że sytuacja poprawiła się w ciągu ostatnich trzech-czterech lat, jednak nadal to kosztuje sporo pieniędzy (do 200 euro) i czasu (cztery sesje rocznie z długim okresem – ponad cztery miesiące – oczekiwania na wyniki) oraz wymaga innych zasobów (jest więcej ośrodków, w których odbywają się egzaminy, ale nadal wszystkie znajdują się w dużych miastach).

Oczywiste jest, że jeśli chodzi o status rezydenta długoterminowego UE lub uznanie za obywatela RP, wszystkie te wyzwania są do pokonania, ale przewidujemy, że nikt nie będzie starać się o taki certyfikat tylko po to, aby dostać się do szkoły policealnej”

– utrzymuje Pestrykov.

Do tego, jak zaznacza Fundacja Dobra Szkoła w opinii na temat projektu ustawy, polski system certyfikacji jest w stanie egzaminować obecnie ok. 20 tys. osób rocznie.

Język polski

„Głównym argumentem rządu jest to, że umiejętności językowe są niezbędne do skutecznego uczenia się. Zgadzamy się z tym, ale biegłość językowa i certyfikat to nie to samo. Piszę rozprawę doktorską z historii Polski, ale nie mam żadnego certyfikatu językowego” – mówi ekspert Ukraińskiego Domu.

„Cudzoziemcy, którzy zapisują się do naszych szkół, otrzymują bezpłatny kurs przygotowawczy z języka polskiego. Później w trakcie nauki mają dodatkowe godziny języka polskiego. W trybie stacjonarnym nasi uczniowie co tydzień mają co najmniej 19 godzin nauki w języku polskim. Jest to zarówno język specjalistyczny, jak i zwykły, ponieważ cudzoziemcy komunikują się z administracją, polskimi kolegami. Jest to półtora roku, dwa czy dwa i pół roku ciężkiej pracy w szkole” – mówi Malak.

Dodaje, że w szkołach policealnych cudzoziemcy w spokojnych warunkach adaptują się do życia w nowym kraju. Zwłaszcza osoby, które przybyły z traumami w wyniku konfliktu zbrojnego w Ukrainie.

„Jaki kurs jest w stanie w sposób spokojny i systematyczny nauczyć ludzi wejścia w nową mentalność? Nie ma alternatywy dla takiej formy nauki” – uważa Malak.

Dyrektorka zaznacza, że w innych państwach europejskich, które mają dużo większe doświadczenie w pracy z emigrantami, w odpowiednikach szkół policealnych migranci ulepszają kompetencje językowe w trakcie nauki.

„Polska, zamiast wzmacniać swoją pozycję, jako kraj otwarty na cudzoziemców, robi krok wstecz” – utrzymuje Malak. „Polska przez wiele lat była krajem hermetycznym. Nasze struktury, formy pracy z cudzoziemcami są dopiero wypracowywane. Warto byłoby skorzystać z tych europejskich algorytmów postępowania, które się sprawdzają i przynoszą korzyści, niż uczyć się na podstawowych błędach” – kontynuuje dyrektorka. – „Nauka w szkole jest naturalnym procesem selekcji. Ci, którzy nie będą uczyć się języka, będą rezygnować”.

Szkoły policealne odgrywają rolę centrów integracyjnych

Wśród cudzoziemców uczących się w szkołach policealnych większość stanowią obywatele Ukrainy. Fundacja Ukraiński Dom podaje, że według Systemu Informacji Oświatowej na połowę października 2024 roku w polskich szkołach policealnych kształciło się 44 091 Ukraińców, w tym 11 296 uchodźców wojennych.

W roku szkolnym 2024/2025 naukę w tych placówkach podjęło 4904 uczniów z obywatelstwem ukraińskim. Oprócz tego większość uczniów-cudzoziemców stanowią kobiety.

Szkoły policealne albo inaczej – szkoły dla dorosłych są m.in. dla uchodźców i uchodźczyń możliwością, żeby odnaleźć się w Polsce.

„Po ukończeniu takiej szkoły osoba otrzymuje nowy zawód, który bardziej odpowiada potrzebom rynku pracy w Polsce i ułatwia cudzoziemcowi odnalezienie się na nim, ponieważ już posiada polskie świadectwo (nie potrzebuje żadnej nostryfikacji). Po drugie, w tych szkołach cudzoziemcy mogą douczyć się języka polskiego, ponieważ zajęcia są w języku polskim. Też wiele szkół ma w swojej ofercie kursy języka polskiego. Odnotujemy też, że w związku z tym niektóre osoby aplikują nie tyle dla nowego zawodu, ile, żeby nauczyć się języka polskiego. I najważniejsze – tam nawiązują nowe znajomości” – mówi ekspert Ukraińskiego Domu.

Jak pisaliśmy, w Polsce po trzech latach wojny Rosji przeciwko Ukrainie jest co raz mniej dostępnych kursów języka polskiego (nawet odpłatnych) oraz nadal istnieje problem integracji migrantów i uchodźców w polskim społeczeństwie.

Pestrykov wyjaśnia, że Strategia migracyjna, którą przyjął polski rząd, definiuje, że zintegrowany cudzoziemiec to osoba, która ma pracę, wynajmuje mieszkanie, zna język polski i nawiązuje bliskie relacje z Polakami.

„Z tym ostatnim warunkiem każdy cudzoziemiec ma problem. Mamy tendencję, że sieciujemy się pomiędzy sobą. I jeśli np. dziecko ma okazję do znalezienia polskich przyjaciół w szkole, to dla osoby dorosłej zaprzyjaźnić się z kimś z Polski jest trudno. A szkoła policealna daje możliwość integracji” – mówi ekspert.

Podkreśla, że rozwiązanie proponowane przez rząd zniechęci większość cudzoziemców do nauki w takich placówkach. Integracja się spowolni.

„Tajemnica poliszynela”

Wadą szkół policealnych było to, że cudzoziemcy wykorzystywali szkoły policealne jako sposób na legalizację pobytu w Polsce. Czyli jeśli osobie kończyła się wiza, to mogła zapisać się do szkoły policealnej i na podstawie tego ubiegać o kartę pobytu na rok. W tym okresie obcokrajowiec znajdował pracę i już legalizować swój pobyt na podstawie pracy. Według Pestrykova była to tajemnica poliszynela.

Za pomysłami rządu ma stać też statystyka: jedna trzecia cudzoziemców, którzy zapisali się do szkół policealnych, je kończy. W przypadku obywateli Polski – jedna czwarta.

Natomiast nie można jednoznacznie stwierdzić, że dwie trzecie cudzoziemców, którzy porzucili naukę, zapisywali się do szkoły tylko dla legalizacji pobytu w Polsce. Przyczyny mogą być różne.

„Życie dorosłego jest nieprzewidywalne. Ktoś zaszedł w ciążę, ktoś znalazł pracę, której nie można połączyć z nauką w szkole policealnej” – mówi Pestrykov.

Dodaje, że jeśli chodzi o Ukraińców, których jest najwięcej wśród cudzoziemców w szkołach policealnych, to większość z nich – tj. uchodźcy – nie ma problemu z wizami czy kartami pobytu, ponieważ legalnie przebywa na terytorium Polski na mocy ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym (na razie do 30 września 2025 roku). W związku z tym, jeśli istnieje problem nadużywania systemu, to w bardzo małym stopniu.

„Zmiana w art.7 jest 100 proc. przykładem wylewania dziecka z kąpielą.

Próbując uszczelnić system dla cudzoziemców, żeby nie nadużywali szkoły policealnej dla ułatwienia drogi legalizacji, tak naprawdę to wszystko mocno uderza w osoby uczciwe, które naprawdę chcą nauczyć się nowego zawodu i języka polskiego”

– utrzymuje ekspert.

Biorąc pod uwagę oświadczenia polskich polityków na temat tego, że wszyscy migranci w Polsce powinni pracować i płacić podatki, władze, zamiast sprzyjać tym osobom w odnalezieniu się na rynku pracy, stwarzają dodatkowe bariery.

Według dyrektorki szkół Medicus cudzoziemcy przychodzą z silną motywacją – ukończenie szkoły pomoże im zmienić życie. Podkreśla, że nie przychodzą, by uzyskać wizę.

„Szkoły policealne działają w systemie szkolnictwa. Mamy sprawdzoną kadrę. Podlegamy stałej weryfikacji kuratorium, w przypadku zawodów medycznych również przez Ministerstwo Zdrowia. Nie mamy takiej samodzielności jak uczelnie wyższe. Jesteśmy szczegółowo kontrolowani przez różne instytucje” – mówi Malak.

„Osoby, które nie znają języka polskiego, nie będą w stanie przejść przez odbywające się co 6 miesięcy egzaminy semestralne. Warunkiem koniecznym, żeby ukończyć szkołę policealną, jest uczestniczenie w części teoretycznej i praktycznej egzaminu zawodowego organizowanego przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną, państwowych niezależnych egzaminatorów.

Osoby, które kończą naszą szkołę, chcą pracować w naszym kraju. Wiedzą, że trzeba to robić legalnie, mają podstawy ekonomii, gospodarki, przedsiębiorczości. Mają styczność z Polakami, nie są ograniczeni do swoich enklaw białoruskich czy ukraińskich. W szkołach jest wymiana międzykulturowa. O tym dużym efekcie zapomniano”.

Skutki dla Polski

W niektórych szkołach cudzoziemcy stanowią połowę wszystkich uczniów. Próby uszczelnienia systemu wizowego mogą stać się nie tylko wyzwaniem dla cudzoziemców, szkół policealnych, ale mieć konsekwencje dla całego kraju.

Karolina Malak: „Pracuję z obcokrajowcami od ponad 10 lat. Patrzę na to z perspektywy szerszej, systemu gospodarki. Polsce brakuje sił roboczych właśnie w zawodach technicznych, m.in. na średnim szczeblu medycznym. Brakuje opiekunek medycznych, opiekunek osób starszych, higienistek, asystentek, terapeutów zajęciowych. Będzie to problem nie tyle dla samych cudzoziemców, ile dla naszego rynku pracy.

Kto u nas będzie pracować, jeśli nie będziemy uczyć tych ludzi?”.

Tylko szkoły Medicus wypuściły ponad 6700 absolwentów-cudzoziemców w zawodach technicznych i medycznych.

„Nasi absolwenci szybko znajdują pracę, bo jest duże zapotrzebowanie, brakuje ludzi z kwalifikacjami. A oni są gotowi podjąć się tej pracy, są profesjonalnie wykształceni zgodnie ze standardami europejskimi” – podsumowuje dyrektorka.

***

Próbowaliśmy się dowiedzieć, jakie jest uzasadnienie art. 7, bez którego cudzoziemcy nie będą mogli aplikować do szkół policealnych, i na co ma odpowiadać proponowana regulacja. Z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zostaliśmy odesłani do Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Od MEN otrzymaliśmy następującą odpowiedź:

„Szkoła policealna jest szkołą ponadpodstawową, w której nie prowadzi się kształcenia ogólnego, obejmującego nauczanie języka polskiego (tak jak w przypadku innych szkół ponadpodstawowych). W szkole policealnej, zgodnie z ramowym planem nauczania w tego typu szkole, prowadzi się zajęcia wyłącznie z zakresu kształcenia zawodowego – nie jest prowadzone kształcenie ogólne.

Biorąc pod uwagę, że do szkoły policealnej mogą zostać przyjęci cudzoziemcy (posiadający wykształcenie średnie uzyskane poza granicami Polski) nieznający języka polskiego, albo znający język polski na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki w tym typie szkoły, a kształcenie w szkole policealnej trwa w zależności od zawodu od 1 roku do 2,5 lat, nie jest zasadnym, aby świadectwo ukończenia szkoły policealnej potwierdzało znajomość języka polskiego.

Od słuchacza szkoły policealnej kształcącej w zawodach należy wymagać znajomości języka polskiego na poziomie umożliwiającym kształcenie teoretyczne i praktyczne w danym zawodzie”.

Innymi słowy, resort podkreślił, jak ważna jest znajomość języka polskiego dla nauki w szkole policealnej, natomiast nie wskazał na występujące nieprawidłowości szkół związane z systemem wizowym.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze