Prawica odsądza Adama Bodnara od czci i godności, fałszywie twierdzi, że RPO "nie zajmował się problemami zwykłych ludzi". Opozycja przeciwnie - przedstawia go jako ostatniego obrońcę praworządnej Polski. Która wizja wygrywa?
Postać Adama Bodnara, najbardziej pracowitego polskiego ombudsmana, w państwie zmierzającym w stronę autorytarną nieuchronnie stała się tematem politycznym. Nikogo chyba, może poza Donaldem Tuskiem, propaganda obozu władzy, na czele z TVP, nie atakuje tak zaciekle i konsekwentnie.
15 kwietnia 2021 upolityczniony Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej zdecydował, że Adam Bodnar nie może dalej pełnić funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich - decyzja ma wejść w życie 3 miesiące po publikacji. Prawo i Sprawiedliwość, nie mogąc przeforsować swojego kandydata w Senacie, postanowiło w ten sposób przynajmniej pozbyć się niewygodnego urzędnika.
Tego samego dnia wieczorne wydanie "Wiadomości" TVP pożegnało Bodnara paskiem „Rzecznik lewicowo-liberalnych elit”. Dzień później Piotr Kaleta nazwał go z kolei "rzecznikiem praw PO", a Jarosław Sellin stwierdził, że Bodnar jako RPO
"był ślepy w kwestiach światopoglądowych. Był wrażliwy tylko na krzywdy środowisk lewackich, proaborcyjnych, feministycznych. Nie zabierał głosu ws. obrońców życia czy fizycznych ataków na księży".
Bodnar jako postać walcząca o praworządność był obiektem nieustających ataków. Nie dalej niż tydzień temu prezydent Andrzej Duda twierdził publicznie, że jego oceny i wypowiedzi są "po prostu antypolskie i z punktu widzenia polskiego antypaństwowe". W narracji PiS RPO nie zajmował się problemami zwykłych ludzi, tylko polityką (weryfikowaliśmy te twierdzenia jako fałszywe).
Odrzucają Bodnara środowiska skrajnej prawicy. Odwołania go z funkcji kilkukrotnie domagał się ONR - m.in. za podjęcie z urzędu sprawy marszu nacjonalistów w Białymstoku, a także Ordo Iuris - za interwencję w sprawie łódzkiego drukarza.
Tak wygląda przekaz prawicy. W najnowszym sondażu Ipsosa o ocenę pracy Adama Bodnara spytaliśmy Polki i Polaków.
Pozytywnie działania RPO ocenia 40 proc. badanych. Negatywnie - 35 proc.
Czy te 40 proc. to dużo, czy mało? W badaniach zaufania społecznego, które co dwa lata przeprowadza CBOS, instytucja RPO cieszy się zaufaniem na poziomie 54-69 proc.
W ostatnim badaniu z 2020 roku na pytanie o zaufanie 17 proc. ankietowanych stwierdziło, że ufa "zdecydowanie", 47 proc. "raczej tak", co razem wynosi 64 proc. Wynik ten daje Rzecznikowi miejsce mniej więcej w połowie stawki ocenianych instytucji. Bardziej ufamy przede wszystkim organizacjom międzynarodowym oraz charytatywnym, czyli Unii Europejskiej (73 proc.), NATO (80 proc.), Caritasowi (78 proc.), Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy (84 proc.). Zdecydowanie niżej są instytucje kojarzone z ogólnopolską polityką, czyli rząd (46 proc.), prezydent (58 proc.), Sejm i Senat (33 proc.), partie polityczne (24 proc.).
Badania Ipsosa i CBOS-u różnią się oczywiście metodologią i zadanym pytaniem, ale mogą być wskazówką, że nazwisko Adama Bodnara jest dla badanych bardziej "polityczne", niż sam urząd.
Opinie elektoratów poszczególnych partii nie będą żadnym zaskoczeniem. Co do zasady dobrze ocenia pracę Adama Bodnara demokratyczna opozycja, wśród której przodują wyborcy i wyborczynie KO (82 proc. na "tak")
Największymi entuzjastami działań RPO są osoby deklarujące poglądy centrowe (68 proc.) i centrolewicowe (75 proc.). Nieco mniejszymi fanami są wyborcy lewicowi (52 proc.). RPO zdecydowanie nie podoba się wyborcom prawicowym - w tej grupie odpowiedź "tak" uzyskała zaledwie 19 proc. Nie dziwi więc, że Adama Bodnara źle oceniają wyborcy PiS-u (59 proc.) oraz Konfederacji (57 proc.).
Ciekawe w wynikach elektoratów są jednak odpowiedzi "nie wiem/ trudno powiedzieć".
Wizerunek Bodnara kreowany przez prawicę jest jednoznacznie negatywny (o tym za chwilę), przez centrum i lewicę przedstawiany jest raczej jako bohater, który stoi na czele ostatniej centralnej instytucji państwowej, która nie została jeszcze zagarnięta przez PiS. A jednak wyborcy prawicowi chętniej uchylają się od zdecydowanej oceny jego pracy (PiS - 26 proc., Konfederacja - 29 proc.), niż wyborcy opozycji (KO - 5 proc., Polska 2050 - 14 proc.).
Może to oznaczać, że Adamowi Bodnarowi udaje się przebić przez negatywny przekaz partii. W końcu wbrew propagandzie PiS RPO rzeczywiście zajmuje się problemami zwykłych ludzi - kwestiami lokatorskimi, sporami sądowymi o kredyty frankowe, sprawami emerytur, nielegalnych mandatów, prawami osób zatrzymanych, osadzonych, niepełnosprawnych, czy wreszcie prawami obywateli w czasie epidemii.
Rzecznik zajmuje się po prostu obroną jednostek przed biurokratyczną machiną państwa, która może stać się zagrożeniem nawet dla tych, którzy co do zasady zgadzają się z polityką rządzących.
W narracji prawicy o "lewackim RPO" kryje się jednak pewna prawda - w swojej szerokiej działalności Adam Bodnar zajmował się także ochroną praw mniejszości narodowych, seksualnych, czy choćby doświadczających przemocy ze strony aparatu państwa przy okazji strajków kobiet. Słowem - tym wszystkim, co nazywamy prawami człowieka, a co prawica uważa często właśnie za "lewackie wymysły".
Te kwestie poruszają oczywiście młodych lewicowo nastawionych wyborców, a tych, jak wiemy z ostatnich sondaży, jest wyjątkowo dużo. W badaniu opublikowanym w lutym przez CBOS w 2020 roku odsetek młodych Polaków (18–24 lata) o poglądach lewicowych wyniósł aż 30 proc. To wynik dwukrotnie wyższy niż rok wcześniej, największy w historii tego badania. Po raz pierwszy od dwóch dekad młodzieży o poglądach lewicowych było więcej niż tej prawicowej.
Tymczasem najmłodsza grupa wyborców 18-29 lat jest równocześnie grupą najsurowiej oceniającą działalność RPO. Tylko 26 proc. badanych popiera Adama Bodnara.
Za ten słaby wynik w dużej mierze odpowiadają młodzi mężczyźni. W tej grupie mężczyzn 18-39 lat Bodnara pozytywnie ocenia 28 proc. Wśród kobiet w tym wieku wskaźnik ten skacze do 37 proc. Młodzi mężczyźni najchętniej głosują na Konfederację (aż 42 proc. poparcia), kobiety zaś na Polskę 2050 (39 proc.). Innymi słowy - młodym mężczyznom nie po drodze jest z wartościami, o które walczy Rzecznik.
Ale może istnieć jeszcze jeden powód niskiego poparcia w tej grupie. Młodzi wyborcy są największymi wrogami duopolu PO-PiS. W najmłodszej grupie wyborców te dwie partie zdobywają zaledwie 9 proc. (KO) i 2 proc. (PiS). Niewykluczone, że według młodych ludzi Adam Bodnar wpisuje się w poczet postaci związanych z jedną ze stron głównego politycznego konfliktu.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze