0:00
0:00

0:00

Gigantyczna pomyłka to mało powiedziane.

Andrzej Domański dał się do tej pory poznać, jako minister ostrożny w deklaracjach i precyzyjny w przedstawianiu spraw, co w obszarze finansów ma istotne znaczenie. Najwyraźniej udzieliło mu się jednak polityczne podniecenie towarzyszące ograniczaniu przez rząd (w odpowiedzi na weto prezydenta) prawa do 800 plus ukraińskim i innym cudzoziemskim dzieciom. Zgodnie z demagogiczną wypowiedzią Rafała Trzaskowskiego z kampanii wyborczej 2025: „Nawet gdyby tak dyktowało nam sumienie, nie można pomagać bezwarunkowo. Do Polski przyjeżdża się do pracy, a nie po socjal".

Przeczytaj także:

Domański dociskany: „niskie miliardy”

We wtorek (9 września) Konrad Piasecki zapytał Domańskiego w Jeden na jeden TVN24, czy z ograniczenia 800 plus będą „realne pieniądze”. Oto zapis dalszej wymiany zdań:

Domański (ucieka od pytania): Każde uszczelnienie jest potrzebne.

Piasecki: Ale są szacunki? To pójdzie w miliardy czy setki milionów?

Domański: Niskie miliardy. Natomiast celem tego rozwiązania jest oczywiście uszczelnienie systemu.

Piasecki (dociska): Niskie miliardy, ale raczej dwa czy osiem?

Domański: To jest ustawa, nad którą pracuje MSWiA.

Piasecki (bierze go pod włos): Ale nie wierzę, że pan tego nie oszacował.

Domański (wciąż się miga): Dla mnie jest istotne, żebyśmy walczyli z patologiami, że świadczenia są pobierane przez osoby nieuprawnione, ale jednocześnie żebyśmy pamiętali, że Ukraińcy w Polsce kontrybuują do gospodarki, płacą podatki, składki. Nie należy budować fali niechęci do nich.

Piasecki: Tu się zgodzimy, ale dla ministra finansów niskie miliardy, to jest ile?

Domański (rozbrojony, z uśmiechem): Niskie miliardy to poniżej 5 miliardów, ale dokładnych szacunków nie podam.

Zadanie na egzaminie ósmoklasisty

Dokładnych nie podał, ale te, które podał, są zdumiewające. „Niskie miliardy” to przecież ogromne pieniądze: 2, 3 lub 4 miliardy (bo więcej niż 1 a mniej niż 5). Wybierzmy środkową liczbę 3 miliardów.

Mamy do rozwiązania zadanie, które mogłoby pojawić się na egzaminie ósmoklasisty:

„Ograniczenie miesięcznych świadczeń 800 plus dla dzieci cudzoziemców przyniesie oszczędności budżetu w wysokości 3 miliardów rocznie. Oblicz, ile dzieci straci świadczenie. Pokaż, jak to wyliczyłeś”.

Odpowiedź: 312 500 dzieci. Sposób wyliczenia: 3 000 000 000 / 12 x 800.

Domański, który kończył ósmą klasę w 1996 roku, potrafiłby zapewne sam rozwiązać to zadanie i zauważyć, że

„trzy niskie miliardy” oznaczają odebranie świadczeń 312 500 dzieciom.

Gdyby miliardów było dwa, świadczenie straciłoby 208 tys. dzieci, gdyby cztery – 417 tys. dzieci.

Skąd wziąć tyle dzieci?

Tymczasem według danych ZUS, w lipcu 2025 świadczenie 800 plus pobierało 276,6 tys. dzieci cudzoziemskich, w tym 224,7 tys. z Ukrainy (81 proc.) i 21,9 tys. z Białorusi (8 proc.).

  • 6,6 tys. z Rumunii (2 proc.),
  • 3,3 tys. z Rosji (1 proc.),
  • 2,3 tys. z Wietnamu,
  • 2,2 tys. z Indii,
  • 1,6 tys. z Bułgarii,
  • 1,5 tys. z Gruzji,
  • 0,9 tys. z Mołdawii,
  • 0,7 tys. z Armenii.

Stąd druga część zadania dla ósmoklasisty.

„Wiedząc, że świadczenie 800 plus pobiera 276,6 tys. dzieci cudzoziemskich, policz, ile z nich je utraci. Można pomylić się o 10 tys.”.

Ostatni dopisek jest pułapką na ósmoklasistkę, bo prawidłowa odpowiedź brzmi: „wszystkie stracą”, a dokładniej „gdyby nawet wszystkie straciły 800 plus, oszczędności dla budżetu wyniosą mniej niż 3 miliardy”.

Gdyby niewielkich miliardów było dwa, świadczenie straciłoby 75 proc. cudzoziemskich dzieci.

Rząd: chyba 10 proc., ale trudno powiedzieć

Projekt ustawy o karkołomnej nazwie „o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa” był pisany na kolanie po wecie prezydenta do rządowej specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która m.in. przedłużała legalny pobyt uchodźców z Ukrainy.

Przypomnijmy, że przepisy regulujące prawnie ich obecność wygasają z końcem września. Po tej dacie setki tysięcy obywateli Ukrainy mieszkających w Polsce znajdą się w prawnej pustce – stąd konieczność pilnego uchwalenia ustawy. Pierwszą wersję rządowej nowelizacji Nawrocki zawetował i złożył własny projekt.

Rządowa nowelizacja z 9 września wiąże 800 plus z zatrudnieniem rodziców, co jest zgodne z oczekiwaniami Nawrockiego, ale również obietnicami Rafała Trzaskowskiego z kampanii prezydenckiej. Rząd scalił dwa projekty – zawetowaną nowelizację specustawy ukraińskiej oraz projekt przygotowywany przez MSWiA. Hybryda, która powstała, miałaby zdaniem Domańskiego dać owe „kilka niskich miliardów” oszczędności.

Ocena skutków regulacji nowelizacji z 9 września to zbiór szacunków i przypuszczeń. Rząd stwierdza, że „uszczelnienie systemu świadczeń dla cudzoziemców powinno spowodować zmniejszenie wydatków z budżetu państwa (...) o co najmniej 10 proc. w stosunku do wydatków na dotychczasowych warunkach (...) Nie ma jednak możliwości dokładnego oszacowania tych kwot z rozbiciem na lata”.

Rząd się tłumaczy: „kwestia powiązania aktywności zawodowej z wypłacaniem świadczenia wychowawczego nie była dotąd przedmiotem analizy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nie publikowano również diagnozy prób wyłudzenia świadczenia wychowawczego”.

Ponadto nie ma jeszcze danych o skutkach „powiązania wypłaty świadczenia wychowawczego z obowiązkiem szkolnym na podstawie ustawy pomocowej”, bo obowiązuje ona dopiero od 1 czerwca 2025 roku.

Co oznaczałoby 10 proc.?

Gdyby przyjąć, że budżet zaoszczędzi na 800 plus 10 proc., co by to oznaczało dla dzieci, a co dla finansów państwa?

Rząd korzysta z danych ZUS z grudnia 2024 i stwierdza, że "dzieci cudzoziemców, na które pobierane są świadczenia, było 337,7 tys. Jak widać, jest to o 61 tys. więcej niż według cytowanych wyżej danych ZUS z lipca 2025.

To nie jest zaskakujące, bo rząd sam podkreśla, że „liczba prowadzonych obecnie przez ZUS postępowań o zwrot nienależnie pobranego świadczenia przez cudzoziemców wynosi ponad 52 tys. Zdecydowana większość dotyczy obywateli Ukrainy ze statusem UKR (ponad 51 tys.)”.

Ponadto w lipcu 2025 mogła już zadziałać wymaganie, że 800 plus dostanie tylko dziecko, które uczy się w polskiej szkole (a nie ukraińskiej, w tym on line).

10 proc. „oszczędności” na świadczeniach oznaczałoby zatem, że:

  • (wg danych z grudnia 2024) 800 plus straciłoby ok. 33,8 tys. dzieci, co przyniosłoby oszczędności budżetowe ok. 324,5 mln zł;
  • (wg bardziej aktualnych danych z lipca 2025) 800 plus straciłoby 27,7 tys. dzieci, co zmniejszyłoby wydatki budżetu o 265,5 mln zł.

Od obu tych kwot należy odjąć koszty dodatkowego uszczelniania systemu, czyli ok. 29,6 mln zł.

„Łącznie zbudowanie odpowiednich połączeń między rejestrami państwowymi w celu automatycznej weryfikacji określonych danych będzie się wiązało z kosztem w wysokości 29,58 mln zł, a serwis systemów i obsługa nowych zadań nie przekroczy 3 mln zł rocznie w perspektywie 10 lat”. W innych miejscach dokumentu padają inne szacunki kosztów, ale na zbliżonym poziomie.

Przyjmując bliższą prawdy liczbę dzieci objętych świadczeniem z lipca 2025, wyliczamy, że 10 proc. oszczędności budżetowych, po odjęciu kosztów, mogłyby wynieść 235,9 mln zł.

Oznaczałoby to, że mówiąc o „niskich miliardach” Andrzej Domański mylił się:

  • 8,5 raza (gdyby chodziło o 2 mld);
  • 12,7 razy (gdyby miał na myśli 3 mld);
  • 17 razy (gdyby marzyły mu się 4 mld).

Należy wyrazić nadzieję, że w innych kwestiach ekonomicznych minister finansów i gospodarki opiera się na danych bliższych rzeczywistości.

Ile zarobimy na dzieciach? Ile stracimy?

OKO.press w wielu tekstach kwestionowało pomysł uzależniania świadczeń dla ukraińskich dzieci od tego, czy ich matki, czy ojcowie pracują – jest on zarówno niemoralny, jak i ekonomicznie nieuzasadniony. W czasie kampanii wyborczej powtarzaliśmy, że taka właśnie propozycja Rafała Trzaskowskiego jest nie tylko lekcją politycznego cynizmu, ale także może być kontrskuteczna, bo na kandydata liberalnego nakładany jest prawicowy gorset.

Precyzyjną analizę rządowej nowelizacji przedstawił w OKO.press w rozmowie z Krystyną Garbicz prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od walki z ubóstwem.

Prof. Szarfenberg zwraca uwagę, że „system świadczeń dla ukraińskich dzieci został już wystarczająco uszczelniony”.

Rząd zresztą sam się tym chwali: „Wykrywalność nienależnie pobranych świadczeń wśród uchodźców z Ukrainy ze statusem UKR, po wprowadzeniu automatycznych narzędzi weryfikacyjnych w ustawie o pomocy, wzrosła kilkukrotnie (...) spowodowało to znaczący spadek prób wyłudzeń”.

Z danych ZUS wynika, że ponad 80 proc. nienależnie pobranych świadczeń dla obywateli z Ukrainy ze statusem UKR zostało wypłaconych przed wprowadzeniem automatycznej weryfikacji informacji o przekroczeniach granic w rejestrze Straży Granicznej. Dlatego też tak ważne jest, żeby mechanizmami automatycznej weryfikacji zostali objęci wszyscy cudzoziemcy z państw trzecich, którzy pobierają świadczenia i aby powstałe narzędzia mogły być wykorzystane również po zakończeniu funkcjonowania ustawy o pomocy.

Szarfenberg podkreśla, że od września 2024 wprowadzono obowiązek szkolny dla dzieci uchodźczych z Ukrainy. "Jeśli są wątpliwości co do rezydencji dziecka, można wykorzystać dane z Systemu Informacji Oświatowej (systemy SIO i ZUS zostały połączone) i sprawdzić, czy dziecko chodzi do szkoły.

Decyzją rządu polscy obywatele zachowują pełne prawa do świadczeń, a cudzoziemcy mają te prawa ograniczone. Dlaczego?" – pyta Szarfenberg.

"Czy są gorszymi mieszkańcami, bo nie mają obywatelstwa?

Przecież migranci w Polsce pracują, wychowują dzieci, wysyłają je do szkół, są takimi samymi mieszkańcami, którzy robią użyteczne rzeczy i przyczyniają się do zamożności Polski".

Szrafenberg przypomina, że takie różnicowanie uprawnień socjalnych dzieci nazywane jest szowinizmem socjalnym. Tworzy podwójny system pomocy, który nie tylko komplikuje jej rozdzielanie, ale też przyczynia się do społecznych animozji.

Ponadto odebranie świadczeń będzie generowało koszty administracyjne (odwołania, procedury przywracania), a także społeczne. Rodziny popadają w stres i biednieją, a to ma szkodliwe skutki dla dzieci teraz i w przyszłości, co potwierdzają badania przypadku Danii.

Mniej świadczeń, więcej ksenofobii

Obserwując rosnącą falę niechęci, a także antyukraińskiego hejtu, pisaliśmy, że przyjęta przez rząd Donalda Tuska propozycja uszczelnienia systemu sprawia, że ukraińskie dziecko staje się podejrzane, jako – być może, nie wiemy na pewno, ale kto wie? – żywy dowód krzywdy jaka „nas” (Polaków) spotyka z „ich strony”, bo wyłudzają świadczenia. Zwolennicy koalicji rządowej nie będą zapewne napadać na ulicy na Ukrainki i ich dzieci, ale nie będą też reagować na takie akty agresji.

Analiza hejtu w sieci Anny Mierzyńskiej potwierdza tę smutną diagnozę.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze