0:000:00

0:00

Poprzednio PO wybrała kandydata - Małgorzatę Kidawę-Błońską - w partyjnych prawyborach. Tym razem decyzję podjął zarząd za zamkniętymi drzwiami podejmował decyzję. Rzecznik PO, Jan Grabiec zaznaczył, że była to „jednomyślna rekomendacja".

Wcześniej swoją rezygnację ogłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska. Poranne oświadczenie wygłaszała w Sejmie samotnie. Pisaliśmy, że wyglądało to jak „prywatny akt oskarżenia pod adresem własnego zaplecza". Kidawa-Błońska uczestniczyła w ogłoszeniu Trzaskowskiego kandydatem. Uśmiechała się - jakby odczuła ulgę.

„Idę się bić o Polskę”

Trzaskowskiemu towarzyszyli liderzy pozostałych sił tworzących Koalicję Obywatelską. „Te wybory wygramy w takim stylu, jak Rafał wygrał Warszawę" - obiecywał Adam Szłapka (Nowoczesna). „Nie boi się szczujni" - zaznaczyła Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). Telewizja państwowa od kilku dni prowadzi ataki na kandydata KO. Podczas transmisji z konferencji ogłaszającej jego kandydaturę pasek w TVP Info głosił: „Człowiek awaria zastąpił prawdziwą prezydent".

„Rafale, wygraj to, będziesz dobrym prezydentem" - mówił Radek Sikorski, przez kilkadziesiąt godzin konkurent Trzaskowskiego w wewnątrzpartyjnej walce o nominację.

„Idę się bić o Polskę, która będzie silna, o państwo, w którym wyciąga się wnioski z błędów III RP, ale nie depcze się wszystkiego, co nam się wspólnie udało osiągnąć. Idę walczyć o państwo, w którym samorządy są silne" - obiecywał Trzaskowski, dziękując za nominację.

Prezydent Warszawy prezentował siebie jako polityka zmiany, który ma świadomość globalnych problemów. „Świat się zmienia i wszyscy musimy znaleźć odpowiedź na palące problemy". Jednocześnie odwoływał się do walki o demokratyczną Polskę i silne państwo.

Ponieważ 10 maja 2020 nie odbyły się planowane wybory prezydenckie, rywalizacja prezydencka rozpoczęła się na nowo. Nowa ustawa o wyborach, przyjęta przez Sejm, pozwala na zgłaszanie nowych kandydatów. Muszą oni jednak zebrać 100 tysięcy podpisów. Czasu będzie niewiele. Ile dokładnie - wciąż nie wiadomo. Nie znamy bowiem terminu wyborów. Ten zależy między innymi od tego, jak długo nad ustawą pracował będzie Senat. To właśnie w tej sprawie trwa przeciąganie liny między opozycją a PiS-em.

W otoczeniu Rafała Trzaskowskiego decyzję o jego starcie rozważano od kilku dni. Jeszcze w środę miało dominować przekonanie, że PO nie powinna zmieniać kandydata, dopóki nie będzie znany ostateczny kształt ustawy wyborczej. Dlaczego? Bo PiS mógłby wpisać tam np. zakaz łączenia kandydowania z pełnieniem jakiegoś urzędu. Ludzie Trzaskowskiego obawiają się też, że gdyby – w razie wygranej kandydata PO – do miasta wszedł komisarz z PiS, zacznie masowo zwalniać urzędników, również tych z niższych szczebli. Tak było poprzednim razem.

Cztery walki Trzaskowskiego

Trzaskowski będzie musiał stoczyć cztery walki:

  1. o własny sztab;
  2. o wyborców Koalicji Obywatelskiej, którzy chcą bojkotować wybory, jeśli wybory nie będą w 100 procentach zgodne z prawem (a nie będą);
  3. o wyborców KO, którzy odpłynęli do Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza;
  4. o wszystkich wyborców opozycji - jeśli wejdzie do drugiej tury.

Po pierwsze: lojalny sztab

Choć Małgorzata Kidawa-Błońska sama popełniła wiele błędów, dużą część odpowiedzialnością za jej kiepskie wyniki ponosi sztab. Pisaliśmy o tym:

Przeczytaj także:

„Oczywiście, sytuacja nie jest łatwa, ale może i lepiej, bo to wymaga od nas pełnej konsolidacji i energii" - mówił kandydat. Warszawska kampania Trzaskowskiego była pełna potknięć, a jednak wygrał z Patrykiem Jakim z ogromną przewagą. Jednak Warszawa to teren PO. W wyborach ogólnopolskich będzie trudniej. A to, jak ważna jest dobra kampania, pokazały te, które się nie udały - Bronisława Komorowskiego i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Każda wpadka Trzaskowskiego grozi teraz etykietą "powtórka z Kidawy", a tego wyborcy PO już nie wybaczą.

Po drugie: koniec z bojkotem

„Zmieniła się jeszcze jedna rzecz: wszyscy idziemy na wybory!" - powiedział Rafał Trzaskowski. To znaczy, że ma świadomość, że to jego pierwsze zadanie: przekonać opozycyjnych wyborców, by poszli do urn w czerwcu lub w lipcu. Maksymalna mobilizacja elektoratu jest warunkiem koniecznym wygranej opozycji.

Mówił też o tym OKO.press senator Marek Borowski:

Po trzecie: ścignąć Hołownię

Rywalizacja z pozostałymi kandydatami opozycji. Rafał Trzaskowski wchodzi do gry, kiedy kandydatem "na wznoszącej" jest Szymon Hołownia. Ten kandydat spoza partii wykorzystał moment pustki po Małgorzacie Kidawie-Błońskiej w czasie najostrzejszej epidemii. Zdecydowanie ma w tej chwili swoje "momentum". Trzaskowski będzie tym, który będzie gonił - często to łatwiejsze, ale niekoniecznie dla reprezentanta największej opozycyjnej partii. Pytanie, jak poradzi sobie z tym, że nie jest faworytem.

O tym, co na temat Trzaskowskiego mówi się w sztabie Hołowni, piszemy niżej.

Kandydatem, który zapewne najwięcej straci na wejściu do gry Trzaskowskiego, będzie Robert Biedroń.

Po czwarte: nie wszyscy lubią Platformę

Nawet jeśli Trzaskowski trafi do drugiej tury, to może tam mieć trudniej niż pozostali kandydaci. Jego obciążeniem będzie jego własna partia. Wydaje się, że dużo większe szanse w bezpośrednim starciu z Andrzejem Dudą mają kandydaci "konserwatywnego środka" - Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.

Inne obciążenie to kwestie klasowo-wizerunkowe: kandydat kojarzący się z wielkomiejskością, dobrym towarzystwem. Pozbawiony "ludowego rysu", którzy mają pozostali rywale. Z pewnością tym się od nich odróżnia - pytanie, czy mu to pomoże. Jak mawiał Grzegorz Schetyna, "wybory wygrywa się w Końskich".

Czy Hołownia boi się Trzaskowskiego?

„Trzaskowski będzie mocną trójką" - mówi OKO.press osoba z kierownictwa sztabu Szymona Hołowni.

Wobec słabości kandydatki KO na lidera sondaży wyrósł Szymon Hołownia. W badaniu IPSOS dla OKO.press miał ostatnio 15 proc. poparcia, a w niedawnym sondażu Ibris wręcz 19 proc. Sztab kandydata mówi nam, że w sondażach, które zlecił, ma on już 23 proc.

O tym, że Hołownia skorzystał na słabości kandydatki KO, mówiła nam w czwartek osoba z Platformy Obywatelskiej blisko współpracująca z Kidawą-Błońską: „Na początku epidemii, kiedy ludzie schowali się w domach, żyli w wielkim niepokoju, a Małgosia wtedy się schowała. Powiedziała, że bojkotuje wybory – za szybko. Ludzie chcieli kogoś, kto ich nie zostawi, kto powie »jestem z wami, nie boję się, będę o was walczyć«. W to miejsce wskoczył Szymon Hołownia”.

Ci wyborcy opozycji, którzy nie chcieli bojkotować wyborów, podzielili swoje poparcie między Hołownię a Władysława Kosiniaka-Kamysza. Czy coś się zmieni, jeśli do gry wejdzie Trzaskowski?

"Trzaskowski wchodzi w trudnym momencie, ale wszyscy będą tym żyli przez najbliższe dni. To gra na jego korzyść. To będzie historia o walce z systemem - czy zbierze podpisy? Czy wygra z PiS-owskim układem, który szykuje wybory nie fair" - słyszymy w sztabie Hołowni. Jego otoczenie zapewnia, że ich kandydat utrzyma drugie miejsce do końca. Jednocześnie podkreśla atuty Trzaskowskiego: wsparcie samorządowców oraz internetowych influencerów.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze