Od kilku dni nad szczepionką AstryZeneki przeciw COVID-19 zbierają się czarne chmury.
W Polsce miała ona jeszcze wcześniej złą prasę. Przypomnijmy, że to trzecia z kolei – po preparatach Pfizera i Moderny – szczepionka oficjalnie dopuszczona do obrotu w Unii Europejskiej i zakupiona wspólnie przez kraje UE. Jako trzecia dotarła też do Polski.
Dwie koperty
Przypomnijmy również, że wyroby Pfizera i Moderny oparte są nieco innej technologii niż AstryZeneki. Te pierwsze to tzw. szczepionki mRNA, ostatnia zaś należy do tzw. szczepionek wektorowych. Preparaty mRNA to niewielki fragment informacji genetycznej koronawirusa zamknięty w lipidowym pęcherzyku. Jest to gotowy przepis, na podstawie którego ludzkie komórki produkują jedno z koronowirusowych białek, zaś to białko pobudza nasz układ immunologiczny do przygotowania się na ewentualnie zetknięcie się z prawdziwym wrogiem.
Szczepionka AstryZeneki też niesie podobną informację, tyle że jest ona umieszczona nie w kuleczce lipidowej, lecz wewnątrz odpowiednio zmodyfikowanego szympansiego wirusa. Jest on dla nas jednak zupełnie niegroźny, gdyż sam nie może namnażać się w ludzkich komórkach.
To trochę tak, jakby przepis na produkcję przeciwciał mających nas zabezpieczyć przez SARS-CoV-2 (a także tzw. odpowiedzi komórkowej naszego układu odpornościowego) włożyć do dwóch różnych kopert. Możemy sobie np. wyobrazić, że w szczepionce Pfizera i Moderny jest to cieniutka koperta papierowa, a w przypadku AstryZeneki grubsza koperta bąbelkowa.
W dodatku sam przepis spisany jest też trochę inaczej, ale w to nie będziemy teraz wnikać.
Skuteczne i bezpieczne
To, co w każdej szczepionce istotne, to z jednej strony skuteczność działania, a z drugiej bezpieczeństwo. Każdemu producentowi zależy, by oba te parametry były na jak najwyższym poziomie.
W przypadku szczepionek Pfizera, Moderny i AstryZeneki oba te warunki zostały spełnione. Gdyby tak nie było, żadna szanowana agencja medyczna nie dopuściłaby ich do użycia.
Ale nawiązując do złej atmosfery wokół AstryZeneki opinia publiczna, przynajmniej w Polsce, już na samym początku traktowała ją jako produkt drugiej kategorii.
Przyznam się szczerze, że sam znalazłem się wśród tych, którzy – jeśli mieliby wybór – zdecydowanie wybraliby Pfizera lub Modernę.
Każdy by tak pomyślał po pobieżnym przeczytaniu, że supernowoczesne szczepionki mRNA mają skuteczność ok. 94-95 procentową, a Astra zaledwie 71-72 proc.
Zajęło mi trochę czasu zanim zorientowałem się, że w przypadku Pfizera i Moderny skuteczność szczepionek mierzono inaczej. A mianowicie liczono wyłącznie tych, u których po zaszczepieniu dojdzie jednak do choroby, która da o sobie znać w postaci wyraźnych objawów. Tymczasem po podaniu preparatu Astry, wszystkim uczestnikom badania robiono testy w kierunku koronawirusa. A ponieważ wiadomo, że wielu z nich – zwłaszcza młodszych – przechodzi infekcję bezobjawowo, więc wyłapano więcej osób chorujących, a tym samym skuteczność szczepionki oceniono jako niższą.
Dodajmy, że w trakcie badań klinicznych Astry popełniono też pewne błędy, o których pisał w OKO.press szczegółowo January Weiner. Zainteresowanych odsyłam do tego bardzo ciekawego (i szeroko czytanego) tekstu.
Nauczyciele – dla Was tylko Astra
Ciągnąc wątek złej atmosfery wokół Astry nie sposób nie wspomnieć o decyzji zaszczepienia właśnie jej preparatem wszystkich chętnych polskich nauczycieli.
Decyzję tę przede wszystkim słabo zakomunikowano. Zamiast spokojnie wytłumaczyć, że wszystkie trzy wspomniane preparaty są zdaniem ekspertów absolutnie równocenne, ale z powodu tego, że skuteczności i bezpieczeństwa użycia Astry nie sprawdzano na osobach starszych, dlatego ich szczepimy teraz wyrobami Pfizera i Moderny, a nauczycieli – a więc osoby w przeważającej większości młodsze – dostaną przebadaną jak dotąd na młodszej populacji Astrę.
Ponieważ takiej komunikacji zabrakło, albo nie wybrzmiała ona dość przekonująco, środowisko nauczycieli zareagowało lękiem i nieufnością.
Nauczycieli trudno uznać z pupilów władzy. Nie tylko tej władzy, ale i wielu poprzednich, żeby nie powiedzieć wszystkich od niepamiętnych czasów.
Wielu z nich odebrało wiadomość o szczepieniu Astrą jako uznanie – po raz kolejny – za tych mniej ważnych, których można leczyć byle czym. Przyczynił się zresztą do tego walnie szef największego związku zawodowego nauczycieli – Sławomir Broniarz, który ostro wystąpił przeciw takiej inicjatywie rządu. Broniarz co prawda dość szybko się zreflektował i zaczął sprawę odkręcać, ale mleko się już rozlało.
Decyzja rządu wydaje się już z pewnej perspektywy słuszna, ale oprócz słabej komunikacji, nienajlepszym pomysłem było wybranie jednej konkretnej grupy zawodowej do szczepień tym, a nie innym preparatem.
Można ją było odebrać tak: „Lekarze – choć też młodzi – są dla nas ważni, a nauczyciele nie. Dlatego oni dostają Pfizera, a my Astrę”. I dziś już nikt nie pamięta, że teraz medyków, którzy nie zdążyli się zaszczepić w styczniu-lutym, od 8 marca 2021 szczepi się właśnie Astrą.
Młodsi reagują silniej
Przeglądając możliwe objawy uboczne, jakie mogą wystąpić po przyjęciu szczepionki przeciw COVID, okazuje się, że w przypadku wszystkich 3 wymienionych w tym tekście preparatów, są one podobne. Pisał o tym szeroko w OKO.press Piotr Pacewicz.
Autor zwracał jednocześnie uwagę, że wielu użytkowników Astry skarżyło się na silne dolegliwości po szczepieniu, co dodatkowo wzbudziło niepokój tych, którzy jeszcze tej szczepionki nie przyjęli.
Dr hab. Ernest Kuchar, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii jednoznacznie zaprzeczył, by jakiekolwiek dane – polskie lub zagraniczne – wskazywały, że szczepionka AstraZeneca daje więcej objawów niepożądanych.
Dr hab. Kuchar mówił tak: „Zwrócę uwagę na czynniki populacyjne – szczepionki mRNA podaje się pracownikom ochrony zdrowia świadomym możliwych działań niepożądanych oraz osobom starszym, u których działania niepożądane występują znacznie rzadziej (słabsza odpowiedź immunologiczna). Nauczyciele są młodsi, w końcu pracują. Podsumowując, przekonanie o większej odczynowości szczepionki AZ może wynikać z różnic wiekowych i emocjonalnych między szczepionymi grupami”.
Podobnego zdania byli lekarze dyskutujący na ten temat w trakcie cotygodniowego webinarium organizowanego przez Stowarzyszenie Higieny Lecznictwa. Preparat Astry przyjmują młodsi pacjenci, stąd wrażenie, że reakcja organizmu jest silna – wskazywali uczestnicy spotkania.
Najważniejsze, że reakcja – choć czasem rzeczywiście ostra w postaci gorączki, zmęczenia, stanu rozbicia – mija stosunkowo szybko. Taka reakcja nie jest naturalnie czymś, czego byśmy chcieli, ale na pocieszenie można dodać, iż jest to wyraźny sygnał, że organizm reaguje na szczepionkę i nasza odpowiedź na spotkanie z prawdziwym wrogiem będzie też odpowiednio silna.
Najczarniejsza chmura nad Astrą
No i teraz pora najczarniejszą chmurę.
Od kilku dni słyszymy niepokojące sygnały na temat zgonów po przyjęciu preparatu AstryZeneki w wyniku choroby zatorowo-zakrzepowej.
Pierwsza doniosła o tym Austria. Austriacy poinformowali o zgonie 49-letniej kobiety oraz o wystąpieniu zatoru płuc u drugiej osoby. Niedługo potem usłyszeliśmy o zgonie 43-letniego żołnierza na włoskiej Sycylii. Zgon nastąpił dzień po zaszczepieniu preparatem Astry. Kolejny zgon odnotowano w Danii.
Reakcja polityków była natychmiastowa. Rząd austriacki zdecydował o zawieszeniu szczepień tą konkretną szczepionką. W ślad poszło kilka europejskich państw w tym m.in. Dania, Włochy, Norwegia, Islandia, Estonia, Litwa, Łotwa, Bułgaria, Luksemburg i Irlandia.
Do listy tej 14 marca wieczorem dołączyła Holandia. „Na podstawie nowych informacji Holenderski Urząd ds. Leków zalecił jako środek zapobiegawczy i do czasu dalszego dochodzenia, wstrzymanie podawania szczepionki AstraZeneca przeciwko COVID-19” – podało w komunikacie prasowym holenderskie ministerstwo zdrowia.
15 marca na podobny krok zdecydowały się Niemcy. „Decyzja ta jest »środkiem czysto zapobiegawczym«” – oznajmił minister zdrowia Niemiec Jens Spahn. Minister mówił o siedmiu przypadkach zakrzepów na ponad 1,6 milionów szczepień w Niemczech. „Chodzi o niewielkie ryzyko, ale jeżeli rzeczywiście istnieje związek ze szczepionką, to jest to ryzyko większe niż przeciętne” – powiedział Spahn.
Ministerstwo Zdrowia Niemiec poinformowało, że podjęta decyzja nastąpiła na zalecenie Instytutu Paula Ehrlicha, który w Niemczech jest odpowiedzialny za szczepienia. „Po nowych doniesieniach na temat zakrzepicy żył mózgowych w Niemczech i w Europie, których odnotowanie zbiegło się w czasie ze szczepieniem, Instytut Paula Ehrlicha rozważa dalsze badania” – powiedział rzecznik rzecznik niemieckiego MZ. Według analizy Instytutu chodzi o wyjątkowo rzadką zakrzepicę zatok żylnych mózgu, która normalnie występuje z częstotliwością 1,3 przypadków na 100 tys. osób.
Instytut Paula Ehrlicha zaznaczył, że osoby, które dłużej niż przez cztery dni po szczepieniu mają dolegliwości w postaci silnego bólu głowy lub punktowego krwawienia skóry, powinny natychmiast zgłosić się do lekarza.
Widzę pewne histeryczne ruchy
Polska na razie wstrzymuje się z decyzją. Moim zdaniem – choć najczęściej występuję na tych łamach jako ostry krytyk rządu – to słuszne posunięcie.
Dr Paweł Grzesiowski, pediatra, specjalista ds. zakażeń, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 przyznał, że reakcja władz wielu państw wydaje mu się przesadzona. W rozmowie z Onetem Rano w piątek 12 marca twierdził:
„Uważam, że na razie nie ma żadnych przesłanek abyśmy wstrzymywali szczepienia szczepionką Astry. Mamy ok. 20 raportów [w Unii Europejskiej] dotyczących problemów z układem krzepnięcia na ponad 3 mln dawek. Dlatego moim zdaniem – taki jest zresztą też komunikat wstępny Europejskiej Agencji Leków – że statystyka ta nie odbiega od tego, co widzimy u osób bez szczepienia”.
I dalej: „Na razie widzę pewne histeryczne ruchy (…). Rząd austriacki wstrzymał jedną serię szczepionki Astra mówiąc, że wstrzymuje, chociaż nie ma związku między szczepieniem, a śmiercią tej osoby, która była zaszczepiona. Jest to więc działanie zupełnie niekonstruktywne. Bo albo mówimy, że wstrzymujemy i badamy, albo nie wstrzymujemy. Za chwilę pojawiła się taka sama sytuacja w Danii, kolejne kraje wstrzymały [szczepienia preparatem Astry] na zasadzie ostrożności. (…) Więc mamy taką falę akcji, bardziej powiedziałbym nerwowych, emocjonalnych niż uzasadnionych medycznie”.
EMA i WHO za kontynuacją
Wspomniana przez dr. Grzesiowskiego Europejska Agencja Leków (European Medicine Agency, w skrócie EMA) wydała w ubiegłym tygodniu oświadczenie, w którym twierdziła, że jak dotąd nic nie wskazuje na to, że zakrzepy krwi, które wystąpiły u niektórych osób po szczepieniu preparatem AstraZeneca, były wywołane przez tę szczepionkę.
EMA przekonywała, że nadal korzyści z podania szczepionki przewyższają ewentualne spowodowane nią skutki uboczne. Szczepionkę można więc nieprzerwanie – w trakcie trwania dochodzenia w sprawie zgłaszanych przypadków zakrzepowo-zatorowych – podawać kolejnym osobom. Stwierdzono także, że wśród 30 milionów Europejczyków, których zaszczepiono produktem AstraZeneca, odnotowano tylko 30 zdarzeń zakrzepowo-zatorowych.
Europejski urząd powtórzył swoje oświadczenie jeszcze raz w poniedziałek, po decyzji Niemiec, Włoch i Hiszpanii.
W podobnym tonie wypowiedziała się 12 marca Światowa Organizacja Zdrowia. Rzeczniczka prasowa WHO Margaret Harris zaznaczyła podczas konferencji prasowej w Genewie, że „AstraZeneca to szczepionka tak doskonała, jak inne. WHO uważa więc, że szczepień nie należy zaprzestawać. Trzeba jednak wnikliwie obserwować wszelkie napływające sygnały, związane z bezpieczeństwem ich stosowania”.
W obronie własnego produktu wystąpiła też sama AstraZeneca. W specjalnym oświadczeniu firma poinformowała, że przeanalizowała 17 mln przypadków osób z Wielkiej Brytanii i krajów Unii Europejskiej, które zostały zaczepione przeciw COVID-19 preparatem jej produkcji.
„Dogłębna analiza (tych danych) nie wykazała, że istnieje zwiększone ryzyko wystąpienia zatorowości płucnej, zakrzepicy żył głębokich czy trombocytopenii niezależnie od grupy wiekowej, płci, partii podanej szczepionki czy kraju” – przekazał koncern w oświadczeniu.
15 marca współtwórca szczepionki, Andrew Pollard, kierujący Oxford Vaccine Group, powiedział, że istnieją „bardzo uspokajające dowody” świadczące o tym, że szczepionka nie doprowadziła do wzrostu zakrzepów krwi w Wielkiej Brytanii, czyli tam, gdzie została zastosowana do tej pory najczęściej.
Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia będą rozmawiali o szczepionce AstraZeneki 16 marca. Dwa dni później specjalne posiedzenie w sprawie brytyjsko-szwedzkiego preparatu zapowiedziała EMA.
A nasze władze?
15 marca do kwestii bezpieczeństwa dalszego stosowania szczepionki AstryZeneca nawiązał w trakcie konferencji pras0wej minister zdrowia Adam Niedzielski.
„Część krajów podjęła działania prewencyjne” – zaznaczył Niedzielski. „(…) My oczywiście również bardzo dokładnie analizujemy sytuację. Po pierwsze przeanalizowaliśmy sytuację w Wielkiej Brytanii, bo w Wielka Brytania jest tym krajem, który na skalę masową wykorzystał szczepienia AstryZeneki (…) W Wlk. Brytanii zostało podanych blisko 10 mln szczepień AstraZeneki, liczba zgłoszonych niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) wynosiła mniej więcej 52 tys., co oznacza, że to jest niecałe 5 promili, promili – podkreślam – nie procentów”.
[Jak widać minister odniósł się do wszystkich niepożądanych odczynów poszczepiennych, a nie tych związanych z zatorami/zakrzepami. To trochę mylące, bo NOP-y były, są i będą po każdej szczepionce, zaś w tym konkretnym wypadku chodzi o naprawdę poważne NOP-y, bądź wręcz zgony związane z zatorami].
Minister Niedzielski: (…) „W Polsce my w tej chwili podaliśmy ją w 583 tys. przypadków i ten odsetek NOP-ów jest jeszcze mniejszy, bo jest poniżej 4 promila.
Oczywiście, cały proces szczepień (…) został przeanalizowany przez nasz urząd odpowiedzialny za rejestrację produktów leczniczych i urząd ten wydał komunikat, który nie potwierdza w żaden sposób istnienia relacji między podawaniem szczepionki, a tymi epizodami, które nazywamy NOP-ami”.
[Tu minister popełnił już ewidentny błąd. NOP-y z ich samej definicji to odczyny poszczepienne, więc są powiązane ze szczepieniami. Pana ministra w kwestii tej wypowiedzi nie warto się czepiać, przypomnijmy, że jest z wykształcenia ekonomistą].
„Również taką analizę prowadzi EMA na poziomie ogólnoeuropejskim i po sygnale pochodzącym z Austrii wszczęto procedury oceny takiego sygnału przez Komitet ds. Oceny Ryzyka. Ten Komitet wydał już taką ocenę wskazując na brak powiązania, ale oczywiście monitoring jest prowadzony na bieżąco i wszystkie te sprawy są analizowane.
Według informacji pochodzącej z EMY mamy w tej chwili na obszarze UE zaszczepionych blisko 5 mln osób szczepionką AstraZeneca (…) i tutaj mamy 30 przypadków takich zdarzeń zakrzepowo-zatorowych (…) również w żadnym z tych przypadków nie została potwierdzona relacja (…)”. I podsumował:
„Dlatego na tę chwilę oceniamy (…), że korzyści wynikające ze szczepienia, wzrost bezpieczeństwa społecznego, są o wiele większe niż ewentualne ryzyko przyjęcia szczepionki AstraZeneca”.
Czekam na AstręZenekę
Tyle pan minister, z którym jestem tym razem wyjątkowo zgodny.
W słuszności mojego podejścia utwierdziła mnie rozmowa z prof. Wojciechem Szczeklikiem, internistą, immunologiem i intensywistą, szefem Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii w 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Krakowie. Prof. Szczeklik śledzi od miesięcy postęp nauki w kwestii COVID-19, mało tego, dzieli się tą wiedzą niemal codziennymi wpisami na Twitterze, co w polskiej medycynie nie jest zjawiskiem częstym.
„Dalej uważam, że to bezpieczna szczepionka i nie bał bym się jej. Korzyści zdecydowanie przewyższają tu ewentualne ryzyko” – powiedział profesor. „Ale sprawie naturalnie trzeba się przyglądać. Ja bym dzisiaj sobie sam podał szczepionkę AstryZeneki, gdybym nie był już wcześniej zaszczepiony inną” – dodał Wojciech Szczeklik.
Ja też, gdyby to było możliwe, już dziś zaszczepiłbym się szczepionką AstryZeneki. Niestety, muszę jeszcze trochę poczekać, choć już niedługo, bo moja grupa wiekowa zaczyna się zapisywać na szczepienie 22 marca. Jeśli nic niespodziewanego się nie zdarzy jako rocznikowi 1955 przypadnie mi właśnie AstraZeneca.
Jeśli miałbym coś radzić zanim EMA czy inne eksperckie ciała nie wypowiedzą się ponownie w tej sprawie, zalecałbym szczególną ostrożność zarówno pacjentom, którzy wiedzą o tym, że mają problemy z zakrzepami jak i przede wszystkim lekarzom, którzy ich do tych szczepień kwalifikują.
Dzień dobry,
macie czeski błąd we fragmencie o szczepieniu medyków. Napisaliście że od 8 marca 2012 r. szczepieni są Astrą. Powinien być oczywiście 2021 r.
Dziekuje, juz poprawilem. Pozdrowienia.
Zła prasa Astra Zeneki? Nie zdziwiłbym się, gdyby w oryginale komentarze na temat tej szczepionki były pisane cyrylicą… Rosjanie chcą koniecznie wprowadzić swojego Sputnika do UE i nie cofną się przed żadną manipulacją. 4 czy 5 przypadków zgonów na kilka milionów szczepień? Serio? Ile odób w tym czasie umrze KAŻDEGO DNIA, bo nie zdążą dostać szczepionki?
Ale ja nie chciałabym być jedną z tych 4 czy 5.Tak trudno to zrozumieć?
Powinnaś sobie przeczytać najprostszy tekst o błędach poznawczych, którym bezkrytycznie ulegasz. Z całym szacunkiem, ale nie rozumiesz, czym jest zasada prawdopodobieństwa, ocena ryzyka, subiektywna pespektywa poznawcza itd. Ciekawe, czy jeździsz samochodem? Bo jeśli jeździsz, to ci się dziwię, wszak ryzykujesz o wiele bardziej niż przyjmując szczepionkę. Nie chodź do lasu, bo może się okazać, że jesteś uczulona na jad jakiegoś owada, nie przyjeżdżaj na Śląsk, bo może smog cię zadusi.
TAK! W AZ są chipy Facebooka, w Pfizerze Bill Gatesa. Wiadomo, ze Ruski chcą i swoje czipy nam wcisnąć. Dobrześ to chłopie wymyślił! Takich jak ty nie da się oszukać! Uważaj teraz tylko, żeby cie wywiad rosysjki nie zaczął śledzić. Jaki kraj taki Snowden
Wiele wskazuje, że w tym przypadku komentarze w oryginale pisane są gotykiem. Niemcy jako pierwsi – jeszcze przed opinią EMA i decyzją Komisji – zaczęli kopać dołki pod AZ, a ostatnie idiotyczne decyzje o wstrzymaniu szczepień w sytuacji gdy codziennie tysiace ludzi umieraja z powodu koronawirusa, to już nie tylko podcięcie gardła AZ ale votum nieufności dla całego systemu walki z covid-19. Efekty tego w postaci masowych rezygnacji właśnie obserwujemy. Ciekawe jak im będzie szła sprzedaż rodzimego CureVaca, bo o to chyba chodziło, nieprawdaż?
Ja też zachęcałbym do szczepienia Astrą gdybym był wcześniej zaszczepiony inną.
Oczywiście, że nie przerywać. Proponowałbym też otwarcie pul dla chętnych. Jest więcej takich co chcą a im nie wolno. A w międzyczasie się chętnie zaszczepią.
Antyszczepionkowcy znów odżyją.
Nie jest prawdą, że w Polsce mamy "poniżej 4 promila" NOPów, jak mówi cytowany przez Was Niedzielski. Byłam szczepiona Astrą, na pytanie, gdzie zgłaszać NOP dostałam odpowiedź od lekarzy: "proszę wziąć paracetamol albo zadzwonić do lekarza pierwszego kontaktu, gdyby było coś poważniejszego, to zgłosić nam przy podawaniu drugiej dawki". Miałam NOP (z tych łagodnych), termin drugiej dawki jeszcze daleko. Żadna z moich znajomych osób nie zgłosiła NOPu, a przynajmniej kilka go miało.
Jestem za szczepieniami, również AstraZenecą. Ale podawane liczby NOPów w Polsce są bardzo zaniżone – po prostu nikt ich tak naprawdę nie liczy.
Niestety, to prawda. Powinno sie zglaszac wszystkie NOP-y, ale tak naprawde licza sie te powazniejsze. Pozdrawiamy.
NOP można zgłosić przez portal https://smz.ezdrowie.gov.pl
Bardzo zachęcam do robienia tego. Oczywiście niekoniecznie w przypadku bólu ręki lub lekkiego podwyższenia temperatury (do 38 stopni), bo taki efekt jest wręcz spodziewany. Ale KONIECZNIE należy zgłaszać gorączkę oraz wszelkie bardzo niepokojące objawy (na przykład ze strony kardiologicznej). I tę informację powinno się podawać dalej, bo prawie nikt nie wie o konieczności zgłaszania NOPów.
Dzień dobry, artykuł byłby pełniejszy, gdyby pojawił się też aspekt różnicy w logistyce (sposób przechowywania i podawania) i różnicy w cenie szczepionek.
Dziekuje, balem sie ze i tak jest za dlugi, wiec zrezygnowalem z paru watkow. Pozdrawiam.
Polityka zdominowała nasze życie znakomicie, czyli do wszystkiego się wpie……, robi z nas idiotów, kręci swoje prywatne lody.
A tu chodzi o zdrowie ludzi. Więc szczepić tych, którzy chcą, bez względu na wiek i sztuczne bariery w kolejności szczepień ustanowione, a później stale zmieniane właśnie przez polityków. Zgadzam się, że konkurenci, szczególnie Rosja, zrobi wszystko, by zdyskredytować innych dla dobra swojego. Wyborami i Trumpem manipulowali to co dopiero przy szczepionkach. Jesteśmy naiwniakami
W Polsce nik nie bierze odpowiedzialności za powikłania poszczepienne. Minister Zdrowia po raz kolejny okłamał społeczeństwo i nie wprowadził systemu / funduszu odszkodowawczego.
Jest tworzony taki system, sam o nim pisalem.
https://oko.press/jest-projekt-funduszu-odszkodowan-po-szczepieniach-ale-ma-kilka-wad-analiza/
Jednak to, czego się nie mówi głośno to to, że wszystkie szczepionki są dopuszczone w trybie eksperymentu. Na zasadzie, że korzyści przewyższają ryzyko. Nie trafiają do mnie tłumaczenia, że te incydenty związane z zakrzepami i zatorami zdarzyłyby się i w niezaszczepionej populacji. Dlaczego jednak zawsze są to zakrzepy? Dlaczego w takim razie nie inne przyczyny śmierci. Przecież inne przyczyny też zdarzyłyby się w niezaszczepionej populacji. A jednak nie występują w powiązaniu ze szczepieniem. Tylko te zakrzepy. Nie jestem przeciwnikiem szczepień, ale razi mnie, że przyjęto wszędzie bez wyjątku, w tym w mediach, że szczepionki są absolutnie bezpieczne i przebadane co do skutków. Gdyby tak było, to procedura wdrożenia (tryb) byłby inny. Krytyka, wątpliwości nie powinny być zaraz zrównywanie z postawą antyszczepionkową. A to teraz jakaś maniera. Zamiast tego dziennikarze powinni przeprowadzić jakieś rzetelne śledztwa w sprawie tych zgonów. Ja mam permanentnie takie wrażenie, że nie zaoferowano mi rzetelnych informacji, nikt nie jest zainteresowany ich pozyskaniem i jestem zalewana propagandą, bo wszyscy wiedzą lepiej co powinnam myśleć. I każdy boi się drążyć temat, bo nie chce być posądzony o to, że jest antyszczepionkowcem. To wylewanie dziecka z kąpielą. A ja tylko chcę rzetelnych informacji. Nie propagandy. Kiedy prasa robi się ideowa zamiast rzetelna, informacyjna i podejrzliwa nic dobrego z tego nigdy nie wynika.
Bicie piany. Nikt nigdy nie zapewniał, że jakikolwiek lek jest "absolutnie bezpieczny". nie ma czegoś takiego nawet w stosowanych od lat lekach, szczepionkach. Nie wiem skąd ten pomysł. W tym sensie eksperymentem to jest cała medycyna. Nie tylko to szczepienie. Proponuję się z tym przegryść, a nie marzyć o śledztwach dziennikarskich. Proponuje postawić na badania naukowe i sprawdzić ryzyko zgonu. Takie ryzyko nie jest większe niż wyjście z domu na spacer. Proponuję zaakceptować pewien margines ryzyka. Prędzej zabije nas sam wirus albo samochód na przejściu niż szczepionka.
@Krzysztof no a jakie masz tu badania naukowe na temat ryzyka zgonu po tych szczepionkach? Np. w ciągu pierwszego roku od zaszczepienia? Dwóch, pięciu, itp.? No właśnie nie masz. Odpuść proszę takie pseudoracjonalne teksty, że eksperymentem jest cała medycyna. Istnieją pewne dobre praktyki badań klinicznych (GxP), który tu nie zastosowano. Jasne wymagała tego sytuacja, ale to nie róbmy tu propagandy, że szczepionki na grypę są tak samo nieprzebadane jak te na COVID.
@przetrwać postmodernizm//
nic bardziej mylnego. to nie do mnie należy udowodnienie braku związku przyczynowego. To nie ja twierdzę, że istnieje ryzyko. Zadam pytanie ja> Masz badania dotyczące związku przyczynowego? nie masz na razie żadnych. a co jeśli nie będziesz ich miał za 2,5,10 lat? Czy ryzyko będzie większe czy mniejsze? A co jeśli za 2 lata będzie więcej przypadków śmiertelnych po przyjęciu szczepionki a w 7 spadnie? Czy widzisz różnice.
oczywiście, że medecyna to nauka eksperymentalna. może dawno nie byłeś w szpitalu. jeśli miałeś robiony dowolny zabieg, wiesz, że operacja jest trakowana jako eksperyment. Wyrazić należy zgodę na zabieg, przyjąć do wiadomości ryzyko, jakie wiąże się z zabiegiem. oczywiście eksperyment, jakim jest zabieg medyczny, powinien być przeprowadzony według zasad ale wiąże się z ryzykiem. Gdy związku między śmiercią a leczeniem nie ma, leczy się dalej według zastosowanej metody leczenia. pomimo przypadków śmierci po leczeniu. Proste. Medycyna zmierza do zmniejszenia ryzyka ale jest ono wliczone w medycynę. A eksperyment to jeden ze sposobów zmniejszania tego ryzyka.
Słusznie mówisz. Niestety, wielu ludzi notorycznie myli sceptycyzm – racjonalny, naukowy – z negacjonizmem czy powątpiewaniem. Nie rozumieją tej fundamentalnej różnicy, bo nie rozumieją, przykro to stwierdzić, metody naukowej.
Idąc tym tropem prędzej zabije mnie samochód niż wirus. A tu chodzi chyba raczej o to, że przy braniu leków podejmuje się ryzyko, ok, ale ma się wybór. Zaś w wypadku tych szczepień praktycznie KAŻDA wątpliwość jest zbywana argumentem "jesteś antyszczepionkowcem", co jest w gruncie rzeczy karygodne.
Ciebie może zabije prędzej auto niż wirus ale gdy takich wątpiących albo zalęknionych, jak ty będzie.wieej będą zabijać transmitujac kolejne mutacje. Więc to nie tylko o ciebie chodzi. Tacy.wątpiacy będą jak kierowcy po spożyciu na.drodze. przed nimi część się uchroni, a część nie. Ta słabsza część. A to ze względu na słabszą.zdrowotnie zamknięto wszystko. Warto się.zasczepic. przypadków wątpliwych wciąż nie ma. Bo kilka zakrzepic na milion to trochę za mało na panikę. Tym bardziej że nie stwierdzono związku.
Ale masz świadomość, że szczepienia nie sprawiają, że nie przekażesz wirusa dalej?
Nie wydaje mi sie, zeby moj tekst byl podejrzliwy. Zamiescilem w nim maksimum informacji i dodalem wlasna opinie, ktora moze komus sie wydac racjonalna lub nie. Pozdrawiam.
Ależ ja uważam, że dziennikarze powinni być podejrzliwi. Z zasady
@Agata Bizu
Taką notoryczną podejrzliwość od konspiracjonizmu dzieli cienka granica, którą łatwo przekroczyć. A odwrotu później nie ma.
Maksimum informacji to na pewno nie jest, a w spekulacjach (czy tej "własnej opinii") zabrakło spojrzenia na problem z innej, nie pasującej do tej "własnej opinii" strony. Wreszcie mieszanie faktów z własną opinią to manipulacja. Albo jasno to rozdzielamy, albo akceptujemy, że będziemy posądzani o stronniczość
mieszanie faktów i opinii nie musi być manipulacją. może być wciąż opinią. co więcej nawet przedstawianie opinii jako faktu może być ale nie musi być manipulacją.
Mysle, ze w tekscie dosc wyraznie jest oddzielona informacja od mojej wlasnej opinii. Jesli mi sie to nie udalo, to przepraszam.
Słychać "głosy" że zgłaszanie NOP to problemy, bo jest małe zainteresowanie na całej tej drodze, powinno być prosto i szybko, wtedy też jest wiarygodne, obywatel wierzy że władza dba o bezpieczeństwo; Po drugie – szczepionka AZ była typowana dla osób poniżej 60-roku życia, rząd zmieniał zdanie parę razy; Po trzecie – nie wierzę już w żadne słowa płynące z rządu, wiele razy płynęły informacje "mijające się z prawdą"; Polityka doprowadziła do tego ,że sposób i ilość testowania jest dalej nie zrozumiały i skąpy, stąd też uważam, że dlatego tyle ludzi się nie chce testować, efekty widoczne; W krajach UE testy są powszechnie dostepne od początku !!!!! Wszystko za późno ! Polityka weszła w pandemię z buciorami, zaufania brak ! I jeszcze, czym będą szczepić np prokuratorów ( ulubieńców) ?? Poczekamy zobaczymy ?
NOP można zgłosić przez portal https://smz.ezdrowie.gov.pl
Polecam robić, jeśli się doświadczy silnego NOP.
Jako zaszczepiony nie czuję się uspokojony wypowiedziami rządu. Nie sądzę, że bierze odpowiedzialność za jednostki, raczej idzie o populacje. Być może warto jednak informować o możliwych symptomach związanych z negatywnym działaniem szczepionki? Bo problem istnieje, nie sądzę, że te środki ostrożności są na ślepo stosowane – ot, kaprys zachodnich sąsiadów. A zakrzepica o której mowa, w powiązaniu z innymi objawami, jest przecież bardzo rzadka. Oto rady z PEI- może komuś się przyda (polskie władze medyczne chyba skąpią takich info).
