Czarny Dunajec otrzyma miliony z Unii Europejskiej na remont zabytkowej synagogi, w której miasto chce otworzyć dom kultury, z kinem i muzeum. – I będziemy musieli je oddać, bo radni projektowi powiedzieli „nie” – mówi OKO.press burmistrz Marcin Ratułowski. 12 listopada miała być podpisana umowa
„Ta synagoga miała po latach ludzi połączyć. Przez lata stała i niszczała, a teraz miała stać się domem dla Muzeum Pamięci Ziemi Czarnodunajeckiej. Z izbą muzealną, salą na warsztaty dla dzieciaków i koncerty, małym kinem. Perełka na Podhalu, przykład na to, że można o swojej historii myśleć z szacunkiem. A stała się miejscem, które ludzi podzieliło. Po co? Kto ma w tym cel?” – zastanawia się Dariusz Popiela, kajakarz górski, dziesięciokrotny mistrz Polski, wicemistrz Europy, olimpijczyk. I twórca projektu „Ludzie, nie liczby”, w ramach którego przywraca pamięć o wymazanej przez Holocaust historii społeczności żydowskiej z Małopolski.
Popiela razem ze swoją fundacją otworzyli w pandemii koronawirusa żydowski kirkut. Tu, w Czarnym Dunajcu. Przypomnieli o setkach osób, które na tej „żydowskiej łące”, jak mówili na Podhalu, byli pochowani i zapomniani przez lata. Ginęli w miejscowym obozie pracy. Byli rozstrzelani na ulicach. We własnych domach.
Mieszkańcy Czarnego Dunajca zaczęli na cmentarz przychodzić. Zwracali macewy. Uczyli się pamiętać. A Dariusz Popiela zaproponował, by stojącą przecznicę od czarnodunajeckiego rynku synagogę odnowić. Uczynić z niej Centrum Dialogu. – Ma potencjał. To jedyna na Podhalu świątynia żydowska, która przetrwała w niemal nienaruszonym stanie. Po wojnie był tu skład meblowy. Ale od 2000 roku właściwie stała i niszczała – mówi nam Popiela.
Miasto temat podchwyciło. Burmistrz Marcin Ratułowski (Polska 2050 Szymona Hołowni): „W 2021 powstał projekt nowoczesnego miejsca spotkań. Nasi radni, głównie z PiS, nie chcieli jednak, by nazwać go Centrum Dialogu. Uradziliśmy, żeby nazywało się »Muzeum Pamięci Ziemi Czarnodunajeckiej«. Dogadaliśmy, że odnowimy bożnicę, otworzymy tam muzeum poświęcone historii Czarnego Dunajca i jego mieszkańców. Wyjaśnimy, kim byli patroni dzisiejszych ulic, czym zajmowali się nasi przodkowie. A oprócz tego stworzymy małą salę na wystawy czy koncerty, otworzymy przestrzeń na warsztaty dla dzieci, zakupimy nowoczesny projektor pod małe kino. Tu w okolicy czegoś takiego nie ma. Radni dali zielone światło, zabraliśmy się do roboty” – wylicza burmistrz.
Na prośbę radnych miasto wykupiło synagogę z rąk krakowskiej gminy żydowskiej. Radni zagłosowali „za”. Wspólnie z partnerskim miastem na Słowacji – Trsteną wystąpili o unijne środki. Czarny Dunajec z tej kasy chciał wyremontować synagogę u siebie, Trstena – u siebie. Jak słyszę, to nie pierwszy raz, kiedy razem wnioskowali o dotację z UE. Wcześniej razem zrobili m.in. niemal 40-kilometrową trasę rowerową wokół Tatr. W piątek, 7 listopada, radni z Czarnego Dunajca mieli dokonać formalności: zabezpieczyć w Wieloletniej Prognozie Finansowej pieniądze na dokończenie projektu. Bo Unia dała na remont synagogi 8 milionów. Miasto miało dołożyć dwa.
Ale pomysł skończył się fiaskiem. Radni (stosunkiem głosów 11 do 7) zdecydowali o zdjęciu punktu z planu obrad. A na sesji nie gryźli się w język. Jednym chodziło o pieniądze, twierdząc, że gminy na taki wydatek nie stać. Innym na drodze stały uprzedzenia. Paweł Dziubek z PiS: – „Za tę kwotę byśmy wybudowali o wiele lepszy budynek. Do naszych kościołów to nie było komu dołożyć. A ja tu jak nic widzę synagogę. Pewnie od razu będzie międzynarodowy problem, no ale cóż. No nie podoba mi się to”.
Próbowaliśmy porozmawiać z radnym Dziubekiem o powodach, dla których nie chce dotować z gminnych pieniędzy synagogi. Nie odebrał jednak od nas telefonu, nie odpowiedział na prośbę o rozmowę.
Czarny Dunajec (jak i całe Podhale) to matecznik polskiej prawicy. Tylko w ostatnich wyborach prezydenckich Karol Nawrocki zebrał tu niemal 83 procent głosów. W pierwszej turze Rafał Trzaskowski znalazł się daleko za kandydatem PiS, Sławomirem Mentzenem i Grzegorzem Braunem (50, 20 i 13 procent głosów). Tylko w tym roku radni podjęli rezolucję przeciwko migrantom czy edukacji seksualnej w szkołach („dzieciom nie są potrzebne szkolenia o tym, na co wpływa libido ani znajomość technik seksualnych (...) nic nie wspomina o związku pomiędzy wczesną inicjacją seksualną a rakiem piersi czy niepłodnością w przyszłości”).
Gmina musi podpisać umowę z miastem Tristena w środę 12 listopada. Jeśli radni nie zgodzą się na zabezpieczenie pieniędzy, cała inwestycja pójdzie do kosza – zarówno ta realizowana w Polsce, jak i na Słowacji.
– A my i tak będziemy musieli wydać pieniądze na remont dachu, konserwację budynku. Tylko, zamiast fajnego miejsca będziemy mieć gołe mury. I tyle – rozkłada ręce burmistrz Ratułowski. – Z pieniędzy gminy finansujemy drugą lekcję religii. Co roku remontujemy kapliczki. Nie wiem, co w radnych wstąpiło. Grają w brudną grę zwaną populizmem. Tylko w jakim celu? Nie pozostanie mi chyba nic innego, jak w ogóle zablokować wydawanie pieniędzy publicznych na jakiekolwiek budynki sakralne. Żeby nie generować konfliktów, żeby było sprawiedliwie – mówi. Burmistrz zwołał nadzwyczajną sesję na środę, 12 listopada. I zamierza raz jeszcze rozmawiać z radnymi, by nie rezygnowali z unijnych pieniędzy i budowy muzeum.
Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".
Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".
Komentarze