0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Neosędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz zarzuty dyscyplinarne dostała 5 grudnia 2024 roku. Są one za to, że w styczniu 2024 roku wystąpiła o zwolnienie jej z obowiązku zakończenia trzech spraw karnych. To akurat jest normalna procedura w działalności sądów.

Problem w tym, że te sprawy były już niemal na ukończeniu i można było w nich wydać wyrok. Neosędzia została jednak zwolniona z obowiązku ich skończenia. W efekcie sprawy przydzielono nowym sędziom i procesy trzeba było zacząć od nowa, co uderzyło w prawa stron do sprawnego rozpoznania sprawy. Zgodnie bowiem z procedurą karną po zmianie sędziego czynności przed sądem należy powtórzyć.

I za to neosędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Apelacyjnego w Warszawie dostała zarzuty z artykułu 107 paragraf 1 punkty 2 i 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Punkt 2 mówi o „działaniach lub zaniechaniach mogących uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”. Zaś punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego.

Zarzuty postawił jej rzecznik dyscyplinarny ad hoc Andrzej Krasnodębski. Do prowadzenia tej sprawy powołał go minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Minister wyznacza swoich rzeczników ad hoc, bo funkcję głównego rzecznika dyscyplinarnego nadal pełni Piotr Schab, powołany jeszcze przez ministra Ziobrę. A jego zastępcami są Michał Lasota i Przemysław Radzik. Odpowiadają oni za masowe represje wobec sędziów za władzy PiS. Są też neosędziami Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

W tej sprawie zarzuty mogą też grozić Piotrowi Schabowi. Był on bowiem równolegle prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie (minister Bodnar odwołał go na początku 2024 roku). I jako prezes sądu z automatu zasiadał w Kolegium Sądu Apelacyjnego. A to Kolegium zwolniło Brygidyr-Dorosz z obowiązku kończenia trzech procesów karnych. Neosędzia wystąpiła o to, bo została powołana przez prezydenta do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. A procesy prowadziła w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga.

Przeczytaj także:

Oprócz prezesa apelacji w Kolegium zasiadają też prezesi Sądu Okręgowego w Warszawie i Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Taki skład Kolegium wynika z przepisów, które uchwalił PiS. Na ich mocy ograniczono udział w Kolegiach szeregowych sędziów, po to, by najważniejsze decyzje ws. sądów; mogli podejmować sami prezesi z nominacji Ziobry. W ten sposób uciszono głos szeregowych sędziów i ich wpływ na decyzje.

W głosowaniu o zwolnieniu Brygidyr-Dorosz z obowiązku wydania wyroku w niemal skończonych sprawach, oprócz Schaba głosowała jeszcze ówczesna prezeska stołecznego sądu okręgowego, neosędzia Joanna Przanowska-Tomaszek. Ona również szybko awansowała za władzy PiS. Obecnie jest neosędzią stołecznego sądu apelacyjnego.

Jej też, podobnie jak Schabowi, grożą za tę decyzję zarzuty dyscyplinarne. Jest objęta tym samym postępowaniem, co Brygidyr-Dorosz. O ocenę ich decyzji pod kątem deliktu dyscyplinarnego i o powołanie rzecznika dyscyplinarnego ad hoc wystąpiła do ministra grupa praskich sędziów.

Schabowi grożą zarzuty dyscyplinarne w jeszcze dwóch sprawach prowadzonych przez rzecznika ad hoc. W tych sprawach są już wszczęte postępowania dyscyplinarne. Pierwsza sprawa dotyczy robienia bezpodstawnych dyscyplinarek sędziemu Waldemarowi Żurkowi z Krakowa. Miał ich aż 23. W tych sprawach Schab występuje jako główny rzecznik dyscyplinarny. Oprócz niego postępowanie obejmuje też jego zastępców Michała Lasotę i Przemysława Radzika.

Drugie postępowanie dotyczy tego, że Schab, Lasota i Radzik jako neosędziowie wydziału karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie nie rozpoznają nowych spraw, które są im przydzielane. Nie zgadzają się bowiem z nowym podziałem czynności, na mocy którego wszyscy neosędziowie z wydziału karnego są odsunięci od wydawania wyroków.

I teraz zajmują się załatwianiem spraw, które nie kończą się wydaniem wyroku. Chodzi o sprawy proceduralne. Sąd w trakcie procesu podejmuje różne decyzje w kwestiach formalnych, od których strony mogą złożyć zażalenie. I teraz te zażalenia rozpoznają neosędziowie. Taką decyzję podjęło nowe kierownictwo sądu dla dobra obywateli.

Bo wyroki wydane z udziałem wadliwych neosędziów i tak by uchylili legalni sędziowie SN. A to oznacza, że apelacje stron procesów ponownie trzeba rozpoznać, co wydłuża dla obywateli czas na rozpoznanie ich sprawy.

To nie koniec. W sprawie działań Schaba, Radzika i Lasoty toczy się jeszcze 6 śledztw. Za represje i szykany wobec niezależnych sędziów. Kolejne 3 śledztwa dotyczą działań samego Radzika, w tym za aferę hejterską.

Na zdjęciu u góry główny rzecznik dyscyplinarny, neosędzia Piotr Schab. Fot. Maciej Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl.

Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Fot. Agata Kubis.

Jak Brygidyr-Dorosz awansowała za władzy PiS

Neosędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Apelacyjnego w Warszawie to przykład szybkich awansów za poprzedniej władzy. Ta była prokuratorka bezskutecznie 14 razy starała się o nominację na sędziego od starej, legalnej KRS. Jej kariera wystrzeliła za władzy PiS, który powołał upolitycznioną i nielegalną neo-KRS.

Brygidyr-Dorosz najpierw dostała od neo-KRS w 2020 roku awans do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, czyli na drugi szczebel sądownictwa. Mimo że nie miała doświadczenia jako sędzia. A potem we wrześniu 2023 roku awansowała do ważnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie (była jedynym kandydatem).

Ten sąd jest ostatnim szczeblem przed SN. W normalnym państwie dotarcie na ten szczebel zajęłoby sędziemu co najmniej kilkanaście lat. Brygidyr-Dorosz wystarczyły 3 lata.

Czy w awansie pomogło jej, że w głośnym procesie w marcu 2023 roku skazała aktywistkę aborcyjną Justynę Wydrzyńską za pomocnictwo w aborcji, choć do aborcji faktycznie nie doszło? Ten wyrok spodobał się prawicy.

O sprawie było głośno jeszcze z jednego powodu. Na kilka godzin przed wydaniem wyroku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dał nagle neosędzi delegację do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie (stały awans do tego sądu neo-KRS dała jej kilka miesięcy później). Wyglądało to tak, jakby minister chciał ją nagrodzić jeszcze przed wydanym wyrokiem.

Decyzja ministra zastanawiała, bo Brygidyr-Dorosz starała się o tę delegację od blisko trzech miesięcy. I nagle minister dał zgodę tuż przed wyrokiem ws. aborcji.

Brygidyr-Dorosz na stałe neosędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie została w grudniu 2023 roku, gdy powołał ją prezydent. Od razu została przewodniczącą II wydziału karnego na mocy decyzji prezesa tego sądu Piotra Schaba. I to wtedy została zwolniona z zakończenia trzech procesów karnych w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga, które były już prawie gotowe do wydania wyroków.

W 2024 roku o Brygidyr-Dorosz znowu było głośno. Bo zakwestionowała decyzję premiera Donalda Tuska o powołaniu na p.o. Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza. Brygidyr-Dorosz uważała, że prokuratorem krajowym nadal jest odsunięty w styczniu 2024 roku Dariusz Barski, zaufany Ziobry.

Obecnie Sąd Apelacyjny w Warszawie ma nowego prezesa i kierownictwo sądu. Brygidyr-Dorosz podobnie jak wszyscy neosędziowie z wydziału karnego jest odsunięta od wydawania wyroków, które i tak byłyby uchylane przez legalny SN. Zajmuje się załatwianiem spraw proceduralnych w sekcji zażaleniowo-wnioskowej.

W tej sekcji jest też były prezes, neosędzia Piotr Schab, który wciąż funkcję głównego rzecznika dyscyplinarnego. W sekcji są też jego zastępcy, neosędziowie Michał Lasota i Przemysław Radzik oraz pozostali neosędziowie, karniści.

Stołeczny sędzia Andrzej Krasnodębski. Jest rzecznikiem dyscyplinarnym ad hoc powołanym przez ministra Bodnara. Prowadzi postępowania m.in. ws. działań Schaba, Radzika i Lasoty. Fot. Jacek Łagowski/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze