Rzecznik KRS Maciej Mitera ma aż 96 procent podpisów od sędziów, którzy zyskali na „dobrej zmianie”. Tyle samo ma Dagmara Pawełczyk-Woicka, znajoma ministra Ziobry ze szkoły. Aż 13 członków KRS ma od 50 do 96 proc. takich podpisów
Analizę, z której wynika, że kandydatów do nowej KRS poparli głównie sędziowie-beneficjenci „dobrej zmiany” - przygotowało stowarzyszenie sędziów Iustitia. Opublikowało ją w niedzielę 16 lutego 2020 na swojej stronie internetowej.
Analiza Iustitii jest cenna, bo sędziowie sprawdzili wszystkie podpisy pod listami do KRS. Do tej pory było wiadomo, że znajdują się na nich podpisy sędziów delegowanych do ministerstwa sprawiedliwości (49 sędziów), prezesów i wiceprezesów sądów z nominacji ministra Ziobry (62 sędziów) oraz 60 sędziów, którzy po złożeniu podpisów dostali awans od nowej KRS. Listy podpisywali też sami kandydaci do nowej KRS. Poparcie dawali sobie nawzajem, a Maciej Nawacki z Olsztyna sam podpisał się pod swoją kandydaturą. Wsparła go też żona.
Iustitia dokładniej sprawdziła nazwiska wszystkich sędziów udzielających poparcia, w tym tych mniej znanych, z sądów rejonowych. Policzyła też:
Iustitia takich sędziów określa „beneficjentami dobrej zmiany”. Ponadto policzono, ile podpisów dali sędziowie, których nazwiska pojawiają się w kontekście afery hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości.
I tak z analizy wynika, że najwięcej podpisów na listach do KRS od sędziów, „beneficjentów dobrej zmiany” mają:
Najmniej podpisów od „beneficjentów dobrej zmiany” mają Ewa Łąpińska, z sądu w Jaworznie (26 proc.) oraz Zbigniew Łupina, z sądu w Biłgoraju (24 proc.)
Sylwetki wszystkich członków nowej KRS opisaliśmy w OKO.press:
Dokładną analizę podpisów pod listami do KRS od sędziów „beneficjentów dobrej zmiany”, przedstawimy w dalszej części tekstu.
Listy poparcia do nowej KRS Kancelaria Sejmu niespodziewanie opublikowała w piątek 14 lutego. Już wiadomo, że wymaganych prawem 25 podpisów nie miał Maciej Nawacki. Bo na liście ma 5 podpisów sędziów z Olsztyna, którzy je wycofali. Maciej Nawacki wiedział o wycofaniu podpisów. Mimo to złożono je w Kancelarii Sejmu.
Kancelaria Sejmu już na początku 2018 roku zamówiła dwie opinie prawne, z których wynika, że podpisów nie można cofnąć. Choć taki rzekomy zakaz nie wynika z żadnych przepisów. Jedną z opinii sporządził Marek Dobrowolski z KUL, który po sporządzeniu tej opinii dostał od nowej KRS awans do powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Kancelaria Sejmu nie jest jednak konsekwentna. Bo okazuje się, że z innych list można jednak było wycofać podpisy. Na liście szefa KRS Leszka Mazura są zaczernione aż 3 podpisy, a u Marka Jaskulskiego - jeden. Ponadto nie wiadomo, dlaczego jedna ze stron z podpisami dla Jaskulskiego jest przekreślona.
Była sędzia TK i była Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Ewa Łętowska mówi OKO.press, że skoro na innych listach można było wycofać podpisy, to upada argument o niedopuszczalności wycofania:
Brak wystarczającej listy podpisów na liście Nawackiego ma kolosalne znaczenie dla legalności wyboru wszystkich 15 członków – sędziów nowej KRS. Bo w 2018 roku posłowie PiS i Kukiz'15 głosowali na całą jedną listę sędziów w jednym głosowaniu, a nie na każdego kandydata osobno.
A więc jeśli podważy się skutecznie wybór Nawackiego do KRS – bo nie został skutecznie zgłoszony - to wybór pozostałych 14 sędziów też jest do podważenia. Tak też uważa prof. Ewa Łętowska.
Ale to nie koniec zarzutów do ujawnionych kopii list do KRS, w tym listy Nawackiego.
Prof. Jacek Barcik z Uniwersytetu Śląskiego zapowiedział w sobotę 15 lutego w TVN24, że w przyszłym tygodniu złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Macieja Nowackiego. Bo wiedział on przed złożeniem swojej listy o wycofaniu podpisów. Więc wiedział, że nie ma wymaganego poparcia.
Zdaniem profesora to wypełnia znamiona czynu z artykułu 270 kodeksu karnego, który mówi, że „kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Dlatego jako adwokat w przyszłym tygodniu złoży zawiadomienie do prokuratury.
Prof. Barcik zwraca też na uwagę pełnomocnika Nawackiego, czyli Michała Lasotę, obecnie gorliwego rzecznika dyscyplinarnego Ziobry. Zgodnie z artykułem 11b uchwalonej przez PiS ustawy o KRS „zgłoszenia kandydata [w Sejmie -red.] dokonuje na piśmie pełnomocnik. Pełnomocnikiem [kandydata do KRS – red.] jest osoba wskazana w pisemnym oświadczeniu pierwszych piętnastu osób z wykazu”.
Profesor podkreśla w rozmowie z TVN24, że jeśli Lasota wiedział o wycofaniu podpisów dla Nawackiego, to nie mógł on być jego pełnomocnikiem i też mógł popełnić przestępstwo.
Zarzutów do list jest więcej. Na trzech listach pojawia się jedna, niemal identyczna, strona z podobnym zestawem nazwisk. Na górze tej kartki inną czcionką dopisano nazwiska kandydata. Co sugeruje, że może być to tzw. lista in blanco, którą podpisywano w ciemno i dopiero później kartki z podpisami dokładano kandydatom, którym brakowało głosów. Takie kartki z podpisami mieli w swoich listach poparcia członkowie KRS: Jarosław Dudzicz, Jędrzej Kondek i Joanna Kołodziej-Michałowicz.
Sędziom, którzy piszą o tych wątpliwościach w mediach społecznościowych, grozi dyscyplinarkami Przemysław Radzik, jeden z trzech rzeczników dyscyplinarnych Ziobry (są nimi jeszcze Michał Lasota i Schab). Radzik napisał na Twitterze: „Listy poparcia kandydatów do KRS podpisało 364 sędziów. Nikomu nie można czynić zarzutu z działania zgodnego z prawem. Przypadki hejtu, ataków, próby wywierania środowiskowego nacisku na sędziów będą wiązać się ze stanowczą reakcją organów dyscyplinarnych”. Przemysław Radzik sam podpisał listę poparcia do KRS dla Jarosława Dudzicza.
Tę groźbę dyscyplinarek trzeba zestawić z obowiązującą od piątku (14 lutego) ustawą kagańcową, która zabrania sędziom negowania legalności nowej KRS. Są opinie, że taki zakaz pojawił się w tej ustawie właśnie po to, żeby po ujawnieniu list nie można było podważyć jej wyboru.
Poniżej publikujemy pełną analizę Iustitii list poparcia do KRS. Według Iustiti „beneficjenci dobrej zmiany” to: „osoby przebywające na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, pełniące funkcje prezesów, wiceprezesów sądów, zarekomendowane do awansu do sądu wyższego rzędu przez neoKRS, będące na delegacji w sądzie wyższego rzędu, KRS, komisarze wyborczy, zasiadające w komisjach egzaminacyjnych, a także osoby, które po podpisaniu listy poparcia uzyskały korzystne przeniesienie do innego sądu lub wydziału”.
Na listach są też sędziowie, których nazwiska padają w aferze hejterskiej, w tym zestawieniu są wymieniani jako „hejterzy”.
Uwaga. Liczba „beneficjentów dobrej zmiany” na listach nie musi zgadzać się z liczbą podpisów. Bo w statystykach jeden sędzia może być ujęty kilka razy jako „beneficjent”, bo mógł być jednocześnie prezesem sądu, dostać awans lub pracować na delegacji w ministerstwie.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Jarosław Dudzicz
Maciej Nawacki
Przemysław Radzik
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze