Biskup łowicki Andrzej Dziuba we wrześniu 2017 dostaje list od Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie. Czyta w nim, że śledczy otrzymali zawiadomienie o księżach diecezji łowickiej, którzy w 2002 roku, na plebanii w Żyrardowie, oglądali filmy pornograficzne wspólnie z małoletnimi poniżej 15. roku życia.
Prokuraturę powiadomił o tym zdarzeniu ksiądz Stanisław [imię zmienione, nazwisko do wiadomości redakcji]. Biskup Dziuba wie i o tym. Ksiądz Stanisław w 2017 roku wysłał też list do kurii łowickiej, w którym szczegółowo opisał to, co widział.
Trzy lata później opowiada o tym także OKO.press.
„A co ja mogę zrobić?”
Ks. Stanisław: „Był tam taki wikary Rajmund. Zawsze mi mówił »przyjdź, przyjdź, napijemy się«. Pewnego wieczoru słyszę jakieś, hałasy. Idę do Rajmunda i łapię za klamkę. A tam
leży dwóch nagich ministrantów i trzech rozebranych księży. Na stole wóda, w telewizorze gejowskie porno.
To był ks. Rajmund R. A obok ks. Waldemar M i ks. Jarosław W., którzy przyjeżdżali do Rajmunda z innych parafii”.
Ksiądz Stanisław zamyka drzwi i idzie prosto do proboszcza parafii. Ten tylko wzruszył ramionami: „A co ja mogę zrobić?”.
Kilka dni później jedzie więc na spotkanie się z ówczesnym kanclerzem kurii łowickiej. Biskupem łowickim był wtedy nieżyjący już dziś Alojzy Orszulik.
Stanisław pamięta dokładnie tę wizytę: „Podczas rozmowy zorientowałem się, że kuria już wtedy miała wiedzę na temat tych wydarzeń, bo kanclerz nie był zdziwiony. Pytał: »Nadal tam się dzieją takie rzeczy?«. Powiedział mi wtedy, że nie wiedzą co zrobić. I że mam milczeć i wytrzymać do czerwca. Jak mi to nie pasuje, to mnie przeniosą. No i mnie przenieśli”.
„Zawiadamiam Księdza Biskupa”
Tę relację przytoczyliśmy po raz pierwszy w tekście z 6 września. Opisaliśmy historię ks. Jarosława W., którego byli ministranci oskarżają o molestowanie i gwałt. Dziś dodatkowo mamy w rękach kopie listu prokuratury do biskupa Dziuby i odpowiedzi kurii łowickiej. Potwierdzają one słowa ks. Stanisława i dowodzą, że biskup Dziuba świadomie zignorował zagrożenie, jakie mogą stwarzać dla nastolatków podlegli mu księża.
„Proszę Księdza Biskupa o zbadanie przedmiotowej kwestii w ramach struktur wewnątrzkościelnych, celem przede wszystkim zapobieżenia występowania podobnych zdarzeń w przyszłości” – napisali we wrześniu 2017 roku śledczy w liście do biskupa Andrzeja Dziuby.
„(…) zawiadamiam Księdza Biskupa, że Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie wydała postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie prezentowania w nieustalonym bliżej dniu w 2002 r. w siedzibie parafii (…) w Żyrardowie nieustalonym bliżej małoletni poniżej 15 roku życia treści pornograficznych w postaci filmu pornograficznego, tj. o czyn z art. 200 par. 3 k.k.” – pisała dalej prokuratura. I wyjaśniała, że śledztwo nie zostało wszczęte ze względu na przedawnienie przestępstwa.
Śledczy przypominali także biskupowi, że od 13 lipca 2017 obowiązuje prawny obowiązek zawiadamiania o przestępstwach seksualnych wobec małoletnich i wezwała do „uwrażliwienia na te kwestie” wszystkich pracowników diecezji.
„Mając na uwadze powagę przestępstw seksualnych wobec dzieci, a także oburzenie społeczne, gdy istnieje podejrzenie, że czyny takie zdarzają się wewnątrz Kościoła, uznaję za niezbędne położenie szczególnego nacisku na konieczność ujawniania takich zdarzeń oraz pociągania osób winnych do odpowiedzialności” – ostrzegła prokuratura.

Co zrobił biskup Dziuba
Dwa miesiące później ks. dr Stanisław Plichta, kanclerz kurii łowickiej, odpisał prokuraturze w Żyrardowie: „informuję, że podjęto działania wewnątrzkościelne zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności opisanej sprawy”.

Kanclerz najprawdopodobniej okłamał prokuraturę. Zgodnie z przepisami prawa kościelnego, biskup łowicki mając „przynajmniej prawdopodobne” zawiadomienie o złamaniu przez księdza VI przykazania z udziałem osoby nieletniej, powinien wszcząć kościelne dochodzenie i powiadomić o tym Watykan. Do księdza Stanisława, który był świadkiem tamtego zdarzenia, nikt z kurii jednak się nie zgłosił. Nie przesłuchano także innych księży pracujących wówczas w parafii w Żyrardowie.
7 września zapytaliśmy kurię łowicką, czy bp Orszulik lub później bp Dziuba wszczęli w tej sprawie dochodzenie. I co zrobili, by „zapobiec występowaniu podobnych zdarzeń w przyszłości”. Nie dostaliśmy odpowiedzi.
Wiemy za to, że Jarosław W., jeden z księży, którzy w 2002 roku oglądał z ministrantami filmy porno, robił to jeszcze nie raz. Wszyscy trzej mieli nieskrępowany kontakt z dziećmi.
Ks. Rajmund i 100 ministrantów na parafii
Wszyscy trzej księża – Rajmund R., Waldemar M. i Jarosław W. – przyjęli święcenia w 1988 roku. Gospodarzem imprezy na plebanii, o której opowiedział nam ks. Stanisław, był ks. Rajmund.
W prasie katolickiej znajdujemy informacje o trzech wiejskich parafiach, w których ks. Rajmund R. był wikariuszem od 2005 roku. „Mamy też w [nazwa parafii – red.] bardzo zdolną młodzież, a każda uroczystość przygotowana przez nią jest na najwyższym poziomie” – mówił ks. Rajmund w 2006 roku lokalnej dziennikarce.
Proboszcz chwalił się, że mają na parafii ponad 100 ministrantów.
Ostatnia parafia, w której pracuje duchowny, znajduje się w maleńkiej wsi nieopodal Sochaczewa. Ks. Rajmund jest tam do połowy 2014 roku. Z naszych informacji wynika, że wtedy mocno podupada na zdrowiu. Wtedy biskup Dziuba przenosi go do Domu Kapłana Seniora w Sochaczewie, gdzie duchowny jest do dzisiaj.
Ks. Waldemar trenerem drużyny gimnazjalistów
Ks. Waldemar M. W 2002 roku był wikariuszem w innej żyrardowskiej parafii. Później zmieniał parafie aż dziewięć razy, z dwuletnią przerwą na pobyt w Domu Kapłana Seniora. Wiosną 2007 roku opiekował się drużyną ministrantów w wieku gimnazjalnym, która walczyła o puchar ufundowany przez bp. Andrzeja Dziubę. „Księża, którzy włączyli się do organizacji turnieju, podkreślają wychowawczy aspekt rozgrywek” – pisała wtedy lokalna gazeta.
Od 2017 roku ks. Waldemar jest proboszczem i jedynym księdzem we wsi I.
Ks. Jarosław molestuje ministrantów
Jarosław W. w 2002 roku trafił do parafii w Skierniewicach. W tekście z 6 września opisaliśmy, jak wykorzystywał seksualnie tamtejszych ministrantów. Dwóch z nich – Janusz i Kamil – opowiedziało o tym OKO.press.
„Kiedy pomagałem ks. Jarosławowi zakładać albę, nagle zaczął mnie obmacywać. Robił to bez skrępowania, chociaż dookoła było z dziesięciu chłopaków” – mówił nam Janusz.
„Kazał mi się wykąpać w łazience dla księży. Powiedział, że mogę umyć się jego płynem albo płynem ks. Piotra. Później opił mnie alkoholem.
Zaciągnął do łóżka siłą i zgwałcił. Ja absolutnie tego nie chciałem, ale on był bardzo silny, agresywny i wulgarny” – wspominał w rozmowie z nami Kamil.
Na tę samą parafię w Skierniewicach bp Alojzy Orszulik oddelegował wtedy także księdza Piotra S., którego historię opisaliśmy w tekście z 27 sierpnia. Jak ustaliliśmy, łowicka kuria od 1996 roku wiedziała o tym, że ks. Piotr molestuje ministrantów.
Biskup Orszulik przeniósł więc do jednej parafii dwóch księży, co do których były poważne podejrzenia, że molestują nieletnich.
Dochodzenie trwa
W 2006 roku, gdy Kamil wstąpił do łowickiego seminarium, o tym, co zrobili mu ks. Jarosław W. i ks. Piotr S., napisał w liście do bp. Andrzeja Dziuby. Przekazał go rektorowi seminarium. „Niedługo potem ktoś podłożył mi do plecaka alkohol i wyrzucili mnie z seminarium” – mówi nam Kamil.
W 2012 roku Janusz o molestowaniu go przez księży Piotra S. i Jarosława W. powiadomił bezpośrednio kurię łowicką. Dopiero wtedy wszczęła w tej sprawie postępowanie kanoniczne.
Do dzisiaj żaden z księży nie został skazany.
Proces kanoniczny ks. Piotra S. zakończył się w 2018 roku. Watykan podważył jednak dochodzenie prowadzone przez biskupa Dziubę i nakazał prymasowi Wojciechowi Polakowi wznowić postępowanie.
Dokumentację procesu ks. Jarosława W. kuria łowicka przesłała watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Ta nie wydała jeszcze wyroku.
Od sierpnia 2019 roku w sprawie molestowania ministrantów ze Skierniewic toczy się także dochodzenie Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna. Żaden z księży nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Piotr S. kapelanem, Jarosław W. proboszczem i katechetą
Ksiądz Piotr S. od 2015 roku jest kapelanem ośrodka opiekuńczego dla dorosłych i – przynajmniej oficjalnie – nie pracuje z dziećmi. W sieci znaleźliśmy jednak zdjęcie z pielgrzymki w 2018 roku, na którym ks. Piotr otoczony jest przez ministrantów.
Księdza Jarosława W. biskup Dziuba w 2016 roku awansował na proboszcza we wsi Ż., w połowie drogi pomiędzy Łodzią a Warszawą. Jest nim do dzisiaj. Uczy też religii w podstawówce.
W ubiegłym tygodniu byliśmy u niego z kamerą. Nie przyznał się do zarzutów.
Dowód zaniedbania
Korespondencja z 2017 roku pomiędzy prokuraturą w Żyrardowie a kurią łowicką, może być dowodem w dochodzeniach prokuratorskim oraz kościelnym.
Zeznania ks. Stanisława dodatkowo uwiarygodniają zeznania Janusza i Kamila, molestowanych przez ks. Jarosława W. Obciążają też biskupa Dziubę i kurię łowicką.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna prowadzi dochodzenie w sprawie niezawiadomienia o przestępstwach seksualnych ks. Jarosława W. i ks. Piotra S. popełnionych w Skierniewicach. Teraz wiemy, że bp Dziuba w 2017 roku został wyraźnie pouczony, że ma obowiązek zawiadamiać w takich sprawach organy ścigania. Nie zrobił tego jednak, choć jego kuria prowadziła proces kanoniczny tych księży od 2012 roku.
Watykan przygląda się bp. Dziubie
Trwa też dochodzenie kościelne w sprawie tuszowania przez bp. Dziubę przestępstw seksualnych wobec nieletnich. Za utrudnianie dochodzeń świeckich lub kościelnych biskupowi grozi usunięcie z urzędu. Dochodzenie wstępne przeprowadził w tej sprawie metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś.
Jak pisaliśmy, zwlekał z tym przez rok. W maju 2019 roku o skardze Janusza na bp. Dziubę poinformował go prymas Wojciech Polak. Abp Ryś zaprosił Janusza na rozmowę dopiero, gdy ten – w czerwcu 2020 – upomniał się o rezultaty dochodzenia. Wtedy jednak abp Ryś zadziałał szybko. Watykańską Kongregację ds. Biskupów powiadomił o skardze już 18 czerwca. Zgodnie z kościelnymi przepisami w ciągu miesiąca powinien był dostać dalsze wskazówki.
Przed publikacją tego tekstu przesłaliśmy abp. Rysiowi korespondencję kurii łowickiej i prokuratury w Żyrardowie w sprawie trzech księży oglądających pornografię z ministrantami. Jeśli potwierdzi się, że bp Dziuba nie wszczął w tej sprawie dochodzenia albo nie ma o niej wzmianki w teczce Jarosława W., będzie to dla papieża Franciszka kolejną przesłanką do odwołania biskupa.
Szambo coraz bardziej się wylewa
W Polsce to działo się wszędzie. Tak wygląda więc polska katolicka kultura. Religia to opium dla mas.
Nie mnie nie obchodzi "wewnętrzne kościelne dochodzenie". Obchodzi mnie czy POLSKA prokuratura ściga tę przestępczą organizację.
Prokuratura spokojnie sobie to "przedawni".
Przy takim zblatowaaniu władzy z ołtarzem panowie w koloratkach nie muszą się niczego obawiać.
Muszą sie obawiać, bo już troche wyroków i wylotów z kapłaństwa było.
"Taki obraz zobaczył w 2002 roku, a w 2017 roku opowiedział o tym prokuraturze".
To dobrze że przez 15 lat o tym nie zapomniał…
Ciekawe prawda? Pewnie zorientował się, że przedawnione i nic z tego nie będzie.
To w sumie znaleźliście trzech zboków którzy mają do czynienia z setkami dzieci i dalej nie możecie znaleść więcej ofiar?
Trzech którzy chcą o tym mówić, nie każdy jest dumny z tego, że Szanowny Proboszcz upił, zgwałcił i zbeszczwscił.
Gdyby chodziło o twoje dziecko, to też byś czekała na czwartą piątą czy szóstą ofiarę?
Papież, kardynał, arcybiskup, biskup, ksiądz, zakonnica, zakonnik – wszyscy ci, jeśli popełnili przestępstwo np. dopuścili się czynów pedofilskich, ukrywali przestępców – muszą stanąć przed sądem świeckim, a nie żeby sprawa była przedmiotem wewnętrznego dochodzenia wśród kleru. Jeśli by zaś jakiś urzędnik państwowy pomagał przestęcom np.s przedawnieniu sprawy, to i on musi ponieść tego konsekwencje.
Powinni, tak jak inni przestępcy, ale jak ofiara nie pojdzie na policje to nie ma cudów
To nie jest sprawa jednostkowa czy marginalna, jak niektórzy chcą to przedstawiać. Homoseksualizm i pedofilia to w KK problem systemowy. W wyjaśnianiu spraw pedofilii i ściganiu przestępców w sutannach państwo kierowane przez obecną kastę polityków z prawa do lewa wykazuje wyjątkową bezradność. Moim zdaniem to działanie celowe, aby nie urazić największej siły politycznej jaką jest kler katolicki, z racji specyficznego polskiego katolicyzmu, w tradycji którego Polacy wyrastają. Tradycji zaczadzonej zdrowaśkami, odpuszczaniem win za nawet najgorsze zbrodnie byle kasa była we właściwej kwocie, albo teraz przelew bankowy, spowiedzi będącej niczym innymi jak inwigilowaniem obywateli co sprytnie latami wykorzystywały służby PRLu, a teraz niechybnie czynią to samo ich następcy, czy w końcu korupcjogennym dawaniu na tacę za wszystkie grzechy, według wiernych kończące sprawę rozliczeń przed Bogiem. Za ten stan rzeczy najbardziej odpowiedzialny jest brak tradycji oświeceniowej i purytańskiej, protestanckiej, gdzie grzech jest grzechem, a odpowiada się za niego bezpośrednio przed Bogiem. To nie problem tylko III RP, to trwa już wieki. Bez zmiany mentalności Polaków, edukacji tego problemu się nie rozwiąże. Już widział to Tadeusz Kościuszko cyt. "Księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań. Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród” Polecam lekturze książkę Frederica Martela opartą na czteroletnim śledztwie pt. „SODOMA hipokryzja i władza w Watykanie”
Czy Martel napisal jakąś książke o Islamie we Francji? Czy ten temat go nie interesuje?
A u was biją murzynów.
Odpuszczanie grzechów, nawet najcięższych, to nie specyfika polskiego Kościoła, ale normalna praktyka całego Kościoła od jego początków. Spowiedź jest zawsze bezpłatna, a na tacę nie daje się "za grzechy" i nie jest to korupcja. Spowiedzi nie prowadzą agenci służb, tylko kapłani i obowiązuje ich tajemnica spowiedzi.
Kaplan a agent sluzb to tylko rozne nazwy tej samej czynnosci. A ich tajemnica spowiedzi jest tyle warta co katolicka wiara.
Zastanawiam się czym się to skończy? Jakieś pomysły?
Jako dziecko byłem dość religijny, ale nigdy nie zamierzałem zostać ministrantem. Podświadomie wyczuwałem, że choć księża dobrze prezentują się przed ołtarzem, prywatnie są innymi ludźmi. Najwięcej dowiedziałem się o nich przystępując do sakramentu spowiedzi.
Optymiści i do tego niepoprawni – Watykan coś zrobi, hahaha. Ryś wyznaczony przez Watykan ma jeszcze więcej "za uszami" od Dziuby, towarzystwo wzajemnej adoracji kryje się też wzajemnie. Ludzie wydali ponad 30 tysięcy na publikacje o pijusie głódziu i co Watykan zrobił? – zero działań a flaszka został najbogatszym emerytem w kraju dojnej zmiany.