W izraelskich więzieniach znajduje się dziś ponad 9 tys. „więźniów bezpieczeństwa”. Mamy coraz więcej dowodów, że więźniowie ci poddawani są często systemowym torturom. „Powinno się im strzelać w głowę, zamiast dawać im więcej jedzenia” – mówi minister w rządzie Netanjahu
Na zdjęciu palestyński mężczyzna po wyjściu z izraelskiego więzienia w ramach wymiany po porozumieniu o zawieszeniu broni w październiku 2025 roku. Photo by Omar AL-QATTAA/AFP
13 października 2025 Hamas przekazał Izraelowi ostatnich żyjących zakładników, którzy zostali uprowadzeni podczas ataku sprzed dwóch lat, nazywanego w Izraelu „czarnym szabatem”. Na ulicach Tel-Awiwu, Jerozolimy, Hajfy i innych miast hucznie świętowano oswobodzenie ostatnich 20 osób przebywających w niewoli Hamasu. Obecnie w Strefie Gazy nie przebywają już żadni żywi izraelscy zakładnicy, choć Hamas ciągle przekazuje Izraelowi ciała zmarłych w niewoli Izraelczyków.
W izraelskiej niewoli pozostaje natomiast co najmniej 9183 palestyńskich „więźniów bezpieczeństwa”. Według raportów niezależnych komisji ONZ oraz organizacji broniących praw człowieka „więźniowie bezpieczeństwa” są poddawani torturom. Znane są też przypadki przemocy seksualnej.
W izraelskim systemie prawa karnego funkcjonuje osobna instytucja „więźniów bezpieczeństwa”. Tak określa się skazańców, których wymiar sprawiedliwości zakwalifikował jako zagrożenie polityczne. Osoby te trafiają do więzień o zaostrzonym rygorze. Status ten niemal wyłącznie dotyczy więźniów palestyńskich.
Podział na „więźniów cywilnych” i „więźniów bezpieczeństwa” wynika z wewnętrznych procedur izraelskiej Służby Więziennej. Po 1948 roku strażnicy więzienni doraźnie stosowali dodatkowe metody kontroli i represji wobec więźniów, których uznali za szczególnie niebezpiecznych. Sytuacja zaczęła zmieniać się po wojnie sześciodniowej w 1967 roku, w której wyniku Izrael do dziś okupuje Wschodnią Jerozolimę, Zachodni Brzeg Jordanu i Wzgórza Golan. Zdobycie nowych terenów zamieszkałych w większości przez Palestyńczyków skłoniło Izrael do sformalizowania systemu kontroli więźniów podejrzewanych o wrogość względem państwa.
Po 7 października 2023 izraelski wymiar sprawiedliwości nasilił działania na okupowanych terytoriach oraz wewnątrz samego Izraela.
Od tego momentu liczba więźniów lawinowo wzrosła. W październiku 2025 roku osiągnęła historyczny rekord 11,056 więźniów bezpieczeństwa przetrzymywanych w izraelskich placówkach.
Zarówno liczba, jak i traktowanie więźniów wzbudza niepokój mediów i organizacji pozarządowych na całym świecie. Izraelska organizacja broniąca praw człowieka „Be-Celem” opublikowała raport opisujący warunki, w jakich Izrael przetrzymuje palestyńskich więźniów politycznych po 7 października 2023 roku. Mowa w nim m.in. o symulowanych egzekucjach i nieustannych groźbach śmierci i gwałtu, jakie pod adresem przetrzymywanych Palestyńczyków mają padać ze strony izraelskich funkcjonariuszy.
– W naszym raporcie opisaliśmy historie 55 więźniów i więźniarek z całego regionu: z Zachodniego Brzegu, z Gazy, ze Wschodniej Jerozolimy – mówi OKO.press Shai Parnes, szef działu medialnego organizacji Be-Celem. – Jest wśród nich nawet 4 palestyńskich obywateli Izraela. Opisaliśmy historię zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Najmłodszy więzień miał 16 lat, najstarszy 65. Byli przetrzymywani w 13 różnych więzieniach na terenie całego kraju.
Parnes podkreśla, że opisane w raporcie tortury mają systemowy charakter. Wskazuje, że w relacjach więźniów przetrzymywanych w różnych ośrodkach, niezależnie od siebie pojawiają się opisy tych samych metod znęcania się.
– Wszyscy wspominali o ciągłym biciu i przemocy ze strony strażników – mówi Parnes – Wszyscy potwierdzili doniesienia o głodzeniu i deprawacji snu. Każdy z więźniów otrzymywał tylko jedną butelkę wody dziennie, to musiało wystarczyć dla zachowania higieny. Uwięzionym miesiącami odmawiano możliwości wyprania ubrań. Normą była sytuacja, w której spali bezpośrednio na podłodze. Niektórym więźniom zabroniono zamykać okna w celach zimą. Cele przewidziane dla 8 osób nierzadko mieściły 14. Dokładnie te same metody stosowano wobec wszystkich osadzonych Palestyńczyków: mężczyzn, kobiet, dzieci i starców. Dlatego też doszliśmy do wniosku, że opisane przez naszych rozmówców tortury mają systemowy i rutynowy charakter.
Parnes wskazuje, że więźniowie poddawani są także różnym formom przemocy symbolicznej i psychologicznej: – Mówię tu choćby o sytuacji, w której więźniom kazano przeklinać proroka Mahometa, Koran albo palestyńskich przywódców, miast tego kazano im wychwalać Izrael. Więźniów pozbawiono też prawa do czytania tekstów religijnych czy modlitwy.
Wspomniany raport nie jest tylko jednym z wielu źródeł, które wskazują na stosowanie tortur i przemocy seksualnej w izraelskich więzieniach. Niedawno Izraelem wstrząsnęła afera polityczna, która wybuchła z powodu informacji o stosowaniu przemocy seksualnej przez izraelskich funkcjonariuszy.
Na początku listopada 2025 roku w izraelskiej polityce wybuchła afera określona przez Benjamina Netanjahu mianem „największego ataku PR na Izrael od chwili powstania państwa”. Generał broni Yifat Tomer-Yerushalmi złożyła rezygnację ze stanowiska głównej prokuratorki izraelskiej armii, czyli osoby odpowiedzialnej za zgodność działań IDF z izraelskim prawem. W liście rezygnacyjnym Tomer-Yerushalmi przyznała, że to ona odpowiada za upublicznienie w 2024 roku nagrania, które przedstawia stosowanie tortur wobec palestyńskiego więźnia przetrzymywanego w bazie wojskowej Sde Teman. Ofiara została ewakuowana z bazy wojskowej do szpitala w wyniku m.in. rozerwania płuca, złamania żeber i obrażeń odbytu, które wskazują na przemoc seksualną.
Sde Teman to izraelska baza wojskowa położona na pustyni Negew. Do bazy tej kierowani są palestyńscy więźniowie uznani za „więźniów bezpieczeństwa”. Na odludnym południu kraju, w niesławnych więzieniach takich jak Sde Teman, Keci’ot czy Nafha, Izraelczycy mogą łatwo izolować niepożądane jednostki. Jak ujawnili dziennikarze CNN, w ośrodkach tych powszechnie stosowane są tortury. Więźniowie zmuszani są do przebywania przez wiele godzin w bolesnych pozycjach i regularnie padają ofiarami różnych form przemocy seksualnej ze strony strażników.
Pod koniec lipca 2024 w izraelskich kręgach wojskowych pojawiły się plotki o przypadkach brutalnej przemocy wobec palestyńskich więźniów w bazie Sde Teman.
Wkrótce sprawa stała się na tyle poważna, że do działania przystąpiła naczelna adwokatka IDF. Biuro Tomer-Yerushalmi podjęło decyzję o aresztowaniu 10 izraelskich żołnierzy odpowiedzialnych za przemoc wobec palestyńskich więźniów. W odpowiedzi minister bezpieczeństwa Ben-Gvir określił aresztowanych izraelskich żołnierzy mianem „prawdziwych bohaterów”, dając do zrozumienia, że to palestyńscy więźniowie, a nie ich oprawcy, są tu problemem.
29 lipca 2024 roku grupa prawicowych radykałów dokonała ataku na więzienie Sde Teman, licząc tym samym na uniemożliwienie aresztowania odpowiedzialnych za zbrodnie żołnierzy. Protestujący oblegali później budynek, w którym odbyć się miało przesłuchanie podejrzanych. Część uczestników zgromadzenia, w tym jeden członek Knesetu, wdarło się siłą na teren więzienia.
Niesławne nagranie, na którym widać stosowanie tortur, zostało wyemitowane w izraelskim kanale telewizyjnym Keszet12 jeszcze na początku sierpnia 2024 roku. Po emisji nagrania w telewizji uwaga opinii publicznej zamiast na dyskusji o normach postępowania panujących w izraelskich służbach bezpieczeństwa skupiła się na odpowiedzialności naczelnej adwokatki IDF za upublicznienie nagrania. Minister obrony Israel Katz zarzucił Tomer-Yerushalmi oszczerstwo, a minister finansów Smotrich skojarzył jej postępowanie z oskarżaniem europejskich Żydów o mordy rytualne na chrześcijańskich dzieciach.
Panika moralna wokół osoby Tomer-Yerushalmi pokazuje, jak bardzo znormalizowane i powszechne jest stosowanie przez izraelskich funkcjonariuszy przemocy – nawet gdy przyjmuje ona ekstremalny charakter.
Dobrze pokazuje to przypadek Me’ira Ben Shitrita. Pod koniec sierpnia 2024 roku ujawnił się on opinii publicznej jako współsprawca brutalnych tortur w Sde Teman. Filmik, na którym demonstracyjnie zdejmuje kominiarkę i wzywa „cały naród Izraela” do demonstrowania solidarności z siłami bezpieczeństwa, zyskał dużą popularność w sieci.
Ben-Shitrit stał się na chwilę gwiazdą izraelskich prawicowych mediów. W wywiadzie dla telewizji Achszaw 14 nazwał informacje o torturach „pomówieniami” i podkreślał „rutynowy charakter” stosowanych procedur.
Sama Tomer-Yerushalmi zaginęła chwilę po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji. Po trwającej kilka dni akcji poszukiwawczej udało się ją odnaleźć i przewieźć do szpitala Ichilow w Tel Awiwie. Media podały, że bezpośrednim powodem hospitalizacji była podjęta przez byłą adwokatkę naczelną IDF próba samobójcza.
Wydarzenia w Sde Teman, które z uwagi na swoją brutalność obiły się szerokim echem w izraelskiej i światowej prasie, są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Raport powołanej przez ONZ niezależnej komisji śledczej wprost stwierdza, że podczas wojny z Hamasem Izrael „systematycznie stosował przemoc seksualną, reprodukcyjną i inne formy seksistowskiej przemocy”.
Komisja stwierdza, że po 7 października 2023 nastąpił „znaczny wzrost przestępstw seksualnych i przemocy ze względu na płeć popełnianych wobec Palestyńczyków przez członków izraelskiej armii i izraelskich sił bezpieczeństwa, mających na celu odwet i zbiorowe ukaranie ich za ataki przeprowadzone przez Hamas oraz inne palestyńskie grupy zbrojne w południowym Izraelu”.
W raporcie mowa jest choćby o postaci Dr Adnana al-Bursza, chirurga ze szpitala asz-Szifa w Gazie, który został uprowadzony przez izraelskie wojsko wraz z innymi medykami w grudniu 2023 roku. Przebywał w niesławnych więzieniach Sde Teman i Ofer, gdzie poddawany był biciu i torturom. Wedle Lekarzy na Rzecz Praw Człowieka al-Bursz i inni medycy nie byli przez izraelskie wojsko podejrzewani o wspieranie terroryzmu, zostali poddani aresztowi prewencyjnemu, a stosowanie tortur wobec al-Bursha i innych lekarzy miało na celu wyciągnięcie od nich informacji kompromitujących osoby z ich bezpośredniego otoczenia.
Z kolei za sprawą raportu sekretarza generalnego ONZ z 2024 roku na temat przemocy seksualnej związanej z konfliktami zbrojnymi wynika, że w więzieniach Kci’ot, Ofer i Ecijon przymusowe rozbieranie więźniów do naga, fotografowanie ich bez ich zgody, groźby gwałtów i uporczywe przeszukania osobiste określane terminem strip-searching są na porządku dziennym. Raport odnotował co najmniej 12 potwierdzonych przypadków przemocy seksualnej, w tym jeden przypadek „oparzenia odbytu”. Oba raporty określają skalę i charakter problemu jako systemowe oraz wskazują na rosnącą liczbę przypadków przemocy seksualnej wobec Palestyńczyków po 7 października 2023.
O nieludzkich praktykach w izraelskich więzieniach wiemy również za sprawą raportu Specjalnej Wysłanniczki ONZ do spraw przemocy seksualnej w trakcie konfliktów. W dokumencie z marca 2024 roku Pramilla Patten stwierdza, że istnieją „uzasadnione powody, by wierzyć, że palestyńscy więźniowie przebywający w izraelskich ośrodkach detencji poddawani są przemocy seksualnej”. Głos Patten jest o tyle istotny, że w tej kwestii nie sposób posądzić ją o stronniczość. Bliźniaczo brzmiącego sformułowania Patten użyła w jednym z raportów na temat przemocy seksualnej grup palestyńskich w ataku z 7 października 2023 roku. Wspominała w nim, że „wiele kobiet” zabitych przez palestyńskich bojowników zostało znalezionych w pozycjach wskazujących na to, że zostały przed śmiercią zgwałcone.
Za pogarszającą się sytuacją palestyńskich więźniów stoją konkretne nazwiska.
– Zgodnie ze świadectwami, jakie zebraliśmy od palestyńskich więźniów, pogarszanie się warunków w więzieniach przebiegało w dwóch etapach – wyjaśnia Shai Parnes. – Pierwszy rozpoczął się, gdy tylko Ben-Gvir objął stanowisko ministra. Pogorszenie warunków palestyńskich więźniów było jednym z jego głównych postulatów. W pierwszej kolejności więźniom zabroniono widzeń z rodzinami. Ograniczono im także dostęp do prysznica. Utrudniono nawet dostęp do towarów pierwszej potrzeby, zamykając sklepy położone na terenie więzień.
Itamar Ben-Gvir to minister bezpieczeństwa w obecnym rządzie Benjamina Netanjahu. Jest liderem skrajnie prawicowej partii reprezentującej ruch osadniczy – Ocma Jehudit (hebr. Żydowska Siła).
– Po zbrodniczym ataku Hamasu z 7 października, mówiąc językiem izraelskiego rządu, otwarły się bramy piekła – tłumaczy dalej Parnes. – Więźniów zaczęto traktować jak zwierzęta. Widzimy ogromną zmianę w sposobie postępowania izraelskich służb względem palestyńskich więźniów po 7 października. Wtedy też na wielką skalę rozpoczęło się bicie, tortury i inne okrucieństwa, o których pisaliśmy w naszym raporcie. W naszej ocenie tortury w więzieniach muszą odbywać się z wiedzą i zgodą izraelskiego rządu oraz ministra odpowiadającego za służby więzienne. Podobne zeznania składały osoby z wielu różnych więzień bezpieczeństwa. Te same metody i te same środki powtarzają się w opowieściach więźniów ze wszystkich możliwych ośrodków.
11 listopada 2025 Kneset przyjął w pierwszym czytaniu projekt ustawy zakładający wprowadzenie kary śmierci dla „terrorystów”. Podobnie jak w wypadku złych warunków w izraelskich więzieniach, z inicjatywą ustawodawczą wyszła partia ministra Ben-Gvira. On sam po pomyślnym dla niego głosowaniu rozdawał w budynku Knesetu cukierki.
W historii Izraela tylko na dwóch osobach oficjalnie wykonano karę śmierci. Pierwszą z nich był Me’ir Tobiansky, który został rozstrzelany podczas wojny o niepodległość Izraela w 1948 roku na podstawie fałszywych oskarżeń o zdradę stanu. Drugą był Adolf Eichmann, którego izraelskie służby porwały i przewiozły do Jerozolimy. Tam skazano go za współudział w Zagładzie i powieszono w 1962 roku.
Zdaniem Shaia Parnesa ryzyko, że Izrael zacznie karać śmiercią palestyńskich więźniów, jest jak najbardziej realne.
– Wprowadzenie kary śmierci jest prawdopodobne choćby dlatego, że ustawa została przyjęta w pierwszym czytaniu. Było to możliwe choćby dzięki temu, że członkowie tzw. opozycji wstrzymali się od głosu. A wedle niektórych sondaży, większość izraelskich Żydów popiera to rozwiązanie. Dlatego też wszystko jest możliwe. Z uwagi na sposób, w jaki działa izraelska polityka, będzie bardzo trudno powstrzymać polityków Ocma Jehudit przed wprowadzeniem ustawy. Wszystkie mechanizmy kontroli władz dawno przestały działać. Widzimy to na przykładzie ludobójstwa w Gazie, czy obserwując warunki w obozach tortur. Zgodnie z naszym ostatnim raportem, w izraelskich więzieniach umarło od 7 października co najmniej 81 więźniów – uzasadnia szef działu medialnego organizacji Be-Celem.
Powinno się im strzelać w głowę, zamiast dawać im więcej jedzenia [...] Damy im tylko tyle, ile trzeba, żeby utrzymać ich przy życiu – grzmiał Ben-Gvir w lipcu 2024 roku. – Palestyńscy więźniowie siedzą na podłodze, tak jak na to zasługują… Nie mają dżemu, nie mają czekolady, ani telewizji, ani radia. Wszystko im zabraliśmy – mówił w październiku 2025 roku, przez co otwarcie przyznał, że łamanie praw człowieka w izraelskich więzieniach faktycznie ma miejsce.
Zanim ustawa wejdzie w życie, musi przejść jeszcze przez dwa głosowania w Knesecie.
Język użyty w dokumencie sprawia, że kara śmierci będzie w praktyce obowiązywać jedynie palestyńskich więźniów. Projekt ustawy przewiduje, że śmiercią karane będą osoby, które spowodowały “śmierć Izraelczyków”, motywowane chęcią “zaszkodzenia państwu Izrael bądź przeszkodzenia żydowskiemu odrodzeniu narodowemu”. W obecnej rzeczywistości politycznej trudno wyobrazić sobie sytuację, w której pod tę kategorię będą podpadać np. izraelscy osadnicy stosujący brutalną przemoc wobec palestyńskich sąsiadów.
– Biorąc pod uwagę sposób, w jaki napisana jest ustawa, należy widzieć ją jako kolejne narzędzie w rękach Izraela, które umożliwi mu zabijanie Palestyńczyków legalnie, w zgodzie z prawem opartym o reguły apartheidu – konkluduje Parnes.
W teorii poddawani torturom więźniowie mogą złożyć zażalenie. W praktyce jednak proces ten okazuje się bardzo trudny: jedyną opcją pozostaje złożenie skargi za pośrednictwem adwokatów przysługujących więźniom z urzędu. Znany jest co najmniej jeden przypadek zniechęcania więźniów do kontaktów z prawnikami przy pomocy tortur i przemocy seksualnej. Wielu więźniów wstydzi się też tego, że są ofiarami przemocy. Przyznanie się do tego, nawet przed samym sobą, nie jest łatwe, a to kolejny powód niskiej zgłaszalności tego typu przestępstw.
Od 7 października 2023 tylko jedna osoba w Izraelu skazana została za przemoc wobec palestyńskich więźniów. Według dziennikarzy brytyjskiego „The Guardian”, od ataku Hamasu aż 88 procent postępowań w sprawie tortur i zbrodni wojennych w Izraelu kończy się umorzeniem. Ta informacja, zestawiona z raportami komisji ONZ oraz opiniami organizacji pozarządowych, każe przypuszczać, że izraelski wymiar sprawiedliwości nie pali się do karania funkcjonariuszy państwowych.
Spośród dziesięciu żołnierzy aresztowanych z nakazu Tomer-Yerushalmi, tylko pięciu usłyszało zarzuty. Wedle dostępnych informacji, dziewięciu z nich przebywa obecnie na wolności. Bohater prawicowych mediów, Ben-Shitrit, nadal cieszy się wolnością, mimo ciążących na nim zarzutów oraz dostępnego dla opinii publicznej nagrania.
Z kolei była adwokatka naczelna Tomer-Yerushalmi została zwolniona. Trwa śledztwo policyjne ujawnienia przez nią informacji negatywnie wpływających na wizerunek IDF. Prokuratura nie postawiła jej jeszcze żadnych zarzutów, wedle doniesień w izraelskich mediach ma zostać wkrótce przesłuchana przez policję. Prawdopodobnie Tomer-Yerushalmi ostatecznie jednak stanie przed sądem: presja ze strony prawicowego rządu oraz istotnej części izraelskiego społeczeństwa pozostaje duża, a sąd w Tel Awiwie decyzję o jej areszcie uzasadnił ryzykiem matactwa.
Akty przemocy seksualnej w trakcie ataku Hamasu oraz złe traktowanie zakładników są częścią opowieści, którą Izrael zbudował, by usprawiedliwić swoje działania w Gazie przez ostatnie dwa lata. Jeszcze w sierpniu 2025 roku minister Isra’el Katz groził, że „bramy piekielne otworzą się dla morderców i gwałcicieli z Hamasu”, jeśli ci nie zgodzą się na wypuszczenie pozostałych zakładników. W podobnym czasie Ambasada Izraela w Polsce rozpowszechniała materiały przedstawiające wychudzonego izraelskiego zakładnika Evyatara Davida. Miało to na celu przekonanie opinii publicznej do „maksymalnego nacisku na Hamas”.
Autorzy izraelskiej propagandy oczekują, że jej odbiorcy nie będą stawiać niewygodnych pytań o standardy stosowane przez Izrael. Z uwagi na postępującą brutalizację izraelskich sił bezpieczeństwa oraz rosnącą demoralizację życia publicznego w Izraelu, problem przemocy wobec więźniów – w tym przemocy seksualnej, stał się na tyle duży, że izraelskie władze nie są w stanie dłużej go maskować. U izraelskich elit politycznych nie widać jednak chęci skonfrontowania się z problemem odpowiedzialności jego służb za przestępstwa na palestyńskich więźniach.
Absolwent hebraistyki na Uniwersytecie Warszawskim i semitystyki na Freie Universität Berlin. Socjalista i dumny częstochowianin. Badacz dialektu Druzów z miasta al-Suwejda na południu Syrii. Publicysta, pisał dla magazynu „Kontakt” i „Magazynu Muzułmańskiego Al-Islam”.
Absolwent hebraistyki na Uniwersytecie Warszawskim i semitystyki na Freie Universität Berlin. Socjalista i dumny częstochowianin. Badacz dialektu Druzów z miasta al-Suwejda na południu Syrii. Publicysta, pisał dla magazynu „Kontakt” i „Magazynu Muzułmańskiego Al-Islam”.
Komentarze