0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Porzycki ...

Na rozpoczętym się 6 listopada 2024 posiedzeniu Sejmu posłowie i posłanki ponownie zajmą się ustawą dekryminalizującą pomoc w aborcji. To projekt tożsamy z projektem złożonym na początku kadencji przez Lewicę, który upadł w głosowaniu 12 lipca. Poparło go wtedy 215 posłów, przeciw było 218. Od głosu wstrzymały się dwie osoby. Nie zagłosowało aż 23 parlamentarzystów.

Upadek projektu ustawy okazał się ciosem nie tylko dla osób, które oczekiwały zmiany prawa, ale także dla wszystkich formacji Koalicji 15 października.

Dla Lewicy, która jest tradycyjnie orędowniczką liberalizacji przepisów aborcyjnych i której klub w całości zagłosował za ustawą, było to zaprezentowanie braku sprawczości.

Koalicja Obywatelska musiała się tłumaczyć za absencję trzech swoich posłów podczas kluczowego głosowania. Krzysztofowi Grabczukowi udział w posiedzeniu uniemożliwiła choroba, Waldemarowi Sługockiemu służbowa wizyta w USA, a Romanowi Giertychowi prawicowe poglądy. Poseł tłumaczył później, że wyciągnął kartę do głosowania z szacunku wobec wyborców KO.

Za nieobecność podczas głosowania stanowisko wiceministra stracił Waldemar Sługocki. Jednak negatywne komentarze dotyczyły nie tylko egzekwowania dyscypliny partyjnej, ale także szerzej – koalicyjnej. Komentatorzy z różnych stron politycznego spektrum oraz sami politycy wskazywali jako winnego Donalda Tuska, który miał nie dopilnować ważnego głosowania.

Przeczytaj także:

Największym antybohaterem po stronie koalicyjnej okazało się jednak Polskie Stronnictwo Ludowe. Tylko cztery posłanki klubu poparły projekt: Urszula Pasławska, Agnieszka Kłopotek, Magdalena Sroka, Jolanta Zięb-Gzik. Aż 24 posłów partii zagłosowało przeciwko ustawie, co przesądziło, że trafiła do kosza.

Masowe odrzucenie przez posłów PSL ustawy dekryminalizującej spotkało się z dużym protestem społecznym. W lipcu wiec pod Sejmem zorganizował Ogólnopolski Strajk Kobiet. Do posłów organizacje społeczne kierowały apele i wezwania.

Władysław Kosiniak-Kamysz informował, że demonstracje organizowane były także pod biurami poselskimi. Budynki miały być także oblewane farbą.

„Są tam flagi partii, które są w koalicji i biorą udział w tych demonstracjach. Zresztą nie tylko z Lewicy. Posłowie wyrażają satysfakcję z takich demonstracji. Również z Koalicji Obywatelskiej słyszałem takie wypowiedzi publiczne” – mówił szef ludowców w rozmowie z RMF FM.

Pierwsze czytanie powinno być bezproblemowe

Posłanki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zaraz po przegranym głosowaniu zapowiadały, że projekt ponownie pojawi się w Sejmie. Stało się to już pod koniec lipca.

Pod projektem podpisało się ponad sto osób z klubów KO, Lewicy, Polski 2050, niezrzeszonych posłów i posłanek Razem oraz jedna osoba z klubu PSL.

Ustawa przejdzie pierwsze czytanie w środę 6 listopada. Bardzo możliwe, że głosowanie odbędzie się w piątek 8 listopada. Jaki będzie jego efekt?

„Jesteśmy dziś w bardzo dobrych rozmowach z PSL-em i myślę, że nie powinno być problemu ze skierowaniem tej ustawy do prac w komisji. Podczas tych prac każdy poseł będzie mógł przyjść, wyrazić sobie zdanie. To będzie ten czas, kiedy będziemy mogli rozważyć każde słowo i wypracować ostateczny kształt. My jesteśmy gotowe na kompromisy. I też po stronie PSL-u widzę dużo większą otwartość na rozmowy nad tą ustawą. Myślę, że na posłów miały wpływ apele kobiet, które były do nich kierowane. Dziś jesteśmy z pewnością bliżej tego, by ta ustawa miała ostatecznie większość w Izbie” – mówi OKO.press Jolanta Niezgodzka, posłanka KO i członkini nadzwyczajnej komisji ds. projektów aborcyjnych.

"Zależy nam na tym, co jest clou sprawy, czyli dekryminalizacji pomocnictwa.

Żeby osoby najbliższe nie były karane karą pozbawienia wolności za to, że pomagają zdobyć, czy kupić tabletkę aborcyjną. To jest nasz nadrzędny cel" – dodaje.

W środę 6 listopada potwierdziła to kolejna posłanka, Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej: „Jesteśmy po obiecujących rozmowach z PSL. Wygląda na to, że w koalicji osiągnęliśmy porozumienie”.

Dodaje, że jeśli projekt przejdzie do prac komisji, to wtedy będą trwały dyskusje o jego ewentualnych zmianach.

Słowa posłanki KO nieoficjalnie potwierdziła jedna z czołowych polityczek ludowców. “Powinien przejść do dalszych prac” – komentuje. Ale co jeśli projekt zostanie odrzucony?

Posłanka KO mówi, że prace nad zmianą prawa ws. aborcji nie ustaną. “Są jeszcze trzy inne projekty. Będziemy nad tym pracować”.

View post on Twitter

Rzeczywiście, głosowanie na tym posiedzeniu Sejmu najprawdopodobniej nie będzie przegrane przez koalicję. Już raz bowiem ta sama ustawa przeszła pierwsze czytanie. 12 kwietnia, gdy głosowane były w jednym bloku cztery projekty aborcyjne, projekt o dekryminalizacji uzyskał 223 głosy.

W PSL-u za projektem oprócz czterech posłanek (Sroka, Pasławska, Kłopotek, Zięba-Gzik) zagłosowali także Władysław Bartoszewski, Krzysztof Paszyk, Jarosław Rzepa, Michał Pyrzyc, Piotr Zgorzelski, Stanisław Tomczyszyn.

15 osób wstrzymało się od głosu. Byli to m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, Krzysztof Hetman, Dariusz Klimczak, Czesław Siekierski, Radosław Lubczyk, Tadeusz Samborski, Mirosław Orliński, Stefan Krajewski, Zbigniew Sosnowski.

Za odrzuceniem projektu zagłosowali wtedy: Marek Sawicki, Jacek Tomczak, Ireneusz Raś, Marek Biernacki, Andrzej Grzyb, Wiesław Różyński, Urszula Nowogórska.

Przyszłość ustawy jest zależna od tego, ilu z tych posłów, którzy 12 kwietnia poparli projekt, bądź wstrzymali się w jego sprawie od głosu, byłaby skłonna utrzymać swoje stanowisko w kolejnych czytaniach.

Poseł Rzepa: Uświadomili mnie wyborcy z Pomorza Zachodniego

Pojawiają się pierwsze świadectwa posłów PSL, którzy publicznie deklarują, że w ostatnich miesiącach doszli do pewnych wniosków.

„Wiem, że oczekiwania mojego elektoratu na Pomorzu Zachodnim są zdecydowanie inne aniżeli moje osobiste przekonania. Dlatego, jeżeli będzie w tej kwestii ponowne głosowanie, ja już zabiorę inne zdanie. Pomimo tego, że ja już swojego poglądu nie zmieniam” – powiedział Jarosław Rzepa reporterom TVP Info pod koniec października.

To właśnie poseł Jarosław Rzepa był jednym z parlamentarzystów, pod którego biurem odbyły się w lipcu demonstracje. W innej rozmowie polityk dodawał, że wpływ na niego miała także rodzina.

„Właśnie tak było po głosowaniu w sprawie depenalizacji aborcji – i córka, i żona mnie ochrzaniły. To skłoniło mnie właśnie do tych konsultacji z własnym elektoratem. Zaprosiłem ludzi, którzy na mnie głosowali, żeby powiedzieli, co myślą. I zmieniłem zdanie” – mówił w rozmowie z pomorską stacją Super FM.

Inaczej o projekcie wypowiada się także poseł Tadeusz Samborski.

„Myślę, że warto nad tym projektem pracować i drogą pewnych ustępstw dojść do porozumienia” – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. „W gronie władz PSL jest wola osiągnięcia kompromisu. Wsłuchujemy się w głosy opinii publicznej. I kiedy po odrzuceniu pierwszego projektu mocno nas krytykowano, to wzbudziło w nas pewną refleksję. Chyba jednak nie powinno tak być, że jeśli ktoś pomógł kobiecie znajdującej się w bardzo ciężkiej sytuacji, to poniesie konsekwencje swojego działania”.

„Ja odczytuję takie wypowiedzi jako deklaracje poparcia dla takiej ustawy również w kolejnych głosowaniach” – komentuje w rozmowie z OKO.press Jolanta Niezgodzka.

Pierwsze czytanie projektu ustawy w środę, głosowanie prawdopodobnie w piątek 8 listopada w bloku głosowań. Jeśli projekt przejdzie, trafi do prac w Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży, której przewodniczy Dorota Łoboda (KO).

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze