Obsesja pana Kaczyńskiego dotycząca mej osoby pokazuje, że traktuje nas - artystów - poważnie (jak swego czasu Biuro Polityczne KC PZPR). Może to ostatnie takie pokolenie polityków - wrażliwych na sztukę, perwersyjnie co prawda i cenzorsko, ale czy to nie lepsze od obojętności? - mówi OKO.press Agnieszka Holland. A nam atak prezesa PiS kojarzy się z Gomułką
"Przemówienie Kaczyńskiego nie tylko mnie przypominało gomułkowskie spicze; i podobnie jak Gomułka inicjuje on potencjalną nagonkę. Po sędziach, samorządowcach, przyszła kolej na twórców?" - komentuje Agnieszka Holland atak na siebie prezesa PiS na konwencji 23 lutego 2019.
OKO.press wymienia zasadnicze różnice między Kaczyńskim a komunistycznym dyktatorem i uzurpatorem władzy, jakim był Władysław Gomułka. Ale rewolucyjny ton jest podobny, a określenie "dyktatura ciemniaków" pasuje także do dzisiejszej władzy PiS, choć
z pewnością jest to dyktatura ledwie w budowie i mniejsze ciemniactwo. Powiedzmy, dyktaturka ciemniaków.
Podczas sobotniej konwencji PiS 23 lutego Jarosław Kaczyński wpisał się w tradycję władców, którzy w najważniejszych nawet wystąpieniach politycznych poświęcają uwagę artystom. "Pani Holland powiedziała kiedyś, nie tak dawno temu [de facto w grudniu 2015, czyli raczej dawno - red.] te słowa, które są tak często powtarzane [to prawda, PiS grzeje je w kółko, sam JK to robi, umieszczając w coraz to nowych kontekstach]: Żeby było jak było. Otóż szanowni państwo, jeśli nasi przeciwnicy wygrają, to będzie gorzej niż było".
Długie oklaski oznaczały, że sala podziela obawy prezesa, że jak przegra wybory to będzie im gorzej. A on ciągnął: "Dużo gorzej. A Polacy chcą równości, chcą wolności. To są wartości głęboko zakorzenione w naszej kulturze, kulturze ufundowanej na chrześcijaństwie".
Sam Kaczyński już raz - w 2017 roku - mówił z trybuny sejmowej: „o co naprawdę chodzi? Otóż chodzi o to i tu ktoś podpowiada, znakomicie to sformułowała Agnieszka Holland, żeby było tak, jak było kiedyś. Żeby było tak, jak było. O to właśnie chodzi”.
Tym razem wypowiedź Agnieszki Holland umieścił w kontekście "zaciekłej obrony różnego rodzaju przywilejów grup, kast" przed rządami PiS. Te wrogie a wciąż niepokonane siły "w gruncie rzeczy zapowiadają, że w Polsce, jeśli zwyciężą, zniesiona zostanie demokracja, a ogromna część społeczeństwa o innych poglądach niż oni głoszą, będzie wyłączona z czynnej polityki".
Chcą odebrać Polakom wolność i równość, jakie im gwarantują reformy PiS, w tym nowa "piątka Kaczyńskiego", na czele z 500 plus na każde dziecko. Tego chce także słynna reżyserka.
„Żeby było jasne: Nigdy nie marzyłam, by było tak jak było - byśmy weszli z powrotem do tej samej rzeki. To zresztą niemożliwe - zbyt wiele się wydarzyło w Polsce i na świecie" - tłumaczy OKO.press Agnieszka Holland.
"Miałam w trakcie rządów PO-PSL wiele pretensji do ich zaniedbań, braku społecznej wrażliwości, braku odwagi w obronie praw mniejszości, pustki aksjologicznej, którą hodowali, a która po dojściu PiS-u do władzy zapełniła się najgorszym nacjonalistycznym i ksenofobicznym szambem".
Reżyserka wyjaśniła nam sens swoich słów wygłoszonych podczas grudniowego 2015 wiecu w obronie Trybunału Konstytucyjnego:
"Chciałam, by wróciło państwo prawa, trójpodział władzy, niezależny Trybunał Konstytucyjny, niezależne sądy i prokuratura, bo to - niezależnie od partyjnych rozdań - gwarantuje obywatelom szanse na równość, sprawiedliwość, poczucie bezpieczeństwa i wolność osobistą.
Kiedy Kaczyński oskarża opozycję (i - kontekstualnie - mnie) o zamach na wszelkie wolności, sprawiedliwość itd., mam wrażenie, że mówi o sobie i swojej formacji. To oni codziennie dokonują zamachu na te wartości, a potem przekręcają znaczenie słów na wzór Orwellowskiego Ministerstwa Prawdy".
W liście protestacyjnym przeciw wypowiedzi Kaczyńskiego 71 reżyserów i reżyserek z Gildii Reżyserów Polskich napisało, że „swoją postawą i liczącą prawie pięć dekad działalnością artystyczną oraz obywatelską Agnieszka Holland wielokrotnie dawała dowody, jak bliskie są jej polska równość i polska wolność.
W imię obrony tych wartości siedziała w czasach komunizmu w więzieniu. Jak doskonale wiadomo wszystkim Polakom, podobne represje nigdy nie stały się Pańskim osobistym doświadczeniem”.
Piszą też:
„My, polscy artyści, owego spojrzenia na ojczyste problemy, zawężającego wszystko do politycznych gierek, nie podzielamy. Staramy się natomiast ‑ stawiając sobie postawę Agnieszki Holland za wzór ‑ budować Polskę demokratyczną, tolerancyjną, sprzyjającą tworzeniu polskiej wspólnoty, a nie z niej wykluczającą, wrażliwą socjalnie, zapewniającą prawa tym, którzy są w mniejszości, równe prawa dla każdego, a nade wszystko wierną przekonaniu, że wolne państwo mogą stworzyć jedynie wolni obywatele”.
Atak Kaczyńskiego na Holland skojarzył się OKO.press z czasami komunistycznymi. Pierwszy sekretarz PZPR w latach 1956-1970, w strasznym przemówieniu 19 marca 1968 - na fali antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy po protestach studenckich - zaatakował kilku intelektualistów, artystów o opozycyjnych poglądach. Stefana Kisielewskiego "Kisiela" (1911-1991) zdemaskował jako obrońcę "niejakiego Szpotańskiego", czyli satyryka, który wyśmiewał - jak ją nazywał - dyktaturę ciemniaków". O Szpotańskim Gomułka powiedział, że "został skazany na 3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej". Padło też najważniejsze oskarżenie pod adresem Kisielewskiego, posła na PRL-owski Sejm z ramienia Znaku (razem z Tadeuszem Mazowieckim), ale przede wszystkim wybitnego felietonistę, pisarza, niepokornego publicystę.
"Jest rzeczą jasną, że jego ideałem jest restauracja Polski burżuazyjnej, antyradzieckiej" - powiedział Gomułka.
OKO.press widzi podobieństwo Kaczyńskiego do Gomułki:
Oczywiście OKO.press dostrzega zasadnicze różnice:
Ale rewolucyjny ton jest podobny, a określenie "dyktatura ciemniaków" pasuje także do dzisiejszej władzy PiS, choć z pewnością jest to dyktatura ledwie w budowie, bez porównania słabsza i mniejsze ciemniactwo. Dyktaturka ciemniaków.
Dodajmy tylko, że rolę ciemniaka-cenzora sztuki w ekipie PiS wziął na siebie głównie minister Piotr Gliński, który - jak to wielokrotnie opisywaliśmy - próbował blokować przedstawienia teatralne, wystawy i całe muzea, nigdy ich zresztą nie oglądając, a za to promować za publiczne pieniądze "kulturę ufundowaną na chrześcijaństwie" i generalnie przychylną władzy. Jego zasługi dla demokracji i wolności sztuki podsumowaliśmy tekstem "Piotr Gliński Człowiekiem wolności 2018. Jaka wolność, taki człowiek" z okazji nagrody tygodnika "Sieci", jaką otrzymał.
Również Gliński obrażał Agnieszkę Holland gdy skrytykowała pomysł stworzenia - bez konsultacji ze środowiskiem - jednego centralnego studia filmowego na wzór Mosfilmu.
Gliński dowcipkował: "Pani Holland jako płachta [na byka]? Że czerwona to się zgodzę... Ale ja jako byk? Mimo wszystko przesada".
Wśród wycieczek polityków PiS na teren sztuki filmowej wyróżniła się też premier Beata Szydło, która zrecenzowała w katolickim "Gościu Niedzielnym" "Idę " Pawła Pawlikowskiego: "Oczywiście fakt, że polski film otrzymuje tak ważną nagrodę, jest dużym wyróżnieniem. Jednak według mnie akurat ten na pewno nie był promocją Polski, raczej rysował jej negatywny obraz. Pod względem artystycznym też mi się niespecjalnie podobał. Zdziwiłam się, że dostał Oscara". Szydło dodała, że czeka na "realizację filmów, które w odpowiedni sposób będą prezentowały polską historię. Najlepiej w amerykańskim stylu".
Zapytaliśmy Holland o skojarzenie Kaczyński - Gomułka.
"Przemówienie Kaczyńskiego nie tylko mnie przypominało gomułkowskie spicze; i podobnie jak Gomułka inicjuje on potencjalną nagonkę. Po sędziach, samorządowcach, przyszła kolej na twórców? Ale cała sprawa ma swój pozytywny aspekt - obsesja pana Kaczyńskiego dotycząca mojej osoby pokazuje, że traktuje on nas - artystów - naprawdę poważnie (jak poważnie traktowało nas w swoim czasie Biuro Polityczne KC PZPR).
Może to ostatnie takie pokolenie polityków - wrażliwych na sztukę, perwersyjnie co prawda i cenzorsko, ale czy nie jest to lepsze od letniej obojętności?".
I potem o liście Gildii Reżyserów: "Fajnie, ze koledzy okazali solidarność. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tak będziemy trzymać. Mam nadzieję, że zima nie zetnie nas mrozem. Że jesień będzie prawdziwie wiosenna".
OKO.press zapytało, czy słowo wiosna w jej wypowiedzi należy pisać z małej, czy dużej litery. Holland:
"Jesień stanie się wiosna tylko, gdy silna będzie zarówno Koalicja Europejska, jak i Wiosna. Popieram obie nogi i mam nadzieję, że się w nie nie zaplączą, a za to otworzą głowy".
Historia
Kultura
Protesty
Piotr Gliński
Jarosław Kaczyński
Beata Szydło
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze