Wiceszef PO Cezary Tomczyk stwierdził, że "99 procent posłów PiS nie wierzy w żaden zamach". I że Macierewicz "powinien trafić na śmietnik historii, bo skłócił naród w kwestii zamachu smoleńskiego". Sprawdzamy, co się da i wychodzi nam prawda i wątpliwość
Cezary Tomczyk w Politycznym Grafitti w poniedziałek 5 grudnia 2022 komentował doniesienia TVN24, że nawet według ekspertów powołanych przez prokuraturę Zbigniewa Ziobry w ciałach ofiar katastrofy smoleńskiej nie było śladów materiałów wybuchowych i że nie znaleźli oni żadnych innych dowodów na jakikolwiek wybuch.
Wiceprzewodniczący PO (jeden z dziesięciorga) mówił: "Z tego oficjalnego pisma prokuratury wynika, że nie ma żadnych, żadnych, żadnych [powtórzył trzy razy] dowodów na to, że tam doszło do zamachu. Wszystko pokazuje jasno, że tam po prostu była katastrofa, zresztą tak, jak w raporcie komisji Jerzego Millera (...). Oczekuję, że ten szkodnik Antoni Macierewicz trafi na śmietnik historii. Jego znajomość z polską polityką jest skrajnie toksyczna. Ten człowiek na początku lat 90. oskarżał najważniejszych ludzi o agenturę. Taki był początek jego działalności w wolnej Polsce, a potem skłócił naród, jeżeli chodzi o kwestię Smoleńska.
I dalej to, co cytują wszystkie media:
"Gwarantuję, że 99 procent posłów PiS absolutnie nie wierzy w żaden zamach. Ja tych ludzi znam od wielu lat, pracując z nimi w komisjach. Nie mamy bliskich relacji, ale nawet z tych wypowiedzi na komisjach [wynika, że] oni w to absolutnie nie wierzą, bo nie ma na to krzty dowodu. Tylko ludzie są mamieni takim mitem, po to, żeby budować wokół tego politykę. I to jest coś absolutnie niemoralnego".
Sprawdzamy, co się da.
W naszych sondażach kilkakrotnie już pytaliśmy, czy w Smoleńsku doszło do zamachu, czy też był to wypadek. Z majowego (2022) sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że aż 36 proc. Polek i Polaków, niemal półtora raza więcej niż w poprzednich latach, wierzy w zamach. Już tylko 52 proc. trzyma się wersji wypadku.
Pozwala to ocenić wypowiedź Tomczyka jako co najmniej bliską prawdy, bo na 10 Polek i Polaków, którzy mieli zdanie w tej sprawie w maju 2022 (z pominięciem niezdecydowanych),
sześcioro było za wypadkiem, ale czworo za zamachem.
Jego znajomość z polską polityką jest skrajnie toksyczna. Ten człowiek (...) skłócił naród jeżeli chodzi o kwestię smoleńską
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Wzrost podatności na spiskową teorię katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku wiąże się ze wzrostem nastrojów antyrosyjskich i powszechnym oburzeniem na okrutną wojnę i nieludzkim postępowaniem armii Putina wobec Ukrainy. Kaczyński podpowiada: skoro Putin zabija w Ukrainie, to zabił także 10 kwietnia 2010.
Dodatkowym "argumentem" może być stanowisko Ukrainy, w tym sugestie samego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W marcu 2022 mówił (on line) w polskim Sejmie: "Pamiętamy straszną tragedię smoleńską z 2010 roku, pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy.
Wiemy, co to oznaczało dla was i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko to wiedzieli dokładnie, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada".
Nie jest jasne, kim są „ci, którzy milczeli”, ale dobrze koresponduje to z oskarżeniami prawicy pod adresem rządu Tuska, który ukrywał "prawdę o zamachu".
1 kwietnia 2022 przebywający w Polsce szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba złożył kwiaty przed pomnikami katastrofy smoleńskiej oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „Rosja odpowie za wszystkie zbrodnie, których dopuściła się w historii przeciwko Polsce i Ukrainie. Tragedia smoleńska jest tego częścią” — powiedział. Polacy i Polki, którzy jednoznacznie opowiadają się po stronie Ukrainy (82 proc. podziwia prezydenta Zełenskiego) i przeciw Rosji (55 proc. czuje nienawiść, a 45 proc. niechęć do Putina), mogą kierować się tutaj pułapką czarno-białego myślenia, że ten, który tak krzywdzi naszych braci w Ukrainie, mógł też dokonać zamachu na polski samolot.
Teza Tomczyka o 99 proc. posłów (i posłanek) PiS, którzy/które nie wierzą w zamach, jest trudna do zweryfikowania, zwłaszcza że poseł operuje tym odsetkiem umownie, w sensie "prawie wszyscy" z 235 posłów i posłanek Zjednoczonej Prawicy.
Warto tu jednak zwrócić uwagę na wyniki głosowania nad uchwałą Sejmu stwierdzającą, że Rosja jest państwem sponsorującym terroryzm, do której w ostatniej chwili swoją "poprawkę smoleńską" dorzucił Antoni Macierewicz.
Przypomnijmy jej treść: "Federacja Rosyjska jest bezpośrednio odpowiedzialna za zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych (lot MH17) w lipcu 2014 r., kiedy to zginęło 298 pasażerów i członków załogi, oraz za katastrofę samolotu polskich sił powietrznych (lot 101) w Smoleńsku (Rosja) w kwietniu 2010 r., w której zginęło 96 osób znajdujących się na pokładzie, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński, urzędnicy polskiego rządu, wysocy rangą dowódcy wojsk polskiego i NATO oraz członkowie polskiego parlamentu".
Uchwała nie została przyjęta, bo opozycja oburzona naruszeniem uzgodnionej wcześniej treści uchwały zerwała kworum. Jednak obóz rządowy poparł ją stuprocentowo: 225 głosów "za" na 225 głosujących. To oczywiście niczego nie przesądza, bo może być prawdą, że praktycznie wszyscy posłowie i posłanki klubu PiS jednocześnie nie wierzą w zamach i głosują wbrew swoim poglądom w poprawkę, która stwierdza, że zamach był.
Jest to możliwe, ale zarazem nie bardzo prawdopodobne. Jak uczy psychologia społeczna, ludzie nie tylko zachowują się w określony sposób ze względu na swoje przekonania, ale także odwrotnie - potrafią zmieniać swoje poglądy pod wpływem... własnych zachowań, które podjęli "wbrew sobie" zachęceni przez innych (np. przez badacza w eksperymencie psychologicznym).
Dzieje się tak dlatego, że dysonans poznawczy (zrobiłem/powiedziałam coś sprzecznego z moimi przekonaniami) jest przykrym doświadczeniem. Taki efekt zmian postaw występuje w mniejszym stopniu, gdy ludzie mają poczucie przymusu lub "przekupstwa" (np. gdy w eksperymencie za powiedzenie czegoś wbrew sobie dostali większą nagrodę).
Oba te czynniki występują w sytuacji zarządzonej odgórnie dyscypliny klubowej w głosowaniu. Myślę jednak — może naiwnie — że jakaś część posłów i posłanek PiS nie szuka wyłącznie na zewnątrz przyczyn swego zachowania, ale wolałaby wierzyć w to, co robi. Innymi słowy, cynizm z klubie PiS może nie być 99-procentowy.
Drugi argument nie wprost to poglądy elektoratu Kaczyńskiego. Jak pokazał ten sam majowy sondaż OKO.press, wiara w zamach przeważa w elektoracie PiS (78 proc.), mocno obecna jest także wśród konfederatów (37 proc. do 42 proc. deklaracji "wypadek"), a także wśród osób twierdzących, że nie będą głosować (37 proc., wobec 50 proc. - deklaracji "wypadek"). Pojawia się tylko śladowo w elektoratach KO (3 proc.), Polski 2050 (7 proc.), nieco częściej — Lewicy (15 proc.) i PSL (23 proc.).
Istotne dla naszej analizy jest to, że wiara w zamach szczególnie szybko urosła w 2020 roku właśnie w elektoracie PiS. Zapewne także dlatego, że jest najbardziej podatny na "argument ukraiński", bo docenia udział własnej partii i rządu we wspieraniu Ukrainy.
Można oczywiście sądzić, że posłowie i posłanki PiS w najmniejszym stopniu nie ulegają propagandzie, którą sami tworzą i przy pomocy której skutecznie kształtują poglądy swoich wyborców. Ale to założenie ryzykowne.
Zapewne przynajmniej niektóre z osób z klubu PiS własnej propagandzie ulegają i albo sądzą, że to jednak był zamach, albo przynajmniej nie są pewne, że był to tragiczny wypadek.
Sondaż Ipsos dla OKO.press, 10-12 maja 2022, badanie telefoniczne (CATI), na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, liczebność próby 1014 osób
Uwaga. W pierwszej wersji tekstu był błąd w drugim wykresie: podałem, że w czerwcu 2017 r. osób niezdecydowanych wśród wyborców PiS było 13 proc., tymczasem poprawna liczba to 30 proc. Na pomyłkę zwrócił mi uwagę Czytelnik, pan Tomasz Olichwier. Dziękuję
Propaganda
Jarosław Kaczyński
Antoni Macierewicz
Cezary Tomczyk
Wołodymyr Zełenski
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze