0:000:00

0:00

W poniedziałek, 2 stycznia, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Paweł Machcewicz napisał list do historyków, w którym poinformował, że z powodu nacisków ministerstwa kultury Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami wycofał zaproszenie dla niego do debaty. Miała odbyć się 17 stycznia, jej tematem miał być artykuł prof. Marka Kornata pt. „Druga wojna światowa w polskiej historiografii i polityce pamięci”, a poza Machcewiczem w spotkaniu udział miał wziąć prof. Andrzej Nowak.

Po upublicznieniu listu wicedyrektor ds. programowych w Ośrodku rozesłał do mediów oświadczenie, w którym poinformował, że prof. Machcewicz nie mówi prawdy. Jego odpowiedź jednak nie tłumaczy zmiany stanowiska w sprawie udziału Machcewicza w debacie.

Zmiana decyzji co do składu panelu dyskusyjnego wynikała ze świadomości, że udział prof. Machcewicza sprawi, iż rozmowa w całości dotyczyć będzie sporu dotyczącego Muzeum II Wojny Światowej.
Manipulacja. Pan dyrektor posunął się do przewidywania przyszłości.
Oświadczenie dla mediów,03 stycznia 2017

Po pierwsze, konflikt między Piotrem Glińskim a Pawłem Machcewiczem trwa od miesięcy, więc - jeśli dyrekcja Ośrodka rzeczywiście obawiała się, że temat zdominuje spotkanie - mogła pomyśleć o tym zanim zaprosiła Machcewicza do debaty. Po drugie, wicedyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami nie ma zdolności przewidywania przyszłości - a tylko w ten sposób można wytłumaczyć, skąd pojawiła się u niego "świadomość" przebiegu zaplanowanej na 17 stycznia debaty.

Spór ten stał się w ostatnich miesiącach ostrzejszy właśnie za sprawą działań prof. Machcewicza, który stara się zaangażować całe środowisko historyków w otwarty konflikt polityczny z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Fałsz. To ministerstwo kultury odpowiada za eskalację konfliktu.
Oświadczenie dla mediów,03 stycznia 2017

Lojalność wobec przełożonych - a Ośrodek podlega Ministerstwu Kultury - nie tłumaczy mieszania kolejności zdarzeń, która dotknęła doktora Kozłowskiego.

Przyczyną sporu między profesorami Glińskim i Machcewiczem jest realizowany przez wicepremiera i ministra kultury w rządzie Beaty Szydło plan połączenia Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, który za niezgodny z prawem i niszczący kierowaną przez niego instytucję uważa profesor Machcewicz.

Mimo powszechnej krytyki, minister Gliński swój plan postanowił wykonać. 6 września 2016 roku wydał zarządzenie o połączeniu instytucji, ale 16 listopada Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie postanowił o wstrzymaniu wykonania decyzji ministra. Ministerstwo decyzję sądu ignoruje i bezprawnie kontynuuje czynności zmierzające do likwidacji Muzeum II Wojny Światowej.

Przeczytaj także:

Muzeum niezgodne z racją stanu

Według ministerstwa kultury celem połączenia dwóch instytucji jest „optymalne wykorzystanie potencjału placówek o zbliżonym profilu działalności zlokalizowanych w Gdańsku, przy optymalizacji wydatkowania środków finansowych pochodzących z budżetu państwa”.

To jednak urzędnicza frazeologia, a w tle sporu o Muzeum II Wojny Światowej jest polityka. Minister Gliński krytykuje decyzje kierownictwa placówki. We wrześniu ubiegłego roku mówił w Sejmie, że nie podoba mu się to, co pokazywać będzie muzeum, bo wystawę stałą tworzą ludzie powołaniu przez poprzedni rząd: "Treść tej ekspozycji powinna wyrażać podstawowe założenia i kierunki polityki historycznej, zgodnie z polską racją stanu. Przypomnę, że obecnie tworzona ekspozycja została przyjęta arbitralnie przez decydentów związanych z poprzednią ekipą rządzącą”.

Zdaniem ministra muzeum jest... za mało polskie. „Oprócz kwestii cierpień ludności cywilnej, kwestii wojny, jako zła, takiego uniwersalistycznego podejścia do wojny, te dwie kwestie powinny być przedstawiane: wyjątkowe doświadczenia Polski i Polaków i kwestie wyborów w warunkach ekstremalnych. Te dwie kwestie są ważne dla teraźniejszości i przyszłości”.

Minister Gliński nie może odwołać prof. Machcewicza ze stanowiska bez zgody Rady Powierniczej Muzeum II Wojny Światowej, która stoi murem za dyrektorem Machcewiczem. Stąd pomysł połączenia dwóch muzeów, który oznacza tak naprawdę likwidację Muzeum II Wojny Światowej - a, co najważniejsze w świecie "dobrej zmiany", otwiera możliwość przetasowań kadrowych.

Wojna z muzeum wojny

W lipcu ubiegłego roku ministerstwo kultury - dzięki determinacji portalu gdansk.pl - ujawniło trzy zamówione przez siebie recenzje ekspozycji stałej. Ich autorami byli: prawicowy publicysta Piotr Semka, senator PiS, prof. Jan Żaryn, oraz dr hab Piotr Niwiński.

Recenzje miażdżyły ideę wystawy w Muzeum, ale ten wątek zakończył się kompromitacją ministerstwa. Okazało się, że recenzje opracowano na podstawie niepełnej dokumentacji, bo ministerstwo kultury przekazało recenzentom do wglądu zaledwie jeden folder: ''Program funkcjonalno-użytkowy wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku'', czyli skróconą wersję koncepcji wystawy, w której nie było szczegółów ekspozycji.

Po tej porażce Gliński wytoczył przeciwko dyrekcji muzeum kolejne działo: zarzut o niegospodarność. Na posiedzeniu senackiej komisji kultury i środków przekazu 26 października ubiegłego roku ogłosił, że niegospodarność władz muzeum kosztowała Skarb Państwa 90 mln złotych.

Nie wiadomo, skąd Gliński wziął tę liczbę. Wydatki na Muzeum II Wojny Światowej były kontrolowane przez NIK. Zakończona w grudniu 2015 roku kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Gliński co prawda kwestionował wiarygodność kontroli mówiąc, że ma „informację, dlaczego w protokole NIK nie było więcej uwag”. Tą informacją jednak z opinią publiczną się nie podzielił.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze