0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Luis TATO / AFPFoto Luis TATO / AFP

Tegoroczne igrzyska olimpijskie będą nie tylko czasem sportowej rywalizacji, ale także jedną z największych operacji bezpieczeństwa w Europie w ostatnich dekadach. Francja obawia się zarówno ataków terrorystycznych, jak i wojny informacyjnej. Głównym zagrożeniem jest Rosja i jej niejawne działania hybrydowe.

Od wielu miesięcy władze Francji informowały, że Rosja prowadzi szeroko zakrojone kampanie dezinformacyjne, które mają wywołać przerażenie i chaos w czasie igrzysk olimpijskich. W czerwcu i lipcu coraz częściej pojawiały się ostrzeżenia, iż Moskwa może chcieć zrealizować przynajmniej niektóre sieciowe zapowiedzi. Dlatego zagrożenie terrorystyczne uznano za realne. Piątkowe ataki na francuską szybką kolej TGV jeszcze te obawy potwierdziły.

26 lipca rano poinformowano o kilku pożarach niedaleko torów, które zablokowały ruch szybkich pociągów TGV w północnej i wschodniej Francji. Mówiono o jeszcze jednym, udaremnionym ataku na kolej w południowej części kraju, jednak nie podano żadnych szczegółów. Przewoźnik kolejowy SNCF nazwał incydenty „masowym atakiem, którego celem jest sparaliżowanie ruchu szybkich pociągów TGV”.

Chaos na dworcach, tłok i wielogodzinne opóźnienia – tak w efekcie wyglądała Francja na kilka godzin przed ceremonią otwarcia igrzysk.

Choć w komunikatach nie wspominano, że za atakami ma stać Rosja, nie mówiono także o atakach terrorystycznych, ten kontekst był oczywisty, choć niektórzy eksperci nie wykluczają, że ataki mogły być dziełem radykalnych grup lewicowych czy proekologicznych.

The Secretary-General of the United Nations (UN) Antonio Guterres (C), the President of the International Olympic Committee (IOC) Thomas Bach (C) and French president Emmanuel Macron talk as they arrive to attend the opening ceremony of the Paris 2024 Olympic Games in Paris on July 26, 2024. (Photo by Ludovic MARIN / POOL / AFP)
Od lewej: Sekretarz Generalny ONZ Antonio Gutterez, prezes MKOL Thomas Bach, prezydent Francji Emmanuel Macron podczas otwarcia Igrzysk Olimpijskich, Paryż, 26.07.2024 r. Foto Ludovic MARIN / POOL / AFP

Ostrzeżenia mnożyły się od miesięcy

Już na początku czerwca firma Microsoft w specjalnym raporcie poinformowała, że Moskwa nasila złośliwe kampanie wycelowane w organizatorów olimpiady. Przewidywała, że rosyjscy aktorzy mogą organizować protesty i prowokacje, nawet o niewielkim oddziaływaniu, po to, by w sieci wykorzystać je do stworzenia iluzji poważnego zagrożenia bezpieczeństwa uczestników igrzysk.

„Inscenizacje wydarzeń – rzeczywistych lub zaaranżowanych – w pobliżu lub wokół obiektów olimpijskich mogą być wykorzystywane do manipulowania percepcją społeczną i generowania poczucia strachu i niepewności” – stwierdzono w raporcie.

Także amerykańska firma Mandiant, zajmująca się cyberbezpieczeństwem, ostrzegła przed wymierzonym we Francję cybernetycznym szpiegostwem i kampaniami dezinformacyjnymi, realizowanymi przez podmioty powiązane z Rosją.

Ataki coraz bardziej wyrafinowane

„To nie pierwszy ani ostatni raz, kiedy MKOI będzie celem dezinformacji. Staje się to jednak coraz bardziej wyrafinowane” – tak sytuację skomentował Mark Adams, rzecznik Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI). – „Obawiam się, że to jedna z tych rzeczy, z którymi musimy żyć. To część podzielonego świata, w którym funkcjonujemy”.

Kilka dni przed rozpoczęciem olimpiady francuska policja zatrzymała dwie osoby, które planowały zorganizowanie „wydarzeń mogących spowodować destabilizację igrzysk”. Jedną z nich był Rosjanin.

Znaleziono przy nim dokumenty wskazujące, iż pracował on w jednostce podlegającej rosyjskiemu kontrwywiadowi FSB.

Jednak to głównie w internecie od miesięcy wywoływany był strach przed atakami terrorystycznymi, które miałyby zdarzyć się we Francji podczas igrzysk. Akcje dezinformacyjne, nastawione na generowanie przerażenia, przyniosą efekt teraz, jeśli w okresie sportowych zmagań dochodzić będzie do takich sytuacji jak na francuskich kolei. Każde nieprzewidziane zdarzenie może wywołać powszechną panikę i destabilizację. Wydaje się, że Rosji właśnie na tym zależy najbardziej.

Przeczytaj także:

Kto podszył się pod Hamas?

„Zaprosiliście syjonistów na igrzyska olimpijskie. Zapłacicie za to, co zrobiliście” – takie słowa, adresowane do „narodu francuskiego i francuskiego prezydenta Macrona”, wygłosił zamaskowany mężczyzna, widoczny na nagraniu udostępnionym na platformie X.

Miał na sobie czarny bojowy mundur oraz czarno-białą kefiję na twarzy. Film w drugiej połowie lipca opublikowało konto o nazwie Hamas Fighter. Całe nagranie przypominało materiały publikowane przez bojowników Hamasu.

Niedługo później konto zostało zablokowane przez administrację X, ale film zdążył się już rozejść.

„Rzeki krwi popłyną ulicami Paryża. Ten dzień się zbliża, jeśli Bóg pozwoli. Allah jest największy” – zapowiadał mężczyzna.

Na końcu podnosił do góry zakrwawioną sztuczną głowę czy też maskę, która mogła kojarzyć się z francuską Marianną (symbolem narodowym Francji).

Powszechnie odebrano ten film jako groźbę Hamasu i zapowiedź ataków terrorystycznych podczas igrzysk we Francji. Jednak Hamas odciął się od materiału.

Izzat al-Risheq, członek biura politycznego tej organizacji, w oświadczeniu zamieszczonym na Telegramie zaprzeczył, jakoby wideo miało cokolwiek wspólnego z Hamasem. Zaś użytkownicy internetu zaczęli zwracać uwagę na szczegóły filmu, które podważały jego wiarygodność. Jak podaje portal newarab.com, wymowa mężczyzny była niezgodna z wymową palestyńską; członkowie Hamasu nie noszą też czarno-białych chust.

Microsoft: to rosyjska grupa Storm-1516

Nagranie przeanalizowali badacze Microsoft. I stwierdzili, że wideo prawdopodobnie pochodzi od rosyjskiej grupy o nazwie Storm-1516. Jest to grupa, utworzona przez weteranów ze słynnej rosyjskiej farmy trolli Internet Research Agency.

„Ta operacja jest ściśle zgodna z taktyką, technikami i procedurami zaobserwowanymi podczas poprzednich operacji Storm-1516, w tym użytymi w poprzednim filmie, który w podobny sposób podszywał się pod Hamas” – stwierdzili analitycy Microsoft.

Fałszywy film miał wywołać strach wśród uczestników i widzów olimpiady. Nie był pierwszą tego rodzaju próbą. Już na początku czerwca Microsoft, który jest zaangażowany w cyfrową ochronę olimpiady, alarmował, że rosyjskie złośliwe kampanie dezinformacyjne wobec największej imprezy sportowej nasilają się.

Znane wcześniej techniki dezinformacji łączono w nich z narzędziami używającymi sztucznej inteligencji.

Wszystko po to, by osiągnąć dwa cele: zniesławić Międzynarodowy Komitet Olimpijski i wzbudzić strach przed atakiem terrorystycznym w czasie igrzysk.

Rosja wykorzystuje tę sytuację do siania niepokoju na Zachodzie między innymi dlatego, że jej sportowcom uniemożliwiono udział w olimpiadzie. Na igrzyskach nie będzie reprezentacji Rosji. To rodzaj sankcji nałożonych za zaatakowanie przez to państwo Ukrainy. Tylko kilku rosyjskich sportowców wystąpi na igrzyskach, jednak pod neutralną, a nie narodową flagą. Moskwa stara się więc zdyskredytować wydarzenie. Do jakiego stopnia będzie gotowa ingerować w przebieg sportowej rywalizacji? O tym przekonamy się w nadchodzących dniach.

Fałszywy głos Toma Cruise`a

Jedną z najgłośniejszych prób dezinformacji był film, podszywający się pod dokument Netflixa, zatytułowany „Olympics Has Fallen”. Tytuł nawiązywał do prawdziwego filmu, thrillera politycznego „Olympus Has Fallen” z 2013 roku. W podróbce wykorzystano głos znanego aktora Toma Cruise`a, by za pomocą narzędzi AI stworzyć wrażenie, że właśnie on jest narratorem w filmie. Całość miała przedstawiać dowody na korupcję podczas organizacji igrzysk olimpijskich.

„W tej serii odkryjesz wewnętrzne mechanizmy globalnego przemysłu sportowego” – mówił w filmie fałszywy Tom Cruise. – „W szczególności rzucę trochę światła na przekupnych dyrektorów Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którzy powoli i boleśnie niszczą sporty olimpijskie, istniejące od tysięcy lat”.

Film miał cztery dziewięciominutowe odcinki. Każdy zaczynał się od charakterystycznej dla Netflixa czołówki. W sieci pojawił się już w 2023 roku, ale im bliżej olimpiady, tym szerzej był rozpowszechniany.

Grafika fake`owego filmu, podszywającego się pod dokument Netflixa

Znowu Rosja!

Microsoft powiązał tę fałszywkę z kolejną rosyjską grupą: Storm-1679. „Olympics Has Fallen” to niejedyna jej próba siania dezinformacji na temat igrzysk. Storm-1679 opublikował także fałszywe wideo, pozornie pochodzące z portalu Euronews. Materiał zawierał nieprawdziwą informację, że Paryżanie masowo wykupują dodatkowe ubezpieczenia nieruchomości w związku z przewidywanymi atakami terrorystycznymi podczas igrzysk.

Kolejna fałszywka Storm-1679 to materiał filmowy podszywający się pod francuską stację telewizyjną France24. Tym razem rosyjscy cyberprzestępcy starali się rozpowszechnić przekaz, że 24 procent biletów na wydarzenia sportowe podczas IO zwrócono. Oczywiście ze względu na obawy przed atakiem terrorystycznym.

Jednocześnie opublikowano w sieci fałszywe komunikaty prasowe CIA i francuskiego organu bezpieczeństwa wewnętrznego DGSI. W obu przypadkach służby miały ostrzegać ludzi, by nie brali udziału w igrzyskach ze względu na zagrożenie terroryzmem.

Storm-1679 konsekwentnie, przez miesiące realizował cel, jaki jest wywołanie poczucia zagrożenia u Francuzów i obywateli innych państw Europy Zachodniej.

Grupa próbowała wykorzystać do tego nawet konflikt Izraela z Hamasem. Pojawiły się grafiki i filmy nawiązujące do XX Letnich Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Wtedy członkowie palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień dokonali zamachu terrorystycznego. Zabili jedenastu członków izraelskiej drużyny olimpijskiej i niemieckiego policjanta.

Fake newsy na fałszywych witrynach

Także inna grupa cyberprzestępcza działająca na rzecz Rosji – Storm-1099, zaktywizowała się w związku z igrzyskami. Grupa jest dziś szerzej znana jako „Doppelganger”. Tak nazwano realizowaną przez nią sieciową operację. Polegała ona na stworzeniu fałszywych stron internetowych dużych zachodnich mediów i publikowaniu tam fake newsów.

Storm-1099 stworzył między innymi piętnaście fałszywych witryn francuskojęzycznych. I właśnie na nich publikował nieprawdziwe informacje o szerzącej się korupcji w MKOI oraz straszył aktami terrorystycznymi podczas olimpiady. Jednocześnie grupa atakowała prezydenta Francji Emmanuel Macron. W ich fałszywych artykułach to Macron ma być winny wszystkich trudności, z jakimi borykają się Francuzi w związku z igrzyskami.

W tej sytuacji Francja musiała przygotować się na to, że zagrożenie prezentowane w sieci może okazać się realne. Według ekspertów wydarzeniem najbardziej zagrożonym atakiem miała być właśnie ceremonia otwarcia igrzysk. Nietypowa, odbywała się nie na stadionie, lecz na Sekwanie. Odbywała się na dużym obszarze i z tego powodu była wyjątkowo trudna do zabezpieczenia. Jej spokojny przebieg to prawdziwy sukces organizatorów olimpiady, ale też 45 tysięcy funkcjonariuszy policji i żandarmów, których zgromadzono w piątek w Paryżu.

W Paryżu tysiące policjantów i żołnierzy

Igrzyska stały się potężna operacją bezpieczeństwa. Francuskich policjantów wspiera aż dziesięć tysięcy żołnierzy, którzy na czas olimpiady stworzyli w Paryżu bazę wojskową – największą od czasu II wojny światowej. W zapewnieniu bezpieczeństwa, także cyfrowego, pomagają Francji inne państwa, zwłaszcza Stany Zjednoczone, ale również Estonia. Dodajmy do tego:

  • samoloty i drony patrolujące przestrzeń powietrzną,
  • tymczasową strefę zakazu lotów, rozciągającą się na 150 kilometrów wokół stolicy Francji,
  • kamery korzystające z oprogramowania AI, reagujące na „nietypowe” ruchy przechodniów.

I dopiero wtedy będziemy mieli prawdziwy obraz Paryża w czasie ceremonii otwarcia tej wielkiej, sportowej imprezy.

Aby zapobiec atakom terrorystycznym, od miesięcy kontrolowano też osoby pracujące przy organizacji IO oraz posiadaczy biletów uprawniających do wejścia na sportowe wydarzenia. Jak poinformował minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, w efekcie niemal czterem tysiącom osób odmówiono udziału w IO w Paryżu. 155 osób zostało uznanych za „bardzo niebezpieczne”.

Aresztowani Rosjanin i osiemnastolatek

Minister Darmanin podkreślał, że służby szczególnie interesowały się Białorusinami i Rosjanami. 23 lipca policjanci aresztowali właśnie Rosjanina, któremu zarzucono planowanie działań destabilizujących przebieg Igrzysk Olimpijskich. Służby nie podały szczegółów na temat tego, co znaleziono przy mężczyźnie. Jednak dziennik Le Monde poinformował, że zidentyfikowano przy nim dokument wskazujący, iż pracował w jednostce podlegającej rosyjskiemu kontrwywiadowi FSB.

Aresztowany mężczyzna został umieszczony w areszcie tymczasowym i może mu grozić kara nawet 30 lat więzienia. Nieco wcześniej we francuskim regionie Gironde zatrzymano osiemnastoletniego mężczyznę pod zarzutem „planowania brutalnych działań przeciwko igrzyskom olimpijskim”.

Bezpieczeństwo czy inwigilacja?

Nasilenie różnych form kontroli we Francji jest obecnie tak duże, że zaczęły przeciwko nim protestować organizacje praw człowieka, między innymi Amnesty International. Organizacja ta krytykuje nowe francuskie przepisy. Uchwalono je w bardzo krótkim czasie i bez społecznych konsultacji.

W ten sposób zalegalizowano tak zwany „algorytmiczny nadzór wideo”.

Chodzi o funkcjonujące w miejscach publicznych kamery, wspomagane przez sztuczną inteligencję. Monitorują one na żywo ruchy ludzi, by wykrywać wszystkie sytuacje odbiegające od „typowych” (nie wiadomo przy tym, jak zdefiniowano te typowe).

„Stanowi to prawdziwy punkt zwrotny i toruje drogę do wykorzystania jeszcze bardziej inwazyjnych technologii, takich jak rozpoznawanie twarzy" – alarmuje Amnesty International.

Igrzyska potrwają do 11 sierpnia. Według ekspertów przez cały ten czas istnieć będzie duże zagrożenie atakami cybernetycznymi.

Amerykańska firma Mandiant, zajmująca się cyberbezpieczeństwem, stwierdziła w czerwcowym raporcie: „Cyberzagrożenia związane z igrzyskami olimpijskimi mogą realnie dotknąć wiele osób, w tym organizatorów i sponsorów wydarzeń, systemy sprzedaży biletów, infrastrukturę Paryża, a także sportowców i widzów udających się na wydarzenie”.

Do końca IO żadna ze służb, pilnująca bezpieczeństwa uczestników i widzów olimpiady, nie ma co liczyć nawet na chwilę oddechu.

;
Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze