0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 16.08.2025 Warszawa, Ossów. Szef BBN Sławomir Cenckiewicz podczas otwarcia Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl16.08.2025 Warszawa,...
Śledztwo

Co zniknęło z raportu komisji Cenckiewicza? Ujawniamy, co zmieniono w dokumencie z BBN

  • Anna Mierzyńska

13 grudnia 2025 wieczorem, w sobotę, tuż po godzinie dziewiętnastej Biuro Bezpieczeństwa opublikowało na swojej stronie raport państwowej komisji, kierowanej przez Sławomira Cenckiewicza, który powstał w listopadzie 2023 roku. Nie wiadomo, jaka była podstawa prawna decyzji o publikacji dokumentu (stworzył go podmiot państwowy, który już nie istnieje), ani w jakim celu go zamieszczono. Jak to określono na stronie BBN – w ten sposób raport „przywrócono do obiegu publicznego”.

Już w listopadzie 2023 roku, zaraz po pierwotnej publikacji raportu, ktoś w tajemnicy wprowadził do niego zmiany merytoryczne, między innymi usunął z niego niektóre nazwiska. Ujawniliśmy to wówczas w OKO.press. Teraz także sprawdziliśmy treść raportu, zamieszczonego przez BBN.

Odkryliśmy, że dokonano w nim co najmniej pięciu merytorycznych zmian (kolejnych!) w porównaniu do wersji z 2023 roku.

Do tego całość przeredagowano, przesunięto niektóre fragmenty, zmieniono nagłówki. Mimo że komisja, która ów raport stworzyła, od dwóch lat nie istnieje.

„To wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Takie »przywracanie« dokumentu jest prawnie niemożliwe. Nie istnieje dziś komisja, która byłaby do takich działań uprawniona. Niemożliwe jest także wprowadzanie jakichkolwiek zmian w dokumencie, w tym redagowanie go.

Tę sytuację powinna przeanalizować prokuratura” – komentuje dla OKO.press mecenas Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Apogeum konfliktu

„Raport Państwowej Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Kontakty Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w latach 2010-2014 (studium przypadku)” – dokładnie taką nazwę nosi dokument. Tak zwana komisja Cenckiewicza, zwana też komisją #lexTusk, ogłosiła go podczas konferencji prasowej 29 listopada 2023 roku. Tuż przed głosowaniem nowo wybranego Sejmu nad rozwiązaniem owej komisji.

Raport to materiał uderzający w polskich generałów służb i czołowych polityków KO: Tuska, Siemoniaka, Klicha i Sienkiewicza.

Dotyczy okresu pierwszego rządu Tuska, gdy relacje między Polską a Rosja wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Dokument zawierał bardzo konkretną i czysto polityczną rekomendację: „W odniesieniu do byłego premiera Donalda Tuska oraz ministrów Jacka Cichockiego, Bogdana Klicha, Tomasza Siemoniaka i Bartłomieja Sienkiewicza, Komisja rekomenduje niepowierzanie im zadań, stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa”.

Zaraz po konferencji dokument został opublikowany na stronie Kancelarii Premiera (wciąż rządziło PiS), wraz z załącznikami, czyli dotychczas ściśle tajnymi i tajnymi dokumentami, które odtajniono specjalnie na potrzeby komisji Cenckiewicza. Zaatakowani w dokumencie generałowie SKW, Piotr Pytel i Janusz Nosek, wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że raport Komisji zawierał kłamstwa i manipulacje. Nowe władze zlikwidowały komisję i usunęły dokument ze strony internetowej.

Przeczytaj także:

Porównaliśmy obie wersje i…

Teraz, po dwóch latach, sprawa raportu nagle wróciła. I to w apogeum konfliktu Cenckiewicza ze służbami specjalnymi, które nie wydają mu poświadczenia bezpieczeństwa, a przez to uniemożliwiają dostęp do informacji niejawnych. Mimo braku poświadczenia Sławomir Cenckiewicz sprawuje funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które podlega prezydentowi.

Niespodziewanie, w sobotę wieczorem, raport pojawił się na stronie BBN jako „całość raportu” z 2023 roku.

Ponieważ już w listopadzie 2023 roku, zaraz po pierwotnej publikacji dokumentu, raport był w tajemnicy zmieniany, sprawdziliśmy treść materiału zamieszczonego przez BBN. Porównaliśmy ją z wersjami tego samego dokumentu zarówno z 29, jak i 30 listopada 2023 roku. Mogliśmy to zrobić, ponieważ w swoich archiwach posiadamy poprzednie wersje owego raportu, zamieszczane na stronie Kancelarii Premiera.

W wyniku porównania odkryliśmy, że od publikacji dokumentu 30 listopada 2023 roku na stronie KPRM do momentu jego publikacji 13 grudnia 2025 roku na stronie BBN

z raportu zniknęły trzy informacje merytoryczne, a dwie dane zostały zmienione.

Wszystkie znajdowały się w sekcji „Przebieg kontaktów SKW-FSB na osi czasu 2008-2014 – kalendarium, analiza, wnioski”, czyli w kluczowym merytorycznie fragmencie raportu. To właśnie owo kalendarium miało, według autorów raportu, dowodzić, że dochodziło do nielegalnych kontaktów między polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjskim FSB.

Znikające dane

Oto, co zniknęło z raportu:

  • Usunięto spotkanie z funkcjonariuszem FSB Władimirem Juzwikiem z 2 kwietnia 2012 roku.
Zrzuty ekranu z dwóch wersji raportu komisji Cenckiewicza
  • Zmieniono daty oraz skład delegacji SKW w Petersburgu we wrześniu 2013 roku, a dokładnie: ze składu usunięto nazwisko płk. Dariusza Pilarza, zmieniono daty z 11 września na 10-13 września 2013 roku.
Zrzuty ekranu z dwóch wersji raportu komisji Cenckiewicza
  • Zmieniono datę jednego ze spotkań z Władimirem Juzwikiem z 1 lutego 2012 roku na 2 lutego 2012 roku oraz usunięto spotkanie z nim 7 listopada 2011 roku.
Zrzuty ekranu z dwóch wersji raportu komisji Cenckiewicza
Czy te zmiany dowodzą, że mamy do czynienia z przerabianiem państwowego dokumentu?

W 2023 roku Sejm przegłosował ustawę, w której nie tylko zlikwidowano komisję, ale też wskazano, że czynności prawne przez nią podejmowane są nieważne. Jednak ustawy tej nie podpisał ówczesny prezydent Andrzej Duda. Jak wskazuje samo BBN: „Publikowany raport jest obowiązujący i ma charakter państwowy”. Czyli dokonano niejawnych zmian w państwowym dokumencie. Jeśli tak, to mamy do czynienia ze złamaniem prawa.

Rosati: Powinna to przeanalizować prokuratura

„Uważam, że prokuratura powinna to przeanalizować pod kątem podejrzenia popełnienia przestępstwa z artykułu 270 Kodeksu karnego, czyli fałszerstwa polegającego na przerobieniu dokumentu, jakim jest tejże raport. A być może także artykułu 227” – mówi OKO.press mecenas Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Artykuł 227 Kodeksu karnego dotyczy przywłaszczenia funkcji publicznej. Penalizuje sytuację, gdy osoba podająca się za funkcjonariusza publicznego wykonuje czynności związane z tą funkcją.

„Po dacie rozwiązania komisji jakiekolwiek publikacje raportu oraz twierdzenia o jego przywróceniu są wprowadzaniem w błąd. Nie ma dziś komisji, która ów raport napisała. Nie istnieją przepisy, które uprawniałyby kogokolwiek do przywrócenia tego dokumentu” – podkreśla mecenas Rosati.

„Nie jest również prawnie możliwe wprowadzanie do niego jakichkolwiek zmian, łącznie z jego przeredagowaniem”.

Znikające nazwiska

To nie pierwsze zmiany w tym dokumencie. Poprzednie zostały wprowadzone 30 listopada 2023 roku, zaledwie kilkanaście godzin po pierwotnej publikacji raportu. Usunięto wówczas nazwiska funkcjonariuszy, których komisja Cenckiewicza błędnie zidentyfikowała jako przedstawicieli rosyjskiego FSB. W rzeczywistości byli to Ukraińcy: gen. Wiaczesław Kołotow, attaché lotniczy i morski w ambasadzie Ukrainy, oraz płk Serhij Jaculczak, attaché obrony w ambasadzie Ukrainy.

Plik na rządowej stronie podmieniono, nie informując o tym opinii publicznej ani nie dodając właściwej adnotacji w dokumencie.

Co ciekawe, chociaż pousuwano niektóre spotkania, nie zmieniono ich liczby. Nadal zresztą tak jest – w najnowszej, grudniowej wersji z kalendarium usunięto dwa spotkania z Juzwikiem, ale liczba spotkań z nim pozostała ta sama.

Cztery wersje jednego dokumentu

Na tym nie koniec dziwacznego podejścia do oficjalnego dokumentu. 29 listopada 2023 raport komisji Cenckiewicza wraz z załącznikami zamieścił bowiem także portal niezalezna.pl – do dziś jest tam dostępny.

I była to jeszcze inna wersja niż ta z 29 listopada 2023 roku ze strony KPRM. Jest w niej najwięcej danych, które z kolejnych wersji po prostu znikały, można więc uznać, że to wersja pierwsza, źródłowa. I to z niej wiemy, że autorzy raportu popełnili znacznie więcej błędów. Pierwotnie do funkcjonariuszy rosyjskiego FSB zaliczyli bowiem nie tylko Ukraińców, ale także Słowaka gen. Jozefa Victorina (attaché obrony ambasady Słowacji w Warszawie) i por. Andrija Ljulija z Chorwacji. W 2023 roku szczegółowo opisał to Grzegorz Rzeczkowski w Newsweeku.

Dziś mamy więc do czynienia z czwartą wersją dokumentu, przy czym nadal nie ma w nim żadnej adnotacji o wprowadzonych zmianach.

Nie dowie się o nich ani czytelnik niezalezna.pl, ani osoba, która pobierze raport ze strony BBN-u. Zmiany są dokonywane w tajemnicy przed opinią publiczną. A przecież mamy do czynienia z dokumentem, pod którym podpisało się ośmiu członków państwowej komisji.

Za to data zatwierdzenia ta sama

Mimo wprowadzonych zmian w najnowszej wersji raportu, tej z 13 grudnia 2025 roku, wciąż widnieje zdanie: „Raport przygotowała i zatwierdziła w dniu 29 listopada 2023 r. Państwowa Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 w składzie”. A pod spodem wciąż znajdują się podpisy ośmiu osób:

„dr hab. Sławomir Cenckiewicz – przewodniczący Komisji, gen. bryg. Andrzej Kowalski – zastępca przewodniczącego Komisji, dr Łukasz Cięgotura, Arkadiusz Puławski, dr Marek Szymaniak, dr Michał Wojnowski, prof. dr hab. Andrzej Zybertowicz, dr hab. Przemysław Żurawski vel Grajewski”.

Także w informacji BBN na stronie internetowej zawarto stwierdzenie: „Treść i ustalenia Komisji zawarte w raporcie poświęconym Kontaktom Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w latach 2010-2014 (studium przypadku) mimo upływu dwóch lat od publikacji nie wymagają sprostowań”.

Przeredagowali dokument

Skoro nie wymagają sprostowań, dlaczego z dokumentu usunięto informacje? BBN co prawda zaznaczył, że raport został „na nowo przeredagowany, poprawiony od strony językowej, nadano mu nową szatę graficzną i numerację stron”. Ale jednocześnie informuje, że „publikuje całość raportu” komisji, a w tytule stwierdza, że „przywraca” go do „obiegu publicznego”. W rzeczywistości nie ma mowy o „przywróceniu” ani o kopii raportu.

Mamy do czynienia z nowym dokumentem, który nie wiadomo kto stworzył ani kto odpowiada za jego treść w obecnej formie.

Analiza metadanych zamieszczonego na stronie BBN pliku wskazuje, że plik pdf powstał w obecnej formie tuż przed publikacją, a dokładnie 13 grudnia o godzinie 15:53. W porównaniu do trzech pierwszych wersji ma w niektórych miejscach zmienioną strukturę, nieco zmienione niektóre nagłówki, inne formatowanie i czcionkę.

Zawiera wszystkie aneksy, które wcześniej były oddzielnymi plikami, przez co ma znacznie większą liczbę stron niż pierwotny raport. A fragment, który wcześniej znajdował się w części III „Tło polityczne współpracy SKW z FSB” (str.11), w najnowszej wersji znalazł się w sekcji „Wnioski” (str.115), którą dodano po wszystkich aneksach. Wcześniej takiej sekcji w tym miejscu w ogóle nie było.

Przypomnijmy – prawnie nikt nie był uprawniony do zmieniania dokumentu w jakikolwiek sposób.

Co pominął BBN?

