Popatrzcie państwo na ten wykres, bo nigdy jeszcze w sondażach OKO.press nie widzieliście takiej jednomyślności. O ocenę naszej reakcji na pojawianie się w Polsce już blisko 1,6 miliona uchodźców z Ukrainy zapytaliśmy, odnosząc się do oczekiwań. Okazuje się, że praktycznie wszyscy są zdania, że reagujemy lepiej, niż się spodziewali, w tym 51 proc. uznało, że „zdecydowanie lepiej”, a 40 proc. że „raczej”. Rozczarowanych jest… 3 proc., statystycznie: tyle, co nic.
Aż trudno to dalej analizować, bo prawie we wszystkich grupach socjoekonomicznych, elektoratach odsetek „rozczarowanych” nie przekracza 5 proc. Wyjątki są dwa – 12 proc. osób z wykształceniem podstawowym wybrało „gorzej”, kolejne 12 proc. – „trudno powiedzieć”. Wśród bezrobotnych – odpowiednio 8 i 6 proc.
Obie te grupy mogą mieć mniejszy dostęp do informacji i mniej okazji do obserwowania, a także – co szczególnie ważne – własnego uczestnictwa w akcji pomocy. Stąd ich mniejszy – choć i tak duży – entuzjazm.
Można skomentować, że tak skrajnie pozytywna ocena jest po prostu… trafna. Wyrażają ją media polskie i na świecie, a także osoby publiczne, co wzmacnia własne obserwacje/doświadczenia i utwierdza zbiorową narodową definicję typu „wspaniale pomagamy”.
Narodowa próba, jakiej jeszcze nie było
Powodem zaskoczenia może być banalny fakt, że podobnego wyzwania nie było w Polsce od czasów II wojny światowej i naprawdę trudno było wyrobić sobie jakieś oczekiwania. Nasze społeczeństwo zdobywało się w przeszłości na akty solidarności, ale dotyczyły one mniejszych grup, np. osób represjonowanych przez komunistyczne władze; cały ruch „Solidarności” był budowany na takich odruchach, aczkolwiek ich zasięg nigdy nie był aż tak powszechny.
Tu jednak w grę wchodzi solidarność z innym narodem, bliskim nam językowo i kulturowo, z którym mieliśmy okazję oswoić się dzięki ukraińskiej imigracji zarobkowej, który cierpi z rąk „wspólnego wroga” – jak postrzegana jest Rosja Putina – ale to jednak inny naród. Dlatego trudno było oczekiwać, że reakcja społeczeństwa polskiego będzie aż tak mocna i powszechna.
W porównaniu z tamtymi uchodźcami
Zwłaszcza że w świeżej pamięci mamy znaczną polaryzację postaw wobec tysięcy migrantów/uchodźców, którzy pojawili się na granicy z Białorusią. Toczył się wtedy – i trwa nadal – spór dwóch postaw: państwowej represji w imię „ochrony polskich granic” kontra obrony praw człowieka, zgodnie z którą migrantów należy traktować według reguł prawa humanitarnego.
We wrześniowym (2021) sondażu IPSOS dla OKO.press zapytaliśmy, jak należałoby postępować z migrantami, którzy próbują przekroczyć granicę Polski z Białorusią. Niewielka większość 52 proc. poparła oficjalną politykę push backów: „nie należy ich wpuszczać, a jeśli uda im się przekroczyć granicę, należy kazać im wracać na stronę białoruską”. Mniej (41 proc.) wolałaby, by Polska przestrzegała humanitarnych zobowiązań i rozpatrywała wnioski uchodźców o ochronę międzynarodową (aby pytanie było zrozumiałe, użyliśmy popularnego terminu „azyl”).
Postawa wobec migrantów (w tym wielu uchodźców np. też uciekających przed wojną Syryjczyków) była uznawana – m.in. w OKO.press – za przejaw ksenofobicznego braku wrażliwości na „innych”. Podkreślaliśmy, że polski honor ratują organizacje społeczne (m.in. grupa Granica), a także mieszkańcy i mieszkanki tych terenów, którzy próbowali ratować migrantów przed głodem, chłodem, chorobami czy śmiercią, jaką powodowało ich „wypychanie”.
W grudniowym (2021) sondażu OKO.press zapytaliśmy o ocenę tych pomocowych działań: „Organizacje humanitarne, a także niektórzy mieszkańcy terenów przy granicy z Białorusią próbują ratować migrantów, którzy przedostali się na teren Polski przekraczając nielegalnie granicę. Czy Pana/i zdaniem to dobrze, czy źle, że to robią?”.
Tym razem aż 72 proc. odpowiedziało twierdząco, a tylko 21 proc. uznało, że źle.
Może to oznaczać, że nawet wobec uchodźców z innej kultury, którzy przekraczali granicę nielegalnie, prześladowani przez służbę graniczną i przedstawiani przez propagandę władz jako zagrożenie, dominował odruch empatii.
To ułatwia zrozumienie skali pomocy wobec narodu ukraińskiego, który jest Polakom tak bliski. I vice versa, jak to ujął ostatnio w kolejnym świetnym bon mocie prezydent Zełeński „jest nas 90 milionów”.
Wszyscy się angażują. Najbardziej kobiety i 30-latkowie
„Polki i Polacy zaangażowali się w pomoc uchodźcom z Ukrainy – zgłaszają się jako wolontariusze, organizują transport, oferują zakwaterowanie, uczestniczą w zbiórkach rzeczy czy pieniędzy” – zdefiniowaliśmy. Pytaliśmy, czy osoby badane same angażują się i jaki poziom zaangażowania w taką pomoc obserwują w swoim otoczeniu.
Aż 61 proc. badanych zadeklarowało, że wzięło udział w akcjach pomocy. To ogromny odsetek, nawet jeżeli przesadzony ze względu na zmienną aprobaty społecznej (wstyd się przyznać, że nie robiło się nic dla uchodźców), jest miarą wielkiej mobilizacji, dzięki której pierwsze dwa tygodnie napływu uchodźców do Polski przebiegło lepiej, niż można się było obawiać. Inna rzecz, że pomoc na dłuższą metę wymaga systematycznej polityki państwa umiejętnie kontaktującego się z innymi uczestnikami tego procesu – od władz unijnych, przez samorządy i organizacje społeczne aż po grupy ochotników i różne środowiska lokalne, zawodowe, kręgi znajomych etc. Można mieć pewność, że władza PiS – skrajnie centralistyczna, pełna hierarchicznych i aroganckich odruchów – nie zda tego egzaminu tak jak społeczeństwo.
Jak widać, tylko 18 proc. badanych deklaruje, że ani oni/one same, ani nikt im bliski nie pomaga Ukraińcom i Ukrainkom. Ale tym razem występują wyraźne różnice między grupami.
Nie pierwszy raz kobiety wykazują się większym niż mężczyźni zaangażowaniem w działania społeczne i troską o los innych. Wyraziste różnice genderowe wystąpiły szczególnie wśród ludzi młodszych – do 40 lat.
Aż trzy czwarte młodych kobiet pomaga uchodźcom, w porównaniu z niewiele więcej niż połową młodych mężczyzn. Jest to kolejny niepokojący sygnał dotyczący kondycji psychicznej mężczyzn. Warto przypomnieć, że w tej kategorii wiekowej wśród mężczyzn wybory wygrałaby Konfederacja (29 proc.), która wśród kobiet jest razem z Lewicą czwarta/piąta za KO, PiS i Polską 2050. Męska frustracja, gorsze wykształcenie, łatwość przyjmowania teorii spiskowych i nacjonalistycznych – w tym syndromie mieści się też mniejsze zaangażowanie w działania prospołeczne na rzecz innego narodu.
Zaangażowanie w pomoc zmienia się wraz z wiekiem. Największą aktywnością wykazują się trzydziestolatkowie, czyli ludzie urodzeni już w III RP lub tuż przed. Nie potwierdza to stereotypu młodych obojętnych na sprawy publiczne. Podobnie obraz pokolenia „Solidarności”, które najchętniej angażuje się w działania obywatelskie, nie potwierdza się – osoby starsze pomagają mniej, podobnie jak najmłodsi przed 30-tką, wśród których wielkie wpływy ma nacjonalistyczna i antyuchodźcza Konfederacja.
Kto więcej rozumie i więcej ma, ten więcej pomaga
Jeśli ktoś miałby w głowie stereotyp egoistycznej klasy średniej, to wyniki go zaskoczą. Pomoc rośnie wraz z wykształceniem, co raczej kojarzy się z etosem polskiej inteligencji zatroskanej o ludzi cierpiących, który wydawało się odszedł w przeszłość. Dla większej wyrazistości utworzyliśmy tu dwie grupy: osoby bez matury i z co najmniej maturą (tych drugich jest już w Polsce półtora raza więcej). Różnica jest ogromna.
Na pozór jest zrozumiałe, że osoby zamożniejsze (co zresztą koreluje z wykształceniem) pomagają bardziej, bo mają więcej środków, by to robić. Zarazem jest to nieoczywisty i pozytywny wynik z punktu widzenia moralności publicznej, świadczący o tym, że klasa średnia, osiągnąwszy względny poziom dobrobytu, potrafi dzielić się z potrzebującymi tym, co ma: czasem, pieniędzmi, a nawet mieszkaniem.
Co ciekawe, wieś wypadła nawet nieco lepiej niż miasta: aż 65 proc. mieszkańców i mieszkanek deklaruje własny udział w pomocy uchodźcom. Dla mieszczan i centralnych mediów skupionych na życiu miast może to być zaskoczenie, jak bardzo w pomoc zaangażowały się nawet najmniejsze miejscowości.
Im bardziej w prawo, tym mniej
Wyraziste są też różnice elektoratów partyjnych, przy czym im bardziej w prawo, tym pomoc jest mniejsza. Ten rodzaj solidarności z Ukrainą jest wyrazem patriotyzmu lekko odchylonego w lewo.
Skrajnie prawicowa Konfederacja pomaga najmniej, Polska 2050 i Lewica najwięcej (ale uwaga – ta ostatnia grupa jest w naszym sondażu mała). Tym razem profil PiS i KO – dwóch największych dziś partii – jest dość podobny, tyle że zwolennicy opozycji mają więcej kontaktów i widzą więcej pomocy dookoła siebie. Może dlatego, że wyborcy PiS są najstarsi ze wszystkich grup. Przypomnijmy, że partię Kaczyńskiego w marcowym IPSOS dla OKO.press wybrało aż 56 proc. osób w wieku 60 plus.
Sondaż telefoniczny (CATI) Ipsos dla OKO.press 8-10 marca 2022 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000
Zasrani egoiści z konfederacji.
A czego się spodziewałaś po "kolegach" korwina mikkiego ( celowo małe litery )?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Dlaczego tylko z konfederacji? A putiniści z pisu w ten egoizm się nie wpisują? Przedstawione powyżej badanie pokazuje, jak fajnymi ludźmi jesteśmy. Pokazuje też siłę propagandy, której w stylu putinowskim jesteśmy przez pisy i ich płatnych sługusów codziennie poddawani. Ofiary wojen i dodatkowo Łukaszenki zostały przez ich obrzydliwą politykę odczłowieczone i wykorzystane do dzielenia Polaków. Z Ukraińcami się nie udało, bo dynamika i skala małych putinków pod przywództwem Kaczyńskiego przerosła. I to pomimo wcześniej przygotowywanego gruntu artykułami w Do Rzeczy, Sieci, Gazecie Polskiej i niezawodnym TVPis. Szczujnia pisowska już działała by znowu dzielić, tym razem się nie udało. Mamy to jak na dłoni, kto jest wirusem zżerającym polskie społeczeństwo, jego dobroć, zaangażowanie, chęć współpracy dla wspólnego dobra. Nie pozwólmy im na dalszą putinizację naszego społeczeństwa i naszego kraju. Nigdy!!
Nie życzę nikomu takich przejść, jakie przeżywają teraz Ukraińcy i inni ludzie uciekający przed wojną, ale może do tych pustych łbów konfy by wtedy dotarło…
Nie dziwę się, że oko jest zaskoczone postawą Polaków. Bo oko nie widzi różnicy między imigrantami a uchodźcami, którą to różnicę Polacy wyraźnie dostrzegają. Stąd inaczej reagowali na "pociski" Łukaszenki i Putina na granicy z Białorusią, a inaczej Polacy reagują na prawdziwych uchodźców. A poza tym, jak tam grupa Granica? Bo zdaje się, że Ukraińcami się nie interesuje, poseł Starczewski też nie był na granicy ze swoją torbą z Ikei.
Nie. Poza tym proszę nie zapominać, że podłych ludzi w Polsce mieliśmy ok. 52%, 41% jednak stanęło na wysokości zadania, więc proszę nie mówić, o Polakach, a ich części. Nie macie monopolu na Polskę. I tu, i tu mieliśmy do czynienia z uchodźcami, tylko na co dzień nie widzisz bomb spadających na ich budynki i nie chcesz wiedzieć, że np. codziennie od 2012 roku w Syrii, w wyniku wojny, ginie ok. 112 osób (średnio). Codziennie jest taki bilans. I tu, i tu mieliśmy do czynienia z uchodźcami, a "\pociski\ Łukaszenki i Putina", jak nazwałaś ludzi (zbliżając się tym samym mentalnie do Łukaszenki i Putina), to też ludzie. Myślę, że Polacy zareagowali inaczej na Ukraińców nie dlatego, że tu mamy do czynienia z uchodźcami, a tam byli imigranci (to wygodny mit usprawiedliwiający haniebne zachowania Polaków wobec tych drugich), tylko dlatego że to bliski sąsiad, z obawy, że jeśli my im nie pomożemy, to Oni przegrają, a jak przegrają, to my będziemy następni… I zobaczymy co tacy ludzie jak Ty, będą pisać o uchodźcach z Ukrainy za 3-4 miesiące, gdy zła polityka PiS-u zacznie się dawać we znaki, gdy zacznie brakować pieniędzy na utrzymanie przyjętych uchodźców itd… Na całe szczęście, wobec Ukraińców, na razie, zdajemy egzamin z człowieczeństwa…
Bardzo rzadko się zgadzamy, ale tu masz 100 % racji i uzupełniająco tylko dodam, że gdyby pis tak jak konfederosja się zachował to takich wpisów nienawistnych wobec Ukraińców byłoby bardzo wiele – na pewno nie zawiódłby zdyscyplinowany elektorat plus płatne trolle. Rząd z Dudą chociaż niezbyt udolnie pomaga to chwalę przynajmniej za pozytywną retorykę.
Ja myślę, że PiS już niedługo może tak się zachować. Cały czas dryfuje w kierunku Moskwy (ostatni wyrok TK, komentarz Ziobry zohydzający UE) i tu przyznam, że w tym akurat Tusk i Platformą stanowili różnicę, oni woleli dryf w kierunku Brukseli (zbyt powolny jak dla mnie, ale jednak w kierunku Brukseli)…
Dryf w kierunku Brukseli jest tak samo zły jak dryf w kierunku Moskwy. Dryf jest zły z natury rzeczy, bo oznacza, że nie ma kontroli nad łodzią. Rozbitkowie siedzą w łodzi i dają sobie po mordach kłócąc się o to w którą stronę lepiej dryfować, zamiast złapać za wiosła i płynąć aktywnie, i z pełną kontrolą do suchego lądu.
Edit.
Pan Mariusz ma zablokowaną możliwość komentowania,więc odpowiem tutaj.
Nie nie jestem z konfederacji, nie nie jestem symetrysta, a Panu gratuluje umiejętności wyciągania wniosków i opini na podstawie jednego zdania…
A wycieczki personalne proszę kierować w kierunku swojej matki, niech wie kogo wychowała.
Naprawdę? Takie retoryczne zabiegi uważasz za merytoryczną dyskusję? I naprawdę jesteś aż takim symetrystą, żeby stwierdzić, że dryf w stronę krajów cywilizowanych, demokratycznych jest tak samo zły jak dryf w stronę krajów znajdujących się w strefie wpływów Rosji, czyli Białorusi, Kazachstanu? To gratuluję poziomu inteligencji i symetryzmu. Użycie przeze mnie określenia dryf, służyło unaocznieniu tego, że Polska do krajów cywilizowanych zmierzała zbyt wolno za Tuska, natomiast, niechybnie, dla mnie suchym lądem i jedynym zdrowym wyborem jest UE. Natomiast ktoś kto chce być traktowany poważnie nie może powiedzieć, że dryf w kierunku Brukseli jest tak samo zły jak dryf w kierunku Moskwy, żeby być choć odrobinę merytorycznym, mógłby stwierdzić, że oczywiście dryf w kierunku Brukseli jest lepszy dla Polski, ale sam jest za złapaniem za stery. Po tym stwierdzeniu udowodniłeś tylko, że jesteś naiwnym wyborcą Konfederacji, nie rozumiesz, że świat dziś jest rządzony przez silnych i oddzielne kraje UE będą tylko pionkami w grze, silna i zjednoczona UE stanie się graczem nie pionkiem (38-milionowa Polska to inny gracz niż 0,5 mld. UE). I to jest jedyny słuszny, i dobry kierunek dla Polski. Widać to po tym, co dziś dzieje się z Ukrainą, czy działo się na Białorusi. Ale jeśli dla Konfederaty życie dziś na Białorusi to to samo co życie dziś w Polsce czy Czechach, to gratuluję zdrowego rozsądku, obiektywizmu, racjonalizmu i ilorazu inteligencji…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
A przepraszam, średnia liczba ofiar w Syrii zaczęła przekraczać 150 ofiar dziennie, wśród uchodźców z Bliskiego Wschodu byli też Kurdowie którzy są masowo eksterminowani przez Turcję. To byli uchodźcy, nie imigranci. I wreszcie – można było tych ludzi przyjąć, wszcząć procedurę i tych, którzy nie spełniali kryteriów uchodźcy, odesłać. Tak się powinno postąpić w cywilizowanym społeczeństwie i kraju.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Proponuję najpierw przeczytać artykuł, potem dopiero komentować. Oko.press niczemu się nie dziwi, relacjonuje jedynie wyniki sondażu, które pokazują zaskoczenie wśród ankietowanych. Twoje rasistowskie fantazje też nie mają pokrycia w faktach, bo cytowany sondaż z grudnia ubiegłego roku pokazuje, że Polacy w zdecydowanej większości (72%) popierali działania organizacji i osób ratujących ludzi przed śmiercią. Co do grupy "Granica" – była ona zawiązana w konkretnej sprawie, ale oczywiście w obecnej sytuacji pomaga również uchodźcom z Ukrainy. Ty też możesz się przyłączyć i zrobić coś dobrego, a jeśli ograniczasz się tylko do gadania, to może w pierwszej kolejności zapytaj co robią twoi nacjonalistyczni idole, by pomóc Ukraińcom.
https://ukraina.grupagranica.pl/
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Najniższe słupki pomocy po lewej stronie diagramu. A raczej po prawej.
la paz
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Two Refugees, Both on Poland’s Border. But Worlds Apart" .
The New York Times, 14 marca 2022
Młody mężczyzna uciekający przed wojną w Sudanie i młoda kobieta ewakuująca się z Ukrainy przekroczyli granicę Polski w tym samym czasie. Ich doświadczenia były bardzo różne.
KUŹNICA, Polska – W dniu, w którym wybuchła wojna na Ukrainie, Albagir, 22-letni uchodźca z Sudanu, leżał na zamarzniętej leśnej ściółce u wrót Polski, próbując utrzymać się przy życiu.
Szukały go drony wysłane przez polski patrol graniczny. Były też helikoptery. Była noc, temperatura poniżej zera i wszędzie leżał śnieg. Albagir, student medycyny, wraz z niewielką grupą uchodźców z Afryki próbował przedostać się do Polski, mając w kieszeniach tylko kilka uschniętych daktyli.
Tej samej nocy, w małym miasteczku niedaleko Odessy, Katia Maslowa, lat 21, chwyciła walizkę i tablet, którego używa do pracy nad animacją, i wskoczyła z rodziną do bordowej Toyoty Rav 4. Razem z ośmiorgiem dorosłych i pięciorgiem dzieci wyruszyli w czteroosobowym konwoju, który był częścią gorączkowego exodusu ludzi próbujących uciec z ogarniętej wojną Ukrainy.
W ciągu następnych dwóch tygodni to, co spotkało tych dwoje uchodźców, przekraczających granicę tego samego kraju w tym samym czasie i będących w podobnym wieku, nie mogło być bardziej kontrastowe. Albagir został uderzony w twarz, obrzucony obelgami na tle rasowym i pozostawiony w rękach strażnika granicznego, który, jak twierdzi Albagir, brutalnie go bił i zdawał się czerpać z tego przyjemność. Katia budzi się codziennie z zaopatrzoną lodówką i świeżym chlebem na stole, dzięki człowiekowi, którego nazywa świętym.
Ich odmienne doświadczenia podkreślają nierówności związane z kryzysem uchodźczym w Europie. Są ofiarami dwóch bardzo różnych wydarzeń geopolitycznych, ale realizują tę samą misję – ucieczkę od zniszczeń wojennych. Podczas gdy na Ukrainę napływa do Europy największa od dziesięcioleci fala uchodźców, na Bliskim Wschodzie i w Afryce nadal trwa wiele konfliktów. W zależności od tego, przed którą wojną ucieka dana osoba, powitanie będzie bardzo różne".