0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agencja GazetaENCJA GAZETAAgencja GazetaENCJA ...

Rekordowe KO, a PiS słabszy

Sondaż partyjny Kantara dla Faktów TVN i TVN24 przeprowadzony 29-30 stycznia 2020 stał się wydarzeniem politycznym. TVN, a także inne media dają tytuły "Poparcie dla PiS wyraźnie spada", "Wyborcza" - "PiS mocno w dół".

Faktycznie, w porównaniu z poprzednim sondażem Kantara z 18 stycznia 2020, notowania PiS (ankieterzy pytają o PiS a nie o Zjednoczoną Prawicę) spadły o 6 pkt proc., a Koalicji Obywatelskiej (Platforma Obywatelska, .Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) wzrosły o 3 pkt proc. Różnica między liderkami zmniejszyła się zatem z 14 pkt proc. do 5 pkt. Robi wrażenie.

Porównania z ostatnim sondażem - typowe dla mediów - jest zawsze ryzykowne. Poniższy wykres pokazuje sondaże powyborcze Ipsos i 4 kolejne badania Kantara. Jak widać, można mówić o powyborczym trendzie spadkowym PiS, ale porównanie z sondażem 18 grudnia 2020 jest mylące, bo akurat wtedy notowania PiS się odbiły.

Tak czy inaczej, poparcie 35 proc. - już raz zmierzone przez Kantara 30 listopada 2019 - oznacza wyraźny spadek notowań w porównaniu z wyborami 13 października 2019 (43,59 proc.), nawet jeśli wynik sondażu policzymy wyłącznie wśród osób, które podały, na jaką partię zagłosują: PiS ma wtedy 38 proc., a KO - 33 proc.

Można się domyślać, że spadek popularności PiS może się łączyć z nasileniem wojny o sądy, w której coraz wyraźniej widać groźny konflikt z instytucjami europejskimi i groźba Polexitu przestaje być powoli tylko retorycznym argumentem opozycji. Znaczenie dla wyborców, zwłaszcza młodszych, może też mieć przyjęcie przez rząd PiS roli hamulcowego w europejskim programie walki z katastrofą klimatyczną. Wreszcie pierwsze niepokojące sygnały z gospodarki i wzrost cen pod koniec 2019 roku mogą burzyć poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do obietnic socjalnych PiS.

Platforma rośnie bez Schetyny?

PiS stracił 5-6 pkt proc. od wyborów, tyle samo zyskała Koalicja Obywatelska. Skok na 30 proc. w sondażu robionym w 4 dni po zmianie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, trudno inaczej wyjaśnić niż rozbudzonymi nadziejami w związku z odejściem niepopularnego Grzegorza Schetyny. W styczniowym CBOS brak zaufania do lidera PO zadeklarował aż 51 proc. badanych (zaufanie - tylko 21 proc.) i był to drugi najgorszy wynik po Januszu Korwinie-Mikkem (56 do 16 proc.). Borys Budka cieszył się zrównoważonym profilem: zaufanie - 24 proc., brak zaufania - 26 proc., ale aż 30 proc. go nie znało. Teraz to się zmieni.

Już w sondażu Ipsos dla OKO.press w sierpniu 2017 Schetyna był - w elektoracie Platformy - wskazywany jako najgorszy z czterech kandydatów na dobrego szefa partii. Wskazało go tylko 13 proc. wyborców PO. Większe poparcie mieli: Budka (28 proc.), Rafał Trzaskowski (25 proc.) i Ewa Kopacz (23 proc.).

PiS by nie rządził, nawet do spółki z Konfederacją

Sejm wybrany w końcu stycznia wyglądałby inaczej niż obecnie (można to porównać na dynamicznej infografice poniżej). PiS (193 mandaty) nie miałby większości nawet w koalicji z Konfederacją (22 mandaty). Trudna do wyobrażenia koalicja anty-PiS (KO, Lewica, PSL+Kukiz/15) miałaby dość bezpieczną większość 244 mandatów.

Znany analityk systemów wyborczych Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, opublikował formułę pozwalającą na wyliczenie oczekiwanego wyniku wyborczego dla każdej z partii. Formuła ta, po dokonanych przez nas pewnych przekształceniach, wygląda dla polskich wyborów do Sejmu następująco:

La = ga / (1-m) * (460+ 41/2 * p) – 41/2

gdzie:

La – oczekiwana liczba mandatów danej partii

ga – odsetek głosów danej partii w wyborach

m – odsetek głosów „zmarnowanych” (otrzymanych przez partie, które nie przekroczyły ustawowego progu)

p – liczba partii, które przekroczyły próg ustawowy

Chcących się dowiedzieć, skąd się ta formuła wzięła, zapraszamy do lektury wpisu Jarosława Flisa na jego blogu

Duda mocniejszy niż PiS

Ten sam sondaż Kantara przynosi też prognozę majowych wyborów prezydenckich. W I turze zdecydowanie wygrywa Andrzej Duda:

Wynik 44 proc. Andrzeja Dudy zwiastuje nawet możliwość zwycięstwa w I turze, bo oznacza 47 proc. poparcia wśród wyborców zdecydowanych na kogo oddać głos (stanowią oni 93 proc. tych, którzy deklarują udział w wyborach).

Przeczytaj także:

Jak widać, notowania Dudy (44 proc.) są o 9 pkt proc. wyższe niż PiS (35 proc.) i jest premia za samo sprawowanie urzędu, czyli zbudowanie silnego skojarzenia "prezydent Duda". Inaczej to wyliczając, Duda zyskuje 126 proc. poparcia PiS (o 26 proc. więcej niż jego partia). Może to być także wynik intensywnej kampanii wyborczej, którą Duda prowadzi od miesięcy nie dbając o ustawowe terminy.

Wszyscy pozostali kandydaci zyskują mniejsze poparcie niż partie, które ich wystawiły:

  • Kidawa Błońska zdobyła 80 proc. poparcia KO;
  • Biedroń - 62 proc. (czy to na pewno był najlepszy kandydat Lewicy?);
  • Kosiniak-Kamysz - 57 proc. (ostatnio przygasł);
  • Bosak - 43 proc. (Konfederacja jest zlepkiem różnych sił).

Wysokie poparcie Dudy przy spadającym PiS może dziwić, bo prezydent prowadzi prawdziwą wojnę z sędziami ("Nikt tak nie szczuje na sędziów"; "Mowa nienawiści") i z Unią Europejską ("nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali"). Jego kampania jest retorycznie wyostrzone, jego lojalność wobec rządu silnie akcentowana. Być może majestat urzędu i siła skojarzenia jeszcze dominują w publicznym wizerunku Dudy. Poza tym jego ogromna aktywność może robić wrażenie "prezydenta wszystkich Polaków".

Z tego punktu widzenia rozsądna strategią opozycji byłoby podkreślanie zależności i podobieństw między Dudą a PiS, co przy okazji podważałoby autorytet obecnego prezydenta.

Pięć lat temu: Komorowski 65 proc., PO - 34 proc.

Na pięć miesięcy przed wyborami 2020 premia Dudy z tytułu sprawowania urzędu jest jednak stosunkowo mała w porównaniu z poprzednimi wyborami. W styczniu 2015 Millward Brown (który wraz z Kantar Public zamienił się w obecnego Kantara) przeprowadził sondaż prezydencki. Bronisław Komorowski miał wtedy ogromną przewagę nad Andrzejem Dudą: 65 proc. do 21 proc.

Jeszcze więcej osób (73 proc.) było przekonanych, że Komorowski wybory 2015 wygra.

Ktoś mógłby pomyśleć, że były to czasy dominacji Platformy, ale byłby w błędzie. W tym samym sondażu Kantara z 2015 roku Platforma Obywatelska remisowała z PiS (po 34 proc.), daleko dalej była Lewica (9 proc.) i PSL (6 proc.).

Komorowski zdobywał aż 31 pkt proc. więcej niż PO, za to Duda miał o 13 pkt proc. mniej niż PiS.

Wyrażając to w proporcjach: Komorowski miał o 91 proc. więcej niż jego partia, a Dudę popierało tylko 62 proc. elektoratu PiS.

Wynik sprzed pięciu lat pokazuje, jakie przywileje na starcie prezydenckiego wyścigu może mieć urzędujący prezydent. Na tym tle dzisiejsza "premia Dudy" (26 proc.) jest stosunkowo nieduża.

I odwrotnie, kontrkandydaci urzędującego prezydenta startują z pozycji niższych niż ich ugrupowania. Na tym tle wynik Małgorzaty Kidawy Błońskiej (80 proc. poparcia dla KO) jest stosunkowo niezły.

Oczywiście wybory 2015 pokazały, że premia prezydencka może zostać zmarnowana: Komorowski ostatecznie zdobył w I turze tylko 33,8 proc. głosów. A kandydat opozycji może dobić do poziomu poparcia swej partii: Duda w I turze miał 34,8 proc.

Wiedząc, jak potoczyły się sprawy w 2015 roku, można dodać, że kluczowe znaczenie ma jakość, a także "ilość" kampanii wyborczej: wyraźny i chwytliwy program, ciężka praca kandydata i konsekwentne wsparcie całego obozu politycznego.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze