Rosja się modliła i święciła pokarmy, Putin się modlił i składał życzenia. Popi ostrzegali, że zachodnia Sodoma i Gomora zaatakowała świętą Ruś. Telewizja dodawała, że atak następuje kalibrem 155, który, jak wiadomo, gorszy jest od prawosławnego kalibru 152 mm
Mała dziewczynka z Kaługi zawsze marzyła o rasowym piesku – yorku. Ale rodziny nie było na to stać. Dziewczynka postanowiła więc poprosić o pieska samego Putina. I by go przychylnie do siebie nastawić, narysowała własnoręcznie jego portret (na zdjęciu u góry). List został wysłany na Boże Narodzenie, a Putin postanowił zrobić dziewczynce prezent na Wielkanoc.
Cała Rosja zobaczyła więc, jak urzędnik dostarcza dziewczynce przerażonego szczeniaczka w koszyczku. Telewizja, która to wszystko pokazała w prawosławną Wielką Sobotę, dodała, że dziewczynka postanowiła pieska wytresować i nauczyć sztuczek. Wszak sama trenuje. I tu zobaczyliśmy, jak robi szpagat na dywanie.
Była to najsmutniejsza pośród wszystkich okropnych, przerażających i obrzydliwych produkcji propagandowych Wielkiego Tygodnia.
Tak nam minęła druga Wielkanoc prawosławna tej wojny. Inna od poprzedniej. Tamta Wielkanoc miała zapowiadać szybkie zwycięstwo Putina w Ukrainie. Dużo tam było opowieści o skutecznych bombardowaniach i gróźb użycia broni masowego rażenia. Moskwa właśnie zdobywała Mariupol i mordowała jego mieszkańców. Przebrane za pielęgniarki młode kobiety z literą Z na ramieniu dostarczały bohaterskim młodzieńcom na front świąteczne ciasta:
Teraz nie było litery Z ani młodych kobiet na froncie. Były życzenia, by “światło pokonało śmierć”. Była ziemianka przerobiona na froncie na cerkiew (“własnoręcznie wykopana przez żołnierzy”) i reportaże z frontu, jak to “mimo przewagi wroga” rosyjskie wojska odnoszą “pewne sukcesy”. Były też łzawe opowieści, że w Doniecku ludność cywilna spędza Wielkanoc pod ostrzałami, a władze rosyjskie ostrzegają, by nie wychodzić z domu i nie chodzić zgodnie z tradycją na cmentarze.
W poniedziałek "korespondent wojenny" doniósł "Wiestiom" z wielce poważną miną, że potężny kontratak ukraiński nastąpi lada chwila. A telewizja zaczęła nadawać reklamy służby wojskowej i apele, by wstępować do wojska.
Dlaczego tam strzelają - do tej informacji “dziennikarzom” rosyjskiej telewizji nie udało się "dotrzeć”. Jednak ze świątecznych wystąpień patriarchy Cyryla i innych prawosławnych hierarchów można domniemywać, że chodzi o atak ze strony zachodniej Sodomy i Gomory. Oczywiście LGBT.
Ale po kolei.
(bo jest też, jak przekonuje propaganda, gorszy, ukraiński Pan Bóg).
W obchodach Wielkanocy w Rosji wzięło udział 2,8 miliona ludzi, nie popełniono żadnych przestępstw, powiedziała dziennikarzom rzeczniczka rosyjskiego MSW Irina Wołk.
Putin osobiście wziął udział w nabożeństwie. Telewizja pokazała, jak się żegna i odpowiada “Zaprawdę zmartwychwstał” na słowa “Chrystus zmartwychwstał”. Telewizja sugerowała, że był w cerkwi razem ze zwykłymi ludźmi - nie było jednak żadnego kadru, na którym obok Putina są “zwykli ludzie”. Propaganda zaznaczyła z namaszczeniem, że Putin był w cerkwi “w garniturze” - bowiem rosyjską władzę dotyczy ta sama etykieta co brytyjską rodzinę królewską. Można mówić tylko, jak władza jest ubrana.
Putin, nawiązując do carskiej tradycji podarował Cyrylowi “ozdobną pisankę”. Patriarcha zrewanżował się tym samym - także wręczył Prezydentowi jajko wielkanocne. Putin złożył też narodowi życzenia, wyjaśniając mu, że „Wspaniałe, umiłowane Święta Wielkanocne dają wierzącym nadzieję, inspirują do dobrych myśli i czynów oraz służą utwierdzaniu w społeczeństwie wysokich ideałów i wartości moralnych”.
Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl w telewizyjnym przemówieniu przed nabożeństwem wielkanocnym życzył Rosjanom, ale też napadniętym przez Rosjan Ukraińcom, aby Pan strzegł ich krajów i umacniał pokój i miłość między ich narodami.
A po liturgii wielkanocnej Cyryl powiedział, że „Dzisiaj na skalę światową rozwija się nowe pogaństwo, oparte na kulcie różnych ludzkich pochodnych – kulcie postępu, nauki, technologii – nie mówię o szacunku dla jednego, drugiego i trzeciego, ale o przebóstwieniu... Jaka powinna być odpowiedź Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Rosji? Tak, ta, którą już dajemy: nie zgadzamy się na ten kierunek rozwoju cywilizacji ludzkiej!".
– bo można je interpretować jako delikatną krytykę władzy, że za mało daje. Otóż zdaniem Cyryla wszystkie nieszczęścia spadły na Rosję w XX wieku, bo przed rewolucją rozpowszechnił się obyczaj chadzania do cerkwi raz w roku, z czystego wyrachowania:
„Ludzie byli praktycznie niewierzący, ale ponieważ prawosławie było religią państwową, to wszyscy urzędnicy, służący przynajmniej raz w roku byli zobowiązani do przyjęcia komunii. Taka była pobożność. Często marksiści, ateiści, ludzie, którzy w ogóle nie wierzą w Boga, a ponadto bluźnią Bogu, przyjmowali komunię". Zdaniem Cyryla praktyka ta została wygenerowana przez „pseudoreligijność rosyjskiej inteligencji okresu przedrewolucyjnego”. Dodał, że dalsze wstrząsy w kraju i Kościele oraz prześladowania ze strony ateistów mogły być karą za „zaniedbanie Najświętszej Eucharystii, która miała miejsce w czasie, gdy Kościół miał wszelkie możliwości i kiedy każdy Rosjanin miał możliwość uczestniczenia w Eucharystii”.
To, że w wywodzie tym nie chodzi o pobożność, a o pieniądze, potwierdza sam Cyryl. Który ogłosił, że z okazji prawosławnej Wielkiejnocy złożył życzenia Viktorowi Orbánowi. Za to, że Węgry blokują objęcie Cyryla sankcjami Unii Europejskiej (skądinąd Sodomy i Gomory).
„W Jasną Niedzielę Chrystusa i Tydzień Wielkanocny zwyczajem jest życzyć pokoju. Życzę także naszemu krajowi i całemu narodowi długo oczekiwanego pokoju. Pokoju po osiągnięciu celów specjalnej operacji wojskowej i całkowitym pokonaniu wroga” - napisał na Telegramie https://tass.ru/obschestvo/17536805
Problem to dla propagandy delikatny. Bo owszem, można pokazywać krzywdę biednych ludzi, którym odbiera się prawo do modlenia się pod zwierzchnictwem Moskwy. Ale nawet na dobrze wykadrowanych zdjęciach tych ludzi nie ma za dużo. Poza tym, jeśli Ukraińcy tak łatwo przeszli do swojej, niepodległej Moskwie cerkwi, to co z opowieścią o braterstwie rosyjsko-ukraińskim. I czy przypadkiem “specjalna operacja wojskowa” nie zakończyła się tu spektakularną klęską?
Cyryl zaproponował tu pewne nowatorskie rozwiązane: prześladowcy moskiewskiej Cerkwi w Ukrainie "są ateistami, chociaż sami się za takich nie uważają”.
O ile relacje z nabożeństw przeważały w Wielką Sobotę, o już w wielkanocną niedzielę “Wiadomości Tygodnia” ("Wiesti Niedieli”) nadały męcząco dużą ilość reportaży z frontu. I one pokazywały, jak bardzo zmieniła się rosyjska propagandowa narracja w ciągu roku.
Wszędzie na ulicach leżały kawałki metalu, które “reporterzy” od razu rozpoznawali jako odłamki kalibru 155 mm. Zachodniego. W zeszłym roku mieliśmy tylko własny kaliber 152 mm i nikt sobie tym nie zawracał głowy.
Żołnierze jedli w ziemiankach ciasto i “maskowali świeżą jedliną wyrzutnie rakietowe” w nadziei “że nie będą musieli ich używać przynajmniej dziś”. Zamiast dziarskich życzeń “bezpiecznego powrotu do domu” mieliśmy rozmowę z żołnierzem “A jak się wam udało przeżyć na froncie siedem miesięcy” (żołnierz rozsądnie powiedział, że konieczny jest dobry zwiad, najlepiej osobisty, i dobra współpraca między oddziałami).
Żołnierze pokazywali też swoje talizmany – maskotki, które dostali od swoich dzieci. Maskotki mają bronić przed śmiercią.
Oczywiście propaganda nie byłaby sobą, gdyby nie pokazała też maskotki zabitego ukraińskiego żołnierza (nie ochroniła!) oraz powieszonego na ścianie zdobytego ukraińskiego punktu oporu dziecięcego rysunku z napisem “Boże, chroń Ukrainę”. Ukraiński Bóg jest słabszy od rosyjskiego.
Oficjalnie widz rosyjskiej TV wie tylko, że dokumenty te potwierdzają obecność wojskowych NATO w Ukrainie (prawie stu, co jest dowodem na wypowiedzenie wojny Rosji przez NATO). Co więc budzi taką furię Dmitrija Kisielowa, że opowiada w związku z wyciekiem, że Zachód to kłamstwo na kłamstwie i prowokacje na prowokacjach? I że wyciekom amerykańskich danych nie wolno ufać w żadnej mierze?
Podana w tym dokumencie liczna rosyjskich poległych?
Z przecieków może wynikać, że to 61-71 tys., tymczasem Moskwa przyznała się tylko do 5937 zabitych żołnierzy. To ostatnia dana - z września 2022.
Dotychczas wypowiadający się przed kamerami propagandy bohaterowie mieli zasłonięte twarze – tak że zostawała tylko szpara na oczy:
Teraz jednak zostali oni całkiem rozpikslowani. Tak np. wygląda bohater, który ocalił i wyprowadził spod ostrzału cywili:
Ukraińcy identyfikują zbrodniarzy wojennych i planują ich egzekucję w Rosji. Metodą izraelskiego Mossadu, który w taki sposób dopadał nazistowskich zbrodniarzy i wrogów państwa Izrael. Rewelację tę propaganda podała w sekcji o “zamachach terrorystycznych”. O to Federalnej Służbie Bezpieczeństwa udało się potwierdzić pierwotne założenie. Za bombą, która dwa tygodnie temu zabiła w Petersburgu “wojennego korespondenta” Władlena Tatarskiego, stali Ukraińcy (tak się dobrze składa, że nie przebywają w Rosji). Rosjanka Daria Triepowa, która wręczyła bombę Tatarskiemu, była tylko marionetką w ich rękach.
Propaganda uwielbia Triepową lżyć, nazywa ją nieudacznicą i kretynką - co każe mi podejrzewać, że władza się boi, że takich osób będzie więcej. To i drakoński wyrok 25 lat więzienia wydany 17 kwietnia na aktywistę i publicystę Władymira Kara-Murzę “za zdradę i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat rosyjskiej armii".
W tej sekcji właśnie - przypominając o dwóch zamachach w ostatnim roku (na Darii Duginej i na Tatarskim) - propaganda ogłosiła mordercze plany Ukrainy. I dodała, że FSB uniemożliwiła już 64 takie ataki.
Nie wiem, jak Państwu, ale mnie się to wydaje doskonałym wyjaśnieniem, dlaczego na froncie nie wystarczy już maska. Trzeba wizerunki rosyjskich wojskowych rozpikslowywać.
Aha, opowiadają, kogo “ukraiński Mossad” namierza, Kisielow pokazał swoje zdjęcie. I powiedział stoicko: “Na wojnie jak na wojnie”.
Wychodzi więc, że to była jednak pierwsza wojenna Wielkanoc. Poprzednia była specjalnowojennoopreacyjna.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze