0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Philippe BUISSIN / Parlament Europejski 2024fot. Philippe BUISSI...

To nie była spokojna, rytualna debata w Parlamencie Europejskim, lecz eksplozja emocji. Nie brakowało okrzyków, buczenia, śpiewów i wyjść z sali. Premier Węgier Viktor Orbán zaprezentował w środę 9 października 2024 r.w PE priorytety węgierskiej prezydencji w Radzie UE.

Zaczęło się od uniesienia brwi przez wielu. Orbán, który w ciągu lat swoich rządów zrobił z węgierskiej demokracji autokrację wyborczą, jak gdyby nigdy nic mówił o konieczności poprawy konkurencyjności europejskiej gospodarki, zgodnie z zaleceniami opublikowanego we wrześniu raportu Mario Draghiego, o walce z nielegalną migracją, ochronie europejskiego rolnictwa i rozszerzeniu UE.

Orbán przestrzega przed wzrostem homofobii

Orbán zapowiedział, że węgierska prezydencja w Radzie UE będzie chciała doprowadzić do przyjęcia jeszcze w listopadzie 2024 nowej, europejskiej strategii na rzecz konkurencyjności, rozszerzenia strefy Schengen o Rumunię i Bułgarię do końca roku oraz organizacji szczytów strefy Szchengen, a także ponownego rozważenia dopiero co przyjętej europejskiej polityki migracyjnej.

”Europejski system azylowy zwyczajnie nie działa (…). Nie jesteśmy w stanie chronić europejskich granic przed nielegalną migracją bez zewnętrznych hotspotów migracyjnych. Osoby raz wpuszczone na teren UE, bardzo trudno jest bowiem odesłać” – mówił Orbán.

Orbán zwrócił uwagę, że „nielegalna migracja powoduje w UE szereg problemów, takich jak antysemityzm, przemoc ze względu na płeć oraz nasilenie homofobii”. Po sali przeszedł rumor zdziwienia, że znany ze swojej nienawistnej retoryki i wielu regulacji na Węgrzech uderzających bezpośrednio w osoby LGBT+ (m.in. tej zakazującej udostępniania osobom nieletnim jakichkolwiek treści przedstawiających homoseksualizm i operacje korekty płci, co doprowadziło do wycofywania książek z księgarni i zakazów wyświetlania filmów w kinach), nagle przedstawia homofobię jako problem.

Orbán podkreślił też, że „migracje nie są rozwiązaniem dla spadku liczby ludności w Europie”.

Przeczytaj także:

Ani słowa o Ukrainie

Premier Węgier apelował też o „wzmocnienie europejskiej polityki bezpieczeństwa i obronności” m.in. poprzez wzmacnianie europejskiej bazy przemysłu zbrojeniowego. Węgry, które według deklaracji Orbána wydają 2,5 proc. PKB na zbrojenia, podał jako przykład do naśladowania w kwestii wspólnego dbania o bezpieczeństwo.

Orbán wspomniał też o rozszerzeniu UE, które wymienił jako jeden z priorytetów węgierskiej prezydencji.

„Węgierska prezydencja wierzy, że niezbędne jest przyspieszenie akcesji Bałkanów Zachodnich do UE. To dla Unii sprawa o wielkim znaczeniu ekonomicznym, bezpieczeństwa i geopolitycznym. Powinniśmy szczególnie skupić się na Serbii” – uznał Orbán. „Bez Serbii w UE nie będzie stabilności na Bałkanach” – stwierdził.

To dość zaskakujące stwierdzenie, bo Serbia jest najmniej zmotywowanym do przystąpienia do UE krajem regionu. Od wielu lat polityka zagraniczna Serbii ma więcej wspólnego z polityką zagraniczną Rosji, niż wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony UE. Bardzo silne są tam sympatie prorosyjskie i nastroje antyeuropejskie. Istnieje poważne ryzyko, że przyjęta do UE Serbia mogłaby pełnić funkcję „konia trojańskiego” Putina w UE niż dobrze zintegrowanego państwa członkowskiego.

O wojnie w Ukrainie i wejściu do Unii Ukrainy, Mołdawii i Gruzji Orbán nie wspomniał za to ani słowem.

„Węgierska prezydencja, jak uczciwy broker, będzie współpracować ze wszystkimi instytucjami UE celem realizacji priorytetów (…). Ale sprawowanie prezydencji to nie tylko zadania administracyjne. To także odpowiedzialność polityczna (…). Nasza Unia potrzebuje się zmienić i węgierska prezydencja chce być katalizatorem tej zmiany” – deklarował Viktor Orbán.

Pokój to nie poddanie, suwerenność to nie okupacja

Ale ogromna większość słuchaczy nie dała się zwieść pełnej troski litanii Viktora Orbána. Bardzo mocno wypunktowała go przysłuchująca się jego wystąpieniu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Zwróciła uwagę na głębokie sprzeczności w deklaracjach Orbána na temat bezpieczeństwa UE, konkurencyjności, zarządzania migracjami, a jego faktycznymi działaniami. Zwróciła uwagę, że mówiąc o bezpieczeństwa, Orbán w ogóle nie wspomniał wojny w Ukrainie.

“Nasi ukraińscy przyjaciele za chwilę będą musieli stawić czoła trzeciej zimie wojny. Świat od ponad dwóch lat przygląda się zbrodniom Rosji w Ukrainie, a mimo to wciąż są ci„ – powiedziała patrząc na Orbána – ”którzy uważają, że winę za wojnę ponosi nie najeźdźca, lecz ten, kto został najechany. Więc pytam – tu zwróciła się do Orbána: Czy można winić Węgrów za sowiecką inwazję w 1956? Albo Czechów i Słowaków za radzieckie represje a 1968? Albo Litwinów za porażkę Związku Radzieckiego w 1991?”.

“My, Europejczycy, mamy różne historie i mówimy różnymi językami, ale w żadnym europejskim języku pokój nie oznacza poddania, a suwerenność nie oznacza okupacji. Naród Ukrainy to naród wojowników i jest tylko jedna ścieżka do pokoju w Europie – wygranie przez Ukrainę tej wojny” – powiedziała Ursula von der Leyen.

Żadnych wymówek

Dalej von der Leyen uderzyła w wywód Orbána dotyczący konkurencyjności. Zwróciła uwagę na to, że premier Węgier apeluje o podjęcie działań celem jej wzmocnienia, a tymczasem jego rząd wprowadza dyskryminacyjne polityki gospodarcze.

„Jak można mówić o konieczności przyciągania europejskich inwestycji, jeśli jednocześnie nakłada się na europejskie firmy wyższe podatki niż na firmy krajowe? Jak można ufać rządowi, który utrudnia działalność firmom, wprowadzając arbitralne kontrole i zlecając publiczne kontrakty ciągle tej samej grupce kontrahentów? To dlatego węgierskie PKB per capita jest dużo niższe od krajów sąsiednich. A tymczasem Węgrzy powinni czerpać wszelkie korzyści z przynależności do wspólnego rynku” – mówiła von der Leyen.

Szefowa KE zwróciła też uwagę na to, że jednym z najważniejszych elementów planu Draghiego, o którym tak chętnie w swoim wystąpieniu mówił Orbán, jest dekarbonizacja i wzrost gospodarczy dzięki zielonej transformacji. Tymczasem to Węgry po wybuchu wojny w Ukrainie najmocniej opierały się odchodzeniu od kupowania paliw kopalnych z Rosji i pomimo wdrożonego na forum UE planu rezygnacji z tych zakupów, znalazły sposób na podpisanie nowych kontraktów.

„Są tacy, którzy uważają, że wciąż powinniśmy kupować brudne rosyjskie paliwa” – powiedziała, znowu patrząc na Orbána. „Tymczasem Rosja udowodniła, że nie jest godnym zaufania partnerem. Nie może być już żadnych wymówek. Kto chce europejskiego bezpieczeństwa energetycznego, musi zerwać z Rosją” – powiedziała szefowa KE.

Migracyjna hipokryzja

Szefowa KE uderzyła też w hipokryzję Orbána w sprawie migracji. Podkreśliła, że Parlament Europejski i składająca się z państw członkowskich Rada UE dopiero co zakończyły prace nad paktem migracji i azylu. Tymczasem Orbán wzywa do niewdrażania tych rozwiązań.

“Panie premierze, słyszałam pana wypowiedź z weekendu. Mówił Pan [podczas konwencji włoskiej Legi], że Węgry bronią granic UE i zamykają w więzieniach kryminalistów. Jak to się ma do tego, że w zeszłym roku węgierskie władze wypuściły z więzień ponad tysiąc skazanych przemytników ludzi, zanim ci odsiedzieli wyroki? To nie jest walka z nielegalną migracją ani ochrona granic UE. To jest wyrzucanie problemu za płot, do sąsiada” – mówiła von der Leyen.

Odniosła się w ten sposób do sprawy z sierpnia 2023, kiedy to na mocy amnestii związanej z nadmiernym zatłoczeniem węgierskich więzień, z odsiadywania kary zwolnionych zostało ponad 1300 osób oskarżonych o handel ludźmi. Większość z nich to byli obcokrajowcy, którzy zostali deportowani z kraju.

Dalej von der Leyen zauważyła: “A jak to się ma do tego, że wpuszczacie do UE Rosjan, bez dodatkowych kontroli bezpieczeństwa?”. Szefowa KE odniosła się w ten sposób do rozszerzenia w lipcu tego roku programu „narodowej karty”.

Na mocy tego programu osoby – m.in. z Rosji i Białorusi – mogą ubiegać się o wizę pracowniczą w ułatwionym trybie. Nie muszą przestawiać dowodu zatrudnienia ani nie podlegają kontrolom. Zyskują za to możliwość przemieszczania się po całej UE i prawo łączenia rodzin.

Tego rodzaju ułatwienia wizowe stoją w sprzeczności z obowiązującymi na terenie całej strefy Schengen od 2022 roku ograniczeniami wizowymi dla obywateli Rosji i Białorusi. Kraje UE obawiają się bowiem szpiegostwa i aktów sabotażu.

„Nowy system wizowy dla Rosjan stwarza ryzyko nie tylko dla Węgier, ale dla całej UE” – powiedziała von der Leyen.

Szefowa KE uderzyła też w węgierską umowę z Chinami ws. bezpieczeństwa i współpracy policji, która pozwala chińskiej policji prowadzić prace operacyjne na terenie Węgier. „To nie jest bronienie europejskiej suwerenności. To otwieranie tylnych drzwi dla zagranicznych wpływów” – powiedziała.

Współpraca z agresorem

Mocna krytyka przyszła też ze strony grup politycznych tworzących proeuropejską koalicję w PE.

Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, podobnie jak Ursula von der Leyen, zwrócił uwagę na to, że w swoim wystąpieniu Orbán ani słowem nie wspomniał o Ukrainie.

„Bardzo trudno jest mi zrozumieć jak ty, jako dawny bojownik o wolność Węgier, możesz nie rozumieć tego, że Ukraińcy chcą żyć nie tylko w pokoju, ale też w wolności. Niezwykle trudno jest mi też pojąć, jak można współpracować z agresorem (...). Twoja lipcowa podróż do Rosji nie była misją pokojową, lecz wielkim propagandowym show dla autokratów i grą na zwłokę” – powiedział Weber, odnosząc się do podróży zagranicznych Orbána do Rosji, Ukrainy i USA, które ten odbył tuż po objęciu prezydencji w Radzie UE.

Orbán przedstawiał swoje wizyty jako „misję pokojową” i wszędzie twierdził, że przybywa jako reprezentant UE, mimo że objęcie prezydencji w Radzie UE zupełnie nie daje takich kompetencji. Prezydencja ogranicza się do koordynowania prac Rady UE przez okres pół roku i jest sprawowana przez różne kraje rotacyjnie.

To niechrześcijańskie wartości

Iratxe Garcia Perez, szefowa grupy Socjalistów i Demokratów, zwróciła uwagę na to, że Orbán przedstawia siebie jako „broniący Europy patriota”, a tak naprawdę demoluje węgierską demokrację, przyzwala na korupcję, która karmi jego partię i nie ma problemu ze ściskaniem dłoni Putina, który jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym za mordowanie dzieci w Ukrainie.

„Używa pan fałszywego patriotyzmu do tego, by demolować demokrację, by utrzymywać korupcję i pogwałcać prawa tych, którzy myślą inaczej niż pan (...). Jak może mówić pan o homofobii i przemocy ze względu na płeć, jeśli to pana rząd pozbawia prawa osoby LGBT+ i sieje nienawiść wobec tych, którzy w pana ocenie są inni? Trochę spójności!" – apelowała Perez.

Szefowa S&D wyrzuciła też premierowi Węgier zaprzeczanie chrześcijańskim wartościom.

"Pana fałszywy patriotyzm pełen jest obrony chrześcijańskich wartości. Ale chrześcijańskie wartości to miłość bliźniego, współczucie i godność ludzka. Chrześcijaństwo uczy nas witać obcych, dbać o potrzebujących i pokazywać solidarność z tymi, którzy cierpią” – mówiła szefowa S&D.

„Zamykanie granic przed ludźmi, którzy uciekają przed wojną, biedą i prześladowaniami (...), pozwalanie na korupcję, która karmi oligarchów, kłanianie się tyranom i brak szacunku wobec praw człowieka, to nie jest wyraz chrześcijańskich wartości” – mówiła szefowa S&D.

„Popis hipokryzji”

Z odsieczą chłostanemu krytyką Orbánowi przyszła za to węgierska europosłanka Fideszu Kinga Gal, wiceszefowa założonej m.in. przez Orbána grupy Patrioci dla Europy. Gal uderzyła w von der Leyen, że ta, zamiast odnieść się do poruszonych przez Orbána kwestii, wolała „agitować przeciwko węgierskiemu rządowi”.

„Pani przewodnicząca, to był niezły popis hipokryzji, niegodny Pani urzędu” – tak zwróciła się do von der Leyen.

Europosłanka Fideszu zasugerowała też, że szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera chyba „irytuje fakt”, że Patrioci są trzecią co do wielkości grupą w PE.

„Utworzyliśmy naszą grupę, bazując na oczekiwaniu wyborców, którzy chcą zobaczyć zmianę w UE i oczekują wdrażania rozwiązań opartych na zdrowym rozsądku” – w typowo populistyczny sposób stwierdziła Gal.

„Europa jest w najgorszym momencie od dekad (...). Musimy powstrzymać nielegalną migrację i zawrócić konkurencyjność europejskich gospodarek ze ścieżki spadków. Dlatego z radością przyjmujemy propozycję wdrożenia nowego ładu na rzecz konkurencyjności i organizacji szczytów strefy Schengen (...). Witamy też wszystkie inicjatywy, które doprowadzą do powstrzymania rozlewu krwi w Ukrainie i doprowadzą do zawieszenia broni” – mówiła wiceszefowa Patriotów dla Europy.

Kwartet chaosu

W zgodzie z duchem wypowiedzi Orbána głos zabrał też Nicola Procaccini, szef konkurencyjnej wobec Patriotów grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (należy do niej PiS). Podkreślił, że zgadza się z wieloma punktami wymienionymi przez Orbána, ale nie ze wszystkimi.

„Unia Europejska doświadcza demograficznej zimy” – stwierdził metaforycznie Procaccini i podkreślił, że aby temu przeciwdziałać, “musimy spojrzeć w stronę jądra naszej wspólnoty”, którym jest – rzecz jasna – „rodzina”, a nie szukać rozwiązań gdzie indziej.

„[Rozwiązaniem dla wyzwań demograficznych – red.] nie jest napływ migrantów. Jeśli będziemy patrzeć w tą stronę, doprowadzimy do implozji Europy i utraty jej dziedzictwa, o które tak ciężko walczyliśmy w przeszłości” – powiedział szef EKR.

Szef grupy konserwatystów podkreślił też, że zgadza się z Orbánem, że potrzebna jest zmiana Zielonego Ładu. „[Zielony Ład – red.] doprowadzi jedynie do utraty konkurencyjności i zmarnowania zasobów” – powiedział.

Dodał jednak, że nie podziela geopolitycznej wizji Orbána.

„Owszem, mamy wspólnego wroga wewnętrznego i są nim ci, którzy chcą zniszczyć kulturę zachodu od wewnątrz (...). Ale mamy też wrogów zewnętrznych, którzy są bardzo niebezpieczni, a ty zdajesz się tego nie dostrzegać. Są to Chiny, Rosja, Iran i Korea Północna, które obecnie tworzą sojusz, tzw. kwartet chaosu i są antytezą dla europejskiego patriotyzmu, antytezą demokracji i wolności. Musimy się przed nimi chronić” – powiedział Procaccini.

Obrona Orbána przyszła też ze strony europosłów PiS. Oburzona oskarżeniami von der Leyen wobec Orbána była m.in. Beata Szydło.

„Pani von der Leyen wygłosiła skandaliczne wystąpienie. Nikt nie dał jej uprawnień do recenzowania niezależnych rządów suwerennych państw. I chcę jej przypomnieć, że Unia Europejska składa się z suwerennych państw, a pani von der Leyen nie jest królową Europy” – powiedziała była premier niezgodnie z prawdą. Komisja Europejska to instytucja stojąca na straży przestrzegania traktatów.

Szefowa KE jest jak najbardziej uprawniona do tego, by wytykać państwom łamanie tych zasad.

Gdzie obejrzeć debatę?

W debacie głos zabrało kilkudziesięciu europosłów. Wystąpień wybranych europosłów i europosłanek, z tłumaczeniem na język polski, można przesłuchać tutaj i tutaj.

Cała debata – także z tłumaczeniem na język polski, jest dostępna pod tym linkiem. W zakładce „porządek obrad spotkania” należy wybrać drugą opcję od góry: Przedstawienie programu działań prezydencji węgierskiej. Samo wystąpienie premiera Orbána można za to obejrzeć tutaj.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze