0:00
0:00

0:00

"Jeden z moich najbliższych współpracowników, przedstawiciel młodego, ambitnego pokolenia polityków: polityków w ujęciu klasycznym, czyli ludzi oddanych na rzecz dobra wspólnego" - tak Przemysław Czarnek zachwalał swojego asystenta w 2018 roku. Dr Jakub Koper, numer sześć na liście PiS, ubiegał się o mandat radnego miasta Lublin. Na spocie zachęcającym do oddania głosów na młodego polityka, widzimy uśmiechniętego uczniaka, w towarzystwie starszego mentora.

W kampanii Kopera ciężko jednak znaleźć młodzieżowe akcenty. Chyba że za takie uznamy figlarne hasło: "Dill dla Lublina". "Dill" to po angielsku "koper". I to chyba tyle, jeśli chodzi o nowe, młode pokolenie.

Faworyt Czarnka przedstawiał się tradycyjnie jako: mąż, ojciec, katolik. W ulotce, którą rozdawał mieszkańcom Lublina, podkreślał, że jest wiceprzewodniczącym Rady Parafialnej parafii św. Brata Alberta w Lublinie. Jako lektor pełni też służbę liturgiczną w ruchu oazowym "Światło-Życie". Tym samym, z którego czerpie lubelski ośrodek "Odwaga", jedno z najstarszych miejsc w Polsce, które oferuje "duchowe wsparcie dla osób LGBT". W relacji wielu uczestników jest to po prostu miękka forma terapii konwersyjnej, w której homoseksualizm uznaje się za sprzeczny z naturą człowieka i grzeszny (co zresztą jeden do jeden odpowiada poglądom działacza PiS, o czym dalej).

Koper wraz z kolegami z list wystąpił też w krótkim spocie. Tytułowa "Drużyna dla Lublina" to akademicy, którzy na co dzień udzielają się jako eksperci TV Trwam, a teraz zakasują rękawy, by mieć większy wpływ na rozwój miasta i życie lokalnej społeczności.

Obok Czarnka, do 35-letniego wówczas Kopra wyborców przekonywał prof. Mieczysław Ryba, od lat związany z Radiem Maryja i uczelnią Tadeusza Rydzyka w Toruniu.

„Oddany kościołowi działacz katolicki, zaangażowany w życie parafialne i domowy kościół. Człowiek niezwykle aktywny w życiu społecznym"

- recenzował zasługi Kopera prof. Ryba.

Na finiszu kampanii lokalnych działaczy wsparła też Beata Szydło. Młody polityk na twitterze pochwalił się wspólnym "selfiakiem" z wicepremier. "Czekamy na wasze głosy. Niedziela będzie nasza" - zagrzewał na ostatniej prostej.

Na zdjęciu od lewej: dr Jakub Koper; b. wicepremier (wcześniej premier), dziś europosłanka Beata Szydło; poseł PiS, wówczas kandydat na prezydenta Lublina Sylwester Tułajew

Referencje i ambicje nie wystarczyły, by najmłodszy na lubelskiej liście PiS Koper, dopiął swego. Krzyżyk przy jego nazwisku postawiło 506 osób — zdecydowanie za mało, by wejść do rady miasta.

Człowiek renesansu

Polityczne potknięcie nie przekreśliło go jednak w oczach Przemysława Czarnka. Przeciwnie, od tego momentu kariera Kopera nabrała rozpędu — być może dlatego, że ma szczęście towarzyszyć jednemu z najdynamiczniejszych polityków w obozie Zjednoczonej Prawicy.

Z Czarnkiem jest niemal od początku: towarzyszy mu w jego drodze od krzykliwego, kontrowersyjnego wojewody, przez mandat posła, do szefa połączonych resortów edukacji i nauki, twarzy nowego otwarcia lub — jak nazwał to portal DoRzeczy — "kontrrewolucji" na uczelniach wyższych i w oświacie.

Koper do urzędu wojewódzkiego trafił, jak sam o sobie pisze, z przygotowaniem z zakresu dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Wcześniej, poza działalnością naukową na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (o czym dalej), pracował m.in. w dziale sprzedaży Pulsu Biznesu i jako dysponent w PKO B.P. Brał też udział w projektach badawczych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, gdzie sprawdzał, jak uczniowie lubelskich szkół korzystają z internetu.

Pracę w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim zaczął w 2016 roku. Dwa lata później, po nieudanych wyborach samorządowych, został asystentem politycznym Czarnka. W kampanii wyborczej 2019 roku odpowiadał za komunikację i politykę informacyjną.

Po spektakularnym wyniku Czarnka w wyborach parlamentarnych (zdobył ponad. 87 tys. głosów, o ponad 30 tys. przebił wynik Sylwestra Tułajewa "jedynki" na listach w okręgu numer sześć), Koper został jego asystentem społecznym i funkcję tę pełni do dziś.

W 2020 roku został też wybrany do zespołu doradców przy MEiN, któremu przewodniczy prof. Waldemar Paruch. Zespół ma być mózgiem kolejnej wielkiej reformy polskiej nauki. Jej eksperci do tej pory zasłynęli pracami nad Narodowym Programem Kopernikańskim, który miał zastąpić Polską Akademię Nauk.

Po tym, jak plany "przewrotu" ujawniło OKO.press, politycy Zjednoczonej Prawicy przestali przyznawać się do pomysłu zaufanych ludzi Czarnka. Jednak chęć wzniesienia "własnej" akademii powróciła jak zombie w programie Nowego Ładu.

Przeczytaj także:

Między 2018 a 2021 rokiem liczba funkcji, jakie pełnił Koper, zaczęłą się mnożyć. Oprócz doradcy ministra Czarnka i MEiN młody polityk jest też:

  • ekspertem w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim;
  • członkiem wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego;
  • ekspertem w Zakładzie Analiz Społecznych i Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk;
  • członkiem Rady Społecznej Uniwersyteckiego Szpitala w Lublinie;
  • asystentem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II.

Mimo to Koper uważa się wciąż za wolnego strzelca.

"Everything you need"/"Wszystko, czego potrzebujesz" — pisze w swoim zawodowym życiorysie.

Oczy i uszy Czarnka w Instytucie

O zaufaniu ministra do Kopera najlepiej świadczy najnowsza nominacja.

Jak dowiedziało się OKO.press, 13 maja 2021 roku minister Przemysław Czarnek powołał swojego asystenta na funkcję zastępcy dyrektora w Instytucie Badań Edukacyjnych.

IBE, jak sama nazwa wskazuje, to główny instytut badawczy, który zajmuje się sprawdzaniem efektywności polskiego systemu edukacji. Jej eksperci sporządzają raporty, wysyłają rekomendacje, a przez administrację centralną lub samorządy, mogą być traktowani jako ciało doradcze. IBE zajmuje się m.in. opracowaniem międzynarodowych badań kompetencji uczniów tj. TIMSS czy PISA i prowadzeniem Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji.

Informacja o zmianach w kierownictwie IBE została już odnotowana na stronie internetowej instytucji, jednak Ministerstwo Edukacji i Nauki oficjalnie nie pochwaliło się nominacją. Dlaczego?

Każdy z zastępców dyrektora IBE (od kwietnia 2020 dr hab. Łukasza Arendt) powinien mieć przypisany zakres kompetencji. W Instytucie są dwa wakaty: dyrektora ds. naukowych i dyrektora ds. finansowych.

Koper nie ma kwalifikacji, by wskoczyć na żadne ze stanowisk: nie może pochwalić się ani habilitacją, ani wiedzą z zakresu zarządzania i rachunkowości.

Rzeczniczka prasowa IBE, Ewa Sularz poinformowała nas, że Instytut nie wie, czym ma się zająć nowy dyrektor, a nad dokładnym zakresem obowiązków wciąż debatuje Ministerstwo Edukacji i Nauki. "Mamy nadzieję, że do końca miesiąca poznamy szczegóły" — mówi Sularz.

Nieoficjalnie od pracowników Instytutu słyszymy, że decyzja przyszła nagle, z góry. "Dwa tygodnie temu dyrektor Arendt dowiedział się, że ma nowego zastępcę. I tyle" — mówi jeden z nich.

Nikt w Instytucie nie chce człowieka z fikcyjną funkcją.

Pracownicy złośliwie mówią o "funkcjonariuszu politycznym" albo "uszach i oczach" ministra w IBE.

Nie byłoby wątpliwości i niedomówień, gdyby nie zmiany w sposobie wyboru dyrektorów instytutów, które wprowadził PiS. Zamiast otwartych konkursów, obowiązuje uznaniowość: to minister decyduje o powołaniu i odwołaniu władz.

Pracownicy, którzy o powołaniu dr Kopera dowiedzieli się z lakonicznego maila, zwracają też uwagę na przeszkody formalne, które uniemożliwiają podpisanie umowy. I nie chodzi tylko o niejasną rolę faworyta Czarnka.

Jak już pisaliśmy wyżej, Dr Koper łączy wiele funkcji. I tak jak obecność w ciałach doradczych nie musi wykluczać nowej pracy, tak aktywna rola w urzędzie wojewódzkim lub innej placówce naukowej może być problemem. By dołączyć do IBE, dr Koper powinien przede wszystkim dostać zgodę macierzystej uczelni i - zgodnie z ustawą o instytutach badawczych - podpisać umowy o zakazie konkurencji.

"Część pracowników prowadzi aktywność uczelnianą, ale pewnie niektóre z funkcji trzeba będzie wygasić" — komentuje Sularz. Nie chce jednak przesądzać które, bo ani dyrektor, ani dział kadr IBE nie znają szczegółów zatrudnienia Kopera.

Pytania ws. nominacji dr. Jakuba Kopra wysłaliśmy do biura prasowego Ministerstwa Edukacji i Nauki. Czekamy na odpowiedź.

Równość małżeńska biologicznym zagrożeniem dla demokracji?

W 2020 roku dr Koper stał się jednym z ulubionych ekspertów "Wiadomości" TVP. W krótkich setkach, jako niezależny socjolog potwierdzał tezy rządowej stacji, która niemal codziennie pompowała przekaz o niesamowitej energii, którą uruchamia w Polakach Andrzej Duda.

Gdy ubiegający się o reelekcję Duda deklarował z ekranu, że chce polityki odważnych inwestycji i troski o człowieka, a nie dziadostwa i dbania o elitę, dr Koper potwierdzał, że właśnie tego oczekuje społeczeństwo: "Mamy tu przełom. Polacy chcą wziąć sprawy we własne ręce".

Jednak najwięcej o poglądach Kopra można dowiedzieć się z długich wywiadów dla TV Trwam.

W materiale "Ofensywa LGBT" z marca 2019 roku Koper ustępuję zaciętością znanemu ze skrajnie homofobicznych wypowiedzi lubelskiemu radnemu Pitusze. Przez większość wywiadu siedzi cicho i potakuje, a gdy dostaje głos, mówi cicho, często się zacina. Można wręcz powiedzieć, że odzywa się tak rzadko, że prowadzący co rusz zapomina, jak jego ekspert ma w zasadzie na imię (porusza się w obrębie apostolskiego: Piotr lub Paweł).

Mimo to w niemal dwugodzinnej rozmowie Koper przedstawia swoje credo, za które z pewnością pochwaliłby go Przemysław Czarnek:

  • środowiska LGBT nie realizują idei społeczeństwa otwartego, bo zamiast tolerancji domagają się niezdrowej afirmacji;
  • dlatego zbliżamy się do krytycznego momentu, w którym przesycone propagandą LGBT społeczeństwo, stawi mu odpór.

"W USA są takie stany, w których terapie reparatywne są zakazane. Jest takie myślenie, że jak ktoś powiedział, że jest homoseksualistą, to nie ma dla niego ratunku. Dla mnie to jest dyskryminacja na pełnej linii. Każdy potrzebuje pomocy, jeśli znajduje się w stanie choroby" — tłumaczy spokojnie dr Koper, podpisując się tym samym pod nienaukowym i szkodliwym twierdzeniem, że są naturalne i nienaturalne orientacje seksualne, a część z nich można, a nawet trzeba leczyć.

Pytany, dlaczego postulat równości małżeńskiej zagraża demokracji, odpowiada:

"Powiem wprost, biologicznie. To będzie brutalne, ale z miłości osób tej samej płci, niestety społeczeństwo nie powiększy się, nie przybędą nowe dzieci.

A jeśli chodzi o społeczeństwo obywatelskie, to narzucenie ideologii przez mniejszość zawsze gdzieś tą demokrację kurczy. Aż do takich granic, że niedługo znajdziemy się polu tyrani czy czegoś takiego".

Gdy komentował liberalizację prawa aborcyjnego w Argentynie, mówił, że "nie ma usprawiedliwienia ludzi, którzy chcą prawnie regulować zabijanie niewinnych dzieci". Za to w debacie o wyzwaniach współczesności psioczył na "powszechną relatywizację", która oddala nas od praw naturalnych.

Dr Koper nie stroni też od diagnoz politycznych. W marcu 2021 o Platformie Obywatelskiej mówił: "Przez ostatnie lata pogrążyła się totalnym marazmie. Tak naprawdę mają zero pomysłów na rządzenie Polską".

Na zdjęciu: dr Paweł Koper

Dorobek naukowy? Informacji brak

Niewiele da się za to powiedzieć o dorobku naukowym socjologa. Przewód doktorski na macierzystym KUL-u otworzył w 2011 roku. Jego promotorem był ksiądz dr hab. Janusz Mariański, który najchętniej zajmuje się przemianami moralności we współczesnym świecie.

Koper poszedł jego śladem, choć do badania wybrał bardzo wąski i... specyficzny obszar życia społecznego. Doktorat pod tytułem "Rodzaje przeżyć religijnych dziennikarzy. Na podstawie badań socjologicznych przeprowadzonych w Lublinie i Warszawie" obronił w 2016 roku. W pracy, jak wskazuje sam tytuł, stworzył typologię przeżyć religijnych współczesnego dziennikarza: od pogłębionej religijności, przez agnostycyzm i ateizm, aż po indyferentyzm i nowe duchowości.

Na stronie internetowej wydziału nauk społecznych KUL, w zakładce "dorobek naukowy" informacji brak. Wiemy tylko, że w semestrze letnim 2020/2021 Koper prowadzi trzy zajęcia:

  • Filozoficzne i aksjologiczne podstawy pracy socjalnej,
  • PR w instytucjach pomocy i integracji społecznej,
  • oraz socjologię administracji.
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze