„Przeciwieństwem pogardy jest godność, przeciwieństwem Dudy jest Biedroń” - powiedział Włodzimierz Czarzasty, otwierając zjazd Komitetów Biedronia. „Potrzebujemy godności dnia codziennego. Potrzebujemy zrobić krok do przodu, jeśli chodzi o postęp i nowoczesność” - mówił kandydat Lewicy
Zjazd zwolenników Biedronia odbył się 1 marca 2020, dzień po udanych konwencjach Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Biedroń odniósł się do nich, pozwalając sobie na złośliwość: „Wczorajsza sobota należała do prawicy, dzisiaj i jutro należeć będą do lewicy”.
U Biedronia było skromniej, ale ta skromność dobrze współbrzmiała z lewicowym przekazem kandydata i wspierających go polityków Lewicy.
„Nie mamy czegoś, co mają inni, nie jesteśmy na salonach elit, nie zapraszają nas na wykwintne bale, nie mamy genów prezydenckich”
- mówił Biedroń. Jego sztab zapowiada dwie bardziej okazałe konwencje.
Niedzielne wydarzenie było zjazdem 525 komitetów zakładanych przez zwolenników Biedronia w Polsce i na świecie. „Od Koluszek po Tokio” - mówiła Hanna Gil-Piątek, wiceszefowa sztabu. Kandydat Lewicy miał przejechać dotąd 12 tys. kilometrów.
Z warszawskiego Domu Technika popłynął wyraźny lewicowy przekaz: o świeckim państwie, planie budowy miliona tanich mieszkań na wynajem, prawach kobiet, godnych emeryturach i płacach, odejściu od węgla do 2035 roku.
„Potrzebujemy godności dnia codziennego. Potrzebujemy zrobić krok do przodu, jeśli chodzi o postęp i nowoczesność” - mówił w niedzielę Robert Biedroń.
Przekonywał, że Polska nie potrzebuje wielkich świąt, ale „dobrego żłobka, dobrego szpitala powiatowego, dobrej małej szkoły", a także, że Lewica nie będzie „klęczeć przed biskupami”.
„Jest pan najgorszym prezydentem Polski demokratycznej" - mówił o Andrzeju Dudzie otwierający spotkanie przewodniczący SLD i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Jego przemówienie było parafrazą listu Emila Zoli z końca XIX wieku „J'Accuse...!”
„Oskarżam pana o skłócenie narodu. Oskarżam pana o akceptację walki służb państwowych - ABW z CBA i NIK-u. Oskarżam pana, że akceptuje pan kłamstwo smoleńskie.
Oskarżam pana twardo i mocno, że pozawala pan na traktowanie konstytucji naszego kraju jak szmaty, którą jest wygodnie wytrzeć każde świństwo zrobione przez dzisiejszą władze. (...)
Oskarżam pana o łamanie wszelkich zasad przez media publiczne, w tym telewizję publiczną. Oskarżam pana za podważanie sensu bycia Polski Unii Europejskiej. Oskarżam pana, za to, że godzi się pan na pogardę i walczy pan z godnością”.
Czarzasty powiedział też, że Biedroń jest przeciwieństwem Andrzeja Dudy. Pod pewnymi względami to prawda: kandydat Lewicy jest ideowo odległy od urzędującego prezydenta. Biedroń jest zwolennikiem świeckiego państwa, popiera prawo do aborcji od 12. tygodnia, w sprawach gospodarczych stawia na instytucje (żłobki), a nie indywidualne transfery, wyraża rezerwę wobec budowania polskiej polityki zagranicznej na sojuszu z Stanami Zjednoczonymi, jest entuzjastą Unii Europejskiej.
Biedroń jest raczej kandydatem ludzi młodych, Duda ma najwyższe poparcie wśród najstarszych. Łączy ich stosunkowo wysokie poparcie wśród kobiet. Obaj deklarują przywiązanie do mieszkańców miasteczek i wsi, przy czym dla Dudy to podstawa poparcia, a Biedroń dopiero zamierza ich do siebie przekonać. Inną różnicę pokazał nasz ostatni sondaż - elektoraty Dudy i Biedronia skrajnie się różnią, jeśli chodzi o ekologię:
Adrian Zandberg, przemawiający tuż przed Biedroniem, wykorzystał zbieżność dwóch dat: 1 marca obchodzimy Dzień Żołnierzy Wyklętych, tego samego dnia w 2011 zginęła Jolanta Brzeska, działaczka lokatorska. Śledztwo tkwi w miejscu od 9 lat. W opowieści Zandberga, a potem Biedronia, te dwie daty to różnica między niepotrzebnym świętem skierowanym w przeszłość, a zajmowaniem się problemami teraźniejszości, między fałszywym bohaterstwem a prawdziwą bohaterką i ofiarą.
„To jest hańba dla Polski, że ciągle nie przyjęto ustawy o wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych. To jest hańba dla Polski, że ciągle nie zamknięto tego - zroszonego krwią ofiar - rozdziału”
- mówił Zandberg.
Przekonywał, że Biedroń będzie prezydentem, który nie tylko podpisze ustawę o wygaszeniu roszczeń reprywatyzacyjnych, ale też rozpocznie publiczny program budowy mieszkań na wynajem.
„Najwyższy czas, aby ktoś w Polsce miał odwagę powiedzieć: nie. Upomnieć się o godność ofiar i powiedzieć, że nie było kogoś takiego, jak Żołnierze Wyklęci. Byli bohaterowie i byli zbrodniarze" - przekonywał jeden z liderów Lewicy.
„To jest święto, które zafundowała nam polska prawica, święto, w którym władze państwa wynoszą na pomniki ludzi odpowiedzialnych za mordowanie kobiet, za mordowanie dzieci, palenie ludzi żywcem i mówią, że to mają być wzory dla młodzieży" - mówił Zandberg.
Ten wątek był też obecny w przemówieniu Roberta Biedronia: „Pogardę widać w tym święcie, ustanowionym przez Bronisława Komorowskiego, a zapomina się o prawdziwej bohaterce” - stwierdził.
Biedroń wszedł na scenę przy dźwiękach „Ody do radości”, co jest stałym elementem konwencji Wiosny i samego Biedronia. „Zacznijmy budować jedną strefę, strefę godności i wolności" - mówił, nawiązując do uchwał o strefach wolnych od LGBT przyjmowanych przez samorządy.
Przemówienie kandydata Lewicy miało czworo bohaterów i patronów:
Ze zdania, że sobota należała do prawicy, żartował szef sztabu Biedronia, Tomasz Trela: „Robert, nas nie interesuje sobota, tylko niedziela, ta 10 maja”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze