Radykalni przeciwnicy aborcji. Negacjoniści pandemiczni, przekonani o szkodliwości szczepionek. Zwolennicy dostępu do broni palnej, spędzający czas wolny „na grillu z dzieciakami na strzelnicy”. Oto nowi posłowie Konfederacji
Jest w tym gronie wywodzący się z ruchów antysystemowych przeciwnik szczepień. Jest nauczyciel akademicki o skrajnie antyukraińskich poglądach, ale za to lubiący strzelać. Do tego dwóch „przybocznych” Grzegorza Brauna, o poglądach być może jeszcze bardziej radykalnych niż te, które głosi sam Braun.
O wojnie w Ukrainie mówią, używając hasła rosyjskiej propagandy: „To nie nasza wojna”. Występują w debatach razem z prorosyjskimi aktywistami, uważając to za zaszczyt. Sejmowa drużyna Konfederacji w nowym parlamencie będzie nieliczna, za to specyficzna.
Dodajmy do niej Bartłomieja Pejo, zięcia Janusza Korwin-Mikkego; żonę Krzysztof Bosaka – Karinę, związaną z Ordo Iuris; oraz Przemysława Wiplera, posła na Sejm VII kadencji, który w 2017 roku odchodził z polityki po wyroku za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.
Konfederacja w tych wyborach zdobyła niewiele ponad 7 procent poparcia i wprowadziła do Sejmu 17 posłów i jedną posłankę. To mniej niż spodziewali się liderzy tego ugrupowania, czemu już w wieczór wyborczy dał wyraz jeden z nich, Sławomir Mentzen.
Stwierdził, że ponosi odpowiedzialność za wyborczą porażkę i przeprosił. Porażka polega na tym, że Konfederacja nie będzie rządzić ani nie wywróci przywoływanego wielokrotnie podczas kampanii „politycznego stolika” w Polsce. Ale przecież 18 mandatów to wynik lepszy niż cztery lata temu (11 mandatów).
Warto się przyjrzeć, kto będzie reprezentował skrajną prawicę przez nadchodzące cztery lata.
Dzisiejszą Konfederację tworzą trzy ugrupowania: Nowa Nadzieja, Ruch Narodowy i Konfederacja Korony Polskiej. Najwięcej posłów – aż siedmiu – wprowadziła Nowa Nadzieja. To, poza Sławomirem Mentzenem, także:
Ostatni z wymienionych jest zięciem Janusza Korwin-Mikkego. Bronisław Foltyn to prezes Nowej Nadziei w Bielsku-Białej i przedsiębiorca. Ma cztery lokale gastronomiczne, inwestuje też w nieruchomości. Przed wyborami zapowiedział, że jeśli zdobędzie mandat, biznes przekaże wspólnikowi, a sam zostanie posłem zawodowym.
Ryszard Wilk to prezes Nowej Nadziei w Nowym Sączu. Ma popularne konto na Tik-Toku, ale swoimi przemyśleniami dzieli się też na Facebooku i Twitterze. Mówiąc delikatnie – nie przepada za Ukrainą.
25 września, razem z dwójką innych kandydatów Konfederacji, apelował do władz Nowego Sącza o usunięcie flagi Ukrainy z ratusza. 20 września tweetował: „To, że coś sobie rośnie na Ukrainie, np. pszenica, nie oznacza od razu, że jest ukraińskie. Może być amerykańskie, arabskie czy niemieckie”.
5 sierpnia napisał: „Dlaczego ukraińskie zboże tak beztrosko wjeżdża do Polski? Bo nie jest ukraińskie”.
Nie wierzy w globalne ocieplenie. Nie akceptuje ekologicznej polityki Unii Europejskiej. „Zielona transformacja energetyczna narzucana przez UE to degradacja gospodarki. Mając na uwadze, że cała Unia produkuje zaledwie 7 procent globalnego CO2, ciężko się nie zgodzić, że chodzi tutaj jedynie o pieniądze” – pisał 1 maja.
Postulaty ekologiczne potrafi nazywać „ekobolszewizmem”.
Sprzeciwia się szczepieniom przeciwko COVID-19. 19 kwietnia tweetował: „15 kwietnia ruszyły zapisy na 5 dawkę. W magazynach czeka na pacjentów 25 milionów dawek, a już trzecią przyjęło tylko 0,00366 proc. populacji Polski. A to szury jedne”. Uważa, że lockdowny były nielegalne, a noszenie maseczek to był „cyrk”.
5 marca 2022 roku tak komentował pandemię koronawirusa na Facebooku: „Pewna modna ostatnimi czasy choroba przestała być glamour i media przerzuciły się na wojnę.
2 lata niszczenia życia społecznego, rujnowania gospodarki, nieposyłania dzieci do szkół, lockdowny, maseczki, mandaty, naloty sanepidu, nadmiarowe zgodny, paraliż ochrony zdrowia, zamykanie cmentarzy, lasów oraz wiele, wiele innych. (…) Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że całe to zamieszanie było zbędne, o czym mówiliśmy od samego początku, jednak rząd się prześcigał z coraz to bardziej wymyślnymi obostrzeniami, kończąc na Lex Konfident. Kowida należało wrzucić między choroby cywilizacyjne i po zawodach. (…) Za te dwa lata nielegalnego terroru nie usłyszeliśmy nawet zwykłego przepraszam”.
Ale jest coś, co Ryszard Wilk lubi. To broń i strzelanie. Gdy w kwietniu sądeckie struktury Konfederacji, którymi nowy poseł kieruje, zapraszały na grilla, był to grill połączony ze strzelaniem z broni krótkiej, długiej oraz czarnoprochowej. „Można przyjść z rodziną i znajomymi” – tweetował polityk Nowej Nadziei.
Z kolei w marcu na Facebooku zapraszał na wyjazd na strzelnicę, „połączony z ogniskiem oraz pieczeniem kiełbasek. Dostępna będzie broń krótka (pistolety) oraz długa (karabiny). Można wybrać się z dzieciakami”.
Wilk nie jest jedynym posłem skrajnej prawicy, zainteresowanym bronią. Związany z Konfederacją Korony Polskiej Andrzej Zapałowski, nauczyciel akademicki z Lublina, na jednej z wyborczych grafik pozował w garniturze, białej koszuli i muszce, dzierżąc w rękach potężny granatnik rewolwerowy. „Mężczyzna musi być mężczyzną” – skomentował ilustrację nowy poseł, wówczas jeszcze kandydat.
Zapałowski jest jednym z czterech parlamentarzystów, należących do „drużyny Brauna” (Na czele z Braunem). Poza nim z ugrupowania Brauna do Sejmu weszli także Włodzimierz Skalik i Roman Fritz. Zapałowski nie po raz pierwszy zasiądzie w parlamencie. Był już posłem w latach 1997-2001, a w kadencji 2005-2009 – eurodeputowanym.
Andrzej Zapałowski jest znany głównie z poglądów radykalnie antyukraińskich. Jak w 2019 roku na łamach OKO.press pisał Przemysław Witkowski: Zapałowski „Akcję Wisła (czyli antyukraińską czystkę etniczną prowadzoną przez władze PRL w latach 1947-1950) uważa za uzasadnioną. (…) Jego zdaniem »lobby ukraińskie w Polsce nie tylko kanonizuje oprawców Polaków, Żydów i przecież samych Ukraińców niesprzyjających »upowcom«, ale robi to za pieniądze Polaków, polskich podatników, ponieważ Związek Ukraińców w Polsce jest dotowany przez polski rząd!«”
Ten akademik Ukrainę określał mianem państwa upadłego. Domagał się budowy płotu na granicy polsko-ukraińskiej. W marcu 2022 roku już po wybuchu wojny w Ukrainie, zabrał głos w sprawie uciekających z zaatakowanego państwa osób pochodzenia azjatyckiego i afrykańskiego. Napisał wtedy w internecie: „Jako radny Miasta Przemyśla żądam od władz mojego kraju zaprowadzenia porządku z bandytami, którzy podszywają się pod uchodźców z Ukrainy o innym kolorze skóry! Za maseczki potrafiliście porządnych ludzi rzucać po ziemi! Teraz pokażcie, że coś potraficie z bandytami. Jeżeli nie, mieszkańcy miasta sami wezmą sprawy w swoje ręce!!!”.
Zapałowski przyklaskiwał wtedy podkarpackim kibolom, którzy zorganizowali „patrole obywatelskie”, by ścigać uchodźców o innym kolorze skóry.
Nagrania, na których zmuszali przerażonych ludzi do ucieczki, komentował: „Motywacja do uprawiania sportu to chluba!!!”, „Co jest nie tak w promowaniu sportu?”.
W czasie kampanii wyborczej porównywał sytuację w Polsce do wojny w Izraelu, strasząc jednocześnie terrorystami i migrantami. 8 października na Facebooku zamieścił zdjęcie przerażonych izraelskich dzieci, podobno przetrzymywanych przez bojowników Hamasu (wiarygodność fotografii nie została potwierdzona).
Dodał do niego komentarz: „Nie masz się czym bronić? – to może Cię spotkać los tej rodziny. Mówisz, że to daleko i u naszych granic nie ma takiego zagrożenia? Włosi i Szwedzi już zmienili zdanie poprzez masowy napływ nielegalnych migrantów. Tutaj: Przerażona izraelska rodzina przetrzymywana jako zakładniczka przez terrorystów Hamasu po tym, jak zabili jedną z sióstr małej dziewczynki”.
W innym wpisie stwierdził: „Wielu zastanawiało się, po co komu broń w domu. Policji i wojska nie będzie wszędzie i szybko. Nawet mieszkańcy Izraela się o tym przekonali. Idzie duża destabilizacja i masowa presja migracyjna, a wśród tych ludzi będzie tysiące zwykłych bandytów”.
Zaś 12 października, także w kontekście wojny w Izraelu, napisał: „Tak, Europa może stać się miejscem masowych zamachów terrorystycznych”.
Dzień później w skrajnie prawicowym portalu wRealu24 mówił z kolei o wojnie w Ukrainie, obarczając winą za ten konflikt samą Ukrainę. Przy okazji oskarżył polskie władze o „wepchnięcie Białorusi w ręce Rosji” przez „prowadzenie konfrontacyjnej polityki z Białorusią”.
Kolejny ze współpracowników Grzegorza Brauna, który dostał się do Sejmu, to Roman Fritz, wiceprzewodniczący Konfederacji Korony Polskiej. Fritz o wojnie w Ukrainie ma podobne zdanie co Zapałowski.
W trakcie kampanii uczestniczył w „debacie antywojennej”, w której poza nim wypowiadał się między innymi oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateusz Piskorski, były poseł i były przewodniczący prorosyjskiej partii „Zmiana”.
Kolejnym mówcą był Konrad Rękas, były samorządowiec, obecnie „działacz kresowy”, regularnie udzielający wywiadów rosyjskim i prorosyjskim mediom (np. portalowi ukraina.ru).
„Znaleźć się w tak doborowym towarzystwie to zaszczyt” – napisał Fritz na Facebooku, udostępniając transmisję z debaty.
10 sierpnia na Facebooku skomentował obecność flagi ukraińskiej w polskim Sejmie. „Jako pierwszy zauważyłem ten absurd, będąc w Sejm Rzeczypospolitej Polskiej już 19.03.2022. Flaga Ukrainy jako gospodarza i suwerena w Polski wisiała w polskim sejmie ponad 500 dni. Winni tego skandalu to przede wszystkim reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość: premier Mateusz Morawiecki i marszałek Elżbieta Witek – poseł na Sejm RP. Wybory mogą jednak wiele zmienić”.
Fritz jest także radykalnym przeciwnikiem aborcji i chce, by obecnie obowiązujące przepisy jeszcze zaostrzyć. Razem z Braunem i Kają Godek w sierpniu
podejmowali działania zmierzające do uniemożliwienia dokonywania aborcji ze względu na dolegliwości psychiczne matki. Fritz uważa taką możliwość za „skandaliczny proceder”.
Nowy poseł Konfederacji uczestniczył też w akcji Grzegorza Brauna „Poselska Komisja Śledcza Norymberga 2.0”, w ramach której na posiedzeniach Parlamentarnego Zespołu ds. Nadużyć i Naruszeń Prawa w związku z COVID-19 omawiano sytuację w Polsce.
I tak w czerwcu Fritz informował, że debatowano o „rodzącej się dyktaturze Światowej Organizacji Zdrowia”. A w grudniu 2022 roku komentował okres pandemii: „Komuniści 2.0 wprowadzili stan wojenny de facto (chociaż nie de iure), w wyniku którego w latach 2020-22 niepotrzebnie straciło życie ok. 200 tysięcy Polaków. Winni są znani, żyją sobie w spokoju skutecznie zagłuszając nieistniejące sumienie”.
Fritz w Sejmie zapewne bez problemu porozumie się z innym nowym posłem z Konfederacji, Grzegorzem Płaczkiem. To kandydat niezależny, wywodzący się z ruchów antysystemowych, powstałych na fundamencie zaprzeczania istnieniu pandemii koronawirusa. Startował z Katowic.
Dostał pierwsze miejsce na liście, ponieważ podczas konfederackich prawyborów zdobył aż 1317 głosów. To ponad trzynastokrotnie więcej niż w tych samych prawyborach, tyle że w Warszawie, zdobył Sławomir Mentzen. Aby zagłosować na Płaczka i dać mu jedynkę na konfederackiej liście, jego zwolennicy przyjechali do Katowic z całej Polski. Płaczek udowodnił wtedy, że ma spore umiejętności mobilizacyjne.
Przed pandemią Grzegorz Płaczek był fotografem ślubnym. Potem stał się jednym z liderów polskich antysystemowców. Jak pisał o nim Konkret24: „Na swoich kontach w mediach społecznościowych publikuje niepotwierdzone lub zmanipulowane informacje na temat pandemii COVID-19, obostrzeń i podważa skuteczność szczepionek.
Przytaczał statystyki, manipulując nimi – twierdził niezgodnie z prawdą, że Ministerstwo Zdrowia nie ma wyników badań świadczących o tym, że osoby zaszczepione przeciw COVID-19 zarażają w mniejszym stopniu niż niezaszczepione. Od kilku tygodni Płaczek analizuje również sytuację w Ukrainie. Pisał na Twitterze: «proszę nie wciągać swoimi działaniami Polski w konflikt! To nie nasza wojna. Tu jest Polska»”.
Płaczek regularnie podkreśla, że nie jest antyszczepionkowcem. Tylko że nie bardzo wiadomo, czy to prawda. Jego wpisy na ten temat wyglądają na przykład tak: „Nie jestem antyszczepionkowcem, ale informuję Cię, Polko i Polaku (…), że na stronie Europejskiej Agencji Leków opublikowano parę dni temu NAJNOWSZE informacje dla pacjentów na temat szczepionek przeciw C-19. Czytamy, że [cytat]: »Po podaniu szczepionki Comirnaty istnieje zwiększone ryzyko zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia« oraz że »niektóre przypadki wymagały intensywnej opieki medycznej i obserwowano przypadki zgonu«. Uważam, że w tej sytuacji wszystkie osoby, które cynicznie dezinformowały opinię publiczną, że szczepionki są »bezpieczne i przebadane"«, powinny odpowiedzieć KARNIE i stanąć przed Trybunałem Stanu!”.
Zaś za zakup szczepionek firmy Pfizer doniósł na polski rząd do prokuratury. Kiedy otrzymał informacje od prokuratury, że ta nie będzie wszczynała w tej sprawie śledztwa, napisał na Twitterze: „Historia Państwa rozliczy. Dla mnie jesteście zdrajcami”.
Do Sejmu dostał się także Włodzimierz Skalik, prawa ręka Grzegorza Brauna. Jest jego zastępcą w Konfederacji Korony Polskiej, obaj współpracują też w szeregu organizacji pozarządowych.
Skalik to kolejny poseł Konfederacji, któremu bliskie jest hasło rosyjskiej propagandy na Zachodzie: „To nie nasza wojna”. 25 sierpnia komentował relacje polsko-ukraińskie w następujący sposób: „Dzisiaj, gdy się przyglądamy stosunkom Polski i Ukrainy przez pryzmat obu państw, Ukraina ma dwóch prezydentów: Wołodymyra Zełenskiego i Andrzeja Dudę, oraz trzech premierów: Denysa Szmyhala, Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego”.
Zapewniał, że Konfederacja Korony Polskiej powstrzyma „proces ukrainizacji Polski”. Zwolenników lockdownu w pandemii nazywał „terrorystami sanitarnymi”. On także wierzący w „dyktaturę Światowej Organizacji Zdrowia”. Udostępniał w mediach społecznościowych wypowiedź Brauna, gdy ten mówił o WHO jako o „zorganizowanej grupie przestępczej, prywatnym gangu, na którego czele fasadowo stoi pewien afrykański komunista – nie tęczowy, nie różowy, nie zielony, tylko hardcorowy czerwony‼”.
Nowy skład poselski Konfederacji wydaje się jeszcze bardziej radykalny i antysystemowy niż ten, który poznaliśmy w kończącej się kadencji. Parlamentarzystów skrajnej prawicy jest za mało, by ich poglądy mogły wpływać na decyzje polityczne w Sejmie. Niewątpliwie jednak dodadzą sejmowym obradom specyficznego kolorytu. A także będą dalej budować swoje strefy wpływu wśród wyborców. Trudno dziś ocenić, na ile ich skrajne poglądy spodobają się Polakom, i czy w kolejnych wyborach – samorządowych i europejskich – Konfederacji uda się poprawić październikowy wynik.
Wybory
Grzegorz Braun
Konfederacja
Andrzej Zapałowski
Grzegorz Płaczek
nowi posłowie
posłowie Konfederacji
Roman Fritz
Włodzimierz Skalik
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze