Odkąd Mateusz Morawieckizagroził wetem do unijnego budżetu, opozycja mówi o wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej, czyli o „Polexicie”. Skoro zatem grozi nam „Polexit”, w jaki sposób opozycja chce go zatrzymać?
Wydaje się, że awantura o unijny budżet to idealny moment dla opozycji. Polityczna konkurencja PiS-u mogłaby zgromadzić swoich wyborców wokół unijnych wartości, a jednocześnie opowiedzieć o tym, jak doświadczenie traumy pandemii powinno zmienić Europę. Przedstawić polityczny plan działań i na polskiej, i na unijnej arenie. Z rozmów z politykami opozycji nie wynika jednak, żeby taki plan istniał.
W tle sporu o pieniądze z Unii trwa rekonfiguracja opozycyjnych sił politycznych w Sejmie. Rozpada się koalicja Kukiza i PSL-u. KO i Lewica próbują współpracy. A Szymon Hołownia zapowiada, że przed końcem roku będzie miał kolejnych posłów.
Trzy uchwały, czemu nie jedna?
W czwartek PiS przegłosował w Sejmie uchwałę popierającą unijne weto premiera. Opozycja odpowiedziała na to trzema kontr-uchwałami. Złożyły je trzy opozycyjne kluby (KO, Lewica, PSL). Czym te uchwały się różnią? W zasadzie niczym. Koalicja Obywatelska wezwała do „porozumienia” w sprawie budżetu UE. Lewica i PSL w swoich osobnych uchwałach używają mocniejszych słów i apelują o przyjęcie budżetu i Funduszu Odbudowy.
Skoro nie ma różnic, dlaczego każdy klub położył na stole własny dokument? Czy to nie był moment na pokaz jedności?
Jedną wspólną uchwałę miał proponować Borys Budka. Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej twierdzi, że rozmawiał z szefami wszystkich klubów opozycyjnych. Nie było zgody. „Mniejsze kluby chcą zaznaczyć swoją obecność. W pewnym sensie ich rozumiem. Chcą się pokazać na scenie politycznej, która wkrótce może wyglądać zupełnie inaczej. My uważamy jednak, że w tej sprawie potrzebny jest silny głos zjednoczonej opozycji” – mówi Leszczyna.
Lewica inaczej opowiada o tym, co się stało: „Spotkaliśmy się po złożeniu uchwał i ustaliliśmy, że będziemy je wzajemnie popierali. Złożyliśmy osobne uchwały, bo uznaliśmy, że może PiS będzie chciał coś z nich wziąć” – mówi Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy.
Później jednak do współpracy doszło. Lewica poparła wotum nieufności KO wobec Jarosława Kaczyńskiego.
„Pierwszy raz w tej kadencji stanęliśmy na wspólnej konferencji prasowej” – mówi Gawkowski. „Jest taki czas, że rządzi nami człowiek, który jest szaleńcem i trzeba zrobić wszystko, żeby pokazać, że nie ma to zgody i są kwestie, w których opozycja może współpracować”.
Czy to zapowiedź szerszej i stałej współpracy opozycji? O konieczności stałego porozumienia w Sejmie, na wzór tego, które jest w Senacie, wielokrotnie wzywał Marek Borowski, również w OKO.press. Proponował, by powołać komitet porozumiewawczy opozycji, który pracowałby nad wybranymi wspólnymi projektami. Gawkowski odpowiada: „W sprawach fundamentalnych opozycja ze sobą współpracuje”.
Kolejna uchwała sprzeciwiająca się unijnemu wetu ma powstać w Senacie. Tym razem ma to być jeden tekst. Tyle że zapowiedział ją Borys Budka jako inicjatywę Koalicji Obywatelskiej.
„Uratować pieniądze”
Oprócz uchwał opozycja próbuje działać w Brukseli. Platforma Obywatelska wykorzystuje swoje wpływy w Unii, żeby pokazać, że PiS nie reprezentuje całego polskiego społeczeństwa. Donald Tusk rozmawiał w sprawie unijnego weta z Borysem Budką. „Mamy europosłów, negocjatora budżetu, Jana Olbrychta, szefa Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego czy szefa delegacji naszych europosłów Andrzeja Halickiego. Dzięki proeuropejskiej aktywności członków PO w Brukseli, UE wie i słyszy, że głos PiS-u nie jest jedyny. PiS nie zdąży nas wyprowadzić z Unii Europejskiej, bo prędzej straci władzę” — mówi OKO.press Izabela Leszczyna.
„Jako opozycja nie możemy zablokować weta, ale możemy uratować pieniądze” — wyjaśnia Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy. „Eurodeputowani Lewicy złożyli propozycję specjalnego funduszu odbudowy, który będzie realizowany na drodze Bruksela-samorządy, z pominięciem państwa”.
Podobny pomysł ma PSL. W czwartkowej sejmowej debacie Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że będzie zabiegał, by środki trafiały bezpośrednio do samorządów.
„Tą drogę można rozpocząć dopiero, kiedy będzie weto” – Gawkowski zaznacza, że europarlamentarzyści Lewicy rozmawiali o wecie Morawieckiego i swojej propozycji z Fransem Timmermansem (wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej odpowiedzialny za Europejski Zielony Ład) i Verą Jourową (wiceprzewodnicząca KE odpowiedzialna za wartości, m.in. za praworządność).
Opozycja: weta Morawieckiego nie będzie
„Nie wiem, po co miałoby być to weto” — stwierdził Radosław Sikorski, europoseł Koalicji Obywatelskiej w Kropce nad i w TVN24 17 listopada 2020. „Bitwa o unikanie praworządności już została przegrana przez rząd”. A Rafał Trzaskowski, też w TVN24, ironizował: „Na razie rząd PiS-u tylko jakieś popiskiwania wydaje z siebie w Brukseli”.
Być może opozycja, wbrew gromkim okrzykom o Polexicie, zakłada więc, że ostatecznie żadnego weta nie będzie? „To może być blef, który i tak powoduje poważne straty wizerunkowe, będą one zmniejszały możliwość wpływania przez nas na inne decyzje w Brukseli. To, że gramy tak ostro w sprawie budżetu, powoduje, że w wielu innych sprawach będziemy tracili” – ocenia w rozmowie z OKO.press Krzysztof Gawkowski.
Izabela Leszczyna jest ostrożniejsza: „Nie wyobrażam sobie, żeby w prawdziwej, dużej polityce premier powiedział z mównicy tyle antyunijnych słów, wrogich wobec wszystkich państw europejskich, a potem nagle się z nich wycofał. Morawiecki obraził wszystkich. O wielkich i bogatych powiedział, że są nieuczciwi, a o małych państwach — że są tchórzliwe. Żeby to odkręcić, musiałby zjeść swój język. Trudno mi sobie to wyobrazić”.
Sceptyczny wobec realności weta jest także Michał Kobosko z Polski 2050. Mówi OKO.press: „Obu stronom zależy, żeby nie doszło do tego weta. Kompromisem są szczególnie zainteresowane sprawujące prezydencję Niemcy, które chcą mieć na koncie sukces do końca roku. Trzeba mieć nadzieję, że to, co prezentuje polski rząd, jest obliczone na użytek polskiej polityki i ostrej walki o władzę w tak zwanej Zjednoczonej Prawicy. A Morawiecki będzie bardziej konstruktywny w rozmowach z negocjatorami unijnymi”.
W niedzielę Onet opublikował list Zbigniewa Ziobry do Mateusza Morawieckiego. Ziobro nie odpuszcza, bo premier ma być skłonny do poparcia łagodniejszego powiązania unijnych funduszy z praworządnością.
Rozmawiać z Gowinem?
Skoro jak na dłoni widać konflikty w obozie władzy, czy opozycja mogłaby je wykorzystać? I na przykład zacząć rozmawiać z niektórymi posłami PiS-u, podgrzewać nastroje w Zjednoczonej Prawicy? Jak wynika z sondażu Ibris dla „Rzeczpospolitej” wśród wyborców PiS poparcie dla pozostania Polski w UE jest niższe (KO – 95, Lewica – 97), ale i tak ogromne – 83 proc.
Leszczyna uważa, że Borys Budka powinien skierować orędzie do posłów PiS-u. „Ten czas, kiedy mogą umknąć odpowiedzialności, opowiedzieć się po dobrej stornie, niedługo się skończy, za chwilę będzie za późno, żeby udawać człowieka uczciwego”. Do kogo konkretnie miałby trafić taki apel? Chodzi na przykład o Porozumienie Jarosława Gowina.
„Nie rozumiem Gowina w tej sytuacji. On też wierzy, że Polska traci suwerenność?” — zastanawia się Leszczyna.
Sytuację chce wykorzystać Polska 2050 Szymona Hołowni. Na razie byłemu kandydatowi na prezydenta udało się przyciągnąć do siebie tylko jedną posłankę – Hannę Gill-Piątek (wcześniej w Lewicy). Czy będą kolejne transfery parlamentarne? „Rozmowy są zaawansowane i właściwie są na finiszu” — mówi OKO.press Michał Kobosko. „Jest ogromne rozchwianie, jeśli chodzi o kluby opozycyjne. Podtrzymujemy plan budowy koła jeszcze do końca tego roku. To nie żaden jest wyścig zbrojeń, od początku zadeklarowaliśmy koniec roku i tego terminu się trzymamy, zwłaszcza w tak trudnym okresie epidemii”.
O zaawansowanych rozmowach słyszeliśmy wielokrotnie. Po raz pierwszy latem 2020, gdy Hołownia i jego współpracownicy liczyli na rozczarowanie opozycją parlamentarną. Wtedy jednak nie zdecydował się dołączyć do niego nikt ani z Koalicji Obywatelskiej, ani z PSL. Słyszeliśmy nieoficjalnie, że to zbyt wcześnie na polityczne transfery. Posłowie decydują się na takie ruchy kilka miesięcy przed wyborami, gdy mogą być pewni wejścia z danej listy do Sejmu.
Jeśli transfery do Polski 2050 będą, to z PSL lub prawego skrzydła KO – bo lewicową reprezentację Hołownia już ma.
PSL próbuje ubiec wyciąganie pojedynczych posłów i zaprasza Hołownię do współpracy. W OKO.press wicemarszałek Piotr Zgorzelski mówił we wrześniu: „My jesteśmy w centrum. Hołownia też jest w centrum. Pasujemy do siebie”.
Jednak na razie to PSL ma kłopoty.
Co dalej z PSL?
Kończy się krótka historia polityczna sojuszu ludowców i Pawła Kukiza.
„Koalicja Polska” — tak ludowcy nazwali swój sojusz z Pawłem Kukizem, który powstał na czas wyborów parlamentarnych 2019. We wcześniejszych wyborach europejskich opozycja szła szeroką ławą (od Nowoczesnej po SLD, od Platformy Obywatelskiej po PSL), ale PiS-u nie pokonała.
Dziś nazwa „Koalicja Polska” odchodzi do lamusa. Nie używa jej już nawet Władysław Kosiniak-Kamysz, któremu zdarzało się poprawiać dziennikarzy, gdy mówili jedynie o Polskim Stronnictwie Ludowym.
O tym, że koalicja trzeszczy słychać było od dawna. „Nie jesteśmy zaskoczeni zachowaniem posłów Kukiza. Rozmawiając od wielu tygodni z politykami PSL, widzieliśmy, że traktują posłów Kukiza jakby jednocześnie byli poza i w środku, na ich lojalność nie mogli liczyć” — przyznaje w rozmowie z OKO.press Michał Kobosko z Polski 2050 Hołowni.
Jednak to czwartkowe głosowania kończą de facto ten rozdział politycznej historii. W kluczowym głosowaniu — nad unijną uchwałą PiS – pięciu kukizowców zagłosowało tak jak Zjednoczona Prawica. Nie podpisali ani nie poparli w głosowaniu uchwały PSL. Później tak jak PiS nie poparli Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz jako kandydatki na Rzecznika Praw Obywatelskich. W tej ostatniej sprawie słyszymy, że PSL ma zgłosić własnego kandydata i będzie szukać dla niego poparcia.
„PSL uważa, że będzie beneficjentem spadku poparcia PiS, ale nigdy dotąd nie zyskiwał na mniejszym poparciu dla PiS-u. Nie wierzę, że PSL pójdzie w koalicję z PiS-em. To się nie wydarzy” – mówi nam poseł opozycji.
Platforma pracuje po cichu
W grudniu PiS ma przedstawić „plan na Polskę” – dziesięcioletnią strategię rozwoju (donoszą o tym „Dziennik” i „Rzeczpospolita„).
Na zarzut, że PiS przygotował wizję kraju po pandemii, a opozycja zajmuje się tylko krytykowaniem rządu, Leszczyna odpowiada: „Prowadzimy mrówczą pracę, której nie widać. Za dwa tygodnie przedstawię raport o tym, co Morawiecki zrealizował ze swojej wielkiej Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Skoro Premier chce ogłosić nowy plan, powinien rozliczyć się z poprzedniego. My pokażemy na twardych danych, że poza slajdami nie stało się nic, ale przede wszystkim zarekomendujemy działania, które podejmiemy po PiS-ie”.
Inna rzecz, nad którą pracuje PO, to deklaracja ideowa Platformy Obywatelskiej, Leszczyna należy do grupy roboczej, która ją przygotowuje. Przy okazji PO sprawdza, kim są dzisiaj jej członkowie — nie politycy widoczni w telewizyjnych programach, ale działacze z regionów.
„Jesteśmy mniej liberalni gospodarczo niż byliśmy 20 lat temu, lepiej rozumiemy znaczenie polityki społecznej” — opowiada posłanka.
„To nie ma nic wspólnego z 500 plus. Chodzi na przykład o wysoką kwotę wolną od podatku, szczególnie ważną dla mniej zarabiających, bo praca musi się opłacać. Nasi członkowie powołują się na rozwiązania w innych krajach, mówią: „A w Szwajcarii jest tak, a w Finlandii tak”.
„Deklaracja będzie gotowa w styczniu” — zapowiada Leszczyna. „Jesteśmy po kilku spotkaniach zespołu, którego szefem jest wiceprzewodniczący Siemoniak, po burzy mózgów, debatach w zespole. Teraz rozeszliśmy się po regionach”.
„Nie siedzimy z rękami w kieszeniach. Ten rząd odejdzie, mam nadzieję, że wcześniej niż za 3 lata. Musimy dać mocny i jasny przekaz do wyborców, że po pierwsze nie pozwolimy wyprowadzić Polski z UE, a po drugie, że jesteśmy gotowi przejąć władzę i wiemy, jak naprawić to wszystko, co popsuł PiS, od zapaści w ochronie zdrowia po kryzys społeczny” – deklaruje posłanka PO.
Znowu ten cholerny Olbrycht? Trzeba ludzi z jajami, agresywnie antypisowskich.
Znowu ten cholerny Gawkowski? Opozycja powinna głosić wobec Unii, że Polacy nie godzą się na weto, są 80% za Unią. Weto tylko po naszych trupach!
Wybory prezydenckie zostały sfałszowane i Morawiecki nikogo nie reprezentuje.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Nie do pojęcia jest myśl polityczna Gawkowskiego. Trzy różne veta, bo może PiS coś sobie weźmie. To kpiny, czy pijacki bełkot. Gawkowski nie potrafi doprowadzić do współpracy w ramach opozycji. Za to prorokuje zmianę zasad gospodarki finansowej UE. Specjalny fundusz – specjalny w jakim celu i dla kogo. Kto ma UE do tego skłonić. Pan Gawkowski – komentarz jw.
Jeżeli PiS zechce zawetować budżet UE, czyli praktycznie wyprowadzić Polskę z Unii – a wszystko na to wskazuje – to nie da się pokrzyżować jego planów w Sejmie i Senacie, czy nawet przez wielkie demonstracje uliczne. Dlatego też możliwości opozycji w obecnym stanie spraw są praktycznie równe zeru. Jedyny sposób to pozbawienie PiS-u władzy.
A nie da się pozbawić PiS-u władzy w sposób demokratyczny, tak jak nie da się powstrzymać bandyty nawoływaniem do przestrzegania prawa. Od pierwszego zamachu PiS na Trybunał Konstytucyjny (jesień 2015) i pierwszych ulicznych protestów KOD-u, które PiSi rząd miał głęboko w poważaniu uważam, i zawsze piszę, że PiS nie odda władzy bez PolMajdanu i krwawych ofiar. Kwestią jest tylko to, jakie wydarzenie spowoduje eksplozję społeczną. Obawiam się, że będzie to dopiero totalny krach gospodarczy, połączony z całkowitą zapaścią służby zdrowia.
Jak bym czytal wlasne slowa rok temu. Nawet gdy PiS by nie zawetowal to by musieli naprawic sady co znacz ze stali by sie karalni bo zlamali tyle praw ze zaden niezalezny sad to przepusci a to raczej niemozliwe.
Opozycja sie skompromitowala od pierwszego zlamania konstytucji bo od wtedy rzad stal sie nielegalny i powinni blokowac prace rzadu na wszystkie sposoby az do dymisji.
To nie takie proste utrzymać w jednym ręku różne byty polityczne, o czym przekonuje się obecnie Jarosław Kaczyński. W przypadku zjednoczonej, ale tylko z nazwy zjednoczonej i prawicy, pan prezes zastosował pewien chwyt, którym złapał za gardło niby koalicjantów. Udostępnił mniejszym miejsca na listach PiS i tak kasa została w ręku prezesa, a bez kasy nie ma partyjek koalicyjnych i z miejsc w kolejnych wyborach mogą być nici. Po 2019 sytuacja się trochę skomplikowała, bo partyjki zdobyły więcej szabel i zaczęły się wybijać na niezależność. Ale także pozostawały bez kasy i to skleja obecnie cały ten blok. Po stronie opozycji coś takiego nie wyszło, bo zasadniczo dwa podmioty startowały niezależnie w swoich kolacjach z dominującą PO i PSL. W zasadzie to wszystkie obecne siły w sejmie są pro unijne w kontekście kasy z bankomatu UE, tyle tylko że każda inaczej. Dlaczego? Wynika to z zasadniczej zasady jaką się kierują politycy. Tą zasadą jest sondowanie oczekiwań ludzi i budowania swojej narracji tak, aby była zaakceptowana przez taką część społeczeństwa, która gwarantuje zdobycie i później utrzymanie władzy. Jednak przy takim rozdrobnieniu władza jak widać jest osiągalna, albo przy sprytnym zjednoczeniu sił trzymanych silną łapą lidera lub dużej gotowości do kooperacji i współpracy w budowaniu koalicji. cdn
cd. Minęły czasy, kiedy do sejmu wchodziła cała masa podmiotów i po wyborach trwał cyrk polityczny w budowaniu koalicji. Ten schemat przełamał pan prezes chytrym zagraniem. Jednak i ten schemat dealu politycznego na naszych oczach się wypala. Co dalej? Trudno powiedzieć. Jak na razie mamy w miarę stabilny choć patrząc po protestach rozkołysany stan naszej narodowej czy społecznej mentalności odzwierciedlany rozkładem poparcia partii politycznych tzw. Zjednoczona Prawica nadal ok 30% na prawo od niej Konfederacja ok 5-8%. W centrum i na lewo nie potrafiąca się do końca określić programowo Koalicja Obywatelska ok 20%, rozpadająca się Koalicja Polska 5-8 % oraz trudna do identyfikacji ideowej Polska 2050 z ok 15%. Reasumując wynik 35-38 do 35 + 5-8%. Co moim zdaniem ważne, wszystkie te podmioty przykładem ostatnich trzech dekad raczej skłonne są zaakceptować mniejszą lub większą współpracę w ramach tandemu Tron i Ołtarz. Co staje się problemem w kontekście rozpalonych obecnie protestów. Wniosek jeden, kiedy jeszcze mamy choćby szczątki demokracji, to można ten stan rzeczy zmienić tylko głosami OBYWATELI przy urnach wyborczych. Jednak czy OBYWATELE tego chcą i są gotowi na takie zmiany? Tu mam duże wątpliwości…. Tak jak uważam, że otwarte opowiedzenie się za wyjściem z UE przy deklaracji ponad 80% Polaków miłości głównie do bankomatów UE jest niemożliwe. Mało tego byłoby samobójcze.
"Jak ktoś ma pieniądze, to skądś je ma" – Lech Kaczyński. Jarosław K. rozdaje władzę, chętniej niż pieniądze. Nawet po trochu wydzielana władza, odciąga uwagę o nią się bijących (nawet jeśli tylko tymczasowo) od głównego skarbu i jego posiadacza. Tym sposobem rozgrywa pionki przeciwko sobie, by zachować kontrolę. Odużeni władzą w takim wymiarze, szybko się jednak od niej uzależniają, co powoduje ich rosnący głód na większe porcje. To samolot z samobójczymi terrorystami za sterami. System wczesnego ostrzegania i jego zbawienną rolę, dawno zignorowano, dlatego lecimy tym samolotem. Kamery się zepsuły, dysk pękł i świadkowie się wychuśtali. Na szczęście jest czarna skrzynka. Szczęść bożem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Klasyk właśnie z lodem w majtkach się "podał do dymisji" 😛
Czego życzę
szantażowany niekiedy mówi: rób co musisz
Przestrzegam wypowiadajacych sie na forum: Sokrates "Lepiej osła poganiać, niż z głupcem dyskutować."
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ludzka natura ma to do siebie, że mądre słowa człowiek rozumie i przyjmuje do siebie. Natomiast na głupotę, chociaż mu rozum podpowiada nie karm trolla, jednak reaguje. Z pańską za przeproszeniem głupotą trudno rywalizować, rezygnuję. Pozdrawiam
Opozycja?To przecież PO\PSL,gdy rządzili umozliwili pisowcom polexit.Do czasów rządów POPSL o wyjsciu z Unii mogło decydowac tylko referendum.Oni wydalili ustawe,że do wyjścia wystarczy zwykła ustawa rządowa.Nawet bez wiekszości sejmowej.Jak nie być w PIS i pomagać PIS.To tylko wie Tusk,Schetyna et consortes.
Jeśli chcesz być wiarygodnym, podaj link do tej ustawy… Faktem jest, że w 2010 roku ukazało się opracowanie pt. "ZMIANY W KONSTYTUCJI RP DOTYCZĄCE CZŁONKOSTWA POLSKI W UNII EUROPEJSKIEJ DOKUMENTY Z PRAC ZESPOŁU NAUKOWEGO POWOŁANEGO PRZEZ MARSZAŁKA SEJMU link http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/2AF963C8F804D14FC12578DC0032D985/%24file/Zmiany%20w%20Konstytucji.pdf Jednak z tego co mi wiadomo żadna z wymienionych w nim zmian nie została wproadzona.