Propaganda Kremla dostarczyła niezbitych dowodów, że politykę zagraniczną Rosji prowadzi osobiście Putin, a nie jego minister spraw zagranicznych Ławrow. To jednak nie znaczy, że za błędy Putina Ławrow nie odpowie
Mimo oszałamiających wedle propagandy sukcesów Putina trwa w Rosji w najlepsze poszukiwanie winnych. To dobrze pokazuje, jak działa ten system: kiedy nie idzie, robi się to samo, tylko bardziej.
A głównym celem aparatu jest odsunięcie od przywódcy podejrzenia, że być może popełnił jakiś błąd.
Kiedy przed trzema tygodniami okazało się, że szczyt z Putina z Trumpem w Budapeszcie nie wypali – a szczyt ten miał być dowodem dyplomatycznej maestrii Putina – rozeszły się plotki, że odpowiada za to szef MSZ Siergiej Ławrow, który miał dopiąć szczegóły mistrzowskiej operacji Putina. I zniszczył wszystko w niewłaściwie przeprowadzonej rozmowie z sekretarzem stanu USA Marco Rubio.
W efekcie 23 października Donald Trump odwołał spotkanie, na które umówił się z Władimirem Putinem 16 października. A potem nałożył na Rosję sankcje.
Ławrow na chwilę zniknął, co mogło być dowodem niełaski. Nie brał udziału np. w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, ciała składającego się z najbliższych współpracowników Putina. Teraz jednak się uaktywnił – udziela wywiadów rosyjskim mediom i stara się przedstawić „swoją prawdę” w świecie, gdzie nic nie jest prawdą. Co też może być dowodem niełaski.
Przy okazji opowiada, że zapowiedź rosyjskich testów atomowych ogłoszona na tejże Radzie Bezpieczeństwa, nie jest zapowiedzią testów, tylko „zapowiedzią sprawdzenia możliwości testów”.
Wieści o niełasce Ławrowa krążą jednak najwyraźniej nie tylko w zachodnich mediach – bowiem rosyjski MSZ, a obecnie rzecznik Putina, czują się zobowiązani je dementować („Ławrow aktywnie pracuje”). Co nic nie znaczy – informacja o niełasce musi być dementowana do momentu, aż niełaska się faktem.
Ale czy się stanie?
Nie wiemy tego – zobaczmy jednak, co wynika z tłumaczenia się Ławrowa.
9 listopada Ławrow udzielił wywiadu RIA Nowosti, 11 listopada – wywiadu kilku mediom naraz (cytowały je agencje TASS i RIA). To, co opowiada o fiasku rozmów z Trumpem, ujawnia, że Kreml (Putin?) rzeczywiście uważał, że w sprawie Ukrainy wystarczy dogadać się z USA, bo to one zarządzają „kolektywnym Zachodem”. Tak jak Putin Rosją.
Ławrow gorączkowo przekonuje, że on tych negocjacji nie prowadził, jedynie wykonywał polecenia i działał zgodnie z tym, co mówi Putin.
Putin po prostu się nie zorientował, że to nie przejdzie. Możemy zgadywać, dlaczego: „Trwałe zasady pokoju” Trumpa brzmią podobnie jak rosyjskie „usunięcie przyczyn konfliktu”, ale nie znaczą tego samego. Trump mówi o okazji do zarabiania, Putin – o podboju.
Obrona Ławrowa ma tę niestety wadę, że potwierdza publicznie, iż załamanie się rozmów z USA jest dla Putina poważnym problemem. A to pogarsza sytuację samego Ławrowa – bo jednak ktoś musi być temu winien. Zwłaszcza że po fiasku Budapesztu nie powiodła się Putinowi operacja ratunkowa.
Zatem błędów Putina, za które winę trzeba zwalić na innych, jest więcej.
Rosja w czasie tej wojny straszyła Zachód bronią jądrowa nie raz. Jednak po załamaniu się rozmów z Trumpem Putin postanowił postraszyć USA aż dwoma nowymi rodzajami broni: międzykontynentalnym pociskiem Buriewiestnik i dronem morskim z napędem atomowym Posejdon. Putin też po raz kolejny ogłosił, że Moskwa rozpoczęła seryjną produkcję pocisków Oriesznik (poprzednio ogłosił to w sierpniu, a nie była to pierwsza taka zapowiedź).
Propaganda Kremla tradycyjnie rozwinęła ten wątek opowiadając, że
Jednak, jak wiemy, szantaż atomowy tym razem nie zadziałał, bo zamiast siąść do rozmów i wstrzymać pomoc dla Ukrainy, Trump zapowiedział wznowienie prób jądrowych w USA. I zapowiedział to tak, że Rosja nie do końca wie, co dokładnie miał na myśli – więc ma kłopot z odpowiedzią.
To, co się potem stało w propagandzie, warte jest uwagi. Otóż nie mogąc przelicytować Trumpa, wykonała zwrot o 180 stopni i zaczęła opowiadać, że – w przeciwieństwie do Trumpa – Putin jest rozsądny, przewidywalny i nie doprowadzi do niepotrzebnej eskalacji.
Na ruch Trumpa z testami Putin zarządził, owszem, ruch analogiczny – testy broni atomowej. Ale chodzi tylko „o przeprowadzenie analizy wykonalności przygotowań do prób nuklearnych”. „Władze analizują obecnie sytuację i oceniają zasadność działań odwetowych”. „To musi być bardzo poważna, dobrze uzasadniona i starannie przemyślana decyzja. Nad tym właśnie będą teraz pracować nasi specjaliści” – powtarzał rzecznik Putina Pieskow. Sam Putin zaś ogłosił, że Buriewiestnik ma tak naprawdę zastosowanie... cywilne – w Arktyce i w kosmosie.
Testy Buriewiestnika i Posejdona nie są testami jądrowymi – dotyczą tylko napędu. „Putin wielokrotnie powtarzał, że Rosja jest wierna swoim zobowiązaniom dotyczącym zakazu prób nuklearnych i że tego nie zrobimy” – powiedział Pieskow w propagandowym programie telewizyjnym „Moskwa.Kreml.Putin”. Zauważył, że jeśli Waszyngton rzeczywiście przeprowadzi próby nuklearne, Rosja będzie zmuszona zareagować w podobny sposób.
To samo mówi teraz Ławrow:
„Prezydent Rosji Władimir Putin nie nakazał przygotowań do testów nuklearnych na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, lecz przeanalizowanie sytuacji i osiągnięcie konsensusu w sprawie ewentualnego wznowienia tych prób”.
„Chcę wyjaśnić, że rozkazy prezydenta nie dotyczą przeprowadzania prób nuklearnych ani nawet przygotowywania się do nich. Polecił on raczej Ministerstwu Spraw Zagranicznych i naszym pozostałym agencjom, wojsku i służbom wywiadowczym przeanalizowanie sytuacji i osiągnięcie konsensusu co do tego, w jakim stopniu sytuacja ta wymaga rozważenia wznowienia prób nuklearnych” – powiedział Ławrow w hybrydowym wywiadzie dla rosyjskich mediów.
Czy to wszystko jest tylko zapewnianiem o własnej użyteczności, czy jakaś dyplomatyczna gra?
Z tłumaczeń Ławrowa wynika, że dyplomatycznej porażce Putina winien jest Trump. Jednak kto jest winien temu, że Donald Trump okazał się właśnie taki – skoro miał być najlepszym przyjacielem Putina? Propaganda Kremla wbijała to do głów przez wiele tygodni. Kiedy zaś Trump rozciągnął dla Putina czerwony dywan na Alasce w sierpniu 2025 roku, stało się to dowodem geniuszu Putina. I po prostu gwarantem bliskiego końca wojny.
Który to koniec jednak nie nastąpił.
Z okazji roku od wyboru Trumpa na prezydenta USA propaganda Kremla próbowała różnych wyjaśnień: Trump nie dotrzymał słowa danego Putinowi, bo omamili go źli doradcy („dobry car – źli bojarzy”). Odwołał spotkanie z Putinem i nałożył na Rosję sankcje, bo nie do końca wie, co robi i nie wiadomo, co ma na myśli („dobry stary car i źli bojarzy”). Zapowiedział testy atomowe, bo „jest nieprzewidywalny” („szalony car”).
Lepsze wyjaśnienie znalazło się po kilku dniach: Trump – powiedziała kremlowska telewizja – nie jest w stanie wywiązać się z obietnic, bo „popełnił błąd i nie dobił wrogów”. W efekcie jego zwolennicy są zagrożeni, a Ameryce, zwłaszcza po zwycięstwie w Nowym Yorku „demokraty socjalisty muzułmanina” Mamdaniego, grozi kolejna wojna domowa (co propaganda zilustrowała 9 listopada w „Wiestiach Niedieli” kadrami z „Przeminęło z wiatrem”).
To skojarzenie (Mamdani i Scarlett O’Hara) mogłoby wyglądać dziwnie – ale nie w Rosji, gdzie od kilku dni propaganda opowiada, że bez Putina Rosji grozi podział, rozpad i dekolonizacja. Sam Putin twierdzi, że dysponuje „wywiadowczymi kopiami” planów wrogów Rosji. Co więcej, wedle Putina „prowokatorzy” próbują teraz „wzniecić nienawiść między narodami Rosji”.
Mamy więc opowieść wyjaśniająca kłopoty z Trumpem tym, że Putin przewyższa go mądrością i dalekowzrocznością. Ale – czego też nie powinniśmy przegapić – uzasadniającą przykręcanie śruby w Rosji walką z „prowokatorami” i „wrogami”.
A komunikaty o przykręcaniu śruby pojawiają się: za niewłaściwy komentarz w mediach społecznościowych idzie się do więzienia, służby specjalne polują na dzieci, bo młodociany bunt zamienił się w Rosji w zdradę stanu. Do aresztu trafia się za śpiewanie na ulicy.
12 listopada uliczna petersburska 18-letnia pieśniarka Diana Łoginowa została już trzeci raz skazana za „zdyskredytowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej”. Była już za to skazana na grzywnę i 14 dni aresztu. Teraz dostała dni 13.
Светлая полоса: Lecz wierzę w smugę światła W tej nieprzeniknionej ciemności, niczym śnieg na biegunach Z popiołów nowe rośliny przebiją się do nieba Rosa będzie lśnić na liściach w promieniach świtu Tak, wierzę w smugę światła
Oraz:
Ты солдат: Jesteś żołnierzem I na jakiej byś wojnie nie walczył, wybacz, będę po drugiej stronie. Wybacz, będę po drugiej stronie.
(...)
Milczymy, boję się długo spoglądać w twe oczy. Tam krąży czarna, ponura śmierć. Ty też umykasz wzrokiem. I milczymy, ty jesteś żołnierzem, a ja poetą.
…
Nie brzmi to dobrze dla Ławrowa.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z linków wklejanych do tekstu mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN. Blokuje je Rosja.
Cały nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziecie pod tym linkiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze