Pierwszy etap kampanii przed drugą turą to dwa wyraźne wzorce: Duda kreuje się na dobrodzieja polskich rodzin, kusi groszowymi obniżkami cen i mobilizuje twardy elektorat, Trzaskowski zbiera elektorat kandydatów, którzy odpadli w I turze. Raport z kampanii
Strategie sztabów pretendentów przed dogrywką determinuje wynik pierwszej tury: Andrzej Duda, by myśleć o wygranej, musi przekonać do siebie co najmniej ok. 1,2 mln wyborców, którzy nie zagłosowali na niego 28 czerwca, Rafał Trzaskowski - 2,5 mln więcej.
Duda uznał najwyraźniej, że ma jeszcze rezerwy wśród swojego naturalnego elektoratu:
Nie jest to kalkulacja pozbawiona sensu. Zwłaszcza jeśli przyjrzymy się frekwencji wśród najstarszych wyborców w pierwszej turze - to elektorat w wieku 60 lat i więcej, właśnie wśród tych głosujących poparcie dla urzędującego prezydenta jest największe. Tymczasem 28 czerwca frekwencja w tej grupie wyniosła zaledwie niespełna 56 proc. (dane za badaniem late poll przeprowadzonym przez Ipsos), w wyborach parlamentarnych 2019 aż 10 pkt. proc. więcej.
Na wsi i małych miastach frekwencja była za to nieco wyższa niż w wyborach sejmowych, teraz sztab Dudy musi ją utrzymać w dogrywce.
Dlatego prezydent Duda kontynuuje tournée po małych miejscowościach, gdzie prezentuje się jako główny sprawca i gwarant transferów socjalnych wprowadzonych podczas rządów PiS od 2015 roku.
Słabość narracji głowy państwa? Nie ma zbyt wiele do zaproponowania na przyszłość.
W Czarnkowie Duda chwalił się wprowadzoną od 1 lipca nową matrycą podatku VAT i na jednym wydechu wymieniał kolejne produkty, które potanieją: to m.in. podpaski, musztarda i ciasteczka.
Zapewne każdy z artykułów miał trafiać do innego odbiorcy: podpaski do kobiet, musztarda do mężczyzn, ciasteczka do młodych rodziców, ale wyszło nieco komicznie. Tym bardziej, że obniżka VAT jest skromna.
Zawsze coś, ale czy na pewno napędzi Dudzie rzesze nowych, rozentuzjazmowanych wyborców? Wątpliwe.
Dlatego prezydent nie ignoruje całkowicie innych elektoratów, przede wszystkim wyborców Krzysztofa Bosaka i bardziej konserwatywnej części głosujących na Władysława Kosiniak-Kamysza.
Dla tego pierwszego Duda przypomniał sobie o wolności słowa i walce z "poprawnością polityczną":
"Wolność słowa ma znaczenie fundamentalne. Dość fałszywej poprawności politycznej, którą się nam narzuca. Zwłaszcza ze strony lewicowo nastawionych mediów narzuca się nam język, który jest sprzeczny z wolnością słowa całkowicie. Ja się na to nie zgadzam" - mówił Duda w Drawsku Pomorskim.
Nie wyjaśnił jednak, jak do tej wolności ma się zakuwanie w kajdanki i trzymanie niemal 48 godzin w areszcie aktywistki, która ośmieliła się wywieszać plakaty atakujące ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Dla elektoratu lidera PSL Duda wrócił do standardowej prawicowej obsesji, czyli zagrożenia rzekomą seksualizacją dzieci prowadzoną przez lewackie bojówki:
"Nie pozwolę, by eksperymentowano na dzieciach, by agresywna seksualizacja była wprowadzana do szkół. Nie pozwolę, by pary jednopłciowe adoptowały w Polsce dzieci" - mówił Duda w Złotowie.
Rafałowi Trzaskowskiemu środa 1 lipca upłynęła na zjednywaniu sobie wyborców Szymona Hołowni. To dla niego być albo nie być. Bez mobilizacji tej grupy może zapomnieć o wygranej w drugiej turze: by triumf kandydata KO stał się prawdopodobny, sympatycy Hołowni muszą po pierwsze masowo zagłosować w dogrywce, a po drugie, w przygniatającej większości wybrać Trzaskowskiego.
I Hołownia i Trzaskowski zrobili wiele, by tak się stało, spotykając się publicznie i dyskutując w niezwykłych okolicznościach: na internetowym czacie, który w szczytowym momencie oglądało niemal 50 tys. widzów.
"To wyjątkowe widowisko. Nigdy jeszcze w Polsce nie było otwartej dla wszystkich debaty kandydata na prezydenta, który już odpadł z wyścigu i kandydata, który go pokonał, wszedł do II tury i ubiega się o poparcie tego pierwszego. Opinia publiczna mogła zobaczyć na własne oczy wymianę zdań między liderami w tzw. delikatnej sytuacji politycznej.
Wyborcy obu rozmówców, pod wieloma względami bliscy sobie ideowo, słuchali tym uważniej, że mają do siebie pretensje: zwolennicy Hołowni żałują, że ich kandydat bywał lekceważony i nie wszedł do II tury, gdzie – według sondaży – miał największe szanse na pokonanie Dudy, a zwolennicy Trzaskowskiego uważają, że Hołownia jest zarozumiały i zamiast dyktować warunki, powinien po prostu poprzeć ich kandydata".
Rozmowa była ciekawa i mogła pomóc wyborcom Hołowni podjąć decyzję, zwłaszcza że Trzaskowski zgodził się spełnić większość postulatów kontrkandydata:
Trzaskowski nie zgodził się jednak na "dzielenie skóry na niedźwiedziu" i nie zagwarantował, że stanowiska w jego kancelarii obejmą wyłącznie osoby bezpartyjne. Obiecał jednak maksymalną otwartość i transparentność w tej sprawie.
Później w Pile Trzaskowski sprawnie wbijał szpilkę Dudzie, który buduje kampanię m.in. na kojarzeniu kandydata KO z rządami PO:
"Panie prezydencie Andrzeju Dudo. Przypomnijmy sobie te czasy. Pan był w Unii Wolności, okej, ja rozumiem. Bardzo dobrze. Warto o tym porozmawiać, jak wracamy do przeszłości. Pan premier Morawiecki współpracował z premierem Tuskiem. Rozumiem tę nostalgię. Przypomnijcie sobie, że to właśnie za tamtych czasów wynegocjowane były największe pieniądze z Unii Europejskiej" (cytat za 300polityka.pl).
Co jeszcze wydarzyło się w kampanii?
Choć ilość publicznie dostępnych informacji o tej sprawie jest bardzo skąpa, pisano o wyrodnym rodzicu, który pozwala oprawcy być pod jednym dachem z ofiarą, doszukiwano się u dorosłej już poszkodowanej syndromu sztokholmskiego… Tymczasem:
„Prawo karne przewiduje, że proces ma uwzględnić prawem chronione interesy pokrzywdzonego. Należy je uwzględnić także w decyzji dotyczącej ułaskawienia. Żądania ofiary mogą być dla nas trudne do zrozumienia. Jeśli jednak potwierdzimy, że nie wynikają z przymusu i nie prowadzą do wtórnej wiktymizacji, to naszym obowiązkiem jest je respektować, a nie wykorzystywać w politycznej walce” – tłumaczy OKO.press prawniczka prof. Monika Płatek.
A już dziś, w czwartek 2 lipca, pierwszy z dwóch sondaży Ipsos dla OKO.press przed drugą turą. Analizę wyników opublikujemy po południu.
Wybory
Krzysztof Bosak
Andrzej Duda
Szymon Hołownia
Władysław Kosiniak - Kamysz
Rafał Trzaskowski
Wybory prezydenckie 2020
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze