0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jaźwiecki / Agencja GazetaMaciek Jaźwiecki / A...

W czwartek 15 kwietnia 2021 prezydent Andrzej Duda powołał do życia nową jednostkę w ramach Kancelarii Prezydenta RP: Biuro Polityki Międzynarodowej. Szefem nowo utworzonego Biura w dniu swoich 48. urodzin został Krzysztof Szczerski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta i były dyrektor prezydenckiego gabinetu.

O planowanych zmianach w Kancelarii media pisały już na początku 2021 roku, gdy miejsce Szczerskiego w gabinecie prezydenta zajął Paweł Szrot. Szczerskiemu powierzono wówczas rolę pełnomocnika ds. utworzenia Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta. Portal 300polityka.pl donosił, że Szczerski ma stworzyć "silniejsze Biuro Spraw Zagranicznych" na wzór Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Powołując BPM, Andrzej Duda zamierza wzmocnić swoją "konstytucyjną rolę" w dziedzinie polityki międzynarodowej. Co jasne - kosztem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

W dniu inauguracji przyznał, że ma w tej dziedzinie duże ambicje.

"Konstytucja jasno stanowi, że tę politykę zagraniczną RP prowadzi i sprawuje w tym zakresie [...] Rada Ministrów. [...] Chcę bardzo mocno podkreślić, że prezydent ma także i swoją rolę w zakresie jej realizacji jako reprezentant kraju na zewnątrz i najwyższy przedstawiciel RP" - mówił Duda.

Przypomniał także, że ośrodki prezydencki i rządowy już dogadały się w tej sprawie. "Niepisany podział ról" ustalony najpierw z Beatą Szydło, a potem z Mateuszem Morawieckim, zakłada, że premier będzie zajmował się polityką europejską i unijną, a prezydent sprawami NATO i ONZ.

Prof. Roman Kuźniar, były doradca prezydenta Komorowskiego ds. międzynarodowych, nie ma wątpliwości, że nowe Biuro nie pomoże naprawić lat zaniedbań rządu PiS w tej dziedzinie.

"Dawno nie widziałem tak bogatej dekoracji do takiej pustki. Nagle mamy Biuro do czegoś, co nie istnieje, i wielkie Kolegium, które nie wiadomo nad czym będzie pracować" - komentuje Kuźniar.

Przeczytaj także:

Potężne nowe Biuro?

BPM ma działać analogicznie do prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zwierzchnik ma mieć rangę sekretarza stanu i należeć do kierownictwa Kancelarii Prezydenta. Różnica między nimi jest jednak znacząca - BBN to organ z umocowaniem w konstytucji - jest sekretariatem opisanej w art. 135 Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ciała doradczego prezydenta. Posiada odrębny budynek i pięć departamentów.

BPM ma powstać ze "zrębów" funkcjonującego dotychczas w Kancelarii Biura Spraw Zagranicznych. Będzie dzielić się na: Zespół Organizacyjny, Zespół Analiz, Zespół Polityczny i - jedyne nowum - Sekretariat ds. Trójmorza.

Wraz z Biurem do życia powoływane są "instrumenty otoczenia", tj. Kolegium Prezydenta RP ds. Polityki Międzynarodowej i, mniej formalne, Forum Pozarządowe Polityki Międzynarodowej.

Stałymi członkami Kolegium zostali m.in.: Beata Daszyńska-Muzyczka (prezeska banku BGK), Paweł Jabłoński (wiceminister spraw zagranicznych), Marek Kuchciński (poseł PiS, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu) i Jerzy Kwieciński (były minister finansów, obecnie wiceprezes zarządu Banku Pekao). Praca w Kolegium ma mieć charakter społeczny, a nie etatowy. W sumie uroczyście powołano do niego aż 14 osób.

Sławomir Dębski (dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych), Jan Malicki (historyk z UW), Justyna Schulz (dyrektorka Instytutu Zachodniego w Poznaniu), Tomasz Grzegorz Grosse (politolog i socjolog z UW), Beata Surmacz (politolożka z UMCS), Przemysław Żurawski vel Grajewski (politolog z UŁ), prof. Józef Maciej Fiszer (z Instytutu Studiów Politycznych PAN), Łukasz Galusek (z Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie), Rafał Dzięciołowski (prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej), Adam Eberhardt (dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich).

Jak tłumaczył 14 kwietnia Krzysztof Szczerski, BPM będzie odpowiedzią na dodatkowe prerogatywy, jakie daje Andrzejowi Dudzie nowa ustawa o służbie zagranicznej. Prezydent będzie mógł np. wnioskować o oddelegowanie dyplomatów z MSZ do pracy w Biurze. A także powoływać "ambasadorów prezydenckich" - specjalnych przedstawicieli prezydenta "do zadań z zakresu polityki zagranicznej".

"To będą osoby wyposażone przez Prezydenta w pełnomocnictwa w związku ze specjalną misją, która może wiązać się z wyjazdem zagranicznym, na przykład w sytuacji takiej, jak obecna, dotycząca Polaków na Białorusi" – wskazywał Szczerski.

Pełnomocnictwa będą mogły być też trwałe - może powstać np. specjalny przedstawiciel prezydenta ds. polityki klimatycznej.

Nowa ustawa nie przewiduje, by "prezydenccy ambasadorzy" musieli spełniać jakiekolwiek wymogi formalne np. mieć wyższe wykształcenie.

Prezydenta Dudy działania pozorowane

Amb. Ryszard Schnepf, były wiceminister spraw zagranicznych i wieloletni dyplomata, uważa, że nowa jednostka ma dać pozory wytężonej pracy Andrzeja Dudy.

"To kolejna fikcja budowana dla umocnienia własnej pozycji, pokazania, że coś się dzieje. Bo Kancelaria Prezydenta chyba nie za bardzo ma co robić. Takie Biuro jest zbędne. W Kancelarii Prezydenta istniała już funkcja doradcy Prezydenta ds. Zagranicznych, który korzystał ze wsparcia MSZ. To do tej pory działało zupełnie dobrze" - komentuje Schnepf.

"Domyślam się, że prezydent dostanie też aparat, którym będzie się posługiwał, mianując ambasadorów bez kwalifikacji. Biuro pomoże to uzasadnić" - dodaje.

Zgodnie z zapowiedziami tuż po ceremonii inauguracyjnej Biura przedstawiciele KPRP mieli usiąść do rozmów z MSZ, by wypracować porozumienie instytucjonalne. Czyli ustalić podział pracy.

Umacnianie prezydenckiej roli w polityce zagranicznej może być kolejnym krokiem ku rozbiorowi MSZ. W OKO.press pisaliśmy, że resort został poważnie osłabiony, gdy w 2019 roku "pion europejski" wydzielił z niego Mateusz Morawiecki. Teraz część kompetencji ministerstwa przejąć może nowe Biuro. Delegowani tam będą także zatrudnieni w resorcie dyplomaci.

Tymczasem, jak pisaliśmy w OKO.press, MSZ boryka się z własnymi problemami - kadrowymi i finansowymi. Brakiem funduszy ministerstwo tłumaczy np. kontrowersyjną operację kasowania starych e-maili pracowników. Andrzej Papierz, były już Dyrektor Generalny Służby Zagranicznej, miał zostać odwołany ze stanowiska za to, że przygotowując nowelę ustawy o służbie zagranicznej, nie przewidział budżetu na jej realizację.

Szczerski wkrótce wyrusza do USA

W nowym BPM nie zamierza długo zagrzać miejsca jego główny twórca i obecny dyrektor - Krzysztof Szczerski. Zastąpić go ma ambasador RP w Turcji Jacek Kumoch, na którego miejsce do Ankary wybiera się odwołany z MSZ Andrzej Papierz.

Gdzie zatem trafi Krzysztof Szczerski? Z informacji OKO.press wynika, że ma już wkrótce zostać ambasadorem i stałym przedstawicielem RP przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.

O takich planach pisał w ubiegłym tygodniu także portal Niezalezna.pl. Szczerski ma zastąpić w ambasadzie Joannę Wronecką, odwołaną z dniem 31 maja 2021. Amb. Wronecka obejmie wówczas prestiżowe stanowisko Specjalnego Koordynatora ONZ ds. Libanu.

Pozycja ambasadora przy ONZ to dla Szczerskiego powrót do świata dyplomacji. Wcześniej w MSZ spędził niewiele ponad rok pod koniec pierwszego rządu PiS. Choć od 2015 roku pracuje w Kancelarii Prezydenta w randzie sekretarza stanu, wciąż szuka dla siebie bardziej odpowiedniego miejsca. Najlepiej z dala od Polski.

W lipcu 2019 roku przegrał wybory na zastępcę szefa NATO, a już tydzień później PiS typował go na polskiego członka Komisji Europejskiej. Ostatecznie jednak kandydatem został Janusz Wojciechowski i to on jest dziś unijnym komisarzem ds. rolnictwa.

W MSZ pojawiły się pogłoski, że Szczerski jedzie do Stanów Zjednoczonych ze specjalną misją. Miałby "załatwić" Andrzejowi Dudzie na przyszłość eksponowane stanowisko w sekretariacie ONZ. Najlepiej Sekretarza Generalnego. Jeżeli to prawda, to ze względu na nie najlepszy wizerunek i wątpliwe międzynarodowe dokonania polskiego prezydenta szanse powodzenia byłyby bliskie zeru.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze