0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

„Jeśli w działaniach MEN nie zobaczymy całościowej strategii zmian w edukacji, jeśli nie zaczniemy budować paradygmatu pracy nauczyciela, gdzie najważniejsza nie będzie ścisła realizacja podstawy programowej i pisanie sprawozdań, ale praca z uczniem, rozumienie jego potrzeb, to będziemy mieć to, co teraz: chaos, zniechęcenie, przekonanie, że stan pełzającego kryzysu w edukacji jest czymś niezmiennym, a politycy są zawsze tacy sami i cele polityczne zawsze będą dla nich ważniejsze niż pragnienia uczniów i nauczycieli” – pisze Anna Sobala-Zbroszczyk, dyrektorka warszawskiego liceum społecznego.

„Widzę to tak” to cykl, w którym od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.

„Sens powołania nauczycielskiego polega na tym, by znać pragnienia swych uczniów i wiedzieć, co może je zaspokoić”

Allan Bloom

Warto sobie przypomnieć tę myśl amerykańskiego, konserwatywnego zresztą, profesora, szczególnie gdy przed nami kolejne reformowanie edukacji. Mamy nową ministrę, która wprowadza zmiany, zapowiada kolejne – dzieje się. W sieci krążą wiadomości, toczą się spory, padają oskarżenia, podejrzenia. Ministerstwo Barbary Nowackiej budzi emocje.

Na zdjęciu: Ministra edukacji Barbara Nowacka oko w oko z pomocą naukową w LO im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach, 24 lutego 2024. Fot. Grzegorz Celejewski, Agencja Wyborcza.pl

Nie/zakazano, nie/skrócono i profiluje się

Zakazano prac domowych, mimo wielu protestów, no ale to była obietnica wyborcza, więc już nie dyskutowano, czy – tylko jak i kiedy to zrobić najszybciej.

I teraz pomysłowa nauczycielka zadaje zadania dodatkowe przed lekcją, na lekcji oczywiście nie ma czasu, by je wykonać, ale to nie praca domowa przecież. A szkoły niepubliczne słusznie mówią, że ich to nie dotyczy, że mają autonomię i jako jedyne ją zachowały. Dzieje się.

Przeczytaj także:

Trwają prace nad okrojeniem przeładowanych podstaw programowych, skróceniem listy lektur. Kontrowersji co niemiara, że za mało, że nie w tę stronę i nie przez tych ludzi. I mamy protesty, oburzenia, list polonistów, dyskusję czy „Odprawa posłów greckich” zachwyca, czy też nie zachwyca. Dzieje się.

Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) robi profil absolwenta. Zaczynają od przedszkola, co jest dość niezrozumiałe, bo wydaje się, że powinno się zaczynać od końca i stopniowo dochodzić do tego, jak osiągnąć wypracowany model. Ale ministerstwo kazało, więc nie ma opcji. Pod koniec 2025 roku może dotrą do liceum i wtedy będzie wiadomo, jak robić nową podstawę programową.

Jak będzie tworzony profil? Czy głos uczniów, ich potrzeby i pragnienia, będą brane pod uwagę? Nie wiadomo. W IBE poruszenie. Dzieje się.

Dyrektorki załamują ręce

Dyrektorzy liceów załamują ręce – arkusz organizacji szkoły na kolejny rok obejmujący m.in. liczbę oddziałów oraz przydział godzin poszczególnym nauczycielom, powinien być zrobiony w marcu gotowy do 21 kwietnia [po zaopiniowaniu przez organizację związkową, na co ma ona 10 dni], więc niektórzy zrobili, choć w sieci krążyły wieści, że ramowe plany nauczania ulegną zmianie. Uległy pod koniec kwietnia i to nieostatecznie, bo pojawił się tylko projekt zmian.

HiT poległ, ma go zastąpić WOS, ale jeszcze nie teraz, w przyszłości.

Nauczyciele HiTu właśnie stracili pracę, dyrektorzy w pośpiechu zmieniają plany. Ale to nie koniec zmian w ramówkach. Ma być nowy przedmiot, edukacja zdrowotna zamiast WDŻ.

Czy to będzie nowa godzina w siatce, czy tak jak do tej pory dodatkowe godziny do przepracowania? Kto tego będzie uczył? Kiedy się o tym dowiemy? Nawet w Instytucie Badań Edukacyjnych i w Ośrodku Rozwoju Edukacji, dwóch największych instytucjach pracujących dla MEN – nikt nic nie wie. Ale dzieje się.

Do 15 sierpnia każda szkoła musi wypracować politykę ochrony dzieci przed krzywdzeniem. Szczytna inicjatywa, ale wzorców i wskazówek zabrakło. W sieci już krążą przykłady absurdalnych zapisów: „Dzieci są wdrażane do przyjmowania odpowiedzialności za swoje działania poprzez ponoszenie konsekwencji własnego zachowania”.

Szkoły nie bardzo wiedzą, jak to robić, ale kazali, to zrobią. Co robić i po co? Nikogo to specjalnie nie zajmuje. Za to ZNP podnosi alarm, że potrzebne są zasady ochrony nauczycieli przed dziećmi! To już upadek, to koniec dyskusji o edukacji.

Gdy uznamy dzieci za zagrożenie dla szkoły, możemy ją już tylko zamknąć.

Pragnienia uczniów są raczej zwyczajne

Jak w tym chaosie rozmawiać o uczniach i uczennicach, którzy są przecież celem wszystkich procesów edukacyjnych? I chodzi tu o ich dobre wykształcenie, przygotowanie do życia w zmieniającym się świecie, nauczenie, jak ważne w życiu są wartości i postawy, jak dbać o dobro wspólne, by zmienić świat na lepsze? Jak tu rozmawiać o pragnieniach i potrzebach uczniów?

Takich dyskusji praktycznie nie ma. Zresztą sens powołania nauczycielskiego również nie jest tematem.

Pragnienia uczniów są raczej zwyczajne.

  • Chcą się uczyć ciekawych rzeczy, które przydadzą im się w przyszłości.
  • Chcą doświadczać nowych rzeczy, a nie tylko czytać podręczniki, lektury i uczyć się pod egzamin.
  • Chcą chodzić do szkoły, która będzie przyjaznym miejscem, w którym będą przyjaźni ludzie, towarzyszący, wspierający, zainteresowani nimi i ich rozwojem.
  • Chcą czuć się w szkole bezpiecznie, mieć pewność, że dorosłych interesuje to, jak się czują, co przeżywają.
  • Chcą móc porozmawiać z nauczycielem, być z nim w dobrej relacji, bo to relacja motywuje do nauki, jest źródłem szacunku i pozytywnych emocji.

We współczesnej szkole autorytetu nauczycielskiego nie zbuduje się na władzy i strachu przed karą. Można go zbudować jedynie na relacji z uczniem, z człowiekiem, tyle że niedojrzałym, niedoskonałym, często pogubionym.

To właśnie sens powołania nauczycielskiego.

Ale o tym nie rozmawiamy. Dominująca dyskusja o zarobkach ucichła po podwyżkach, ale na jej miejscu nie pojawiła się pozytywna alternatywa. Czy stanie się nią kształcenie obywatelskie? Nowy zespół ekspertów właśnie zaczyna pracę, oby im się udało. To jednak za mało.

Był „Pakt dla Edukacji”, ale go nie ma

Jeśli w działaniach MEN nie zobaczymy całościowej strategii zmian w edukacji, jeśli nie zaczniemy budować paradygmatu pracy nauczyciela, gdzie najważniejsza nie będzie ścisła realizacja podstawy programowej i pisanie sprawozdań, ale praca z uczniem, rozumienie jego potrzeb, to będziemy mieć to, co teraz: chaos, zniechęcenie, przekonanie, że stan pełzającego kryzysu w edukacji jest czymś niezmiennym, a politycy są zawsze tacy sami i cele polityczne zawsze będą dla nich ważniejsze niż pragnienia uczniów i nauczycieli.

Wiedzieliśmy, że w edukacji po ośmiu latach rządów ministrów PiS (Anny Zalewskiej, Dariusza Piontkowskiego i Przemysława Czarnka) nie będzie łatwo. Dlatego środowiska edukacyjne wypracowały projekt strategii, czyli Obywatelski Pakt dla Edukacji, a w nim pomysł powołania Komisji Edukacji Narodowej, ciała eksperckiego, apolitycznego, które by stworzyło spójną koncepcję zmian i wizję ich realizacji. Wszystkie partie prodemokratyczne podpisały się pod Paktem.

Ludzie ze środowisk edukacyjnych mają mocno ograniczone zaufanie do ludzi polityki, bo wiedzą, że ta ostatnia rządzi się prawami, których nie rozumieją i nie zawsze chcą rozumieć.

Ludzie ze świata edukacji wierzą ekspertom i badaniom, dlatego Komisja Edukacji Narodowej miała być sposobem na budowę platformy współpracy i porozumienia między różnymi środowiskami, mającymi różne pomysły na rozwiązywanie skomplikowanych problemów naprawy szkolnictwa, które jest zróżnicowane i dotyczy milionów ludzi.

Potrzebujemy szkoły zbudowanej na zaufaniu, relacji z uczniem i jego potrzebami.

Bo bez zaufania nie ma autonomii, nie ma współpracy i nie ma rozmowy.

Szkoły nie powinni urządzać nam politycy, szkołę powinniśmy urządzić sobie sami, my, autonomiczni nauczyciele, uczniowie i rodzice.

Nie potrzebujemy odgórnych decyzji o tym, czy można robić prace domowe, czy nie. Do polityków mamy jeden apel: dajcie nam wolność, autonomię, zaufajcie nam – a zreformujemy polską szkołę.

Ale do tego potrzebujemy strategii, wizji, spójnej koncepcji zmian w edukacji. Potrzebujemy KEN.

;

Udostępnij:

Anna Sobala-Zbroszczyk

Dyrektorka 2 SLO z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy w Warszawie. Tworzyła akcję społeczną „Szkoła z klasą”. Zasiada we władzach organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją tj. Społeczne Towarzystwo Oświatowe i Polska Unia Edukacyjna.

Komentarze