Szef „mózgu państwa”, czyli szef Centrum Analiz Strategicznych powołanego przez Morawieckiego, powinien sprawować merytoryczny nadzór nad tworzeniem prawa. Prof. Waldemar Paruch dołącza jednak do PiS-owskiego chóru, dla którego fakty mają mniejsze znaczenie, niż obrona obozu władzy w aferze korupcyjnej. Tymczasem merytorycznej pracy Centrum wciąż nie widać
Prof. Waldemar Paruch, pełnomocnik premiera Mateusza Morawieckiego ds. utworzenia i funkcjonowania Centrum Analiz Strategicznych, w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” umniejsza konsekwencje afery korupcyjnej w Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). „Z badań wychodzi, że Polacy zauważyli sprawę KNF, ale za bardzo się nią nie przejęli, bo nic to w ich życiu nie zmieniło” – mówi.
Przypomnijmy: 13 listopada 2018 roku biznesmen Leszek Czarnecki ujawnił w „Gazecie Wyborczej” nagranie rozmowy z marca z szefem KNF Markiem Chrzanowskim. Według Czarneckiego, Chrzanowski złożył mu propozycję korupcyjną. W zamian za przychylność KNF dla jego banków, Czarnecki miał zatrudnić wskazanego przez szefa KNF prawnika. Jego wynagrodzenie miało być zależne od wartości banków Czarneckiego. Ten ostatni twierdzi, że chodziło o 1 proc. – nawet 40 mln zł w ciągu trzech lat.
Z innych artykułów OKO.press dowiesz się więcej o:
Prof. Paruch przestrzega co prawda przed „dużym błędem, który uruchomi lawinę nie do powstrzymania” i „może PiS bardzo wiele kosztować”. Nie uważa jednak, że afera KNF to właśnie taka sytuacja.
Czy ma rację - nie sposób stwierdzić, bo to zależy od dalszego rozwoju sprawy. Ale sugestia, że Polacy się „nie przejęli” jest nieprawdziwa.
Są trzy możliwości. Prof. Waldemar Paruch, politolog z lubelskiego UMCS, który w kancelarii premiera ma odpowiadać za zespół tworzący strategię rządu (przez analityków nazywane „mózgiem rządu”), może:
Pierwsze wyjaśnienie zdaje się wątpliwe – sprawa KNF to obecnie najgorętszy polityczny news w Polsce. Każda nowa informacja jest błyskawicznie powielana przez media. Sam profesor nie powołuje się w tekście na żaden konkretny dokument.
Aby się upewnić, OKO.press zadało pytanie Centrum Informacyjnemu Rządu. Nie dostaliśmy odpowiedzi od razu, tylko zapewnienie, że pytanie jest „procedowane”. Próbowaliśmy także skontaktować się z prof. Paruchem bezpośrednio, poprzez jego uczelniany numer telefonu – bezskutecznie.
Tajemnicze badania prof. Parucha przeczą dwóm znanym sondażom, które zrealizowano od czasu nagłośnienia afery. 19-20 listopada na zlecenie „Faktów” Kantar Millward Brown zapytał reprezentatywną grupę Polaków: „Czy w związku z aferą wokół KNF pozycja premiera Mateusza Morawieckiego, który nadzoruje KNF, umocni się, nie zmieni się czy osłabi się?”. 38 proc. respondentów uznało, że pozycja premiera się nie zmieni. Jednak niemal tyle samo, bo 36 proc., jest zdania, że ulegnie osłabieniu.
Nie można zatem jednoznacznie powiedzieć, że Polacy „nie przejęli się” aferą. Na dodatek, w porównaniu z poprzednim badaniem tej samej agencji, PiS stracił 5 pp. wyborców.
Z kolei sondaż IBRiS dla Onetu opublikowany 26 listopada pokazuje, że sprawa KNF interesuje „zdecydowanie” lub „raczej” 65,3 proc. społeczeństwa (nie interesuje się 34,8 proc.) – można założyć, że przynajmniej część osób zainteresowanych to osoby „przejęte”.
Co więcej, 36,6 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco na pytanie „czy ujawnienie nagrań z rozmowy miliardera z szefem KNF zmieniło ich ocenę działalności obozu rządzącego”. Osoby, które już wcześniej źle oceniały PiS, również zatem odpowiedziały „nie”.
Z badań wychodzi, że Polacy zauważyli sprawę KNF, ale za bardzo się nią nie przejęli, bo nic to w ich życiu nie zmieniło.
Doniesienia lekceważące wpływ afery KNF, płynące z mediów jawnie sympatyzujących z władzą, mają charakter życzeniowy. Np. triumfalny artykuł zatytułowany Mimo "afery" KNF Zjednoczona Prawica zyskuje! Formacja Kaczyńskiego zwiększa przewagę nad Koalicją Obywatelską portalu wPolityce.pl powołuje się na badanie przeprowadzone w dniach 9-15 listopada. Przypomnijmy, że artykuł „Gazety Wyborczej” ujawniający propozycję korupcyjną złożoną przez prezesa KNF bankowcowi Leszkowi Czarneckiemu ukazała się 13 listopada.
Dopiero w kolejnych dniach stał się głównym tematem politycznej debaty.
Również analiza OKO.press pokazuje, że – wbrew narracji władzy – Polacy na potęgę szukają w internecie informacji dot. afery oraz dzielą się nimi w mediach społecznościowych.
Byłoby dziwne, gdyby profesor politologii – przez studentów uważany za bardzo przywiązanego do metodologii i wymagającego erudytę – nie wiedział o czym mówi, albo chociaż nie naprawiłby pomyłki przy autoryzacji.
Afera KNF to jeden z największych kryzysów wizerunkowych rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Partia do wyborów szła pod sztandarem „rozliczenia” rzekomych nadużyć koalicji PO-PSL. Jawne przekręty we własnym gronie nie pasują do tej opowieści.
Przedstawiciele PiS, nie chcąc się przyznać do porażki, raz po raz marginalizują problem. Udają, że sprawa jest rozwiązana i zamknięta, a w ogóle to mało kto się nią interesuje.
Profesor Waldemar Paruch miał być naukowcem powołanym do tworzenia kluczowych strategii rządu z pozycji merytorycznych. Zamiast tego dołącza teraz do chóru polityków PiS, dla których fakty mają mniejsze znaczenie, niż obrona wizerunku obozu władzy.
Centrum Analiz Strategicznych, stworzone w kwietniu 2018 roku, to jeden ze sztandarowych projektów rządu PiS. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział powołanie Centrum w swoim exposé, nawiązując do potrzeby ograniczania niepotrzebnej legislacji.
W kwietniu 2018 prof. Paruch tłumaczył PAP, że w działaniach CAS chodzi o to, by monitorować proces przekształcania się decyzji politycznych w normy prawne. Ma to zaczynać się już w momencie, w którym rodzi się pomysł rozpoczęcia projektu ustawodawczego.
„Należy ten proces oceniać na różnych poziomach: społecznym, gospodarczym, politycznym, oceniać konsekwencje i skutki projektowanego prawa, a także czy te instrumenty, które są zaprojektowane, doprowadzą do osiągnięcia celów, jakie są deklarowane w założeniach przygotowywanego projektu ustawy” – mówił.
Centrum jest finansowane ze środków kancelarii premiera. Jak ustalił „Fakt”, w lipcu 2018 roku jednostka zatrudniała 37 osób, a jej struktury obejmowały cztery departamenty z dyrektorami, wicedyrektorami i naczelnikami.
Choć od powołania pełnomocnika upłynęło pół roku, na rządowych stronach próżno szukać efektów pracy CAS.
Przeszukując je, można tam znaleźć zaledwie jedną 2-stronicową analizę, którą 18 września 2018 wydano wobec zmiany statutu Ministerstwa Obrony Narodowej (OKO.press zwróciło się do działu mediowego CIR o aktualne dane, wraz z wydatkami).
Prof. Paruch często za to wypowiada się w mediach, komentując bieżące wydarzenia: od wydatków Polskiej Fundacji Narodowej po Brexit. Niewiele rozmów dotyczy jednak działań samego Centrum i rządowej strategii.
Na razie więc Centrum Analiz Strategicznych wygląda na kolejną tubę propagandową rządu. Swoją „eksperckością" ma uwiarygadniać PiS-owską narrację polityczną. Nawet jeśli nie ma pokrycia w faktach.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze