„Zjawisko ‘braun’ jest realne, antysemickie machlojki z polityką historyczną też. Podobnie mają się dobrze antysemickie osady w kulturze i języku. Problem polega na tym, że samo pojęcie ‘antysemityzm’ zostało już tak rozciągnięte i politycznie zinstrumentalizowane, że straciło swoją analityczną wartość” – mówi prof. Monika Bobako
Hanka Grupińska: Zróbmy mapę dla wstępu naszej rozmowy. Jakie postawy anty, wrogie drugiemu człowiekowi z powodu przypisywanej mu inności obserwujemy w nazywanej demokratyczną Polsce?
Monika Bobako*: Jest ich oczywiście mnóstwo. Wszystkie wiążą się z ustanawianiem hierarchii, wyznaczaniem granic, wskazywaniem, kto jest wrogiem. Mamy ostry nurt antykobiecy i homofobię, które są przeciwne demontowaniu męskiej dominacji i heteronormy. Dalej – różne formy rasizmu i ksenofobii. Statystyki pokazują silnie negatywny stosunek wobec Romów i wobec muzułmanów – ludzi spoza Europy, czyli tych kodowanych jako niebiali. Częścią tej układanki jest niechęć do Żydów.
Jak statystyki ustawiają różnice między obserwowanym w Polsce antysemityzmem a islamofobią?
Wiele badań pokazuje, że na szczycie nielubianych grup są muzułmanie i Romowie.
Wiele badań pokazuje, że na szczycie nielubianych grup są muzułmanie i Romowie.
Wcale nie Żydzi?
Nie, nie. Ale oczywiście zasadne jest pytanie, jak prowadzisz badania. No i definicja antysemityzmu rzutuje na sposób zbierania danych.
Mówisz o definicji sformułowanej w 2016?
Pisarka. Za swoje ważne książki między innymi uważa: „Ciągle po kole”, „Najtrudniej jest spotkać Lilit”, „Odczytanie Listy”, „Opowieści żydowskie”. Przez wiele lat zajmowała się historią Zagłady i kulturą współczesnego Izraela. W Indiach przez kolejne lata przyglądała się losom Tybetańczyków na uchodźstwie. Od nich uczyła się, jak zło dobrem nakrywać. I napisała najważniejszą (tymczasem, dla siebie) książkę „Dalekowysoko. Tybetańczycy bez ziemi”.
Pisarka. Za swoje ważne książki między innymi uważa: „Ciągle po kole”, „Najtrudniej jest spotkać Lilit”, „Odczytanie Listy”, „Opowieści żydowskie”. Przez wiele lat zajmowała się historią Zagłady i kulturą współczesnego Izraela. W Indiach przez kolejne lata przyglądała się losom Tybetańczyków na uchodźstwie. Od nich uczyła się, jak zło dobrem nakrywać. I napisała najważniejszą (tymczasem, dla siebie) książkę „Dalekowysoko. Tybetańczycy bez ziemi”.
Komentarze