Posłowie i posłanki PO bronią się przed zarzutami. Róża Thun w rozmowie z OKO.press zadeklarowała, że powinna angażować się w politykę równościową w kraju. Jednak zaangażowanie w równość to nie tylko słowa, ale też działanie, a tu PO ma wiele na sumieniu: związki partnerskie, ustawa o uzgodnieniu płci, zdrowie reprodukcyjne
14 marca podczas głosowania nad rezolucją dotyczącą równouprawnienia kobiet i mężczyzn większość europarlamentarzystów i europarlamentarzystek PO, zrzeszonych w Europejskiej Partii Ludowej (EPL), zaskoczyła swoich wyborców wstrzymując się od głosu. W rozmowach z OKO.press tłumaczyli, że raport, który odrzucili miał wadliwą konstrukcję, poruszał tematy "ideologiczne" oraz wykraczał poza kompetencje UE.
Michał Boni i Danuta Huber po interwencjach mediów i organizacji pozarządowych, w tym naszej, zmienili zdanie. Jednak większość europosłów PO - nawet była pełnomocniczka ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - jest nieugięta. Czy to powinno być zaskoczeniem dla wyborców i sympatyków PO? Róża Thun powiedziała OKO.press, że zamierza angażować się w kwestie równouprawnienia w kraju. Postanowiliśmy sprawdzić, jak do tej pory wyglądała równościowa polityka PO.
W odpowiedzi na zarzuty wszyscy deklarują, że są za "równością". Jarosław Wałęsa na swoim facebooku podkreślił, że choć głosował przeciwko rezolucji to powodowany obywatelskim obowiązkiem "włącza się w protesty, nie tylko kobiet, kiedy tylko może".
Według Róży Thun mandat europarlamentarzystki nie zwalnia jej z obowiązku angażowania się w równościowe kwestie w Polsce. Michał Boni chwalił się współpracą z Kampanią Przeciw Homofobii i zapewniał, że "w różnych głosowaniach głosuje w duchu równości praw i zgodnie z prawami człowieka, również jeśli chodzi o orientację seksualną".
Julia Pitera w wywiadzie dla Polityki nieudolnie chwaliła swoją partię za wkład w politykę antydyskryminacyjną:
"Gdyby Platforma Obywatelska powiedziała, że zakazuje ludziom życia w związkach partnerskich, rozumiałabym rozgoryczenie. Ale PO zawsze broniła tolerancji i równych praw."
Jednak karty do głosowania, linia polityczna oraz procedowanie nad ustawami dotyczącymi tzw. kwestii "ideologicznych" mówią coś innego. Szczególnie tuż przed wyborami.
W 2013 roku do Sejmu wpłynął poselski projekt ustawy o uzgodnieniu płci autorstwa Anny Grodzkiej. Dotyczył wprowadzenia przejrzystych procedur prawnych dla osób, których tożsamość płciowa różni się od płci metrykalnej. Projekt spotkał się z pozytywną reakcją ze strony osób transpłciowych, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz instytucji Europejskich. Już w 2002 roku Europejski Trybunału Praw Człowieka ogłosił, że na państwa członkowskie nałożony jest
obowiązek poszanowania praw osób trans, polegający na umożliwieniu im zmiany imienia i oznaczenia płci we wszystkich oficjalnych dokumentach w szybki, przejrzysty i dostępny sposób.
Od początku Platforma była orędowniczką pomysłu uregulowania prawnej sytuacji osób transpłciowych w Polsce. Pierwsze głosowanie odbyło się w grudniu 2013. Wniosek o jej odrzucenie w pierwszym czytaniu przepadł. Wśród posłów PO - 17 głosowało za odrzuceniem, 160 - było przeciw, 14 - się wstrzymało, a 12 - nie głosowało. Podczas procedowania nad ustawą PO działało bez wsparcia koalicjantów z PSL.
W głosowaniu nad przyjęciem ustawy - 23 lipca 2015 - w szeregach PO niemal jednogłośnie przyjęto projekt. 185 posłów i posłanek głosowało - za; dwóch posłów było przeciw, a 15 nie brało udziału w głosowaniu.
Jednak ustawa po senackich poprawkach napotkała mur. 2 października 2015 Andrzej Duda, zgodnie z partyjną wolą PIS, zawetował ustawę. Nie skierował jej do Trybunału Konstytucyjnego, dlatego trafiła z powrotem do Sejmu. Wtedy posłanka PO Kidawa-Błońska zapewniała, że „jeśli dokumenty od pana prezydenta dotrą [red. do nas] naprawdę szybko, to być może zdążymy zająć się sprawą jeszcze w tej kadencji”. Zdążyli, ale utopili projekt, któremu sami patronowali.
Prezydenckie weto miało być poddane pod głosowanie w dwóch komisjach - zdrowia i sprawiedliwości. Choć rekomendowano odrzucenie weta, wniosek o ponowne rozpatrzenie ustawy nie trafił do Sejmu, ponieważ...
komisjom nie udało się wybrać posła sprawozdawcy, a tym samym przyjąć sprawozdania. Z pomocą PO 9 października ustawa została nieodwołalnie odrzucona.
Według Anny Grodzkiej to zagranie miało wymiar polityczny. Platforma bała się sprawdzić, czy na sali sejmowej zdobędzie ⅗ poparcia (głównie chodziło o wsparcie PSL-u) i
w wyniku "sztuczek w komisjach" w przededniu wyborów, wyrzuciła ustawę o uzgodnieniu płci do kosza.
Również dyskurs przyjęty przy okazji czarnego protestu pokazuje, że Platforma nie kieruje się legitymacją społeczną, ale zasadą politycznego koniunkturalizmu. Polki skonfrontowane z restrykcyjnym projektem ustawy Ordo Iuris, nie chwyciły się kurczowo tzw. "kompromisu", czyli obowiązującej od 1993 roku ustawy o planowaniu rodziny, dopuszczającej możliwość przerwania ciąży w 3 przypadkach.
Jak wynika z sondażu IPSOS przeprowadzonego we wrześniu 2016 dla OKO.press, poglądy Polek i Polaków się liberalizują. Aż 39 proc. kobiet opowiada się za dopuszczeniem aborcji ze względu na trudną sytuację życiową kobiety, a 37 proc. wszystkich badanych opowiedziało się za liberalizacją obowiązującej ustawy.
Joanna Mucha, głucha na społeczną wolę, podczas protestu 1 października 2016 w Warszawie mówiła, że nie "odda kompromisu". Po tych słowach manifestantki skandowały: "to nie kompromis, to kompromitacja" oraz "nie zapomnimy".
Grzegorza Schetyna poszedł jeszcze dalej: podczas konwencji programowej PO zaproponował wpisanie "kompromisu" do Konstytucji.
Kompromis aborcyjny jest prawną świętością. Zbudujemy większość konstytucyjną i zapiszemy ten kompromis w konstytucji.
To nie był kompromis. Według badań CBOS z listopada 1992 r., ponad połowa osób badanych (53 proc.) uważała, że aborcja powinna być dozwolona ze względu na trudną sytuację materialną kobiety. W innym pytaniu prawo do aborcji bez żadnych ograniczeń poparło aż 29 proc.
Zachowawcze podejście do tematu zdrowia reprodukcyjnego to nic nowego. Wicemarszałkini z PO, Małgorzata Kidawa-Błońska, mówiła w sierpniu 2016 r.: „Jestem przekonana, że Platforma, tak jak przez ostatnie lata, będzie za utrzymaniem kompromisu z 1993 roku. Każde rozwiązanie z tych, które teraz trafiają do Sejmu, burzy ten ład. Nie ma tutaj dobrego rozwiązania – ten kompromis jest trudny, ale to najlepsze, co może być w danej chwili.”
Część parlamentarzystów PO Sejmu VII kadencji kilkukrotnie głosowało przeciwko odrzuceniu w pierwszym czytaniu projektów ustaw zaostrzających prawo aborcyjne.
W 2012 r. aż 40 posłów PO chciało, by projekt zaostrzający przepisy został w Sejmie po pierwszym czytaniu.
We wrześniu 2013 r. 12 posłów PO było przeciw odrzuceniu wniosku w pierwszym czytaniu. Z zasiadających dzisiaj w ławach sejmowych z ramienia Platformy byli to: Marek Biernacki, Joanna Fabisiak, Jacek Tomczak, Grzegorz Raniewicz, Wojciech Ziemniak. Małgorzata Pępek i Stanisław Lamczyk nie głosowali w ogóle.
Julia Pitera w wywiadzie dla "Polityki" dziwiła się rozgoryczeniu osób homoseksualnych. Niesłusznie. W sejmie VII kadencji nad ustawą o związkach partnerskich głosowano czterokrotnie - za każdym razem projekt przepadał. OKO.press sprawdziło, jak głosowali posłowie i posłanki PO.
W 2013 i 2014 r. większość jej kolegów i koleżanek głosowała za wprowadzeniem do porządku obrad projektów ustaw, jednak w 2015 roku - wraz ze zbliżającymi się wyborami - tendencja zaczęła się odwracać.
Podczas trzeciego głosowania 25 maja 2015 r. ws. dodania do porządku obrad pierwszego czytania projektu (SLD) z 202 posłów PO 103 głosowało za przyjęciem wniosku, 45 – przeciw. Wstrzymało się – 23, a 31 nie zagłosowało. Projekt odrzucono.
Natomiast w sierpniu 2015 roku spośród 202 posłów PO 75 głosowało za wprowadzeniem projektu, 91 – przeciwko. 17 się wstrzymało, a 19 nie głosowało.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze