„Debatujemy nie tyle nad samym wotum nieufności wobec Ziobry, ile nad przyszłością Polski” - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz podczas debaty na komisji nad odwołaniem Zbigniewa Ziobry. W poniedziałek wieczorem na komisji PiS Ziobrę wybronił, a co zrobi we wtorek?
Prawie sześć godzin trwała sejmowa Komisja sprawiedliwości i praw człowieka, na której debatowano nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Ostatecznie przed pierwszą w nocy posłowie PiS negatywnie zaopiniowali wniosek. We wtorek 13 grudnia wieczorem będzie o nim debatował cały Sejm na posiedzeniu plenarnym. Po stronie opozycji będzie pełna mobilizacja, a po stronie PiS? Nie wiadomo. Ziobry mają dość w tak zwanej Zjednoczonej Prawicy, ale czy Kaczyński jest gotowy na rząd bez jego udziału? Według informacji „Gazety Wyborczej” Kaczyński będzie osobiście bronił Ziobry w Sejmie.
Kością niezgody już nie tylko między PiS a opozycją, ale również wewnątrz obozu władzy, pozostają miliardy z Unii Europejskiej. Ziobro nie chce poprzeć rozwiązań, które pozwolą spełnić tzw. kamienie milowe uzgodnione przez Polskę i Komisję Europejską warunki wypłaty pieniędzy z Funduszu Odbudowy.
Poniedziałkowe posiedzenie komisji upłynęło w atmosferze wrzasków i wzajemnych oskarżeń o brak szacunku. „Tutaj się dzieją dantejskie sceny od czerech godzin, pana koledzy krzyczą, jakby w rzeźni byli" – mówiła do Zbigniewa Ziobry posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks. Ziobro, tradycyjnie, przyszedł wraz z całym zastępem współpracowników, którzy wychwalali pod niebiosa swojego szefa i przez dwie godziny przedstawiali jego osiągnięcia. Rzucali pod adresem opozycji oskarżenia o wspieranie Rosji i Putina.
„Polki i Polacy nie wybaczą panu, że w dobie kryzysu chce pan ich pozbawić pieniędzy z KPO” – zwracała się do Ziobry Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO), która wraz z Krzysztofem Śmiszkiem (Lewica) przedstawiała wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości. „Co jest więcej warte: Zbigniew Ziobro na pokładzie czy pieniądze, które mogły pracować dla Polek i Polaków?” — pytał Śmiszek.
„Spoceni biegacie po obcych stolicach, domagając się ataku na własną ojczyznę” – kontratakował Ziobro. „Wycieracie dywany w Brukseli i Berlinie”. Zarzucił opozycji, że to przez nią nie może realizować reform w wymiarze sprawiedliwości.
Czy Ziobrę uda się odwołać? „Szansa jest większa niż kiedykolwiek” – słyszymy wśród polityków opozycji.
Głosowanie odbędzie się bowiem w czasie wyjątkowo – nawet jak na standardy tej koalicji rządzącej – ostrego sporu w obozie władzy. To już nie tylko słowne przepychanki „palantów z oszustami”. Doszło do tego, że Morawiecki i Ziobro podstawiają sobie nogę podczas sejmowych głosowań. Na ostatnim posiedzeniu premier nie pojawił się, gdy głosowana była ustawa pochodząca z ministerstwa sprawiedliwości. Ponieważ w głosowaniu nie wzięło udziału też kilku innych ministrów i posłów PiS, ustawa padła. Zaś dzień przed głosowaniem ukazał się wywiad, w którym Morawiecki otwartym tekstem krytykuje Ziobrę.
„Zostałam w sposób zaskakujący, ale trafny wyręczona przez premiera Mateusza Morawieckiego” – mówiła na sejmowej komisji Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej. Chodziło jej o wywiad, jakiego premier udzielił tygodnikowi „Sieci”. „Jest to ocena szczera, uczciwa, poparta rzetelną analizą” – ironizowała posłanka.
Co takiego powiedział Morawiecki?
„Większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy, a to, czy jeden sędzia może powiedzieć coś o drugim, nie ma chyba aż tak fundamentalnego znaczenia, by z tego powodu tkwić w tym pacie” – stwierdził premier.
Według niego spór wokół tzw. kamieni milowych dotyczy spraw trzeciorzędnych, które „powoli wpadają w czwartorzędność”. Uznał, że nie dostrzega w nich fundamentalnych wyborów, co można interpretować: nie będzie kruszył kopii o to, by bronić stanowiska Ziobry.
Premier stwierdził, że „sądownictwo zostało doprowadzone do stanu półzapaści” i dalej: „myślę, że będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany. Dziś jest gorzej, niż było”. Co się nie udało według Morawieckiego? „Nie nastąpiła prawdziwa cyfryzacja, taka, którą udało się choćby wprowadzić w bankowości. Albo o niebo bardziej skomplikowana cyfryzacja w służbie zdrowia – znakomicie wykonana”.
„Nie wiem, czy możemy mieć jeszcze większy chaos. Nie chcę dywagować, kto jest winny” – mówi „Sieciom” Morawiecki. Stwierdził jednak, że większość winy spada na Komisję Europejską.
„Powinniśmy pozwolić premierowi poprzeć te słowa w głosowaniu” – mówiła na sejmowej komisji Kamila Gasiuk-Pihowicz. „Chyba pierwszy raz w życiu zgadzam się z premierem Morawieckim, jestem gotowa pomóc”.
„Minister jest owładnięty nienawiścią do Unii Europejskiej, demokracji, praworządności. Od 7 lat uparcie niszczy fundament naszej obecności w UE” — mówiła Gasiuk-Pihowicz. Stwierdziła, że przez Ziobrę Polska znalazła się na obrzeżach Unii, bo Ziobro sobie wymyślił, że będzie budował swoją polityczną przyszłość na reprezentowaniu „marginesu Polek i Polaków, którzy chcą wyjścia z Unii”. „Chce restytucji kraju na wskroś wschodniego w podejściu do praw człowieka” — powiedziała.
Gasiuk-Pihowicz przypomniała zarzuty opozycji wobec Ziobry: wydłużyło się oczekiwanie na wyroki, wzrosła długość postępowań prokuratorskich, „w sądach zasiadają osoby, które sędziami nie są, neosędziowie”. Mówiła o obcinaniu zarobków, zsyłkach sędziów i upolitycznienie prokuratury oraz wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości niezgodnie z przeznaczeniem.
Poseł Krzysztof Śmiszek nie chciał przemawiać na tle prezentacji o sukcesach Ministerstwa Sprawiedliwości, która od początku posiedzenia komisji wisiała na tablicy w centrum sali. „Proszę, żebyście państwo nie prowokowali” — zareagował prowadzący obrady poseł Marek Ast z PiS. Ktoś z sali dopytywał Śmiszka, czy ma ilustrację do swojego wystąpienia o Ziobrze. „Na przykład z filmu Armageddon albo Powrót zombie” — odpowiedział poseł Lewicy.
„W historii wolnej Polski nie było takiej sytuacji, że premier mówił, że jego minister doprowadził do ruiny swój resort. Zrobił sobie pan z prokuratury zbrojne ramię swojej partyjki. O prześladowaniach sędziów, zapaści w sądownictwie nie ma co wspominać. Wymiar sprawiedliwości oddala się w tempie geometrycznym od zwykłego Polaka. Nie chcą pana także pracownicy sądów” — mówił Śmiszek.
„Chyba dziewiąty raz opozycja podejmuje próbę odwołania mnie. Gratuluję wam skuteczności” — drwił Ziobro. Mówił, że wotum nieufności to hucpa, która się opiera „na pogardzie wobec faktów, prawdy, Polski, ojczyzny”.
„To wy jesteście sprawcami, że tych pieniędzy nie ma, macie tupet i czelność stawiać ten zarzut nam. Zamiast wesprzeć nas, zorganizowaliście międzynarodową rebelię, od 5 lat nie możemy wprowadzać naszych zmian w sądownictwie” — mówił Ziobro. Po czym stwierdził, że jednak „mimo przeszkód, mimo waszej rewolty” udaje mu się wprowadzać zmiany.
„Mam tę satysfakcję, że parlament przyjął kodeks karny” — mówił z dumą Ziobro. Chodzi o ten sam kodeks karny, który budzi sprzeciw specjalizujących się w naukach penalnych.
Ziobro chwalił się między innymi tym, że dzięki niemu wzrosła ściągalność alimentów, poprawiła się ochrona kobiet przed przemocą, walka z mafiami dopalaczowymi, walka z pedofilią.
„My zajmujemy się ludźmi, których wyście lekceważyli” — zwracał się do opozycji Ziobro.
Wypowiedział się też w sprawie KPO. „Opowiadacie Polakom bajki, że KPO to jakaś darmowa darowizna, a przecież to bardzo wysoko oprocentowany kredyt. Za 100 mld zapłacimy od 300 do 500 mld, w Mikołaja to już nie wierzą siedmiolatki” — stwierdził Ziobro.
O tym, że to Ziobro opowiada w sprawie KPO bajki pisał w OKO.press Jakub Szymczak:
Współpracownicy z Ministerstwa Sprawiedliwości wychwalali Ziobrę i przypisywali mu wszelkie możliwe sukcesy: „wspiera dzieci” (mówił Marcin Warchoł), „skutecznie rozbija mafię farmaceutyczną” (też Warchoł), pomaga przedsiębiorcom (również Warchoł), wprowadził elektroniczne księgi wieczyste i doręczenia (Michał Wójcik, opozycja krzyczała, że to nieprawda), doprowadził do wzrostu wynagrodzeń w sądownictwie o 68 proc. (Michał Woś, opozycja pytała, czemu zatem pracownicy sądownictwa protestują).
„Broni polskich dzieci przed zboczeńcami” — powiedział o Ziobrze Janusz Kowalski, który zresztą zaprezentował coś w rodzaju stand upu (występu komediowego). Jego część można zobaczyć tutaj:
Opozycja żartowała, że na posiedzeniu zjawiła się Solidarna Polska w komplecie.
„To jest faktura, którą wystawił Andrzej Izdebski, handlarz bronią, 9 lipca 2020” — mówił poseł PO Michał Szczerba, trzymając w ręku dokument. Chodzi o fakturę na dostarczenie respiratorów do Ministerstwa Zdrowia na ok. 30 mln zł. Powinien być od niej odprowadzony VAT 8 proc., ale na fakturze widnieje 0 proc. Ujawnili ją posłowie PO Dariusz Joński i Michał Szczerba.
„Ta faktura leżała w ministerstwie zdrowia od lipca 2020 do marca 2021, dopiero po kontroli poselskiej ta faktura została odesłana do kontrahenta w celu poprawienia stawki VAT” — mówił Szczerba.
„Handlarz bronią nie zapłacił ani złotówki VAT, to jest zbrodnia vatowska, pan cały czas prowadzi postępowanie w tej sprawie” — mówił do Ziobry Szczerba. „Chciałbym, żeby pan odpowiedział, jaki jest efekt tej sprawy”. Chciał też wiedzieć, na jakim etapie jest postępowanie w sprawie elektrowni Ostrołęka. „Gdzie są te pieniądze? Gdzie są zarzuty dla tych wszystkich odpowiedzialnych za tę inwestycję?” Pytał też o działki premiera Morawieckiego i tzw. wieże Kaczyńskiego.
Z kolei poseł PSL Krzysztof Paszyk wytknął Ziobrze, że zmienia posiedzenie komisji w konwencję partyjną. „Pan cofnął Polskę w wymiarze sprawiedliwości, pan cofnął Polskę w relacjach międzynarodowych, pan cofa Polskę w relacjach społecznych”.
O KPO Paszyk powiedział: „Ludzie na te pożyczki czekają. Te pożyczki są 4-5 krotnie mniej oprocentowane niż to, co pan z rządu pożycza”.
Ziobro nie odniósł się do zarzutów opozycji. Kiedy po raz drugi zabrał głos przed pierwszą w nocy, powiedział, że zgodnie z epikurejską zasadą nie ma znaczenia, czy mówi się krótko, czy długo. Mówił więc krótko i zignorował wszystkie zarzuty.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze