Po co pan muszka owocowa kopuluje z innymi samcami? W jaki sposób homoseksualny ptak lub ssak zwiększa szanse na sukces genetyczny swej rodziny? Dlaczego geje mają często starszych braci? Jakie jest genetyczne podłoże homoseksualizmu człowieka? Naukowe badania rozczarują homofobów: nikt ICH nie demoralizuje, tacy się rodzą
„Dziecko wychowane przez agresywną matkę wyrasta często na homoseksualistę, bo boi się kobiet” - ta wypowiedź Janusza Korwin-Mikkego z końca sierpnia 2018 została nominowana do Biologicznej Bzdury Roku 2018. Nagranie było pod tym adresem, ale już zniknęło z Youtube.
Korwin-Mikke zasłynął w mediach - także europejskich - niemądrymi, prowokującymi czy obraźliwymi wypowiedziami, zwłaszcza wobec kobiet. Nie da się traktować jego słów poważnie, ale można je wykorzystać do poważnego wyjaśnienia poważnego zagadnienia.
Co zatem wiemy naprawdę o homoseksualizmie i kształtowaniu się orientacji seksualnej? Co mówi nauka?
Coraz więcej danych wskazuje, że homoseksualizm jest raczej determinowany biologicznie niż kulturowo, a prawdopodobieństwo rozwinięcia się orientacji homoseksualnej ustala się co najmniej w pewnej mierze na poziomie genetycznym i w okresie prenatalnym (przed urodzinami).
Do takich wniosków prowadzą badania:
Niektóre z tych najnowszych badań omówimy za moment, po krótkiej wizycie w świecie zwierząt.
Homoseksualność, rozumiana jako kopulowanie z osobnikami tej samej płci, a nawet tworzenie stałych par, czasem również monogamicznych, występuje także u wielu gatunków zwierząt. Zaobserwowano ją m.in. u muszek owocowych czy niektórych chrząszczy, ryb i ptaków (w tym tworzących homoseksualne, stałe pary pingwinów) oraz u wielu gatunków ssaków – także najbliższych nam szympansów.
Przyczyny i funkcje występowania homoseksualizmu i zachowań homoseksualnych mogą być różne.
Na przykład u muszek owocowych może to być strategia eliminowania konkurencji – najpierw samiec kopuluje z innymi samcami, odbierając im nasienie, po czym sam zapładnia samice.
U zwierząt bardziej rozwiniętych – przede wszystkim kręgowców, zwłaszcza ptaków i ssaków, wykazujących zachowania społeczne – homoseksualizm jest najpewniej zjawiskiem nie tylko naturalnym, ale nawet premiowanym, bo zwiększa sukces ewolucyjny rodziny, a dalej sukces ewolucyjny gatunku.
Jak to możliwe, skoro osobniki homoseksualne na ogół się nie rozmnażają?
Otóż homoseksualne ptaki i ssaki nie mając własnego potomstwa, mogą więcej uwagi poświęcać dzieciom swojego rodzeństwa, zwiększając szanse na ich przetrwanie. Rodzeństwo dzieli z osobnikiem homoseksualnym około 50 proc. wspólnego DNA, a potomstwo rodzeństwa – 25 proc. W związku z tym,
z genetycznego punktu widzenia, dwójka dzieci rodzeństwa to jak jedno własne dziecko (bo razem dzielą 50 proc. DNA homoseksualnego "wujka").
Sekwencje DNA warunkujące w określonej sytuacji orientację homoseksualną mają zatem szanse na to, by skutecznie się rozprzestrzeniać nie przez bezpośrednie rozmnażanie homoseksualnego osobnika, ale potomstwa jego rodzeństwa. Tak istnienie homoseksualizmu często tłumaczą biolodzy ewolucyjni.
Podkreślają, że jest to wciąż jedynie hipoteza, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest prawdziwa. Wskazuje na to sporo dowodów z eksperymentów oraz z obserwacji.
Ponieważ mężczyźni posiadają chromosom X i Y, a kobiety dwa chromosomy X, badanie kształtowania się orientacji seksualnej, która wiązana jest z chromosomami płci, jest prostsze u mężczyzn. Z tego powodu badaczom łatwiej jest dociekać, jak powstaje homoseksualizm męski. Wyniki od lat są obiecujące, a w 2017 opublikowano ważny artykuł naukowy, wzmacniający wcześniejsze tezy. Przyjrzyjmy się tej historii od początku.
Jeszcze w XX wieku zaobserwowano, że w rodzinach z większą liczbą synów, wraz z każdym kolejnym zwiększa się prawdopodobieństwo wykształcenia się orientacji homoseksualnej.
Fenomen ten, nazwany efektem starszych braci, udokumentowano w różnych populacjach na całym świecie, niezależnie od koloru skóry czy kultur.
Również historycy potwierdzili występowanie takiego zjawiska w przeszłości. Dla wykluczenia czynnika społeczno-rodzinnego, czyli hipotezy, że to sposób wychowania wywołuje homoseksualizm u młodszych braci, sprawdzono czy efekt pojawiał się u biologicznych braci wychowywanych osobno i u niebiologicznych braci wychowywanych razem.
Wyniki potwierdziły, że wychowanie raczej nie mogło tu mieć wpływu, bo efekt starszych braci:
Nie były to precyzyjne badania empiryczne, ale dały początek dociekaniom, które w ostatnich latach przejęła biologia, a w szczególności genetyka i immunologia.
Z badań wynika, że najbardziej prawdopodobną, bezpośrednią przyczyną wykształcenia się orientacji homoseksualnej u mężczyzn, jest immunologiczna interakcja matki w czasie ciąży z płodem płci męskiej, zwłaszcza drugim, trzecim i kolejnym.
Hipotezę, że matka wraz z każdą kolejną ciążą męską produkuje coraz więcej przeciwciał skierowanych przeciwko genom na chromosomie Y (występującym tylko u mężczyzn), biorących udział w rozwoju mózgu, wysuwano od lat. Badania opublikowane w roku 2017 pokazały, że jest bardzo prawdopodobna.
Naukowcy porównywali cztery grupy (na wykresie od lewej):
Co ważne, nie zignorowano też poronień, ponieważ niedonoszone ciąże z męskim płodem również oddziaływały na układ immunologiczny matek.
W czterech grupach kobiet sprawdzano poziom przeciwciał przeciwko białkom genów PCDH11Y i NLGN4Y, które znajdują się na chromosomie Y i pełnią rolę w kształtowaniu się mózgu męskiego.
Wyniki pośrednio potwierdziły immunologiczną hipotezę efektu starszych braci: największe stężenie przeciwciał anty-NLGN4Y miały matki gejów ze starszymi braćmi, najmniejsze natomiast kobiety bez synów (więcej szczegółów tutaj).
Inne badania skupiły się na genetyce i różnicach w sekwencji DNA. Istnieją bowiem różnice między osobami czy populacjami, w kolejności ułożenia poszczególnych nukleotydów (zwanych potocznie cegiełkami) w naszym genomie (DNA, materiale genetycznym obecnym w każdej prawie komórce naszego ciała).
Różnice te mogą wpływać na odmienną "ekspresję genów", czyli na to, z jakim nasileniem produkowana jest cząsteczka RNA i/lub cząsteczka białka na bazie DNA. Jeśli zmienione sekwencje dotyczą białek istotnych dla rozwoju mózgu, mogą wpływać na kształtowanie się orientacji seksualnej.
Naukowcom udało się odnaleźć fragmenty genomu, które przy określonej sekwencji DNA, silnie korelowały z występowaniem homoseksualizmu.
Inna część badań skupiła się na epigenetyce, czyli sprawdzaniu poziomu tzw. metylacji DNA, co podobnie jak zmiany w sekwencji określonych fragmentów, również wpływa na ekspresję genów.
Tu także odnaleziono korelacje związane z metylacją genu receptora dla androgenów, leżącego na chromosomie płci – chromosomie X.
Wyniki potwierdziły
istotną rolę oddziaływania immunologicznego w formowaniu się orientacji seksualnej u mężczyzn.
Mimo tego pamiętać należy, że zjawiska wpływające na różnicowanie się orientacji seksualnej są różnorodne. Oprócz oddziaływania przeciwciał matki, są to najpewniej także wspomniane modyfikacje epigenetyczne, opisane polimorfizmy DNA czy stężenie niektórych hormonów. Badania naukowe w najmniejszym stopniu nie potwierdzają tez głoszonych przez Janusza Korwin-Mikkego i innych osób o homofobicznych poglądach, że homoseksualizm jest efektem patologicznych zachowań czy złego wychowania.
Coraz lepiej rozumiemy, że w grę wchodzą przede wszystkim wrodzone czynniki biologiczne.
Homoseksualizm charakteryzuje się odczuciem popędu seksualnego do osób (osobników, w przypadku zwierząt) tej samej płci. W przypadku ludzi uwzględnia się także komponent emocjonalny, uczuciowy, romantyczny i tworzenia związków, stąd niektórzy w odniesieniu do gatunku Homo sapiens mówią o orientacji psychoseksualnej.
Warto podkreślić, nawet w OKO.press, które dużo uwagi poświęca demaskowaniu homofobii, że homoseksualizm nie jest chorobą. Został wykreślony z listy chorób przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w 1973 roku.
OKO.press systematycznie demaskuje homofobię ludzi władzy (np. gdy min. Błaszczak mówi o "Paradzie sodomitów"; Kaja Godek o zboczonym premierze Irlandii); ukazuje homofobię w programach nauczania religii; zwalcza homofobiczny mit o leczeniu homoseksualizmu; krytykuje tolerowanie przez rząd terapii reparatywnej; wskazuje na społeczny sprzeciw i pojedyncze głosy tolerancji i odwagi polityków (np. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza), robimy też własne sondaże. Tutaj zobacz ponad 70 tekstów OKO.press wokół praw osób LGBTQ.
Światowa Organizacja Zdrowia w 1991 roku wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (International Classification of Diseases and Related Health Problems, w skrócie ICD), która stanowi prawną podstawę do stawiania rozpoznań medycznych w Polsce.
W międzyczasie lub później wiele międzynarodowych i krajowych towarzystw naukowych uznało homoseksualizm za zdrową i właściwą ekspresję osobowości i równoważną z heteroseksualizmem oraz z biseksualizmem orientację seksualną. M.in. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne.
Jakie argumenty stały za przyjęciem, że homoseksualizm nie jest chorobą?
Pierwszą przesłanką były badania porównawcze heteroseksualistów z homoseksualistami. Nie wykazały one istotnych różnic między grupami.
Przełomowa wartość tych badań polegała na tym, że
przeprowadzono je na zdrowych osobach homoseksualnych, podczas gdy wcześniej badania takie przeprowadzano przede wszystkim na homoseksualistach z ośrodków psychiatrycznych i więzień, porównując ich do zdrowych heteroseksualistów.
Zdrowi homoseksualiści nie biorący udziału w przestępczych aktywnościach musieli się ukrywać ze swoją orientacją i nie dało się do nich dotrzeć; dodatkowo w trakcie takich badań heteroseksualnych mężczyzn praktykujących tzw. homoseksualizm zastępczy w więzieniach, uznawano za homoseksualistów. Z oczywistych względów nie pozwalało to na wyciągnięcie poprawnych merytorycznie wniosków.
Z pomocą przyszły też obserwacje wskazujące na podobny odsetek osób homoseksualnych w różnych krajach, niezależnie od kultur i religii, oceniany zwykle na około 5 proc. populacji.
Homoseksualizmu się nie leczy, a sam w sobie nie wywołuje psychopatologii, fizjopatologii czy patologii społecznych (w odróżnieniu np. od pedofilii), a zatem uznanie go za chorobę byłoby nieuzasadnione.
Udokumentowane w badaniach częstsze depresje u osób homoseksualnych wynikają ze znacznie niższej akceptacji w rodzinie i społeczeństwie i/lub braku powszechnych pozytywnych wzorców osobowych w przestrzeni publicznej dla dorastających homoseksualistów.
Bardziej zasadne jest pytanie o to, dlaczego w ogóle homoseksualizm uznano za chorobę, a nie o to, dlaczego chorobą nie jest.
Niektórzy specjaliści zajmujących się tą tematyką, apelują, by mówić o homoseksualności (podobnie, o heteroseksualności i biseksualności), a nie homoseksualizmie, gdyż końcówka „izm” może kojarzyć się z zaburzeniem i sugerować, że jest nim także orientacja seksualna.
* Łukasz Sakowski. Biolog, popularyzator nauki, autor bloga naukowego www.totylkoteoria.pl
Biolog i bloger naukowy
Biolog i bloger naukowy
Komentarze