Karol Nawrocki zawetował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy. W rezultacie uchodźcy wojenni nie wiedzą, co ich czeka po 30 września. Ofiarami tej politycznej rozgrywki są Ukraińcy i Ukrainki. A kto wygrał? I kto przegrał?
Zawetowana przez prezydenta nowelizacja rządowej specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy przewidywała przede wszystkim przedłużenie do 4 marca 2026 roku legalności pobytu obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną.
Ale jej ważną częścią było także okrajanie dotychczasowego systemu pomocy ukraińskim uchodźcom. Zakładała, że po 31 października 2025 roku do ośrodków nie będą przyjmowani nowi uchodźcy wojenni, z wyjątkiem osób ze ściśle określonych grup wrażliwych (m.in. osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, kobiety w ciąży, osoby starsze bez emerytury, samotni opiekunowie małych dzieci, małoletni w pieczy zastępczej). Ograniczeniu miał ulec także dostęp do ochrony tymczasowej – jeśli osoba korzystała z niej w innym państwie UE, nie będzie mogła uzyskać już numeru PESEL UKR. Pisaliśmy o tym szczegółowo tutaj:
Jak opisywała na łamach OKO.press Krystyna Garbicz, sejmowa dyskusja nad nowelizacją organizowana była wokół racjonalizacji, uszczelnianiu systemu. I w takie tony uderzali posłowie i posłanki koalicji rządzącej. Ale debatę zdominowała prawica. Posłowie Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej mówili głównie o „wyłudzaniu świadczeń socjalnych przez Ukraińców”, „utrzymywaniu drugiego państwa [Ukrainy]”, „niewdzięczności” i drogich ukraińskich samochodach na polskich ulicach. Ze strony PiS pojawiały się postulaty „stopniowego wygaszania ustawy pomocowej” tak, by „Ukraińcy uzyskali samodzielność, również tę finansową”.
Ostatecznie 5 sierpnia w głosowaniu nad całością projektu cała Konfederacja oraz Konfederacja Korony Polskiej zagłosowały przeciwko. Klub PiS się podzielił – 106 głosów przeciw, 61 wstrzymujących się, 21 nie głosowało, 1 głos za.
Ta debata wskazywała już, co może się wydarzyć w najbliższych tygodniach.
Weto Karola Nawrockiego jest rodzajem szantażu. Obecna specustawa obowiązuje do końca września. Jeśli do tego czasu nie zostaną uchwalone nowe przepisy, uchodźcy z Ukrainy znajdą się w prawnym limbo. Tymczasem warunki nowego prezydenta wobec nowej ustawy, którą byłby skłonny podpisać, są, delikatnie mówiąc, zaporowe.
Karol Nawrocki zapowiedział złożenie własnego projektu. Ustawa prezydenta będzie przewidywała możliwość pobierania świadczenia 800 plus tylko przez pracujących Ukraińców.
Dostęp do opieki medycznej mają posiadać również jedynie pracujący uchodźcy.
To nie wszystko. Nawrocki chce wydłużenia ścieżki nadania obywatelstwa dla wszystkich cudzoziemców: z 3 do 10 lat; podwyższenia kar za nielegalne przekraczanie granicy – do 5 lat oraz zrównania w kodeksie karnym symbolu banderyzmu z narodowym socjalizmem i komunizmem.
„Byłem przekonany, śledząc sygnały polskiego rządu, że wszystkie większe środowiska polityczne i mój kontrkandydat w wyborach prezydenckich, deklarują, że 800 plus powinno przysługiwać tylko tym uchodźcom z Ukrainy, którzy podejmują się obowiązku pracy” – mówił Nawrocki. „Ja swojego zdania nie zmieniam. Podobnie z ochroną zdrowia (...) obywatele państwa polskiego we własnym państwie są traktowani gorzej niż goście Ukrainy, na to nie ma mojej zgody” – dodawał. I przypomniał hasło ze swojej kampanii wyborczej: „Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy”.
Eksperci już samo ograniczenie możliwości zakwaterowania w ośrodkach, które przewidywała rządowa nowelizacja, uznawali za możliwe naruszenie unijnej dyrektywy o ochronie tymczasowej. Ta w związku z pełnoskalową wojną w Ukrainie przyznaje uchodźcom ukraińskim na terenie UE prawa do pobytu, dostępu do rynku pracy i zakwaterowania, do pomocy medycznej oraz edukacji dzieci.
Proponowane przez Karola Nawrockiego ograniczenie dostępu do pomocy medycznej dla osób, którym co prawda ochrona przysługuje, ale które nie podejmują pracy, również byłoby takim naruszeniem. W tej ostatniej sprawie Nawrocki powiedział: „Uznaję, że 800+ powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce. Podobnie uważam w kwestii ochrony zdrowia”.
Jednak kluczowy politycznie w projekcie Nawrockiego jest jednak postulat odebrania 800 plus uchodźczym dzieciom z Ukrainy, których rodzice nie pracują. Z identycznym postulatem wyszedł w kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski. Pomysł ten wsparł publicznie sam Donald Tusk, ale rząd do dziś takiej ustawy nie uchwalił. O tym, czy podobne rozwiązania mają w ogóle sens, piszemy w końcowej części tekstu.
Z drażliwego społecznie tematu pomocy Ukraińcom środowisko Karola Nawrockiego uczyniło kolejny oręż w walce z rządem Donalda Tuska. I to uderzenie może być wizerunkowo bardzo bolesne.
Postulat odebrania 800 plus niepracującym Ukraińcom padł na prezydenckim wiecu Trzaskowskiego w styczniu 2025 roku. „Nie możemy popełnić błędu, jaki kiedyś popełniły inne państwa Zachodu, takie jak Niemcy czy Szwecja, że tam się po prostu opłacało przyjeżdżać tylko po socjal” – mówił Trzaskowski. I tłumaczył, że migracja ma się Polsce opłacać gospodarczo, dlatego 800 plus powinno być wypłacane tylko, jeśli beneficjenci programu będą tu „pracować, mieszkać i płacić podatki”.
Postulat wysunięty przez Trzaskowskiego wywołał opór wśród koalicjantów. Politycy Nowej Lewicy wprost zapowiadali, że takiego rozwiązania nie poprą. Wprost krytykował je także Szymon Hołownia.
"Nie dołączę do tych, którzy teraz, porzucając swoje poprzednie wartości, będą ścigać się z ultraprawicą (...)
Najpierw fakty. Pracuje i płaci podatki, prawie 80 proc. dorosłych Ukraińców przebywających w naszym kraju. Liczba ukraińskich dzieci, na które wypłacane jest w Polsce 800 plus spadła od 2022 r. o połowę (z 500 do 250 tys.). Spadnie jeszcze bardziej, gdy od czerwca wejdzie w życie uchwalona już przez nas dobra ustawa, że świadczenie przysługuje tylko wtedy, gdy ukraińskie dziecko chodzi tu do szkoły" – pisał marszałek Sejmu oraz ówczesny kandydat na prezydenta z ramienia Trzeciej Drogi.
Ale Donald Tusk napisał już o propozycji Trzaskowskiego, że „jest na tak” i że będzie ona „pilnie rozpatrzona przez rząd”.
W związku ze zgłaszanymi wątpliwościami, politycy KO szybko zaczęli czynić zastrzeżenia. M.in. że przepisy nie obejmą tak zwanych grup wrażliwych, czyli na przykład matki, która nie może podjąć pracy zawodowej ze względu na opiekę nad dziećmi albo ze względu na niepełnosprawność. Część ekspertów wskazuje, że takiego rodzaju uszczelnienie systemu, który co do zasady raczej nie był wykorzystywany w złej wierze, może być bardziej kosztowne, niż sama kwota, którą budżet państwa może na takich cięciach zaoszczędzić. Pomimo tych wątpliwości rząd przekazywał, że nad ustawą pracuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wpis o projekcie pojawił się w kwietniu na stronach rządu. Jak czytamy, jednym z założeń jest wprowadzenie „zmiany w ustawie z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa uzależniające wypłatę świadczenia wychowawczego od aktywności zawodowej rodziców oraz doprecyzowujące przepisy o prawie do świadczeń na dzieci, które nie ukończyły 18 lat, a nie uczą się już w szkole średniej”.
Ale jak na razie prace nad projektem nie zostały ukończone i wiele wskazywało na to, że nikt szczególnie nie pali się do ich ukończenia. I to wykorzystał Nawrocki.
PiS złożył w Sejmie własny projekt ustawy dotyczący odebrania 800 plus niepracującym uchodźcom, ale nie został on poddany pod obrady. W toku kampanii Karol Nawrocki chciał tę propozycję dodatkowo przebić i zrzucił pomysł, by obywatele Polski mieli pierwszeństwo w kolejkach do lekarzy przed obywatelami Ukrainy, którym taka opieka lekarska przysługuje.
W styczniu Konfederacja złożyła w Sejmie projekt zakładający likwidację dostępu do świadczeń pieniężnych wynikającą z wyjątkowej sytuacji zarejestrowanych w Polsce uchodźców wojennych. Uchodźcy mieliby dostęp do nich na zasadach ogólnych dotyczących innych obcokrajowców. Propozycja zapowiadana przez Nawrockiego wydaje się odpowiadać właśnie założeniom projektu Konfederacji.
I to właśnie partia Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena ma największe powody do świętowania – bo to ta partia jako pierwsza domagała się odebrania szczególnej ochrony uchodźcom z Ukrainy. I jako pierwsza stosowała antyukraińską retorykę, którą obecnie coraz silniej przejmuje PiS, a z którą w wersji soft przyjęła w czasie kampanii Koalicja Obywatelska.
"Platforma zmienną jest… podobnie jak z obietnicami z 2023 roku, tak i teraz obietnice z kampanii prezydenckiej zniknęły z ulotnej pamięci premiera Tuska i jego partii
Jeżeli ten rząd sprzeciwi się własnym obietnicom oraz zwalczaniu banderyzmu, sami wystawią sobie ocenę„ – napisał na Twitterze (X) Bartosz Bocheńczak, były szef sztabu Sławomira Mentzena. Do wpisu załączone są dwa cytaty: deklaracja Donalda Tuska ze stycznia o planach rządowych prac nad projektem oraz najnowszy wpis Zbigniewa Konwińskiego, szefa klubu KO, który nazwał weto Nawrockiego przejawem ”antyukraińskiej fobii".
Ale dostaje się także PiS.
„Wspieranie uchodźców w modelu realizowanym przez Morawieckiego i Tuska, czyli traktowanie ich lepiej niż własnych rodaków, to patologia. Pomoc uchodźcom powinna być racjonalna, przemyślana i dobrze ukierunkowana” – napisał na X (Twitterze) poseł konfederacji Michał Wawer, chwaląc Nawrockiego za weto.
Konfederacja wygrała, Nawrocki wygrał, a kto przegrał? Po raz kolejny prawicowa retoryka odbija się KO czkawką. Okazuje się, że nie można bezkarnie oraz w złagodzonej wersji naśladować pomysłów skrajnej prawicy. Płaci się za to cenę: liberalnych i lewicowych wyborców się zraża, a prawicowych nie zyskuje. Bo są „lepsi”, którzy swoje skrajne pomysły doprowadzają do końca.
Zostawmy polityczne rozgrywki na boku. Ofiarami tych rozgrywek są Ukraińcy i Ukrainki, którzy nie mają pojęcia, jaki będzie ich status w Polsce już od października.
Trzeba także powtarzać do znudzenia, że ograniczanie praw uchodźców wojennych nie ma uzasadnienia praktycznego, czy finansowego. Jedynie polityczne.
Według komunikatu Urzędu do Spraw Cudzoziemców ważne zezwolenia na pobyt w Polsce posiada 1,55 mln obywateli Ukrainy. W tym:
Tę specustawę uchwalono w marcu 2022 roku. Uchodźcy z Ukrainy otrzymali dostęp do ochrony zdrowia, edukacji i innych usług publicznych, a także do świadczeń socjalnych.
Oficjalna liczba uchodźców z Ukrainy jest jednak kwestionowana – są poszlaki wskazujące, że jest zawyżona. Np. na przełomie 2024/2025 roku – już po wprowadzeniu warunku edukacji w polskiej szkole przy wypłacaniu 800 plus – liczba ukraińskich dzieci, które chodziły do polskiej szkoły, była znacznie niższa, niż liczba dzieci w tym wieku w bazie PESEL UKR. Jest bardzo prawdopodobne, że tych brakujących dzieci w Polsce po prostu nie ma.
Z badania Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji EWL zrealizowanego w 2023 roku wynikało, że pracę podjęło 71 proc. uchodźców wojennych. Z danych OECD wynika, że pracę w Polsce w tej grupie znalazło 65 proc. osób i w żadnym z europejskich państw ten odsetek nie jest wyższy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich Ukraińców w Polsce – nie tylko uchodźców, którzy przybyli po wybuchu pełnoskalowej wojny – te wskaźniki są jeszcze lepsze.
Jak pokazuje badanie przeprowadzone przez Narodowy Bank Polski, w 2024 wskaźnik zatrudnienia wśród dorosłych obywateli Ukrainy w Polsce wynosił 78 proc., w grupie samych imigrantów „przedwojennych” – aż 93 proc. Dla porównania w tym samym czasie (według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności) wskaźnik zatrudnienia w Polsce w wieku 15 lat i więcej wynosił 56 proc. Częściowo różnica wynika z faktu, że wśród ukraińskich imigrantów jest względnie więcej młodych, a mniej starszych ludzi. Ale nawet gdyby wziąć na to poprawkę, konkluzja pozostaje ta sama: Ukraińcy w Polsce pracują częściej od Polaków.
Ukraińcy istotnie dokładają się też do polskiego systemu ubezpieczeń społecznych. Jak pisała niedawno w OKO.press dr Janina Petelczyc z SGH, między innymi dzięki temu od kilku lat znacznie poprawiła się sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
„Jeśli weźmiemy pod uwagę to, ile osób z Polski wyjechało po 2004 roku i jaka jest w Polsce dzietność, to powinniśmy być osobom z Ukrainy wdzięczni, że mimo tych trudności nasz kraj dobrze radzi sobie gospodarczo” – podsumowała ekspertka.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze