Refugee.pl od lat pomagało uchodźcom i imigrantom pozostawionym przez państwo bez pomocy. Oferowało wspólną przestrzeń, spotkania z Polakami, zwalczało strach i niewiedzę. Ta przestrzeń integracji i współistnienia właśnie znika, bo rząd woli ludzką wrogość. „Dalsze funkcjonowanie w stanie ciągłego kryzysu jest niemożliwe”
Znajome Czeczenki nie przyjdą już napić się tu kawy, pogadać przy szyciu. Fundacja Refugee.pl poinformowała kilka dni temu, że kończy działalność. Od 30 września 2019 biuro przy ul. Brackiej w Warszawie będzie zamknięte.
O Refugee.pl pisaliśmy w grudniu 2018, zachęcając do wpłat na zbiórkę przetrwania. Przetrwać się udało, ale nie na długo. „Od ponad roku nasza praca była możliwa wyłącznie dzięki Waszym wpłatom i darowiznom rzeczowym” - pisze Fundacja do wszystkich wspierających.
"Jednak dalsze funkcjonowanie w stanie ciągłego kryzysu, który spowodowany jest celowym odcinaniem »lewicowych« organizacji od funduszy (również europejskich), jest niemożliwe".
Wyjaśniamy, dlaczego kolejny NGO's wykrwawił się przez rządową blokadę i ile mamy do stracenia.
Leyla Elsanova w 2006 roku ucieka z Czeczenii przed wojną. Razem z piątką dzieci trafiają do ośrodka w podwarszawskim Lininie. Nie zna języka, nie ma tu znajomych.
W 2018 pracuje już w Fundacji Ocalenie i jest nominowana do Warszawianki roku. „Mamo, widzisz? Jednak nie jesteśmy tu obcy!”- cieszą się dzieci. Ale nie być obcym w obcym kraju nie zawsze jest łatwo.
„Gdyby nie dziewczyny z Refugee.pl, mogłoby się nie udać” – mówiła OKO.press Leyla. „Kiedy trafiasz do obcego kraju, nie znasz języka, nie masz znajomych, jesteś sama, to niesamowicie ważne mieć ludzi, do których zawsze możesz zwrócić się po pomoc”.
Takie było Refugee.pl, z siedzibą na Brackiej. Zawsze można było tam wpaść z wizytą. Fundacja od lat pomagała uchodźcom i imigrantom w codziennym życiu: znalezieniu mieszkania, pracy, nauce języka czy umówieniu się do lekarza. Czasem trzeba było wytłumaczyć, co jest napisane w dokumencie, który dostali z urzędu, innym razem załatwić buty na zimę albo pieluchomajtki.
Większość cudzoziemców nie może w Polsce liczyć na żadną państwową pomoc w odnalezieniu się w obcym kraju.
„Na przykład uchodźcy. Po wyjściu z ośrodków są kompletnie nieprzygotowani do życia w Polsce. Większości państwo nie pomaga później w integracji”. Niewielkiej grupie udaje się dostać ochronę międzynarodową i rok państwowej pomocy integracyjnej. Potem zostawia się ich samym sobie.
„To najtrudniejszy moment, zdarza się, że lądują wtedy na ulicy bez środków do życia” – tłumaczy Agnieszka Kunicka, prezeska Refugee.pl. Imigranci bez statusu nie mogą z kolei liczyć na jakąkolwiek pomoc.
Refugee.pl było jednym z NGO-sów, które wypełniają ważną lukę pozostawioną przez państwo – integrację cudzoziemców w Polsce.
„Integracja to proces” – tłumaczyła Kunicka. - „Składa się na nią wiele elementów: od nauki języka i znalezienia mieszkania czy znajomych w Polsce po naukę przyrządzania jedzenia z lokalnych produktów. To wszystko trwa, ale bez tego trudno o samodzielność”.
Ta przestrzeń integracji i współistnienia właśnie znika, bo rząd woli ludzką wrogość.
W Polsce pomocą cudzoziemcom zajmują się niemal wyłącznie organizacje pozarządowe, które do tej pory finansowane były głównie ze środków europejskich. Od 2015 roku rząd PiS blokował jednak wypłaty z tzw. FAMI, czyli Funduszu Azylu, Migracji i Integracji.
„Środki pozyskiwane były w otwartych konkursach. W ramach funduszu była określona pula pieniędzy przeznaczonych do rozdzielenia wśród organizacji pozarządowych” - wyjaśnia Refugee.pl w pożegnalnym wpisie na facebooku.
„Jednak w drugiej połowie 2015 roku środki te zostały wstrzymane przez rząd »do czasu powstania nowej polityki migracyjnej Polski«. Minęły cztery lata, a nowy dokument nadal nie został przyjęty".
W 2015 i 2016 roku ogłoszono trzy konkursy, które po 3 latach zostały anulowane bez rozstrzygnięcia. „Decyzja ta bardzo skutecznie osłabiła niezależne NGO. O sytuacji polskie organizacje wielokrotnie informowały Komisję Europejską".
W 2017 zamiast wesprzeć NGO's rząd przekazuje pieniądze swoim, czyli wojewodom, którzy mogą, ale nie muszą, mieć jako partnerów organizacje pozarządowe. Zdaniem Fundacji konkursy były bardzo nieprzejrzyste - od składania, po ocenę i wybór ofert, a realizacja zadań przypominała bardziej podwykonawstwo niż niezależne działania NGO.
Kiedy Refugee.pl zbierało kilka miesięcy temu pieniądze na przetrwanie, liczono jeszcze na pieniądze z tzw. Funduszy Norweskich. I tutaj PiS chciał przejąć pieniądze. „Długotrwałe negocjacje z rządem sprawiły, że do tej pory nie ogłoszono zapowiadanych na jesień konkursów".
W pożegnalnym poście na swoim facebooku Refugee.pl pisze: "Uważamy, że odcinanie organizacji pozarządowych od pieniędzy jest działaniem na szkodę naszego społeczeństwa i Polski".
"To właśnie organizacje są na pierwszej linii zarówno na co dzień, jak i w wyjątkowych sytuacjach kryzysowych. Ich wyniszczanie jest krótkowzroczne. Utrudnia to dostęp do doświadczonych ekspertów i sprawia, że ich wiedza bezpowrotnie przepada".
"To, co wydarzyło się w Polsce w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku jest absurdalne. Niezależne i neutralne organizacje i ich działaczy wskazano jako wrogów politycznych i tak potraktowano (łącznie z opłacanymi komentarzami w mediach społecznościowych)".
"Organizacje pozarządowe mają za zadanie bezpośrednio wspierać potrzebujących, ale też przyglądać się działaniom władz (wszystkich opcji politycznych!). Mają informować społeczeństwo o nieprawidłowościach i proponować konstruktywne rozwiązania systemowe.
"Do poprawnego funkcjonowania niezbędna jest otwartość władz na krytykę i umiejętność dyskusji z ludźmi o innych poglądach niż własne. Tego niestety od czterech lat w Polsce nie ma. Nie ma partnera/ów do rozmów. Organizacje zostały zakwalifikowane jako sprzyjające władzy (i milczące) lub nie i według tego podziału są odpowiednio traktowane".
Kilka miesięcy temu, kiedy rozmawiałyśmy o organizowanych przez Fundację dniach otwartych dla uchodźców, zajęciach w szkole, spotkaniach z imigrantami, Agnieszka Kunicka tłumaczyła: „konflikty, których tak się obawiamy, wynikają często z nieporozumień, z niewiedzy i ze strachu. W integracji chodzi właśnie o to, żeby im zapobiegać. Żebyśmy się poznawali i rozumieli, a dzięki temu – żyli w zgodzie”.
Niezapomnianych spotkań było wiele: ciekawość uczniów, którzy mogli wypytać cudzoziemców o ich życie i kulturę, Czeczenki gotujące z polskimi kobietami w Gorlicach (podobno nadal gotuje się tam chętnie czeczeńskie potrawy).
Niestety nie tym żyje PiS. Zamiast integracji i zrozumienia woli strach i nienawiść, którymi podsyca kolejną kampanię wyborczą. Dzisiaj to nienawiść do osób LGBT, ale przed wyborami samorządowymi znowu uderzono w uchodźczą, antymuzułmańską nutę wyjątkowo obrzydliwym i kłamliwym spotem.
Kampanie wyborcze mijają, a uchodźcy zostają, żyjąc w coraz mniej przyjaznym świecie. Utrata miejsc takich jak ten zaułek przy Brackiej, to wielka strata dla nas wszystkich.
"Zrobiłyśmy wszystko, aby utrzymać organizację i rzetelnie pomagać. Nadal jesteśmy aktywnymi obywatelkami. Możliwe, że niedługo damy znać, czym się zajmujemy" - pisze Refugee.pl. Dziękujemy.
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze