Minister Zbigniew Ziobro znów będzie reklamował nadzorowany przez siebie Fundusz Sprawiedliwości. Do tej pory promocja funduszu kosztowała już dziesiątki milionów złotych. Pytanie, komu bardziej ta promocja służy - ofiarom przestępstw czy Ziobrze i jego ludziom
Fundusz Sprawiedliwości, a dokładniej wydatki na jego promocję, to główny temat reportażu TVN24 wyemitowanego 22 lutego 2021. Materiał powstał po tekście OKO.press na ten temat, opublikowanym w styczniu 2021 roku i w znacznej części na podstawie zgromadzonych przez nas danych. Niestety wkradły się błędy w interpretacji tych danych.
Przy okazji przypominamy więc nasze ustalenia w tej sprawie i wyjaśniamy, skąd Ziobro ma środki na promocję funduszu, jakie to kwoty oraz w jaki sposób pieniądze są wydawane.
Odpowiadamy także na najważniejsze pytanie: komu bardziej służą kampanie za dziesiątki milionów złotych. Ofiarom przestępstw czy Zbigniewowi Ziobrze i jego ludziom?
Fundusz Sprawiedliwości (FS) nadzorowany jest przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Roczny budżet funduszu to ok. 400 mln złotych, pochodzących głównie z nawiązek zasądzanych przez sądy od sprawców przestępstw.
W 2019 roku FS uruchomił jeden ze swoich flagowych programów – budowę w całej Polsce sieci kilkuset ośrodków i punktów pomocy dla ofiar przestępstw, gdzie mogą oni otrzymać darmową pomoc prawną, psychologiczną oraz finansową.
To właśnie informowanie o tej sieci pomocy jest – według ministerstwa – głównym celem kolejnych kampanii promocyjnych.
Trudno jednoznacznie ustalić, ile resort Ziobry wydał do tej pory na promocję Funduszu. W OKO.press opisaliśmy dwa przetargi na usługi promocyjne. Jeden z jesieni 2018 roku na prawie 15 mln zł, drugi z października 2019 na 17,5 mln zł.
Jednak Najwyższa Izba Kontroli w analizie wykonania budżetu państwa za rok 2019 podała dużo większą kwotę.
Jak czytamy w części 37. raportu NIK, dotyczącej m.in. Funduszu Sprawiedliwości: „wzrost wykonania kosztów własnych [Funduszu] wynikał głównie z zakupu usług, w tym kampanii informacyjno-edukacyjnej upowszechniającej wśród poszkodowanych i potencjalnych beneficjentów wiedzę na temat Funduszu (20 124,2 tys. zł, z czego 19 124,5 tys. zł, tj. 95 proc. stanowił zakup czasu antenowego lub audycji od dostawców usług audiowizualnych) oraz kosztów promowania działalności Funduszu (21 837,3 tys. zł)”.
Jeśli wymienioną kampanię „informacyjno-edukacyjną” także potraktujemy jako część promocji, wychodzi, że w sumie, w 2019 roku, promocja funduszu kosztowała aż 41 mln 961 tys. zł.
Teraz Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje kolejną kampanię promocyjną. Pod koniec grudnia 2020 roku ogłosiło kolejny przetarg na „kompleksową obsługę medialną Funduszu Sprawiedliwości”.
Tym razem na promocję ma iść 12 mln zł.
Fundusz Sprawiedliwości w nowej kampanii będzie promowany - tak jak i w poprzednich - na bogato: spoty w telewizji i radio, kampanie w internecie, billboardy, reklamy i teksty sponsorowane oraz zatrudnienie influencerów.
Ministerstwo wylicza także, w jaki sposób firmy, które wygrają przetarg, mają te cele realizować. Tutaj wachlarz działań ma być ogromny. Od ulotek, billboardów i plakatów, po emisję spotów w telewizjach ogólnopolskich i regionalnych, stacjach radiowych i mediach elektronicznych.
Resort idzie też w nowe formy komunikacji. Kampania promocyjna ma być realizowana także za pomocą spotów i reklam w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram Twitter, Linkedin), podcastów oraz zaangażowania influencerów – tematy dotyczące funduszu mają być lokowane na ich kanałach na YouTube, Intragramie i Facebooku.
Jak czytamy w ogłoszeniu,
wszystko po to, żeby informować m.in. o „skuteczności i kompetencjach ośrodków niosących pomoc” oraz „pozytywnych skutkach działalności funduszu i efektach wydatkowanych przez niego środków”.
W jaki sposób są wykorzystywane pieniądze na promocję? Tutaj zaczyna się problem. Resort sprawiedliwości pytany o to, do jakich podmiotów trafiają środki, kluczy w odpowiedziach.
"Departament Funduszu Sprawiedliwości nie dysponuje umowami dotyczącymi emisji spotów reklamowych Funduszu Sprawiedliwości, gdyż zawierał je Wykonawca, który wygrał przetarg" – czytamy w odpowiedzi na interpelację posła Koalicji Obywatelskiej Adama Szłapki.
Z kolei kiedy o konkretne wydatki promocyjne pytaliśmy jedną z firm, która wygrała ministerialny przetarg, ta zasłoniła się tajemnicą handlową.
To, gdzie konkretnie płyną pieniądze, jest ważne szczególnie wtedy, kiedy przyjrzymy się bliżej przykładom promocji. Z jednej strony to billboardy, ulotki i spoty. Można się zgodzić, że taka forma rzeczywiście spełnia swoje główne zadanie, tzn. pomaga rozpowszechnić informację o tym, dokąd mają zwrócić się po pomoc ofiary przestępstw.
Jednak z drugiej strony mamy reklamy i artykuły sponsorowane w mediach ogólnopolskich i lokalnych. Trudno zliczyć, ile takich materiałów zostało opublikowanych w mediach.
Przy tekstach sponsorowanych zatrzymujemy się nie bez przyczyny.
Na przykład 2019 roku, w czasie parlamentarnej kampanii wyborczej, w mediach lokalnych można było znaleźć mnóstwo tekstów wychwalających działania resortu i poszczególnych polityków Solidarnej Polski. A wychwalały ich akurat media w ich okręgach wyborczych.
Najczęściej teksty sponsorowane w lokalnych mediach opisywały, jak politycy „wystarali sią”, „załatwili” lub „pomogli” lokalnym władzom w zdobyciu środków z Funduszu Sprawiedliwości np. na sprzęt dla miejscowej ochotniczej straży pożarnej. W 2020 media chwaliły posłów Solidarnej Polski za „zdobycie” pieniędzy z FS dla szpitali, na walkę z koronawirusem.
Część z tych artykułów była oznaczana jako „materiały sponsorowane”, inne nie – chociaż ich treść jednoznacznie na to wskazywała. Niestety, media nie zawsze wywiązują się z obowiązku odpowiedniego oznaczania opłaconych materiałów. Nie robiła tego m.in. Wirtualna Polska. Jak ujawniliśmy w OKO.press w styczniu 2020 roku, portal publikował teksty-laurki przychylne ministrowi sprawiedliwości i jego ludziom (w tym teksty chwalące Fundusz Sprawiedliwości), nie informując, że to opłacona kampania.
Artykuły opłacane przez resort w ramach kampanii promującej fundusz nie służą zresztą tylko promocji określonych polityków. Są też wykorzystywane do bieżącej walki politycznej.
Weźmy dwa teksty, które ukazały się pod koniec 2020 roku w prorządowym portalu wPolityce.pl. Dotyczą obowiązującej już ustawy o izolacji sprawcy przemocy domowej od ofiary. Ustawa, autorstwa ministerstwa, była fetowana przez Ziobrę i jego ludzi jako przełom w walce z przemocą wobec kobiet:
Teksty były oznaczone jako „artykuły sponsorowane”, oznaczone logiem ministerstwa i Funduszu Sprawiedliwości. W każdej z publikacji, oprócz zaangażowanej politycznie publicystyki, jest też – jakby na doczepkę – kilka akapitów o tym, jak uzyskać pomoc z funduszu.
Inwencja, jeśli chodzi o formy reklamy Funduszu Sprawiedliwości, jest imponująca. Weźmy inny przykład. W 2020 roku w co najmniej kilkunastu katolickich stacjach radiowych emitowany był cykl „Żyjemy w państwie prawa”.
Tematyka niektórych odcinków rzeczywiście dotyczyła pomocy ofiarom przestępstw, ale wiele z nich trudno uznać za coś innego niż promowanie partyjnej narracji Solidarnej Polski.
Poniżej opisy niektórych odcinków:
Ani Ministerstwo Sprawiedliwości, ani stacje radiowe nie odpowiedziały nam, kto jest odpowiedzialny za przygotowanie cyklu, ani jaki jest jego koszt.
Afery
Marcin Romanowski
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Najwyższa Izba Kontroli
Fundusz Sprawiedliwości
promocja
Solidarna Polska
wydatki publiczne
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze