0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie cofa się przed wprowadzeniem zmian w prokuraturze i daniem jej niezależności. W ostatnich dniach podjął kilka ważnych decyzji. Tydzień temu rozpoczął prace nad nowelizacją ustawy o prokuraturze, która ma doprowadzić do rozdzielenia stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

Z założeń do tej nowelizacji wynika, że nowy prokurator generalny ma być wybierany przez Sejm na jedną, 6-letnią kadencję. To on sam powoła swoich trzech zastępców. Kandydatów na prokuratora generalnego ma zgłaszać grupa 35 posłów, 15 senatorów, grupa 60 czynnych prokuratorów, samorząd prokuratorski, rady instytutów naukowych i organizacje pozarządowe z obszaru praworządności.

Prokuratorem generalnym będzie mógł zostać tylko czynny prokurator z 20-letnim stażem pracy w prokuraturze. Teraz ministerstwo sprawiedliwości przygotuje projekt ustawy.

Z kolei w piątek 26 stycznia 2024 roku Bodnar jako prokurator generalny wydał symboliczną decyzję. Przywrócił do pracy na najwyższym szczeblu prokuratury – w prokuraturze krajowej – sześciu prokuratorów, zdegradowanych przez Zbigniewa Ziobrę w marcu 2016 roku.

Wtedy PiS zlikwidował niezależną prokuraturę. Przeprowadził jej reorganizację – na miejsce zlikwidowanej prokuratury generalnej powołał krajową, a w miejsce prokuratur apelacyjnych powołał regionalne. Ten ruch otworzył Ziobrze drogę do czystek personalnych. W jej ramach zdegradowano z jednostek wyższego rzędu 124 prokuratorów.

Trafili oni do pracy w jednostkach niższego rzędu, choć zachowali swoje stare tytuły i wynagrodzenie. I teraz Bodnar praktycznie przywraca im stary tytuł i miejsce pracy.

Przeczytaj także:

I tak do prokuratury krajowej trafią teraz osoby, które przed 2016 rokiem były w prokuraturze generalnej. To: Anna Adamiak, obecnie prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie; Andrzej Janecki, prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola; Artur Kassyk, prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie; Krzysztof Karsznicki, prokurator Prokuratury Regionalnej w Łodzi; Marek Jamrogowicz, prokurator Prokuratury Regionalnej w Krakowie; Marzena Kowalska, prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Ministerstwo sprawiedliwości w komunikacie informuje, że jest to pierwszy krok przywracania godności i honoru zdegradowanym prokuratorom. Można się spodziewać kolejnych takich decyzji.

40-latek w okularach pozuje na tle okna. Prokurator Bilewicz
Pełniący obowiązki prokuratora krajowego Jacek Bilewicz, powołał go premier Tusk. On też w 2016 roku został zdegradowany. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Kogo przywrócił Bodnar

Przywróceni do pracy na najwyższym szczeblu prokuratorzy mają pomóc odpartyjnić prokuraturę i przywrócić jej niezależność. Marzena Kowalska przed władzą PiS była zastępczynią prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta (za jego władzy prokuratura była niezależna od polityków). Kowalska to specjalistka od zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji.

Teraz od razu Bodnar dał jej ważne zadanie. Stanęła na czele 3-osobowego zespołu śledczego, który ma zająć się nieprawidłowościami w funduszu sprawiedliwości. Za czasów ministra Ziobro fundusz był traktowany jak skarbonka Suwerennej Polski.

Kolejny przywrócony przez Bodnara prokurator Marek Jamrogowicz też był zastępcą Seremeta. Zaś Krzysztof Karsznicki specjalizował się w prawach człowieka, porwaniach i handlu ludźmi. W 2015 roku wygrał konkurs na prokuratora generalnego, następcę Seremeta. Ale do jego powołania nie doszło. Bo PiS, który wygrał wybory zapowiadał, że prokuratura nie będzie już niezależna. Bardzo dobre opinie wśród prokuratorów ma Andrzej Janecki. Jest ceniony za niezależność.

Ich przywrócenie przez Bodnara do pracy w prokuraturze krajowej jest różnie komentowane przez prokuratorów. Słyszymy, że to symboliczna decyzja, bo przywraca się praworządność. Zdegradowani prokuratorzy wygrywają też w sądach pierwsze procesy.

Ale są też głosy, że wraca stare, że potrzeba nowych twarzy. Decyzję Bodnara należy jednak traktować jako początek zmian personalnych w prokuraturze, w której najwyższe szczeble – a w szczególności prokuratura krajowa – są obsadzone nominatami Ziobry.

Ci kwestionują tę decyzję. Przywrócenie zdegradowanych uważają za nieskuteczne, bo odbyło się to na wniosek p.o. prokuratora krajowego Jacka Bilewicza. Ale Bodnar konsekwentnie uważa, że Dariusz Barski – świadek na ślubie Ziobry – nie jest już prokuratorem krajowym.

Decyzję o przywróceniu pierwszych zdegradowanych chwali były szef Lex Super Omnia Krzysztof Parchimowicz. Mówi OKO.press: „Ta decyzja ma charakter rehabilitacji prokuratorów bezzasadnie skrzywdzonych w 2016. Wydaje się, że o personaliach zdecydowały 2 kryteria. Degradacja z byłej prokuratury generalnej do niższych jednostek i pozostawanie obecnie w służbie czynnej. Ta szóstka spełnia te kryteria. Zostali przywróceni na równorzędne stanowiska”.

Parchimowicz dodaje: „Moim zdaniem dobrze się stało. Bo decyzje Ziobry [o degradacji – red.] nacechowane są niechęcią do niezależnych prokuratorów i należy je anulować. Przyjdzie też czas na dyskusję o nowych twarzach w prokuraturze. Obecny ruch nie oznacza, że w przyszłości nie będzie zmian”.

Krzysztof Parchimowicz też w 2016 roku został zdegradowany. Choć ma doświadczenie w ściganiu przestępczości zorganizowanej, to z byłej prokuratury generalnej trafił do stołecznej prokuratury rejonowej, gdzie ścigał m.in. włamania do piwnic. To on był współzałożycielem stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia, które broniło przez ostatnie lata niezależności prokuratury.

Przez kilka lat był jego szefem. Ale za obronę prokuratury i krytykę Ziobry zapłacił wysoką cenę. Miał 18 dyscyplinarek, haków szukała na niego prokuratura. Podupadł na zdrowiu. Od 3 miesięcy jest w stanie spoczynku i jego rehabilitacja zawodowa już nie obejmie. Ale jest symbolem wolnej prokuratury. Został społecznym doradcą Bodnara.

W 2016 zdegradowany został też obecny p.o. prokuratora krajowego Jacek Bilewicz. Z Prokuratury generalnej trafił do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Pozwał za to prokuraturę i czeka na wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Prokurator generalny Adam Bodnar i odsunięty przez niego prokurator krajowy Dariusz Barski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Bodnar ustala nowy podział ról i ogranicza władzę buntowników

W ostatnich dniach prokurator generalny Adam Bodnar wydał jeszcze jedną ważną decyzję. Wydał zarządzenie ustalające nowy podział obowiązków pomiędzy nim, a jego zastępcami. To ważne, bo prawie wszyscy jego zastępcy – a ma ich aż 8 – są nominatami ministra Ziobry.

Byli nominowani do ostatnich dni rządu PiS. Poprzednia władza robiła to po to, by zabetonować swoje wpływy w prokuraturze. I dziś to ci zastępcy stoją na czele buntu przeciwko zmianom w prokuraturze. Bronią też usuniętego przez Bodnara prokuratora krajowego Dariusza Barskiego.

Minister Bodnar, opierając się na czterech opiniach prawnych, uznał, że Barski w 2022 roku nieskutecznie wrócił do pracy ze stanu spoczynku, więc nielegalnie pełni funkcję prokuratora krajowego. I na jego miejsce powołał p.o. Jacka Bilewicza z Lex Super Omnia (jest jedynym zastępcą Bodnara nominowanym za obecnej władzy).

Zarządzenie z 23 stycznia 2024 roku o nowym podziale obowiązków opiera się na artykule 13 ustawy o prokuraturze. Ten ruch pokazuje, kto rządzi prokuraturą i wydaje w niej najważniejsze decyzje. To ważne, bo poprzednia władza chciała zmarginalizować pozycję nowego prokuratora generalnego na rzecz prokuratora krajowego Barskiego.

Z zarządzenia wynika, że Bodnar będzie wydawał wytyczne prokuratorom i polecenia (za pośrednictwem prokuratora krajowego). Będzie nadzorował pracę prokuratora krajowego i swoich zastępców. Będzie odwoływał i powoływał prokuratorów i decydował ich o delegowaniu do innych jednostek. Będzie powoływał zespoły śledcze, przekazywał śledztwa do innych jednostek. Będzie ustalał regulamin nagród i decydował o dodatkach uznaniowych w prokuraturze krajowej (to ważny składnik pensji prokuratorów krajowych, dodatki sięgają nawet do 30-40 procent pensji).

Bodnar wyznaczył też kompetencje p.o. prokuratora krajowego Jackowi Bilewiczowi. Będzie on mógł ustalać strukturę organizacyjną prokuratury krajowej. To ważne, bo od tego będzie zależało ile osób będzie tam pracować. Będzie wydawał prokuratorom polecenia. Będzie decydował o zgodach na podsłuchy i operacje specjalne. Bilewicz będzie miał też wpływ na awanse i obsadę stanowisk kierowniczych w prokuraturze.

Pozostali zastępcy prokuratora generalnego – nominaci Ziobry – będą nadzorować pion wojskowy w prokuraturze i pion śledczy w IPN. Będą również zajmować się obsługą spraw w TK oraz nadzorować wydziały zamiejscowe departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury krajowej.

Zaś dwóch liderów buntu przeciwko usunięciu Barskiego, ma nowe, okrojone kompetencje. Robert Hernand i Michał Ostrowski będą odpowiadać m.in. na interpelacje poselskie. Będą też zastępować Bodnara ws. nadzoru nad śledztwami lub występować w jego imieniu w sądach w ważnych dla obywateli i państwa sprawach.

Zarządzenie Bodnara o podziale obowiązków oprotestowali już jego zbuntowani zastępcy. Uważają, że prokurator generalny nie mógł określić nowych zadań dla Bilewicza. Bo jest on p.o., a takiej funkcji nie ma w ustawie o prokuraturze. Nie dodają, że za czasów Ziobry wiele razy kierownicze stanowiska powierzano p.o., był nim też sam Barski w 2007 roku (był wtedy p.o. prokuratora krajowego).

Zbuntowani zastępcy powołują się też na zabezpieczenie wydane ws. usunięcia Barskiego: przez TK Przyłębskiej (wydała je Krystyna Pawłowicz, była posłanka z list PiS). Minister Bodnar jego jednak nie uznaje.

Prokurator Robert Hernand w prokuratorskiej todze, zdjęcie w zbliżeniu do połowy klatki piersiowej
Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand. Jest jednym z liderów buntu przeciwko decyzjom Bodnara. Fot. Maciek Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze