To kolejne wystąpienie Dudy w kampanii prezydenckiej, w którym z gorliwością firmuje zmiany w sądach forsowane przez większość rządzącą, a winę za politykę rządu przerzuca na "zagranicę". Prezydent zapomina, że Polska współtworzy Unię Europejską i Radę Europy. Głosząc narodową dumę, umacnia i propaguje izolację Polski w Europie
"Próbują nam dzisiaj na wszystkie sposoby odebrać nasze prawo do posiadania uczciwego, dobrego wymiaru sprawiedliwości, do jego naprawy. Nie pozwólmy na to, aby inni decydowali za nas. My Polacy mamy prawo sami decydować o sobie, o swoich prawach – po to walczyliśmy o demokrację.
Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy. Tak, tu jest Unia Europejska i bardzo się z tego cieszymy, że jest, ale przede wszystkim tu jest Polska"
– mówił 17 stycznia 2020 roku prezydent Andrzej Duda w Zwoleniu na Mazowszu (nagranie spotkania jest dostępne na Facebooku Kancelarii Prezydenta).
Duda znów straszył wyborców wizją odbierania Polsce suwerenności, zagranicznymi machinacjami, które mają rzekomo przeszkadzać w realizowaniu przez rząd i prezydenta reformy wymiaru sprawiedliwości.
Prezydent wystąpił w Zwoleniu w szczególnym momencie - w dniu, w którym Senat odrzucił tak zwaną ustawę dyscyplinującą czy kagańcową, przyjętą przez Sejm 20 grudnia 2019 roku.
Druzgocącą opinię o przepisach tej ustawy dzień wcześniej wydała Komisja Wenecka, organ Rady Europy. Stanowisko Komisji Weneckiej nieudolnie próbowali wyśmiać minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i wiceminister Marcin Warchoł.
Miażdżącą opinię wobec ustawy dyscyplinującej zaprezentowało również Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Stanowiska obu organów - kluczowych dla ochrony demokracji i praw człowieka w Europie - dołączają do zestawu ekspertyz, które przedstawiły organy państwa, instytucje i prawnicze autorytety w Polsce, m.in. Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Izba Radców Prawnych czy Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Eksperci są zgodni: przepisów ustawy kagańcowej nie da się pogodzić z podstawowymi zasadami polskiego ustroju, przepisami konstytucji, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, unijnych traktatów, Karty Praw Podstawowych UE i orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości UE, w których jasno wskazano kryteria niezawisłości sędziowskiej i niezależnego sądu.
Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy. Tak, tu jest Unia Europejska i bardzo się z tego cieszymy, że jest, ale przede wszystkim tu jest Polska
W wystąpieniach, takich jak to w Zwoleniu, urzędujący prezydent pokazuje wyborcom, że odrzuca wspólne zasady ustrojowe zapisane w polskiej Konstytucji, prawie unijnym i międzynarodowym.
Próbują nam dzisiaj na wszystkie sposoby odebrać nasze prawo do posiadania uczciwego, dobrego wymiaru sprawiedliwości, do jego naprawy.
Duda jest doktorem prawa, specjalizował się w prawie administracyjnym, przez wiele lat był adiunktem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Musi wiedzieć, że prawo europejskie wyrasta z tradycji państw członkowskich, a ewentualne kolizje między prawem krajowym, nawet konstytucyjnym, prawnicy zawsze są w stanie rozwiązać. O ile nie przeszkadzają im w tym politycy.
Wyjaśniał to w OKO.press prof. Piotr Mikuli, kierownik Katedry Prawa Ustrojowego Porównawczego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego:
"Jeśli chce się być w UE, trzeba respektować wartości i standardy europejskie. Konflikt między konstytucją a prawem europejskim może się oczywiście pojawić. Mówił o tym polski TK w orzeczeniu, w którym oceniał zgodność traktatów z polską konstytucją. Jak stwierdził TK, byłby to jednak niezwykle wyjątkowy przypadek, ponieważ oba porządki – polski, konstytucyjny i europejski, są oparte na tych samych wartościach.
Jeśli dojdzie do sytuacji, w której przepis konstytucyjny jest jaskrawo sprzeczny z prawem unijnym, i nie da się tej niezgodności usunąć w wyniku wykładni, to jeśli państwo chce dalej funkcjonować w ramach UE, musi zmienić konstytucję. Ale to są, jak podkreślam, sytuacje dość rzadkie.
Jeżeli ktoś się uprze i chce wykazywać wyższość konstytucji nad prawem UE to, oczywiście, jest to możliwe. Ale wtedy trzeba zastosować mechanizm z art. 50 Traktatu o Unii Europejskiej, czyli rozpocząć procedurę wystąpienia z Unii Europejskiej".
We wtorek 14 stycznia, kilka dni przed głosowaniem nad ustawą dyscyplinującą w Senacie, zaproszeni przez Marszałka Senatu prawnicy z Belgii, Holandii, Francji i Niemiec zabrali głos na inaugurującym posiedzeniu Parlamentarnej Komisji ds. Ochrony Praworządności.
„Niektórzy przedstawiciele naszego rządu starali się przekonywać społeczeństwo, że nie ma w tej ustawie niczego złego, że takie rozwiązania są w wielu innych krajach, że takie zasady wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego są czymś normalnym” – mówił wówczas marszałek Senatu Tomasz Grodzki. „Ja się z tym nie zgadzam, dlatego chciałem wysłuchać opinii przedstawicieli krajów, na które powoływał się nasz rząd”.
"Widzieliśmy celowe próby wprowadzenia w błąd, przez powoływanie się [przez przedstawicieli polskiego rządu] na przepisy prawa francuskiego i niemieckiego, a także sytuację w Hiszpanii. Widzimy tę taktykę wprowadzania w błąd nie pierwszy raz, ma ona odwrócić uwagę od niestrudzonego ataku na niezawisłość sędziowską.
Przypomnijmy sobie niesławną Białą Księgę reformy polskiego sądownictwa, którą polski rząd opublikował w 2018 roku. Mówiąc prosto i zwięźle, przepisy prawa Francji, Niemiec, czy Hiszpanii nie mogą być używane do obrony ustawy, która wprowadza sankcje, w tym najcięższe, wobec sędziów, którzy chcą stosować się do europejskich wymogów niezawisłości, w szczególności wyroku TSUE dotyczącego neo-KRS i Izby Dyscyplinarnej SN" - mówił Francuz prof. Laurent Pech z Uniwersytetu Middlesex w Londynie.
Franz C. Mayer, profesor z Uniwersytetu Bielefeld w Niemczech, wyjaśniał, że w polskiej debacie nadużywa się dwóch elementów niemieckiego prawa, które różnią się od regulacji w Polsce czy innych krajach UE. Chodzi po pierwsze o to, że w Niemczech politycy biorą udział w procesie powoływania sędziów, a po drugie, o relację konstytucji niemieckiej do prawa unijnego.
Prof. Mayer podkreślił, że ci, którzy usiłują utrzymywać, że przepisy ustawy dyscyplinującej i niemieckiego prawa są zbliżone, po prostu nie mają racji.
Wyjaśnił, że niemiecka konstytucja nadana przez aliantów po II wojnie światowej faktycznie zakłada, że parlamentarzyści biorą udział w procesie nominowania sędziów. Ale nominacje i awanse są uzależnione od kwalifikacji i wiedzy. "Niemożliwe, żeby ktoś został mianowany sędzią ze względu na afiliację polityczną", ponieważ musi uzyskać bardzo wysokie poparcie, dla sędziów niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego to poparcie większości parlamentarnej 2/3.
Prof. Mayer zauważył też, że niemiecka konstytucja mówi wprost o wspieraniu idei wspólnej Europy i dalszej integracji europejskiej. Podkreślił, że niemiecki TK orzekł, że złamaniem niemieckiej konstytucji jest sytuacja, w której niemiecki sąd, mimo obowiązku ciążącego na nim w konkretnej sprawie, nie zada pytania prejudycjalnego do unijnego Trybunału w Luksemburgu.
Mayer zaznaczył też, że niemiecki TK akceptuje w pełni pierwszeństwo prawa UE nad całym niemieckim porządkiem prawnym - również, jeśli chodzi o prawo konstytucyjne (powołał się na wyrok w sprawie OMT z 2016 roku).
Wypaczanie sytuacji we Francji oraz przepisów francuskiego prawa przez polityków większości rządzącej w Polsce w celu obrony ustawy dyscyplinującej wywołało zdecydowaną reakcję sędziów i profesorów prawa we Francji.
Z inicjatywy prof. Sébastiene'a Platona z Uniwersytetu w Bordeaux powstał list otwarty, w którym francuscy eksperci wyrażają sprzeciw wobec instrumentalizacji prawa francuskiego przez polski rząd. Przywołują w nim wystąpienia prezydenta Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i wiceministra Sebastiana Kalety.
Zwracają uwagę, że system dyscyplinarny dla sędziów we Francji został stworzony tak, by chronić niezawisłość sędziowską, gwarantowaną przez konstytucję i Conseil Constitutionnel (Rada Konstytucyjna – najwyższa instytucja sądownictwa konstytucyjnego we Francji). Podkreślają też, że polski rząd celowo manipuluje zapisami francuskiego kodeksu etyki sędziowskiej. "System we Francji nie jest idealny. Nigdzie nie jest. Jednak
celowe, instrumentalne używanie komparatystyki prawniczej i błędne interpretowanie prawa innych państw jako strategia uciszenia przeciwników, to oczywista próba podporządkowania sądownictwa, która nie może przejść niezauważona".
List otwarty wystosowały też przedstawicielki stowarzyszeń sędziowskich, sędzie Céline Parisot i Katia Debreuil. Wyjaśniają, że nagrania rzekomo pokazujące przemoc państwa francuskiego wobec sędziów we Francji są wyrwane z kontekstu i mają manipulować opinią publiczną w Polsce. Przestrzegają też Polki i Polaków:
"Wasz rząd próbuje przedstawiać francuskie prawo jako inspirację do przygotowanej reformy ustroju sądownictwa polskiego oraz praw sędziów, która stwarza zagrożenia dla państwa prawa w Polsce.
Byliśmy obecni na Marszu 11 stycznia 2020 roku w Warszawie u waszego boku, a także na spotkaniu roboczym parlamentarnego zespołu obrony praworządności 14 stycznia 2020 roku w polskim Senacie; jesteśmy zaniepokojeni reformami dotyczącymi wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Wspieramy ze wszystkich naszych sił waszą walkę o niezależność sądownictwa i o zabezpieczenie Państwa Prawa w Polsce".
21 stycznia 2019 w ramach Trójkąta Weimarskiego spotkają się ministrowie spraw europejskich Polski, Niemiec i Francji.
3 i 4 lutego Polskę odwiedzi Prezydent Francji Emmanuel Macron. To pierwsza wizyta francuskiego prezydenta w Polsce od 2013 roku. Miała zapowiadać odwilż między Polską a Francją.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze