0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.plFot. Przemysław Skrz...

Ministerstwo spraw wewnętrznych już trzeci miesiąc „analizuje” wyrok ETPCz o tym, że Polska łamie prawo, inwigilując ludzi bez odpowiedniej kontroli. Ministerstwo Sprawiedliwości w ogóle się tą sprawą nie zajmie – oddało zadanie do MSWiA. Mimo że 28 maja 2024 roku ministrowie Bodnar i Siemoniak obiecali, że wspólnie się za ten problem zabiorą. I razem z ekspertami wymyślą sposób na to, by służby mogły działać sprawnie, ale bez łamania prawa.

Chodzi też o to, by brak cywilnej kontroli nie prowadził do nadużyć i działań bez sensu. Że tak być może, alarmowała Najwyższa Izba Kontroli wiosną tego roku, w raporcie oceniającym to, co o działaniach służb wiedziały osoby formalnie za nie odpowiedzialne: premier, szef MSWiA i koordynator służb. Otóż nie wiedziały za wiele:

Przeczytaj także:

Wyrok i obietnica

28 maja Europejski Trybunał Praw Człowieka wydal w tej sprawie fundamentalny wyrok. Po skardze polskich obywateli – prawników i aktywistów, którzy mieli prawo podejrzewać, że są inwigilowani, ale nijak nie mogli tego sprawdzić (a więc ustalić, kto i ma dostęp do informacji na ich temat i co z tym robi), ETPCz przyznał im rację.

Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.

Trybunał zobowiązał też Polskę do zmiany przepisów dotyczących inwigilacji. Uznał, że zasady, na jakich polskie służby ją prowadzą, naruszają prawa człowieka.

Prawo do informacji o inwigilacji po tym, jak się ona zakończy, jest stosowaną w państwach cywilizowanych formą kontroli nad służbami. Ogranicza nadużycia. W Polsce takiego prawa nie mamy. Co zdaniem ETPCz oznacza, że każdy obywatel musi się mierzyć z ryzykiem inwigilacji. Tym, że służby zbierają o nim jakieś informacje i nie wiadomo, co z tym robią. Formalnie, zgodnie z polskim prawem, powinny te informacje zniszczyć, jeśli nie okazały się przydatne. Ale jak to sprawdzić, skoro nie wiemy, że w ogóle byliśmy obiektem inwigilacji?

Zaraz po ogłoszeniu wyroku ETPCz, także 28 maja, ministrowie: sprawiedliwości Adam Bodnar i spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak ogłosili, że wyrok traktują bardzo poważnie:

“Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zawiera sugestie i wskazówki, w jakim zakresie polskie prawo jest niedoskonałe i co należy w nim poprawić. Przeprowadzimy konsultacje, aby tworzyć w Polsce prawo idealnie ważące różne dobra będące ze sobą w konflikcie. Chcemy w kontakcie ze środowiskiem naukowym, organizacjami pozarządowymi i zainteresowanymi sprawami ochrony prywatności, spotkać się i porozmawiać. Regulacje dotyczące inwigilacji są trudne i dlatego trzeba dobrze wyważyć różne kwestie. Należy stworzyć w Polsce nowoczesny, niezawisły system, który będzie gwarantował obywatelom, że żadna władza w przyszłości nie podniesie ręki na ich prywatność".

Dla ministra Adama Bodnara sprawa była ważna także dlatego, że pod jego auspicjami jeszcze jako rzecznika praw obywatelskich powstał raport “Osiodłać Pegaza” pokazujący, jak można kontrolować działania służb, nie ograniczając ich w ochronie państwa i obywateli. Raport, co ważne, przygotowali nie tylko prawnicy specjalizujący się w prawie do prywatności, ale także ludzie służb.

Służby nie powinny same sobie pisać prawa

O znaczeniu wyroku ETPCz i raportu „Osiodłać Pegaza” OKO.press rozmawiało 30 lipca z Wojciechem Klickim z Fundacji Panoptykon. Jest on zarówno współautorem raportu, jak i jedną z osób, które poskarżyły się do ETPCz i uzyskały ten istotny wyrok.

Klicki przypomniał wtedy, że w umowie koalicyjnej rządzący obiecali wprowadzenie realnej kontroli nad służbami i obowiązek informowania o inwigilacji po jej zakończeniu. “Tu nie ma łatwych rozwiązań. Trzeba zderzyć perspektywę ludzi służb z perspektywą naukowców, aktywistów, prawników. Pracować warsztatowo. Dzięki temu może powstać prawo, którego nie pisałyby same służby. Byłby to pierwszy taki przypadek w naszej historii. Dostalibyśmy to prawo, które uwzględnia perspektywę praw człowieka, ale i potrzeby służb” – mówił ekspert.

“Nie zapanujemy nad służbami i nie ułatwimy im pracy, jeśli nie doprecyzujemy prawa. Prawa dotyczącego inwigilacji nie powinny pisać same służby, a tak w zasadzie w Polsce jest od ponad 30 lat”.

Cała rozmowa jest tu:

Wojciech Klicki przyznaje więc rację szefowi MSWiA: zmiana przepisów jest trudna, zwłaszcza w obecnej sytuacji międzynarodowej Polski.

Niemniej zdawkowe odpowiedzi z ministerstw mogą świadczyć o tym, że sprawa będzie ignorowana i przeciągana. Bo już wszyscy o niej zdążyli zapomnieć. A przecież publiczna zapowiedź ministrów była forma mobilizowania administracji do pracy.

OKO.press pyta, co z obietnicą ministrów

OKO.press, 19 lipca, pyta MSWiA oraz Ministerstwo Sprawiedliwości: Czy są tworzone zespoły ekspercie zgodnie z przedstawioną przez ministrów ścieżką konsultacji w celu wypracowania rozwiązań legislacyjnych. A jeśli nie będzie to praca warsztatowa, to jaka?

MSWiA, 1 sierpnia: Obecnie prowadzona jest analiza wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 28 maja 2024 roku w sprawach Pietrzak p. Polsce oraz Bychawska-Siniarska i inni przeciwko Polsce, pod kątem możliwych sposobów jego wdrożenia do polskiego porządku prawnego. Dopiero w następstwie niniejszej analizy możliwe będzie podjęcie decyzji co do kierunków przyszłych zmian prawnych.

Ministerstwo Sprawiedliwości, 8 sierpnia: W temacie zmian w przepisach o inwigilacji i kontroli operacyjnej prosimy kontaktować się z MSWiA, które jest „gospodarzem” tego tematu.

OKO.press do MSWiA 12 sierpnia: Czy wobec tego, że prace będą prowadzone tylko w jednym resorcie, udało się już coś ustalić w sprawie?

MSWiA, 13 sierpnia: W dalszym ciągu prowadzona jest analiza wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 28 maja 2024 w sprawach Pietrzak oraz Bychawska-Siniarska i Inni przeciwko Polsce, pod kątem możliwych sposobów jego wdrożenia do polskiego porządku prawnego. W następstwie niniejszej analizy możliwe będzie podjęcie decyzji co do kierunków przyszłych zmian prawnych.

Klicki (wypowiedź z 30 lipca): Z perspektywy organizacji pozarządowych do południa 28 maja 2024 roku wszystko szło idealnie. Obywatele zwrócili się do sądów i ETPCz. Przygotowali pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich raport. Ministrowie odwołali się do tego dorobku i zapowiedzieli prace nad zmianą prawa. Obiecali, że zrealizują to, o co wszyscy walczyliśmy. Ale żeby ta piękna historia miała pointę, to musi się zakończyć ustawą podpisaną przez prezydenta.

I co, nie martwią Pana odpowiedzi z resortów – pytam teraz.

Klicki zauważa, że przynajmniej wiemy już, kto odpowiada za proces zmiany prawa i urzędy nie będą już zwalały odpowiedzialności jeden na drugi:

“Moim zdaniem temat ma przekrojowy charakter: dotyczy resortów »siłowych«, które nadzorują działalność służb policyjnych (MSWiA) i specjalnych (urząd ministra-koordynatora), ale także z racji na rolę kontrolną sądów nad służbami – Ministerstwa Sprawiedliwości.

W jasnym wskazaniu, kto odpowiada za przepisy dotyczące inwigilacji, widzę szansę, że w końcu wyjdziemy ze stagnacji i jeden odpowiedzialny resort po wakacjach rozpocznie intensywne prace nad zmianami.

Jednocześnie mam nadzieję, że nie powtórzymy błędu wszystkich dotychczasowych ustawodawców tego obszaru, i prawa dla służb nie będą pisały (wyłącznie) same służby. Byłoby to także wbrew deklaracji ministrów Bodnara i Siemoniaka, którzy po wyroku ETPC w sprawie inwigilacji w Polsce zapowiedzieli włączenie do prac przedstawicieli organizacji społecznych i naukowców”.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze