0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris 27 lutego 2019 wydał swój komentarz do opublikowanego przez Fundację "Nie lękajcie się" „Raportu nt. naruszeń prawa świeckiego lub kanonicznego w działaniach polskich biskupów w kontekście księży sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci i osób zależnych”. Raport ten 20 lutego przedstawiciele Fundacji (Joanna Scheuring-Wielgus, Agata Diduszko-Zyglewska, Anna Frankowska i Marek Lisiński) wręczyli papieżowi Franciszkowi podczas jego audiencji generalnej, na dzień przed watykańskim szczytem poświęconym ochronie nieletnich w Kościele.

Opinia Ordo Iuris o raporcie jest bardzo krytyczna, ale oparta jest na stwierdzeniu, które jest całkowicie fałszywe: "Autorzy ani razu nie wskazali na prawomocne wyroki sądów, odwołując się jedynie do doniesień medialnych, z których większość dotyczyła orzeczeń nieprawomocnych."

Autorzy [raportu Fundacji "Nie lękajcie się"] ani razu nie wskazali na prawomocne wyroki sądów, odwołując się jedynie do doniesień medialnych, z których większość dotyczyła orzeczeń nieprawomocnych.

Odpowiedź Ordo Iuris na raport Fundacji "Nie lękajcie się",27 lutego 2019

Sprawdziliśmy

Fałsz. Prawomocnych jest 17 z 18 wyroków, do których odnosi się raport.

Zdanie to zawiera sugestię, że doniesienia medialne na temat wyroków sądowych są mało wiarygodne. Zawiera też stwierdzenie, że większość wyroków sądowych księży popełniających przestępstwa seksualne wobec nieletnich, na które powołuje się Fundacja w swoim raporcie, jest nieprawomocna. Ordo Iuris chce więc wywołać wrażenie, że wymienieni w raporcie księża są być może niewinni, skoro zgodnie z Konstytucją RP za winnego uważa się tylko osobę skazaną prawomocnym wyrokiem (art. 42 ust. 5). Sprawdziliśmy, czy twierdzenie Ordo Iuris jest prawdziwe.

Prawomocnych 17 z 18 wyroków

Raport Fundacji przywołuje 21 spraw, dotyczących księży oskarżanych o przestępstwa seksualne (jedna dotyczy trzech księży naraz). W sześciu z nich nie zapadły wyroki świeckich sądów:

  • Trzy z tych spraw nigdy nie trafiły do sądu z powodu przedawnienia.
  • Czwarta (bp. Juliusza Paetza) z powodu niewniesienia oskarżenia.
  • Piąta (Mariusz K. z Jemielnicy) jest w toku.
  • Szósta sprawa dotyczy trzech księży z Płocka - w ich sprawach postępowanie zostało umorzone.

Pozostaje zatem 15 spraw, w których wyroki zapadły. Sprawdźmy, ile wśród nich było prawomocnych. Otóż po sprawdzeniu w mediach (my im jednak ufamy) okazuje się, że zapadło 17 prawomocnych wyroków w 14 sprawach. Wyroków jest o trzy więcej niż spraw, gdyż trzej księża pedofile okazali się recydywistami. Siedem z tych wyroków było wyrokami bezwzględnego więzienia. Co do pięciu sprawców wiadomo, że już wyszli na wolność. Dwóch nadal odbywa karę.

W mediach nie znaleźliśmy informacji o uprawomocnieniu się tylko jednego wyroku. Dotyczył ks. Marka K., proboszcza z Przeworna, który w 2007 roku został skazany dwa lata w zawieszeniu.

Zapewne jednak i ten wyrok się uprawomocnił. Zadaniem mediów jest informować o wydarzeniach, a uprawomocnienie się raczej wydarzeniem wielkiej wagi nie jest. Byłoby nim złożenie apelacji i o takich sytuacjach media zazwyczaj donoszą.

Raport Fundacji przytacza zatem tylko jeden wyrok, o którym nie wiadomo, czy się uprawomocnił. Jeden wyrok na osiemnaście według prawników z Ordo Iuris jest „większością”. Ich ocena raportu Fundacji "Nie lękajcie się" już w pierwszej tezie jest więc fałszywa.

Kliknij nazwisko, żeby przejść do artykułu opisującego daną sprawę.

  1. Jerzy Uberman (Słowino)- skazany prawomocnie w 2004 na 2 lata w zawieszeniu.
  2. Piotr D. (Werdun) - 2 prawomocne wyroki, w tym 3,5 roku więzienia w 2011 (odsiedział).
  3. Mirosław Bużan (Bojano) - skazany prawomocnie w 2011 na 1 rok i 4 miesiące w zawieszeniu.
  4. Krzysztof K. (Mechowo) - skazany prawomocnie w 2014 na 2,5 roku; odbył karę.
  5. Paweł Kania (Stargard) - 2 prawomocne wyroki, w tym 7 lat więzienia w 2015.
  6. Roman Kramek - skazany prawomocnie w 2004 na 9 miesięcy więzienia (ugoda sądowa)
  7. Jarosław M. (Garbno, Bażyny) skazany prawomocnie w 2018 na 2 lata w zawieszeniu.
  8. Grzegorz K. (Otwock) - 2 prawomocne wyroki, w tym 1 rok w zawieszeniu w 2014.
  9. Michał M. (Tylawa) - skazany prawomocnie w 2004 na 2 lata w zawieszeniu.
  10. Stanisław K. (Hłudno) - skazany prawomocnie w 2018 na 2 lata w zawieszeniu.
  11. Wincenty Pawłowicz (Witonia) - skazany prawomocnie w 2003 na 3 lata (odbył karę).
  12. Antoni W. (Dywity, Lubajny) – skazany prawomocnie w 2008 na 3,5 roku.
  13. Roman J. (Mała) - skazany prawomocnie w 20012 na 2 lata w zawieszeniu.
  14. Jarosław P. (Ostrowite)- skazany prawomocnie w 2018 na 3 lata więzienia (odbywa karę).
  15. Mariusz K. (Jemielnica) - proces trwa, ale KNW w 2015 wykluczyła go z kapłaństwa.
  16. 3 księży z Płocka - prokuratura ich sprawy umorzyła, ale KNW skazała jednego na wydalenie z kapłaństwa, a dwóch pozostałych na dożywotni zakaz pracy z nieletnimi.
  17. Marek K.(Przeworno) - skazany w 2007 na 2 lata w zawieszeniu; brak informacji, czy wyrok się uprawomocnił.
  18. Andrzej D. (Szczecin) – sprawa przedawniona.
  19. Ksiądz kanonik (diecezja bydgoska) - sprawa przedawniona.
  20. Henryk Jankowski – sprawa przedawniona.
  21. Juliusz Paetz - nie było sprawy karnej, bo nikt z molestowanych nie wniósł oskarżenia.

Wyroki Kongregacji Nauki Wiary

Warto dodać, że spośród sześciu spraw, w których nie zapadły wyroki przed sądami państwowymi, w dwóch orzeczenia wydała watykańska Kongregacja Nauki Wiary. Pierwsza sprawa dotyczyła trzech księży z Płocka: Dariusza K., Ryszarda P. i Cezarego B. Jeden z nich został wydalony z kapłaństwa, wobec dwóch pozostałych orzeczono dożywotni zakaz pracy z nieletnimi. W drugiej sprawie ze stanu duchownego został również wydalony wikary z Jemielnicy Mariusz K.

Są to zatem kolejne prawomocne wyroki, choć sądu kościelnego. Tak więc sugestia Ordo Iuris, że być może raport Fundacji "Nie lękajcie się" wymienia w większości księży, którym nie udowodniono żadnej winy, jest bezpodstawną insynuacją.

Bezwstydne zarzuty

Pozostałe zarzuty Ordo Iuris są chwilami po prostu bezwstydne. Raport wymienia księdza Jerzego Ubermana, o którego przestępstwach seksualnych wobec nieletnich Kościół wiedział już od lat 80. i mimo to pozwolił mu krzywdzić chłopców przez następne 20 lat. Pedofil wpadł dopiero w 2003 i rok później został skazany, a Ordo Iuris wytyka raportowi, że nie wspomina o jego śmierci.

Raport mówi o tym, że ksiądz Piotr D., mimo że jest pedofilem recydywistą skazanym na 3,5 roku bezwzględnego więzienia, nie został wydalony z kapłaństwa, a Ordo Iuris wypomina autorom, że opierali się tylko na jednym artykule, będącym zresztą wynikiem dziennikarskiego śledztwa OKO.press.

To tylko dwa pierwsze z brzegu przykłady. Dalej podobnego rodzaju zarzutów jest więcej. Jak można stawiać naprzeciw siebie sprawy tak niewspółmierne: z jednej strony ciągnące się latami zbrodnie pedofilskie księży i przewiny moralne ułatwiających im to biskupów, a z drugiej drobne formalne uchybienie, jak nieodnotowanie, że przestępca już nie żyje?

Ordo Iuris zarzuca też, że Raport powołuje się tylko na media krytycznie nastawione do Kościoła. To obłudny i śmieszny zarzut. Media nastawione przyjaźnie do Kościoła kryły księży tak samo, jak biskupi i rzadko informowały nawet o wyrokach sądowych. To dlatego w sprawie Piotra D. źródłem dla raportu jest jeden jedyny artykuł w OKO.press. Przywoływana przez Ordo Iuris Katolicka Agencja Informacyjna o tym nie pisała, a przecież to na niej głównie spoczywał ten obowiązek. To media związane z Kościołem mają zadanie informowania wiernych o tym, co się w nim dzieje, o jego problemach, a także przestrzegać parafian przed pedofilami w sutannach. Media katolickie z nielicznymi chlubnymi wyjątkami zachowywały się i zachowują nadal w sprawie kościelnej pedofilii dokładnie tak jak polscy biskupi.

Błędy nie przekreślają raportu

Trzeba pamiętać - o czym Ordo Iuris nie wspomina - że Fundację "Nie lękajcie się" tworzą wolontariusze pracujący po godzinach na rzecz ofiar księży. Raport o karygodnych zaniedbaniach hierarchów w walce z pedofilią w swojej części poświęconej opisowi poszczególnych przypadków nie został stworzony przez profesjonalnych prawników. Mimo nieco mylącego — i moim zdaniem niezbyt adekwatnego — tytułu („Raport nt. naruszeń prawa świeckiego lub kanonicznego w działaniach polskich biskupów w kontekście księży sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci i osób zależnych”), nie jest to dzieło prawnicze, lecz ocena sytuacji z perspektywy ofiar.

Na pewno zawiera sporo niedoskonałości. Powstawał przecież w pośpiechu i bardzo skromnymi siłami. Ordo Iuris słusznie zwraca uwagę np. na pomyłkę w nazwisku abp. Juliusza Paetza (a nie Józefa), nazwanie ks. Romana Kramka „pedofilem”, choć został skazany za napaść seksualną na 17-latkę czy wskazanie miejsca pobytu ks. Jerzego Ubermana, który już od kilku lat nie żyje. Zdarzają się też niedopatrzenia poważniejsze, choć dyskusyjne.

Czy te niedoskonałości osłabiają jego wymowę? Tylko w niewielkim stopniu. Raport pokazuje pewne pokolenie hierarchów Kościoła w Polsce, którzy - podobnie jak hierarchowie w innych krajach — nie zdali egzaminu na duszpasterzy w obliczu zjawiska pedofilii. Po prostu nie dorośli - niekiedy w zbrodniczy niemal sposób - do sytuacji, która zaskoczyła nas wszystkich.

Stąd pojawiające się w tle oczekiwanie odwołania, czy też ustąpienia "całego episkopatu". Oczywiście naiwnością byłoby traktować je dosłownie. Choć raport powołuje się na przykład Chile, gdzie po śledztwie watykańskiego delegata cały Episkopat podał się do dymisji, ostatecznie papież Franciszek pozbawił funkcji jedynie siedmiu biskupów, w tym dwóch wykluczył ze stanu kapłańskiego.

Franciszek może odwołać biskupa

Aby odwołać biskupa, papież musi mieć naprawdę poważny powód, nie może tego zrobić ot tak po prostu. Podstawą takiej ingerencji mogłoby być tylko poważne złamanie prawa kanonicznego lub świeckiego. Sprawa hierarchy przedstawiana jest wówczas Kongregacji do spraw Biskupów. Jeśli kongregacja uzna oskarżenia za mogące stanowić podstawę do usunięcia duchownego ze stanowiska, powołuje specjalną komisję. Komisja po dokładnym zbadaniu sprawy orzeka, czy biskup jest rzeczywiście winny i przedstawia swoją opinię papieżowi, do którego należy podjęcie ostatecznej decyzji.

Choć usuwanie biskupów z funkcji z powodu ich odpowiedzialności za chronienie pedofilów zdarzało się wcześniej, dopiero w 2016 roku papież Franciszek wydał list motu proprio, czyli rodzaj dekretu, określający, kiedy można to zrobić. Zgodnie z jego przepisami, biskup może być usunięty ze stanowiska, gdy "w poważnym stopniu uchybił sumienności, której wymaga od niego jego urząd duszpasterski, nawet jeśli nie było w tym jego poważnej winy moralnej" , wskutek czego "wyrządził poważne krzywdy innym, czy to osobom fizycznym, czy całej wspólnocie".

Artykuł 1 § 1. Biskup diecezjalny, eparcha lub ten, na kim — choćby tymczasowo — spoczywa odpowiedzialność za Kościół partykularny albo za inną wspólnotę wiernych zrównaną z nim w myśl kan. 368 KPK i kan. 313 KKKW, może być w sposób prawny usunięty ze swego urzędu, jeśli wskutek zaniedbania dokonał lub zaniechał czynów, które wyrządziły poważne krzywdy innym, czy to osobom fizycznym, czy całej wspólnocie. Może to być krzywda fizyczna, moralna, duchowa lub majątkowa.

§ 2. Biskup diecezjalny lub eparcha może zostać usunięty tylko wtedy, gdy obiektywnie w bardzo poważnym stopniu uchybił sumienności, której wymaga od niego jego urząd duszpasterski, nawet jeśli nie było w tym jego poważnej winy moralnej.

§ 3. W przypadku nadużyć wobec nieletnich lub bezbronnych dorosłych wystarczy, że był to poważny brak sumienności.

§ 4. Z biskupem diecezjalnym i eparchą są zrównani wyżsi przełożeni instytutów zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego na prawie papieskim.

Przepisy z 2016 roku są zbyt niejasne, by dało się to przewidzieć. czy w danym przypadku biskup wyrządził dość szkód, by można było go usunąć. W praktyce pozostawiają swobodę wyboru papieżowi.

Papież nie musi jednak korzystać z prawa do usunięcia biskupa z urzędu. Może też poprosić hierarchę, aby sam ustąpił, podając za powód przejście na emeryturę lub względy zdrowotne, jak już wielokrotnie się zdarzało. Takie rozwiązanie trudno jednak byłoby uznać za wymierzenie sprawiedliwości.

;

Komentarze