Autorzy raportu oskarżyli w nim o nielegalne kontakty z FSB osoby, które obecnie mają status pokrzywdzonych w sprawie. Chodzi o gen. Piotra Pytla, gen. Janusza Noska i płk. Krzysztofa Duszę. To wobec nich za czasów PiS toczyło się śledztwo. Zarzucano im nieuprawnioną współpracę ze służbami Federacji Rosyjskiej. Ten sam zarzut wprost zawarto w dokumencie komisji Cenckiewicza.

Tymczasem współpraca, prowadzona w zupełnie innych okolicznościach politycznych, była legalna, a funkcjonariusze działali zgodnie z prawem. Kontakty z Rosjanami były niezbędne, by zagwarantować bezpieczeństwo i logistykę wycofującym się wówczas z Afganistanu polskim żołnierzom. Drugim powodem kontaktów było przeciwdziałanie terroryzmowi w kontekście Igrzysk Olimpijskich w Soczi (Rosja).

Po zmianie władzy i audycie spraw, prowadzonych przez upolitycznioną prokuraturę za czasów Zbigniewa Ziobry,

śledztwo to uznano jednak za prowadzone na polityczne zamówienie, z bezpodstawnie stawianymi zarzutami.

Mimo że dowodów nie było, śledztwo toczyło się przez siedem lat. Dopiero w 2024 roku zostało prawomocnie umorzone, a prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko prowadzącym to bezprawne dochodzenie prokuratorom. Pytel i Nosek uzyskali status poszkodowanych w sprawie.

BBN, publikując grudniową wersję raportu Cenckiewicza, wspomniało na stronie o umorzeniu postępowania, ale już pominęło informację o przyznaniu generałom statusu pokrzywdzonych oraz o wynikach audytu w prokuraturze.

Cenckiewicz uderza w Tuska

Za to można tam znaleźć taki fragment: „Gen. Nosek w 2024 r. został doradcą sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, a płk Dusza od grudnia 2023 r. pełni stanowisko zastępcy szefa SKW. Z kolei osoby, które były odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, w tym nadzór nad służbami specjalnymi, a zdaniem Komisji nie powinno się im powierzać »zadań, stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa«, od dwóch lat ponownie są u steru władzy”.

Te „osoby” to między innymi obecny premier Donald Tusk oraz minister – koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

Po co w ogóle BBN w sobotę wieczorem opublikował zmienioną wersję raportu? Być może celem było przekierowanie uwagi opinii publicznej. Trwa bowiem coraz głośniejszy konflikt między Sławomirem Cenckiewiczem a kierownictwem polskich służb specjalnych. Cenckiewicz, choć jest szefem BBN, nie ma dostępu do informacji niejawnych, ponieważ służby nie wydały mu poświadczenia bezpieczeństwa. Odmowa wynika z faktu, że Cenckiewicz podczas wcześniejszego wypełniania ankiety bezpieczeństwa zataił wrażliwe dane medyczne na swój temat.

Reakcja na pytania Wyborczej?

W poniedziałek 15 grudnia „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Cenckiewicz zataił fakt stosowania konkretnego leku psychotropowego. Natychmiast pojawiły się opinie, iż artykuł Wojciecha Czuchnowskiego w „Gazecie Wyborczej” to odwet właśnie za opublikowanie przez BBN owego raportu. Jak napisała na platformie X Agnieszka Jędrzak, ministra w Kancelarii Prezydenta: „Dzisiejszą publikację […] trudno odebrać inaczej niż reakcję rządzących na przywrócenie przez BBN do obiegu państwowego raportu dot. wpływów rosyjskich, którzy chcieli z tego obiegu usunąć. Atak realizują posłuszne media”.

Tyle że autor artykułu Wojciech Czuchnowski wskazuje na odwrotną kolejność zdarzeń.

„Szczegółowe pytania z Wyborczej Sławomir Cenckiewicz dostał w piątek o godz. 11:45. Jego prawniczka przysłała odpowiedź w sobotę o godz. 11:47. Raport […] pojawił się na stronie BBN w sobotę wieczorem” – tak sytuację opisał dziennikarz na platformie X.

Jak ustaliliśmy, publikacja raportu na stronie BBN nastąpiła dokładnie o godz. 19:06 w sobotę, 13 grudnia. A plik z raportem, przypomnijmy, powstał o godz. 15:53. Czyli po przesłaniu odpowiedzi do „Gazety Wyborczej". Wydaje się więc prawdopodobne, że publikacja dokumentu miała zmienić przebieg debaty publicznej, w kontekście informacji o lekach przyjmowanych przez Sławomira Cenckiewicza.

;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.

Komentarze