Paul-Ehrlich-Institut zaleca, aby osoby, które otrzymały szczepionkę COVID-19 firmy AstraZeneca i czują się coraz bardziej źle po upływie ponad czterech dni od szczepienia – na przykład z powodu silnego i uporczywego bólu głowy lub punktowego krwawienia skóry – powinny natychmiast zgłosić się do lekarza. [źródło https://www.pei.de/EN/newsroom/hp-news/2021/210315-pei-informs-temporary-suspension-vaccination-astra-zeneca.html%5D
Alez ja o tym napisalem w swoim tekscie. Prosze dokladnie przeczytac fragment dotyczacy Niemiec.
"W dodatku sam przepis spisany jest też trochę inaczej, ale w to nie będziemy teraz wnikać" ale…dlaczego nie będziemy w to wnikać? Bo nie pasuje to retoryki? Czy może to już dla autora zbyt złożone? Różnice w samym "przepisie" również są istotne i ważne. Stawianie tu równości pomiędzy szczepionkami Pfizera, a AZ to jawna ignorancja.
"oba warunki zostały spełnione"…szczerze to patrząc na wszystkie odstępstwa od standardów (GxP) badań klinicznych, to akurat zupełnie zignorowan tu temat bezpieczeństwa. Rozumiem, że sytuacja wyjątkowa i nie mamy lat na porządne badania kliniczne, ale znowu…wmawianie ludziom, że te szczepionki są super bezpieczne i przebadanie to ignorowanie faktu, że pominięte zostały tu dobre praktyki badań klinicznych.
Wreszcie środowisko nauczycielskie nie zareagowało paniką z powodu złej komunikacji, a z powodu własnych doświadczeń (przekazywanych sobie w rozmowach), gdzie każdy zna kogoś kto szczepienie Astrą odchorował. Warto byłoby wspomnieć o tym w swoich spekulacjach, a nie bazować ich jedynie na założeniu o słabej komunikacji.
"Przepis" nie ma niczego wspolnego z retoryka tekstu. Szczepionka mRNA jest – jak sama nazwa wskazuje szczepionka RNA. Szczepionka AstryZeneki jest szczepionka DNA. Bo wirus szympansi to adenowirus. Natomiast "przepis" jest w tym sensie podobny, ze dotyczy tego samego bialka S (kolca) wirusa SARS-CoV-2. Nie chcialem przeladowywac tekstu szczegolami. W kwestii szczepionki Astra i nauczycieli pozostaje przy swoim zdaniu, tzn. nie zgadzam sie z Pania/Panem.
Wystarczy zapytać nauczycieli. Sprawdzić absencję po szczepieniach w przedszkolach i szkołach. Naprawdę, szczepieni AZ mają w większości bardzo ciężkie doświadczenia przez kolejne dni. Cieszą się, jeśli im przejdzie w ciągu 1-2 dni, ale to wcale nie jest norma.
Jak widzę, to wszyscy specjaliści, naukowcy, politycy i tym podobni widzą ratunek na powstrzymanie pandemii w szczepieniu jak największej liczby osób. Dla nich nie ma innej metody. Bawią mnie te wszystkie wypowiedzi kiedy patrzę na Chiny. Nie było u nich trzeciej fali, bo nie było drugiej. W maju tamtego roku skończyła się u nich pandemia. Nikt nie nawołuje do szczepień, choć zaszczepić może się każdy kto chce. Mało kto chce. Jak oni to zrobili?
Do tego trzeba mieć ustrój totalitarny. Chcesz do tego wrócić?
Z niektórych rozwiązań w ekstremalnej sytuacji można skorzystać skoro są skuteczne. Akurat w tym przypadku ustrój nie miał dużego znaczenia. Póki co więcej szkody w walce z pandemią przynoszą nam nasze niby wolności i brak konsekwentnych działań. Może dalekie, ale proszę sobie przypomnieć do czego Polskę doprowadziła szlachta w swoim czasie. Wracając: kiedy w styczniu w Chinach trwała epidemia, Europa to zlekceważyła. Obudziła się w marcu. Czy to ma coś wspólnego z ustrojem, czy z zarządzaniem?
"bezobjawowe chorowanie" – kwintesencja koronaszajby.
Jest wiele chorób (zakaźnych i innych), które u pewnego procentu chorujących nie dają żadnych objawów. Jeśli nie masz wiedzy, proponuję nie wypowiadać się na tak poważne tematy.
Panie Autorze kilka kwestii.
Naprawdę nie interesuje mnie Pana osobiste zdanie w temacie. Szczególnie na samym początku artykułu. Od razu odbiera to artykułowi wiarygodność, bo wygląda jak info z TVP wiadomości, czyli jak propaganda, a nie artykuł który ma przybliżyć czytelnikowi problem. Bo ten problem jest, czy tego Pan chce czy nie. Czy przypadkiem jest, że wszystkie kraje na zachód od Odry i cała Skandynawia jednak wstrzymała w ogóle lub częściowo szczepienia AZ? Oni są głupi od naszych specjalistów, czy może wola dmuchać na zimne. Sam Pan podaje, że w Niemczech taką decyzję zasugerował instytut naukowy, a ich minister zdrowia mówi o wyższym niż normalnie ryzyku zakrzepicy.
Podobno EMA już w czwartek ma wydać opinię o tym problemie. Naprawdę wstrzymanie na 4 dni szczepień AZ to taki wielki problem?
Mało mnie przekonują nasze profesory i doktorzy, którzy w 100% są szczepieni mRNA, a nie tym gównem.
No i kurcze nie uwierzę, w te promile NOP w Polsce. Powszechne były informacje o dużej części nauczycieli którzy po szczepieniu musieli wziąć wolne bo mieli dużą gorączkę. Jakoś po szczepieniu medyków nie było przypadków masowych nie przychodzenia do pracy, a przynajmniej nic o tym w mediach nie było.
Może warto porównać nasze dane do np. Niemiec czy Skandynawii?
Po 3 nie ukrywamy AZ jest dużo tańsza niż szczepionki konkurencji, no i łatwiejszą ma logistykę.
Co do AZ to rząd ciągle zmienia zdanie, kogo można, a kogo nie i to czasami z dnia na dzień.
I ok, faktycznie przypadki poważnych NOP są rzadkie, ale to tylko statystyka. Marne pocieszenie jak trafi na Pana lub kogoś bliskiego.
.duże jednak podziękować za wyjaśnienie różnic w skuteczności szczepionek, bo inna była metodologia. Tylko dlaczego dopiero od Pana się o tym dowiaduje a nie od Premiera czy któregoś z dyżurnych ekspertów?
W ramach ciekawostki AZ według badań zapobiega w 100% zgonom, a Pfizer tylko w około 85%.
Według których badań? Proszę o źródło
Źródło: https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2777059
Tam można iść dalej, aczkolwiek mogę przyznać, że trafiłam na ten artykuł przez jakąś młodą naukowczynię, która siedzi w temacie bardziej niż ja. Plus 89% nie 85% – ten błąd biorę już totalnie na siebie 🙂
Przy okazji jest tam kolejna ciekawostka, że przynajmniej jedna ze szczepionek ma skuteczność zależną od rasy (to w ogóle jest ciekawy wątek, na ile genotyp może wpływać na skuteczność szczepionek oraz ewentualne reakcje poszczepienne).
Dziekuje za Pana komentarz. W OKO.press rzadko piszemy teksty opiniowe. Raczej tylko sama informacja. Tym razem redakcja poprosila mnie o zebym napisal co sam o tym mysle, po ponad roku sledzenia jako dziennikarz tej pandemii. No i jestem przy okazji dr biologii, wiec pewnie z racji wyksztalcenia troche inaczej do tego podchodze. Od miesiecy tez prawie codziennie rozmawiam na temat SARS-CoV-2 z ekspertami. Pana moze naturalnie moja wlasna opinia w ogole nie obchodzic. Problem jest i ja tego nie ukrywam. Aczkolwiek – podobnie do wielu lekarzy – uwazam, ze reakcja rzadow wielu krajow jest nadmierna. Czekam na decyzje EMA w czwartek. Pozdrawiam.
Proszę o to, by redakcja oko.press uczciwie opowiedziała po swoich szczepieniach, jak się czuła. Tak po prostu. Jeśli był lekki ból ręki i stan podgorączkowy – to tak napisać. Jeśli przez jeden dzień nie było się w stanie ruszyć i były silne dreszcze oraz gorączka 40 stopni – to tak napisać. Jeśli leżało się plackiem przez 5 dni – to też tak napisać. Nawet jeśli będziemy czekać na taką relację, to ja poproszę 🙂
Nie wiem czy to bedzie bardzo ciekawe, ale moge napisac. Na razie czekam na szczepienie. Jesli by podala Pani swoj adres mailowy, to napisze bezposrednio do Pani po szczepieniu.
Tak naprawdę wystarczyłoby zupełnie ogólne podsumowanie w ramach jakiegoś artykułu o szczepieniach. Na zasadzie:
w redakcji mamy już trzy osoby zaszczepione i po tygodniu możemy powiedzieć, że jedną bolała ręka przez pół godziny, druga miała przez jedną noc dreszcze i bardzo wysoką temperaturę, a trzecia przez cztery dni leżała z gorączką. Choć w sumie życzę wszystkim tylko pierwszej reakcji.
bardzo znamienna jest ta potrzeba "osobistego świadectwa", niektórych czytelników. zamiast krytycznie czytać już dostępne dane, część woli sobie wyobraźnię ćwiczyć i się fiksować na przeżyciach innych ludzi. I to nawet nie naukowo przeprowadzanych, tylko na zasadzie emotikonu. NO rzeczywiście w ten sposób poczynimy ogromne postępy w wiedzy o szczepionce… Tak jakby reakcja poszczepienna sąsiada mówiła nam jak zareaguje organizm pozostałych kilku miliardów ludzi. dałbym sobie spokój z tymi sensacjami. za kilka dni EMA da zielone światło na dalsze stosowanie i będziemy wiedzieli to co juz wiemy od dawna.
Podobno Bóg bardziej sobie ceni wątpiących i poszukujących od tych ślepo wierzących
Artur Heppner – właśnie kolega Zawadzki jest przykładem człowieka krytycznie, racjonalnie myślącego – czyli wątpiącego, sceptycznego – ale konstruktywnie. Negacjonizm to nie poszukiwanie czy wątpienie.
Z całym szacunkiem. To nie jest uwaga do Pana Zawadzkiego. To ogólna refleksja, odnosząca się do naszych działań w tym świecie. Jednak są osoby reagujące w sposób alergiczny na nawet najmniejsze wysuwane wątpliwości. Optymista wymyślił samolot, pesymista spadochron. Jak widać obie postawy się uzupełniają i są korzystne dla świata.
Nie mam potrzeby, mam ciekawość, która cechuje chociażby naukowców. Brak podobnej ciekawości wskazuje bardziej na osoby podatne na manipulacje i propagandę. Ale jeśli to kogoś boli… xD
Jak do tej pory mam coraz więcej doniesień wśród znajomych bliższych i dalszych o całkiem silnych NOPach. Ich nie ma w oficjalnych statystykach, bo większość osób nawet nie ma pojęcia, że należy je zgłaszać oraz gdzie je zgłaszać. Patrząc po większości komentarzy – takich niezgłoszonych są w Polsce tysiące, więc oczywistym jest, że dostępne dane są wielce wątpliwe. Jeśli ktoś tego nie zauważa, to jego problem.
Ach, no i emotek specjalnie dla Ciebie 🙂