„Uruchamiają się emocje zdrowe dla społeczeństwa, instynkt samozachowawczy„ – mówi o agresji wymierzonej w migrantów Bosak. Berkowicz dodaje: „Ksenofobia jest ważnym elementem naszej wspólnoty narodowej. Trzeba ją pielęgnować”. Opinia prof. Bilewicza, analiza OKO.press
Wywiad z wicemarszałkiem Sejmu Krzysztofem Bosaka robi piorunujące wrażenie jak można na zimno, z premedytacją rozbudzać hejt wymierzony w „migrantów". Dziennikarz był wobec tej sytuacji bezradny. Radiowa Jedynka w piątkowy poranek 18 lipca 2025 stała się tubą propagandy przemocy, indywidualnej i grupowej agresji wobec migrantów, przekazu de facto pogromowego.
Tego samego dnia w Radiu TOK FM Konrad Berkowicz, poseł na Sejm od 2019 roku i pierwszy zastępca Sławomira Mentzena w Konfederacji i wiceprezes wchodzącej w jej skład partii Nowa Nadzieja, wygłosił sentencję, która ma nobilitować nienawiść wobec migrantów: „Ksenofobia jest ważnym elementem naszej wspólnoty narodowej. Piętnowanie ksenofobii i wygaszenie tej postawy na Zachodzie doprowadziło do gwałtów i aktów terrorystycznych, dlatego trzeba pielęgnować ksenofobię".
Dziennikarz Grzegorz Osiecki dopytywał Bosaka – lidera Ruchu Narodowego, współtworzącego Konfederację – o pobicie w Wałbrzychu 40-letniego Paragwajczyka, legalnie pracującego w Polsce, po tym, jak 14 lipca rozeszła się plotka, że robił telefonem zdjęcia dzieciom. Ktoś zawiadomił o tym policję, Paragwajczyk pokazał funkcjonariuszom swój telefon, niczego tam podejrzanego nie było. Po odjeździe policji Paragwajczyk został jednak pobity, trafił do szpitala. Następnego dnia grupa kilkudziesięciu mężczyzn obrzuciła kamieniami i racami pensjonat w dzielnicy Szczawienko, gdzie mieszkają pracujący w Wałbrzychu obcokrajowcy.
Dziennikarz naiwnie zapytał Bosaka, czy go to nie niepokoi.
Jak pokazała już w OKO.press Anna Mierzyńska, odpowiedź Bosaka na to pytanie miała jeden cel – maksymalnie podgrzać nastroje przed zapowiedzianymi na sobotę manifestacjami Konfederacji pod hasłem „Stop migracji".
Ale jest w tym coś więcej, coś bardziej specyficznego i zarazem niebezpiecznego, co pokażemy krok po kroku, cytując tę radiową rozmowę. Opatrzymy odpowiedzi komentarzami oznaczonymi kursywą.
Najpierw jednak komentarz dla OKO.press prof. Michała Bilewicza, kierownika Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, znawcy tematu.
„Politycy skrajnej prawicy rozgrywają dziś najbardziej podstawowe ludzkie lęki –
obawy dotyczące bezpieczeństwa kobiet i dzieci.
Nie jest to jednak nic nowego. Pamiętamy przecież konferencję prasową, na której minister Mariusz Kamiński z ministrem Mariuszem Błaszczakiem insynuowali skłonności zoofilskie czy pedofilskie imigrantów tylko dlatego, że znaleziono na granicy jeden telefon z jakimiś zdjęciami.
Wszystkie takie wypowiedzi łączy bardzo podobny schemat –
jednostkowe, incydentalne zdarzenie, jest nagłaśniane przez media społecznościowe.
Algorytmy ubóstwiają tego typu treści, użytkownicy chętnie się nimi dzielą.
W ten sposób tworzy się wrażenie powszechności – bo nikt się nie zastanawia nad tym, że w każdej populacji znajdą się pojedyncze wypadki gwałcicieli czy przypadki parafilii. Nikt oczywiście nie wysili się, by porównać częstości tych zdarzeń w populacji imigranckiej do choćby polskiej populacji.
Politycy odpowiadają na zapotrzebowanie użytkowników mediów społecznościowych, jednocześnie podsycając lęki i
przedstawiają siebie jako posiadających magiczne rozwiązania, dzięki którym dzieci i kobiety będą bezpieczne.
Nie jesteśmy tu też specjalnie oryginalni – już w czasie obejmowania po raz pierwszy urzędu prezydenta USA Donald Trump obiecywał zamknięcie granicy przed imigrantami z Meksyku czy Bliskiego Wschodu, insynuując identyczne zagrożenia, o jakich dziś mówią politycy polskiej skrajnej prawicy.
W drugiej kadencji te lęki Trump przekuł w konkretne działania – a Stany Zjednoczone stały się oblężoną twierdzą.
Czy działania takie przywracają bezpieczeństwo w USA? Nic na to nie wskazuje. Liczba przestępstw ogólnie spada od czasów pandemii – ale sama polityka Trumpa niewiele tu zmieniła. Z kolei cięcia środków publicznych na programy przeciwdziałające przestępczości długofalowo mogą przynieść pogorszenie sytuacji. Warto pamiętać, że polska skrajna prawica również obiecuje podobne cięcia budżetowe – więc raczej trudno uznać ich za gwarantów bezpieczeństwa" – mówi prof. Bilewicz OKO.press.
Skojarzenie wypowiadanych głosem pozbawionym emocji słów Bosaka z pogromami może wydawać się przesadzone, bo pogrom kojarzy się biciem i mordowaniem niewinnych ludzi przez tłum działający w amoku. W Wałbrzychu doszło „tylko" do pobicia jednego człowieka i postraszenia kamieniami i racami grupy imigrantów. Ośrodek, w którym mieszkają, nawet się nie zapalił...
Rzecz jednak w tym, że przekaz Bosaka wpisuje się w typową narrację pogromową i może wywołać takie reakcje. Marszałek polskiego Sejmu uzasadnia i broni aktów agresji, do których doszło 14 i 15 lipca. W oczywisty sposób zachęca do naśladowania takiego „działania obywatelskiego".
Opisane przez historyków pogromy, których ofiarą padali Żydzi lub inne dyskryminowane grupy, rozgrywają się według określonego wzorca, który można opisać w pięciu punktach.
Na zdjęciu: Krzysztof Bosak przemawia 21 marca 2025 na wiecu wyborczym Sławomira Menztena w Białymstoku. Fot. Agnieszka Sadowska, Agencja Wyborcza.pl
[Kluczowy dla narracji pogromowej jest zapalnik, plotka czy pogłoska o przerażającym czynie, jakiego miał ponoć dopuścić się przedstawiciel mniejszości. W Wałbrzychu oskarżenia wobec Paragwajczyka mają sugerować, że nagrywanie dzieci telefonem mogło służyć do aktu przyszłej agresji i/lub samo w sobie jest formą perwersji. Dla podtrzymania narracji pogromowej Bosak zaprzecza informacjom policji, że niczego nagannego w zachowaniu Paragwajczyka nie było, i odwołuje się do tego, co mówią „ludzie, którzy w tym uczestniczyli". Podważenie tej plotki burzyłoby całą konstrukcję, dlatego Bosak jej tak konsekwentnie broni]
Grzegorz Osiecki pyta Bosaka, czy „nie niepokoją go nastroje wokół imigrantów, w tym przykład pobicia Paragwajczyka, który został fałszywie oskarżony... ".
Bosak mu przerywa: To nie jest prawda w mojej ocenie.
Osiecki: Co nie jest prawdą?
Że fałszywie został oskarżony.
Że miał filmować dzieci? Policja sprawdziła...
Nie miał, tylko to robił.
No ale skąd to wiecie?
Od ludzi, którzy tam mieszkają i współuczestniczyli.
To policja kłamie w takim razie? Sprawdzaliście to?
Policja podaje fakty i manipuluje informacjami, jak zwykle. Przede wszystkim, czy mamy komunikat policji z Wałbrzycha? Jak znam życie, prawdopodobnie się nie odzywają. Mamy komunikat jakiegoś rzecznika z Warszawy. Pana [Jacka] Dobrzyńskiego, który jest rzecznikiem MSW. Czy on jest w ogóle policjantem? Dlaczego nazywamy to komunikatem policji?
No, bo odpowiada za służbę.
Ale nie jest policjantem. Bądźmy ściśli.
I co on napisał? Że na telefonie nie znaleziono.
Nie znaleziono, bo mu wcześniej to skasowano.
Ale kto mu skasował?
Być może ci, którzy byli wściekli na to, że ich dzieci są filmowane przez tego imigranta.
[To wyjaśnienie ad hoc nie nadaje się do polemiki, bo nie da się udowodnić, że „być może" ktoś czegoś nie zrobił]
[Bosak uzasadnia akty antyimigranckie, rozwijając opowieść o „bandytach i przestępcach„, którzy są wpuszczani do Polski. Podaje kilka przykładów. Obywatele mają prawo, a nawet powinni reagować, bo państwo nie reaguje. Żyjemy w „jakimś Bantustanie”. Także media nie interesują się zagrożeniem, jakie stanowią migranci. W tej sytuacji trzeba działać i „przestać się bać"]
Osiecki: No dobrze, ale mimo wszystko nie obawia się pan, że budują się tego typu nastroje?
Bosak: Obawiam się, że są wpuszczeni do Polski bandyci i przestępcy. Tak jak wczoraj w Lubinie mamy informację, że człowiek skazany za zabójstwo zgwałcił kobietę w hotelu robotniczym. I państwo polskie nie chce wiedzieć, kto jest zabójcą, kto jest przestępcą.
[Tym razem Bosak opisuje prawdziwą historię pobicia i zgwałcenia Mołdawianki przez jej dwóch rodaków w hotelu robotniczym w Lubinie 8 lipca. Sprawcy zostali zatrzymani, obu postawiono zarzuty pobicia, zgwałcenia oraz niszczenia mienia w czasie libacji alkoholowej. Jeden z nich był faktycznie skazany w Mołdawii za zabójstwo na osiem lat]
Myśmy zgłosili w Sejmie poprawkę do ustaw, żeby po pierwsze nie wydawać wiz obywatelom państw, z którymi nie mamy umów o readmisji, czyli deportacji. To zostało odrzucone przez koalicję rządzącą. Po drugie zgłosiliśmy poprawkę, żeby przed wydaniem wizy sprawdzać, czy ktoś jest karany, czy nie.
Ale większość rządząca, ani poprzedni rząd tak samo, nie chce wiedzieć, czy ktoś był karanym zabójcą, czy ktoś jest gangsterem w swoim państwie. Po prostu rozdajemy wizy nadal na prawo i lewo, bez wiedzy o tych ludziach. I to mnie niepokoi.
Uważam, że
obywatele mają prawo przeżywać na tym punkcie swoje emocje,
bo bylibyśmy ludźmi kompletnie bez rozumu i bez odpowiedzialności, gdybyśmy podchodzili do tego zrelaksowani i na spokojnie.
Rząd prowadzi politykę bardzo, bardzo dla nas groźną.
Sytuacja bezpieczeństwa obywateli powolutku, nie mówię, że jest katastrofa, dzięki Bogu jest znacznie lepiej niż na Zachodzie, ale idzie to w złą stronę.
„Gazeta Wyborcza", dziennik który trudno oskarżyć, że jest ksenofobiczny i antymigracyjny, opublikował obszerny reportaż o tym, jak działają ukraińskie kluby w Warszawie, z których wynika, że w centrum Warszawy sprzedawany jest alkohol bez koncesji. Że ochroniarze biją gości, że są szantażowani. Czy to jest normalna sytuacja?
[Reportaż ukazał się w Wyborczej 1 lipca 2025. Opisuje patologię życia klubowego w wersji ukraińskiej, ale jak to się ma do całego wywodu? Poza tym zaprzecza tezie, że media nie zwracają uwagi na problemy z migrantami]
Czy my żyjemy w państwie cywilizowanym, w którym jest porządek, czy w jakimś bantustanie?
Obywatele mają prawo i obowiązek protestować przeciwko temu.
I uruchamiają się emocje zdrowe dla społeczeństwa, a te emocje też nazywają instynkt samozachowawczy.
No dobrze, ale jak to rozwiązać w takim razie prawnie?
Zacząć egzekwować prawo i zmieniać je.
Przestać się bać.
Przestać słuchać tchórzy i poprawnych politycznie nieodpowiedzialnych ludzi.
[Wzmocnienie przekazu polega na podawaniu przykładów rzekomych lub prawdziwych przestępstw popełnianych przez migrantów, w tym ulubionej historii Bosaka o ataku nożem na polskie dzieci. 3 września 2018 roku Bosak podał na twitterze „Informację z Białegostoku: Nieletni uchodźcy czeczeńscy z Ośrodka dla Cudzoziemców w Białymstoku zaatakowali z nożem dziś po południu polskie dzieci przy Al. 1000-lecia Państwa Polskiego. Nikt nie ucierpiał. Trwa interwencja policji". Następnego dnia sprawę wyjaśniał Urząd do Spraw Cudzoziemców:
Z doniesień medialnych wiadomo, że jeden z czeczeńskich chłopaków miał w ręku harmonijkę ustną]
Bosak swoje: Mam podobną sytuację z Białegostoku. Kilka lat temu nagłośniłem informację, że Czeczeni z nożem straszyli polskie dzieci, przebywające w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku. Pojechałem na miejsce, wszystko sprawdziłem, łącznie z rozmową z mieszkańcami, świadkami naocznymi, sprawdzenie monitoringu. Po czym wróciłem do Warszawy, opowiedziałem o tym.
Jakiś anonimowy administrator jakiegoś profilu wydał komunikat, że to nieprawda, rzekomo na podstawie informacji od policji. Wie pan, co zrobili dziennikarze? Uwierzyli anonimowemu profilowi w internecie, a nie mi.
Pojechałem do Białegostoku i powinno tam pojechać jeszcze paru dziennikarzy, sprawdzić, co się dzieje. Tak samo do Wałbrzycha, tak samo do Środy Śląskiej, gdzie były ataki imigrantów z Ameryki Południowej, że o mały włos Polak dźgnięty butelką nie zginął, bo miał uszkodzone tętnice.
Mamy informacje z Państwowej Inspekcji Pracy i Straży Granicznej, gdzie przy każdej kontroli wychodzi, że nielegalnie imigranci są zatrudniani w prawie każdym miejscu. Dlaczego nikt o tym nie pisze? Dlaczego nikt nie alarmuje? Przecież to jest nienormalne.
Natomiast każda po prostu taka sytuacja powinna być po kolei sprawdzana i
przestańmy tresować polskie społeczeństwo, że jest z nim coś nie tak, bo się niepokoi.
Przestańmy ludziom odbierać prawa obywatelskie, że nie mają prawa patrzeć służbom na granicy [na ręce], co tam się dzieje. Przestańmy obłędnie się przyglądać, jak rząd wydaje, zmusza funkcjonariuszy policji, żeby wydali dekrety, że nie mają latać dronami przy granicy.
Niemcy mogą nas swoimi dronami filmować, a my swoimi dronami nie możemy filmować Niemców. Przecież to jest jakaś paranoja.
[Następny fragment rozmowy dotyczy już sytuacji na granicy. Cytujemy go, bo wzmacnia ogólną teorię spiskową, zgodnie z którą władze ukrywają przed społeczeństwem prawdę o migracji i zagrożeniach, jakie niesie dla Polski. To stanowi dodatkowe uzasadnienie dla tego, by ludzie skorzystali ze swoich praw obywatelskich i podjęli interwencje wymierzone w migrantów]
Bosak: Koalicja rządząca odrzuciła nasze propozycje regulacji idące w dobrym kierunku. Poprzedni rząd, chcę to podkreślić, prowadził politykę identyczną, dlatego, że w administracji jest proste podejście, czego administracja nie wie, za to nie odpowiada. Dlatego administracja nie chce wiedzieć, kto był karany. Proszę zwrócić uwagę, że do tego momentu administracja nie podała, ilu my imigrantów przyjęliśmy od Niemiec, ani ilu z nich nadal przebywa w Polsce. Dlaczego? Dlatego, że to, czego politycy, opinia publiczna nie wie, za to nie odpowiada.
Osiecki: Ale nie no, panie marszałku, podają dane...
Czy może pan mi pokazać, gdzie? Bo ja nie widziałem.
Dobrze, to wyjaśnijmy. Są trzy rodzaje danych. Są readmisje, Dublin i są zawrócenia.
No i gdzie są dane o zawróceniach, podane przez polski rząd? Czyli to, co rozgrzewa opinię publiczną. Gdzie one są? Nie ma. Pani minister Porowska mnie odesłała do źródeł niemieckich, powołała się na rzecznika służb niemieckich. To jest komedia. Minister konstytucyjny polskiego rządu przyznaje w rozmowie ze mną, że dane, jakie mamy, to te, które podał mediom niemiecki rzecznik.
A skąd mielibyśmy wiedzieć, ilu oni zawracają, skoro to były zawrócenia na niemieckiej granicy, a po stronie polskiej nie było kontroli?
Odpowiadam panu bardzo jasno. Wiadomo to z kontroli poselskiej, którą wykonaliśmy w październiku 2024 roku w Centrum Koordynacji Służb Polskich i Niemieckich w Świecku, że Bundespolizei za każdym razem, kiedy zawraca imigrantów do Polski, informuje o tym Straż Graniczną. Te dane są w Straży Granicznej, ale są ukrywane przed społeczeństwem.
[Trudno powiedzieć, co Bosak ma na myśli, bo dane przekazywane przez SG są publikowane i powszechnie dostępne. Patrole obywatelskie mimo wzmożonych wysiłków nie są w stanie opisać przypadków potajemnych przerzutów migrantów przez niemieckie służby do Polski]
Sobotnie manifestacje Bosak przedstawia jako presję na zaostrzenie polityki migracyjnej. Wątek obywatelskich samosądów się już nie pojawia.
Osiecki: Wracając jeszcze do jutrzejszych pikiet. Jaki cel polityczny chcecie osiągnąć?
Bosak: Wzmocnić presję na rząd w celu rozpoczęcia prowadzenia tego, co postuluje Konfederacja, czyli odpowiedzialnej polityki migracyjnej, to znaczy deportowania nielegalnie przybywających osób w Polsce tych, którzy złamali prawo przetrzymywania w ośrodkach zamkniętych, dopóki nie zostaną deportowani. Zawarcia umów o readmisji z państwami, z którymi ich nie mamy.
Musimy znieść ten przywilej, że każda osoba, która dysponuje paszportem ukraińskim, może robić w Polsce, co chce. Niemcy nie wpuszczają do siebie nikogo już z paszportami ukraińskimi. Polska w tej chwili jest jedynym państwem, które bierze każdego bez sprawdzania czegokolwiek.
***
W cytowanym już tekście Anna Mierzyńska podaje, że na lokalnej grupie facebookowej, zrzeszającej mieszkańców jednego z łódzkich osiedli, podżegano do wykonania samosądu na cudzoziemcu, który miał kogoś potrącić samochodem. Do potrącenia nie wezwano policji, za to na grupie wymieniano się jego danymi osobowymi, adresem i numerem rejestracyjnym samochodu, z sugestiami, by samodzielnie wymierzyć mu karę.
Nacjonalizm
Policja i służby
Propaganda
Uchodźcy i migranci
Konrad Berkowicz
Krzysztof Bosak
Sławomir Mentzen
Polskie Radio
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze