0:00
0:00

0:00

Propaganda pod koniec czwartego miesiąca wojny robi się krwawa. Najpierw w dzienniku telewizyjnym podsumowującym cały tydzień pokazuje w niedzielę, i to w naturalistyczny sposób, rannych rosyjskich żołnierzy (pod pretekstem świętowania dnia polowego medyka), a potem opowiada o ściganiu unikających służby.

Z tym, że to unikanie służby ma się odbywać w Ukrainie, bo tam – zdaniem propagandy – to dopiero szaleje dezercja.

Dowodem, poza filmikami z komórki pokazującymi uciekających motocyklistów i mężczyzn zsuwających się z balkonu w samych slipkach (mamy uwierzyć, że są to uciekający poborowi) jest polski dokument o “poszukiwaniu, identyfikacji i zatrzymywaniu ukraińskich obywateli płci męskiej w wieku od 18 do 60 lat, który unikają służby [?] w Siłach Zbrojnych Ukrainy”.

Pismo z nagłówkiem samorządu województwa mazowieckiego o treści "Od 27 czerwca 2022 zgodnie z postanowieniami porozumienia między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Rządem Ukrainy i wytycznymi Ministerstwa Spraw Zagranicznych na terenie Polski w tym województwa mazowieckiego będą organizowane działania w poszukiwaniu, identyfikacji i zatrzymywaniu ukraińskich obywateli płci męskiej w wieku od 18 do 60 lat, którzy unikaja służby w siłach Zbrocjnych Ukrainy. Urzędom Powiatów i Miast należy zorganizować współpracę z Policją."

Dokument pojawia się na ekranie, a po chwili zakrywa go rosyjskie tłumaczenie. Prowadzący mówi z powagą, że to dokument wojewody – ale ewidentnie chodzi o Marszałka Województwa samorządowego, bo to jego adres.

Tyle że w nazwie instytucji jest literówka ‘WOJEWODSTWA”. Ktoś produkował papeterię i to pośpiesznie. Reszta też się nie zgadza.

Pismo ma sygnaturę, ale nie ma adresata/ów. Nie ma cech polskich pism urzędowych – nie podaje podstawy prawnej, na podstawie której nadawca działa, ale wspomina o tajemniczym i niedatowanym “porozumieniu między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Rządem Ukrainy i wytycznymi Ministerstwa Spraw Zagranicznych".

Działanie na podstawie czegoś, czego nikt nie widział, bardziej przypomina rosyjskie procedury administrowania, kiedy Putin coś poleca rządowi, a rząd poleca niżej. A już zdanie “urzędom Powiatów i Miast należy zorganizować współpracę z Policją” dowodzi, że autor pisma nie ma bladego pojęcia, jak jest zorganizowane polskie państwo.

Pracę policji i samorządów miałoby w Polsce koordynować MSZ, a nie MSWiA.

Marszałek Struzik: To oczywiście fejk

Mazowiecki Urząd Marszałkowski, który o to pismo pytamy, zgodnie z oczekiwaniami wyjaśnia: pismo jest fejkiem. Przy okazji potwierdza też, że pismo krąży po sieci. Propaganda moskiewska pokazała więc w telewizji coś, co już przetestowała w sieci i sprawdziła, że ludzie to kupują.

Jak mówiła OKO.press zajmująca się rosyjską propagandą w sieci Magdalena Wilczyńska, propaganda Kremla ma strukturę wielopoziomową — ton nadaje Putin i jego otoczenie, poniżej — działają główni propagandyści, a pod nimi jest cała sieć portali i kont w sieciach społecznościowych. Komunikaty, które sprawdzają się w sieci, trafiają do głównych mediów, a przekaz z góry jest z kolei przyjmowany na dole i obrabiany tak, by przekonać do niego odbiorców, często nieświadomych, że mają do czynienia z centralnie sterowaną rosyjską propagandą.

Przeczytaj także:

“W mediach społecznościowych oraz za pośrednictwem poczty elektronicznej dystrybuowany jest skan pisma rzekomo podpisanego nazwiskiem marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika. Pismo dotyczyć ma zatrzymywania obywateli Ukrainy w wieku poborowym.

Informujemy, że pismo to jest sfałszowane, a sama informacja jest przykładem fake newsa i próbą dezinformacji. Marszałek województwa nigdy nie podpisywał żadnego pisma w tej sprawie. Takie pismo nie powstało również w urzędzie marszałkowskim województwa mazowieckiego.

W obliczu zaistniałej sytuacji dziś marszałek województwa poinformuje o zajściu stosowne służby. O działaniach dezinformacyjnych i fałszywych pismach informuje również Konsulat Generalny Ukrainy w Krakowie i Rządowe Centrum Bezpieczeństwa” - komunikuje Mazowiecki Urząd Marszałkowski.

Dementi publikuje też MSZ.

Dodajmy od siebie: to nie jest pierwszy fejk na temat Polski celebrowany w rosyjskiej TV:

Reportaż z jatki w Donbasie

Oczywiście odbiorca w Rosji tego wszystkiego się nie dowie. Pytanie jednak, po co propagandzie ewidentny fejk wyciągnięty z głębin sieci po to, by łatwiej go było zdementować?

Chyba dlatego, że propaganda powoli znowu zmienia narrację o wojnie. Na początku była to elegancka, techniczna "operacja specjalna". Potem — rekonstrukcja II wojny światowej ("Wielkiej wojnie ojczyźnianej"). Teraz mamy krwawą pozycyjną jatkę, która może potrwać długo. I trzeba ludzi oswoić z krwią i z koniecznością oddania młodych mężczyzn wojnie.

"Wiesti" pokazują więc, jak “ochotnicy z całej Rosji” szkolą się i uczą strzelać pod okiem samego Ramzana Kadyrowa w Czeczenii – a potem w oddziałach po 200 trafiają na front w Ukrainie. Jeden z nich mówi nawet: "Mam małe dzieci, kiedyś zapytają mnie, gdzie byłeś tato, gdy trwała wojna".

Wygląda to okropnie. A wniosek jest prosty: brakuje Rosji żołnierzy.

A najgorszy ze wszystkiego jest naturalistyczny reportaż z pracy medyków frontowych: jak zbierają rannych, jak ich tymczasowo operują, jak wiozą do szpitala polowego z Popasnej na linii frontu w opancerzonej karetce, a kierowca trzyma ciężką broń koło skrzyni biegów (“bo za frontem zdarzają się terroryści”). Jak lekarze wyjmują odłamki z ran i badają przenośnym USG stan wewnętrznych narządów jęczącego człowieka. Jak na noszach leżą opatrzeni już półnadzy mężczyźni z drenami wychodzącymi z ran.

Tu — by oszczędzić Państwu nerwów — tylko kilka screenów z tego reportażu: najpierw transport lekko i ciężej rannych:

Mężczyźni w opatrunkach siedzą w opancerzonej karetce
Lżej ranni
Mężczyzna w bandażach leży i krzywi się z bólu
Transport bez znieczulenia

Potem — opatrunek w punkcie polowym za frontem:

Lekarz koło półnagiego mężczyzny na noszach, z brzucha wychodzi mu dren
Badanie rannego polowym USG na noszach
Ciężko ranny dostaje tlen z ręcznego pojemnika
Transport ciężko rannego ze szpitala polowego wgłan Rosji

To wszystko Rosjanie mogą sobie obejrzeć w porze kolacji. Propaganda powoli oswaja ich z horrorem wojny. Polski fejk jest tu bardzo poręczny. Jest zgodny ze stałą linią kremlowskiej propagandy: cokolwiek by się w Rosji nie działo w związku z tą wojną, w Ukrainie (i na Zachodzie) i tak jest gorzej.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)

Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze