W miastach Naddniestrza od Nowego Roku nie działa już centralne ogrzewania. Z braku gazu i – co za tym idzie – energii elektrycznej stanął też przemysł tego separatystycznego parapaństwa. Obowiązuje stan wyjątkowy
Ukraina, zgodnie z wielokrotnymi zapowiedziami, nie przedłużyła wygasającej z końcem 2024 roku umowy z Rosją na tranzyt gazu przez swoje terytorium. Nie zamierza pomagać agresorowi zarabiać pieniędzy. Od 1 stycznia 2025 gazociągi wiodące przez terytorium Ukrainy przestały więc tłoczyć gaz na zachód. Oznaczało to koniec dostaw gazu z Rosji do trzech krajów Unii Europejskiej – Słowacji, Węgier i Austrii, a także do niebędącej członkiem UE Mołdawii oraz separatystycznego Naddniestrza.
Węgry, Austria i Słowacja przy wsparciu Unii Europejskiej musiały znaleźć alternatywnych dostawców gazu, co wiąże się z wyższymi kosztami jego sprowadzania. Wywołało to wściekłość zwłaszcza prorosyjsko nastawionego premiera Słowacji Roberta Ficy. Problem kraju z gazem wykorzystuje on do dezawuowania Ukrainy w oczach zarówno Słowaków, jak i obywateli innych państw Unii.
Mołdawia również została wsparta przez Unię – zdecydowana większość energii elektrycznej dla tego kraju sprowadzana jest obecnie z Rumunii (w czym pomagają rozwinięte już wcześniej odpowiednie łącza).
Zdecydowanie największe problemy ukraińska decyzja spowodowała w separatystycznym regionie Mołdawii, czyli Naddniestrzu. Funkcjonuje ono od 1990 roku pod rosyjskim parasolem jako nieuznawane przez społeczność międzynarodową parapaństwo o nazwie Naddniestrzańska Republika Mołdawska.
W tej chwili w Naddniestrzu obowiązuje już motywowany kryzysem energetycznym stan wyjątkowy ogłoszony jeszcze w grudniu przez prezydenta tego parapaństwa Wadima Krasnosielskiego. Kryzysu doświadcza zdecydowana większość z 450-tysięcznej populacji Naddniestrza. Wyłączone zostało centralne ogrzewanie w stolicy Naddniestrza Tyraspolu i kilku innych ośrodkach miejskich. Władze wzywają mieszkańców, by radzili sobie z zimnem, gromadząc się w jednym pokoju i uszczelniając okna kocami. W Tyraspolu temperatury są obecnie kilkustopniowe, nocami spadają poniżej zera.
Na tym jednak nie koniec. Brak rosyjskiego gazu zatrzymał też niemal cały naddniestrzański przemysł. "Wszystkie przedsiębiorstwa stoją, z wyjątkiem tych, które zajmują się produkcją żywności, czyli bezpośrednim zapewnianiem bezpieczeństwa żywnościowego Naddniestrza. Za wcześnie, by oceniać, jak rozwinie się sytuacja. Problem jest tak poważny, że może doprowadzić do zmian nieodwracalnych – przedsiębiorstwa utracą zdolność do uruchomienia produkcji” – informował w czwartek 3 stycznia w rozmowie z miejscową stacją radiową wicepremier Naddniestrza Siergiej Obolonik.
Obolonik nie przesadza, bo cała gospodarka Naddniestrza była dotychczas zależna od dostaw gazu z Rosji.
To właśnie na terytorium Naddniestrza działa gazowa elektrownia Ciuciurgan, jedyne źródło energii elektrycznej dla tego parapaństwa. Pokrywała ona także aż 75 procent zapotrzebowania na prąd Mołdawii. Rosyjski gaz
Rzecz jasna elektrownia Ciuciurgan zaopatrywała też w prąd zakłady przemysłowe Naddniestrza (przy czym część z nich, jak na przykład zakłady metalurgiczne, korzystała też bezpośrednio z rosyjskiego gazu).
Gazociąg idący przez Ukrainę był więc niemal dosłownie kroplówką, za pomocą której Kreml podtrzymywał przy życiu to dysfunkcyjne, lecz silnie powiązane z Rosją parapaństwo.
Dla Kremla niewielkie i biedne Naddniestrze od lat jest prorosyjską „wyspą” w Europie Wschodniej.
Miejscem, które Moskwa uważa za rodzaj kolonii na wrogim terenie i w którym wciąż utrzymuje pewne podlegające stopniowej degeneracji siły wojskowe (łącznie nie więcej niż 1500 żołnierzy). Strzegą one pozostałości po stacjonującej tu sowieckiej 14. Armii – to wielkie niegdyś magazyny ze sprzętem wojskowym i amunicją. W początkowym okresie wielkiej wojny Rosji z Ukrainą w 2022 roku część analityków uważała, że Naddniestrze może odegrać pewną rolę w konflikcie – stanowiąc na przykład bazę wypadową do dywersyjnego ataku na ukraińskie głębokie tyły, czy też w kierunku Odessy.
Stało się jednak coś zupełnie innego. Od momentu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Rosja ma coraz poważniejsze problemy z utrzymywaniem Naddniestrza przy życiu. Najpierw wojna sprawiła, że niemożliwe stało się dostarczanie czegokolwiek i kogokolwiek z Rosji do Naddniestrza drogą lotniczą (przez mołdawski Kiszyniów). Teraz równie niemożliwe stało się dostarczanie gazu.
Całkowicie uzależnione od gazu z Rosji Naddniestrze ma zaś bardzo ograniczone możliwości przestawienia się na inne źródła energii. W elektrowni Ciuciurgan znajduje się wprawdzie aż 8 bloków węglowych o nominalnej mocy prawie dwukrotnie przewyższającej moc bloków gazowych. Problem polega jednak na tym, że są to bloki z lat 60. i wczesnych 70.
Nieremontowane od czasów upadku Związku Sowieckiego i wyłączone od wielu lat.
Ich status określany był jako „zakonserwowane”. Jednak od momentu, gdy stało się jasne, że Ukraina odłączy Naddniestrzu rosyjską kroplówkę, udało się uruchomić – i to na pół gwizdka – jedynie jeden z nich, blok nr 5.
I na tym jednak nie koniec, bo Naddniestrze ma małe zapasy węgla. Starczą w najlepszym razie na 60 dni bardzo ograniczonej pracy elektrowni. Przez lata głównym źródłem węgla dla Naddniestrza były dostawy z okupowanego przez zależnych od Rosji separatystów ukraińskiego Donbasu. Obecnie rzecz jasna i one nie są możliwe. Innych dostawców na horyzoncie brak. Zaś by do Naddniestrza w ogóle z węglem dotrzeć, musieliby oni wysyłać transporty albo przez terytorium Ukrainy, albo też Rumunii.
Naddniestrze zostało więc praktycznie odcięte od energii. Ratunkiem może być tylko pomoc humanitarna – z Ukrainy lub Rumunii, lub z obu krajów razem. A to z kolei mogłoby odznaczać również odwrócenie dotychczasowych wektorów, którymi podążało Naddniestrze – i zejście z kursu na Moskwę.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze