„Po to stworzyliśmy Trzecią Drogę, żeby zatrzymać Konfederację. My musimy być tym trzecim, a nie oni. Jesteśmy kotwicą nawet nie demokratycznej Polski, ale człowieczeństwa” – przekonywali liderzy Trzeciej Drogi na Campusie Polska Przyszłości
„Jak na to, że grali na wyjeździe, nieźle im poszło” – skomentował występ Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza Filip, jeden z uczestników Campusu Polska Przyszłości.
Liderzy Trzeciej Drogi wystąpili 29 sierpnia 2023 podczas przedostatniego dnia imprezy organizowanej przez środowisko prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego na kampusie uniwersyteckim w Kortowie pod Olsztynem. Spotkali się tam z progresywną i młodą częścią wyborców opozycji. Uczestnicy Campusu zazwyczaj głosują bowiem na Koalicję Obywatelską lub Lewicę.
Hołownia i Kosiniak-Kamysz przekonywali, że opozycja musi przede wszystkim uwierzyć we własne zwycięstwo w nadchodzących wyborach.
Ale to oni musieli przekonać obecnych, że nie staną na przeszkodzie do tego zwycięstwa – bo tak uważa części wyborców opozycji. A sam Hołownia walczył o zatarcie złego wrażenia sprzed roku.
Jakie deklaracje złożyli? „Zagłosuję za ustawą o związkach partnerskich” – obiecał Szymon Hołownia. Małżeństwa jednopłciowe to dla liderów Trzeciej Drogi za dużo. Młodzi na sali dziwili się dlaczego, skoro ten postulat popiera większość polskiego społeczeństwa.
W sprawie aborcji Hołownia i Kosiniak-Kamysz zdania nie zmienili – są za referendum. Sala przywitała to bardzo chłodno. Brawa dostali za poparcie in vitro.
Przekonywali, że ich dobry wynik to warunek, by opozycja wygrała z PiS-em. Zapewniali, że nie wejdą w żaden deal z Konfederacją. Konfederację wyśmiewali i jednocześnie nią straszyli: widmem śmierci w kolejkach do lekarza w państwie bez publicznej służby zdrowia i Czarnkiem do potęgi, czyli Grzegorzem Braunem jako ministrem edukacji.
Wbijali także szpile Donaldowi Tuskowi i Platformie Obywatelskiej:
„My się nisko kłaniamy pokoleniu dziadków w polityce, ale na litość Boga, dajcie też głos pokoleniu ojców!” – zakrzyknął Hołownia.
Padła deklaracja dotycząca jednej z kandydatek PSL. Małgorzata Zych zgłoszona przez ludowców do paktu senackiego sprzeciwiała się wcześniej „ukrainizacji Polski” i unikała odpowiedzi na pytanie, czy Putin jest zbrodniarzem. Na Campusie Kosiniak-Kamysz obiecał, że jeśli Zych nie potępi Putina, nie będzie reprezentować PSL-u w pakcie senackim.
Dopiero w trakcie Campusu Hołownia potwierdził, że przyjął zaproszenie Rafała Trzaskowskiego. W rozmowie z dziennikarzami tłumaczył, że przez nieporozumienie zaproszenie nie dotarło do niego wcześniej.
Campus Polska Przyszłości utrzymuje konwencję „politycznego Openera”. Goście Rafała Trzaskowskiego wchodzą na salę jak muzyczne gwiazdy. Światła, aplauz, ściskanie rąk i przybijanie „piątek”.
„Bardzo pana lubię, ale trochę jest pan ubrany jak ochroniarz Donalda Tuska” – zaczyna serię pytań Mikołaj z Warszawy. Zwraca się do Kosiniaka-Kamysza, który później kilka razy do tego „ochroniarza” nawiązywał, czym wyraźnie zdobywał punkty u publiczności.
Mikołaj: „Ja się obawiam, że jeżeli wam się powinie, ta trzecia noga…”.
Hołownia: „Jest łatwy sposób, żeby się nie powinęła – jeśli na nas zagłosujesz”.
Mikołaj nie daje się zachęcić. „Czy to nie jest samolubne?” – pyta.
„Jeśli my nie dostaniemy dobrego wyniku, to będzie rządził PiS” – odpowiada Kosiniak-Kamysz. Wymienia grzechy PiS-u: „Wyjaławiają emocjonalnie, intelektualnie grupy społeczne, dzielą nas wszystkich”.
Szef ludowców przypomina, że jedna lista na Węgrzech nie wypaliła. „Traci się bardzo dużo głosów, często umiarkowanych, bo trudno pomieścić poglądy od prawa do lewa na jednej liście”. Tutaj wyraźnie nawiązuje obecności na liście KO Romana Giertycha i Jany Shostak (polsko-białoruska aktywistka została usunięta z listy KO z powodu poglądów na aborcję i płot na granicy polsko-białoruskiej, wystartuje z listy Lewicy).
„Nie boimy się, bo chcemy się od progu odbić, a nie na nim wylądować” – przekonuje Kosiniak-Kamysz.
„Połowa fenomenu Jarosława Kaczyńskiego to przekonanie drugiej strony, że jest taki silny” – mówi Szymon Hołownia. Według niego to działacze opozycji zachowują się jak uczestnicy procesji, idą przed Kaczyńskim i biadolą: »Kaczyński taki silny! Przegramy«. Jak tak będziemy myśleć, to przegramy”.
Kiedy mówi, że opozycja musi mentalnie być gotowa na zwycięstwo, sala reaguje oklaskami.
„Chcemy wygrać z Kaczyńskim, żeby wprowadzić taką Polskę, w której nie myśli się o Kaczyńskim, tylko o naszych dzieciach” – mówi Hołownia.
Przekonuje, że 82,5 proc. Polek i Polaków nie popiera Kaczyńskiego, bo albo w ogóle nie głosuje, albo popiera kogoś innego. „W nas musi być duma, siła i pewność wygranej. Jak będziemy ją mieli, to z takim mentalem jesteśmy w stanie przeskoczyć skocznię. Nie ma czasu na smędzenie, do przodu!”.
„Moje życie zawodowe to pasmo udanych duetów” – żartuje Hołownia. Nawiązuje do poprzedniego zajęcia Hołowni: wraz z Marcinem Prokopem prowadził telewizyjny program „Mam talent!” Teraz tworzy polityczny duet z Kosiniakiem.
Żarty z samych siebie campusowa publiczność przyjmuje entuzjastycznie i nie inaczej było w przypadku Hołowni.
Lider Polski 2050 wspomina o Konstytucji i dodaje: „Wiecie, że mam do niej emocjonalny stosunek”, nawiązując do tego, jak płakał w kampanii prezydenckiej. Dostaje jedne z najgłośniejszych braw tego dnia. W innych momentach entuzjazmu było już mniej.
„Mam nadzieję, że milcząca większość zamieni się z politykami miejscami. Że to wy będziecie na scenie”. To tu Hołownia przywołuje Konstytucję, artykuł 4, który mówi o tym, że naród sprawuje władzę „przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. „To, że naród sprawuje władzę w Polsce, oznacza, że politycy są wyborem B” – mówi Hołownia.
„Przygotowuje grunt pod mówienie o referendum” – komentuje siedzący obok mnie Maciek. Jego zdaniem Hołownia robi unik – mówi, że to ludzie mają decydować, a tak naprawdę nie chce się określić w sprawie aborcji. „O prawach człowieka nie powinno się decydować w formie referendum” – twardo podkreśla Maciek.
Ale dowcip wieczoru należał do Kosiniaka-Kamysza. Gdy jeden z uczestników zarzucił Hołowni, że nie wiadomo, czy poparł Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, czy nie, zareagował lider ludowców. „Ja was pogodzę. Patrząc na swój wynik wyborczy, mam wrażenie, że poparłem Rafała Trzaskowskiego już w pierwszej turze”. Tu wybuchła prawdziwa burza oklasków. (Kosiniak-Kamysz dostał w 2020 roku 2,36 proc.)
Pyta Natalia z Warszawy: „Z Lewicy usłyszeliśmy jasną deklarację, że nigdy nie siądą do rozmów z Konfederacją. Czy z panów ust też taką deklarację możemy usłyszeć?” (oklaski)
Kosiniak-Kamysz: „Po to stworzyliśmy Trzecią Drogę, żeby Konfederacja z PiS-em razem mogli siąść przy wywróconym stoliku. To jest szansa na zatrzymanie rządów jeszcze gorszych niż dzisiaj. Jeśli myślicie, że Czarnek to jest najgorsze zło, jakie mogło spotkać polską szkołę, to wyobraźcie sobie jak Grzegorz Braun zostaje ministrem edukacji”.
Dodaje: „Jesteśmy pokoleniem ojców naszych córek, czas przyspiesza, Polska nie może być jak stół przecięty piłą nienawiści na pół”.
Hołownia: „Nie będzie żadnego dealu z Konfą. Nie będzie żadnego głosowania większościowego z Konfą, żadnych debat z Konfą. Z Konfą można rozmawiać o tym, jak jeden z liderów może pisać w XXI wieku, że jak 14-latka została zgwałcona i nie krzyczała, to widocznie tak chciała”.
Lider Polski 2050 mówi bardzo emocjonalnie: „Jak można opowiadać słodkie pitu pitu, że będzie domek i ogródek, żeby można było grób wykopać, jak umrzesz w kolejce do lekarza. To jest splunięcie w twarz naszym bliskim, 4300 zł to nawet nie jest jeden dzień na intensywnej terapii”.
Ta kwota to bon zdrowotny, jaki chce dać obywatelom Konfederacja.
Dalej Hołownia:
„My musimy być tym trzecim, a nie oni. My jesteśmy kotwicą nawet nie demokratycznej Polski, ale człowieczeństwa”.
Iza chce wiedzieć, czy liderzy Trzeciej Drogi są za tym, by staże i praktyki były obowiązkowo płatne.
Kosiniak-Kamysz potwierdza: tak, mają być płatne. Publiczność nagradza tę deklarację oklaskami. Lider ludowców przy okazji chwali podejście młodego pokolenia do pracy: „Wiecie, czego chcecie, czego oczekujecie, co możecie zaoferować, jakie są wasze wymagania”. Wykorzystuje okazję, by wymienić postulaty PSL skierowane do przedsiębiorców (jak dobrowolny ZUS dla jednoosobowych działalności gospodarczych). Dodaje: „Szacunek dla pracownika jest podstawą”.
Przypomina postulat PSL, by 800 plus było wypacane tylko osobom pracującym (500 plus wszystkim). „Ten czas rządów przed nami będzie czasem doceniania aktywnych, nie leżących na kanapie” – mówi Kosiniak-Kamysz.
Pytanie o kandydatkę PSL do Senatu zadaje Jakub Kocjan z Akcji Demokracji. Chce wiedzieć, czy Małgorzata Zych, wcześniej związana z Konfederacją, będzie wspierana przez ludowców. W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Zych nie określiła, czy uważa Putina za zbrodniarza. „Jeśli nie będzie jasnego potępienia Putina, nie będzie naszą kandydatką” – obiecał Kosiniak-Kamysz.
„Dziwię się, że w ogóle przyjechał. W zeszłym roku przecież dostał tu łomot” – mówiła przed spotkaniem dwudziestokilkuletnia Dominika. Jednak wszyscy uczestnicy i uczestniczki czekali na to spotkanie, wiele osób miało przygotowane pytania.
Inna uczestniczka: „Czekam na spotkanie z Hołownią. Nie znam za bardzo jego poglądów, bo z tego, co mówi w telewizji, nie da się za bardzo powiedzieć, jakie ma postulaty. Jakie pytanie bym mu zadała? Najbardziej jestem ciekawa, czy na jakiekolwiek odpowie konkretnie”.
A co mówili po spotkaniu?
Julia: „Hołownia wypadł dużo lepiej niż rok temu. Obaj odpowiadają na pytania, mówią konkretnie, a nie ciągle o tym, żeby zrobić konsultacje. Zaczynam myśleć, że faktycznie mogą wejść do Sejmu, a wcześniej tak nie myślałam. Potrzeba więcej takich sił, żeby zatrzymać Konfederację”.
Florentyna: „Kto lepiej wypadł? Kosiniak jest bardziej konserwatywny, ale podoba mi się, że mówi szczerze o swoich poglądach. Można się z nim nie zgadzać, ale przynajmniej wiadomo, czego broni. A z Hołownią nie do końca wiadomo”.
Iza żartuje: „Hołownia próbował być sigma male”.
Sigma male to pojęcie z internetowego slangu, oznacza samotnego wilka, który nie podporządkowuje się hierarchii, w której dominuje „samiec alfa”.
Alicja: „Powtarzają, że są ojcami córek, ale ich prokobiece postulaty nie są progresywne”.
Paweł: „Ja to interpretuję tak, że odwołują się do młodych mężczyzn, którzy mają dzieci i może myślą, żeby głosować na Konfederację. Mają dzieci i myślą o ich przyszłości. Chcą, żeby z trochę innej perspektywy popatrzyli na politykę. Pokazują, że potrzebne jest finansowanie takich rzeczy jak edukacja, służba zdrowia, odróżniają się od Konfederacji”.
Młodzi porównywali też spotkanie z liderami Trzeciej Drogi do spotkania z duetem liderów Lewicy, którzy byli na Campusie 27 sierpnia. „Lepsza chemia była między Czarzastym i Biedroniem” — oceniło zgodnie kilka osób. Wspominali, że spotkanie z Lewicą było bardziej energetyczne, miało lepszą dynamikę. Ale przyznawali też, że Lewica „grała u siebie” — przed publicznością, której znaczna część na Lewicę zagłosuje.
Paweł: „Lewica zyskuje, bo nie ma kluczenia. Elektorat wie, czym się różni Lewica od Platformy. A Trzecia Droga? Nie wiadomo”.
Dokładnie rok temu (2022) właśnie na Campusie Donald Tusk ogłosił, że na listach PO nie będzie miejsca dla osób, które nie popierają liberalizacji ustawy aborcyjnej (decyzja kobiety do 12. tygodnia).
Nic dziwnego, że dziś jednym z najbardziej dyskutowanych na Campusie tematów jest możliwy start Romana Giertycha, byłego wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a obecnie prawnika związanego z opozycją, z list Koalicji Obywatelskiej. Sprawa porusza zarówno uczestników, jak i obecnych tam polityków KO.
Kiedy Donald Tusk ogłosił, że Giertych wystartuje z ostatniego miejsca w świętokrzyskiem, Campus już trwał. Wieczorem tego dnia odbywała się jedna z campusowych gier: „speed dating” z politykami. Uczestnicy mają minutę na rozmowę z politykami. Maciek ze Szczecina wykorzystał tę minutę, by zapytać ich o Giertycha.
„Z ośmiu osób, z którymi rozmawiałem, tylko jedna nie miała nic przeciwko startowi Giertycha. Odcinali się od tej decyzji, mówili, że nic nie wiedzieli, że to decyzja Tuska” – opowiada Maciek. Nie on jeden pytał o to tego dnia polityków i nie tylko on spotkał się z rezerwą wobec pomysłu Tuska.
Poseł z zarządu Platformy Obywatelskiej powiedział mi: „To jest krótka piłka, jak nie zadeklaruje się w sprawie aborcji i in vitro, to nie dostanie miejsca”. Pytam o post Giertycha, w którym prawnik pisze, że aborcja to nie sprawa na teraz. „To nie przejdzie. To musi być jasna deklaracja”.
„Ja jestem przeciw. Kołodziejczak to jeszcze rozumiem. To jest jakiś konkretny elektorat. Ale Giertych? Tylko Silni Razem. Co nam to daje? Efekt zaskoczenia, czymś trzeba zapełnić te dni w kampanii. Ale nie wiem, czy więcej na tym nie stracimy”.
„Dla mnie to jest katastrofa. Miałam przyciągać lewicowych wyborców, a teraz słyszę: skoro macie Giertycha na listach, to ja na was nie zagłosuję” – żali się kandydatka Koalicji Obywatelskiej z Warszawy, nie należy do Platformy.
Ale zdarzają się też inne głosy. „Giertych? Coś słyszałam. Taki prawnik, prawda? Nie bardzo się orientuję, o co chodzi” – mówią trzy kolejne uczestniczki, dwudziestokilkulatki. Dla nich były szef Młodzieży Wszechpolskiej to prawnik związany z opozycją. „Każdy może się zmienić. A teraz najważniejsze jest, żeby wygrać z PiS-em, jeśli ktoś może w tym pomóc, to trzeba mu dać szansę” – to opinia przedstawicielki mazowieckiego samorządu.
Wieczorem Giertych opublikował filmik, w którym mówi, że „przyjął nieoczekiwaną dla niego propozycję Tuska”. W wideo wystąpiła córka Giertycha – Karolina, która mówi: „Jeśli chodzi o prawa kobiet, jest nas w domu cztery: moja mama, ja i dwie moje siostry, więc raczej go przypilnujemy”. Karolina Giertych nie kandyduje w wyborach. Sam Giertych deklaracji o swoim stosunku do aborcji nie złożył.
Opozycja
Wybory
Szymon Hołownia
Władysław Kosiniak - Kamysz
campus
Campus Polska
Campus Polska Przyszłości
kampania wyborcza
wybory 2023
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze