0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agata KubisAgata Kubis

Nielegalna i upolityczniona neo-KRS nominację dla Agnieszki Brygidyr-Dorosz dała w środę 6 września 2023 roku. Była jedyną kandydatką na jedno miejsce. Procedura zajęła 10 minut i wyglądała na formalność. Jeśli prezydent ją powoła, Brygidyr-Dorosz trafi do strategicznego dla władzy wydziału karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ta nominacja pokazuje, jak działa neo-KRS, która często awansuje „swoich” sędziów.

Brygidyr-Dorosz to była prokurator. Za czasów legalnej KRS (PiS wbrew Konstytucji rozwiązał ją w trakcie kadencji) aż 14 razy ubiegała się o nominację na sędziego. Ale zawsze był ktoś lepszy.

Nominację dostała dopiero od nielegalnej i upolitycznionej neo-KRS. I choć nie miała żadnego doświadczenia w orzekaniu, trafiła od razu do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Prezydent powołał ją w 2020 roku, jest neo-sędzią. A teraz, choć ma zaledwie trzyletnie doświadczenie w orzekaniu, dostaje awans do sądu apelacyjnego, który jest przedostatnim szczeblem w karierze sędziego.

Wyżej jest już tylko Sąd Najwyższy.

Na brak doświadczenia wskazywał sędzia wizytator, który opiniował jej kandydaturę. Dla nielegalnej neo-KRS to jednak nie problem.

Jest też zasadne pytanie o bezstronność Agnieszki Brygidyr-Dorosz. To ona wydała głośny i kontrowersyjny wyrok skazujący walczącą o prawo do aborcji aktywistkę Justynę Wydrzyńską – na zdjęciu u góry stoi w środku – za pomoc w aborcji, której nie było. Można pytać, czy jej wyrok jest niezależny, bo cztery godziny przed jego ogłoszeniem ministerstwo sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dało jej zgodę na orzekanie na delegacji w stołecznym sądzie apelacyjnym.

Przeczytaj także:

Sędzia o delegację starała się od ponad dwóch miesięcy i nagle tuż przed wyrokiem minister daje zielone światło. Nie jest tajemnicą, że partia Ziobry jest przeciwnikiem aborcji. Ponadto w trakcie wydawania wyroku Brygidyr-Dorosz kandydowała już w konkursie neo-KRS na stałe stanowisko w sądzie apelacyjnym.

Tych pytań neo-KRS nie zadała. Wręcz przeciwnie. Szefowa Rady Dagmara Pawełczyk-Woicka wspierała neo-sędzię, robiąc z niej ofiarę nagonki mediów.

Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Fot. Agata Kubis

Jak Brygidyr-Dorosz skazała Wydrzyńską

Agnieszka Brygidyr-Dorosz skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomoc w aborcji. Chodzi o czyn z artykułu 152 paragraf 2 kodeksu karnego – pomocnictwo w przerwaniu ciąży. Grozi za to do trzech lat więzienia. Wydrzyńska została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie.

Uzasadnienie wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności. Nie jest on prawomocny, obrońcy aktywistki zapowiadali apelację. Byli zaskoczeni wydaniem wyroku 14 marca 2023, gdyż była już zaplanowana kolejna rozprawa.

Wydrzyńska jest aktywistką Aborcyjnego Dream Teamu. Doniósł na nią były partner kobiety, której pomogła trzy lata temu. Wydrzyńska wysłała jej swoje tabletki poronne, ale kobieta ich nie zażyła. Bo policja – zaalarmowana przez partnera – zrobiła nalot na mieszkanie. Wydrzyńska została więc oskarżona o pomocnictwo w aborcji, której nie było. Kobieta, której chciała pomóc, nie donosiła ciąży:

Podczas procesu Wydrzyńską wspierały inne aktywistki i posłanki Lewicy. Po stronie oskarżyciela do procesu włączyło się ultrakatolickie Ordo Iuris. Z uwagi na precedensowy charakter proces cieszył się zainteresowaniem mediów, a o wyroku pisano na całym świecie. Aktywistkę bronili adwokaci Jerzy Podgórski i Anna Bergiel.

Szybko się okazało, że w dniu wydania wyroku Brygidyr-Dorosz dostała delegację do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.

Jak neo-KRS dała neo-sędzi kolejny awans

Stałą nominację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie Brygidyr-Dorosz dostała od neo-KRS niemal błyskawicznie. Na posiedzeniu Rady reprezentujący prezydenta sędzia Wiesław Johann wygłosił krótki referat. Przypomniał jej ścieżkę kariery. Pominął za to, że za czasów starej, legalnej KRS startowała aż w 14 konkursach na sędziego i za każdym razem nie dostała nominacji. Powiedział tylko o nominacji na neo-sędzię Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Opinię o jej pracy wydał sędzia apelacyjny Rafał Kaniok, który jest wizytatorem. Opinia jest pozytywna. Uznał, że kandydatka spełnia kryteria do awansu, bo nie ma zaległości, pisze uzasadnienia orzeczeń w terminie. Ale nic nie mówił o tym, ile jej wyroków jest uchylanych. Wspomniał krótko, że sędzia wizytator zauważył, że ma ona krótki staż orzekania nie tylko w sądzie okręgowym, ale w ogóle. A zabiega o stanowisko aż w sądzie apelacyjnym.

Wizytator wytknął też, że kandydatce brakuje pogłębionego doświadczenia zawodowego na płaszczyźnie organizacyjnej. Brygidyr-Dorosz brała udział w dodatkowych szkoleniach, ale jako prokurator. Jej kandydaturę poparło Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie, w której przeważają prezesi sądów nominowani przez resort Ziobry. Za nominacją dla niej głosowała niemal cała neo-KRS.

Przed głosowaniem w obronę Brygidyr-Dorosz wzięła przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Mówiła, że za wyrok ws. Wydrzyńskiej kandydatkę krytykowali sędziowie i media. Że nikt jej nie bronił i że strony procesów zaczęły składać wnioski o jej wyłączenie. Wstawił się za nią też sędzia Stanisław Zdun. Jest w neo-KRS od tej kadencji, ale dał się poznać jako zwolennik zmian w sądach forsowanych przez władzę.

Oboje nie wspomnieli, że krytyka dotyczyła potencjalnego naruszenia zasad bezstronności przez Brygidyr-Dorosz. Bo na cztery godziny przed wyrokiem minister sprawiedliwości delegował ją do orzekania w sądzie apelacyjnym. To awans. Po drugie, już wtedy kandydowała na stałe do sądu apelacyjnego. Łatwo przewidzieć, że gdyby wydała wyrok uniewinniający Wydrzyńską, dziś nominacji od neo-KRS mogłaby nie dostać. Media, prawnicy i obywatele mają więc prawo pytać, czy jej wyrok był w pełni niezależny.

Justyna Wydrzyńska siedzi na ławie oskarżonych, na swoim procesie. Przed nią jej obrońcy – adwokat Jerzy Podgórski, za nim siedzi mec. Anna Bergiel. Fot. Agata Kubis.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze