PiS tylko kosmetycznie zmienił drakońskie prawo uderzające w niezależnych sędziów i prokuratorów. Wycofał kilka regulacji, ale w innych punktach zaostrzył ustawę, m.in dając jeszcze więcej władzy rzecznikom dyscyplinarnym ministra Ziobry, umacniając dominację Izby Dyscyplinarnej w SN i dobijając niezależność sądu administracyjnego
Ostateczną wersję sprzecznej z Konstytucją ustawy dyscyplinującej porównujemy z projektem zgłoszonym – jako rzekoma inicjatywa poselska – przez PiS do Sejmu tuż przed północą 12/13 grudnia 2019.
Ustawa zmieniającą przepisy ustawy o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym, jest potocznie zwaną dyscyplinującą lub kagańcową, jej przepisy są represyjne wobec sędziów oraz prokuratorów, a ich celem jest zastraszenie śledczych oraz wyrzucanie niezależnych sędziów z zawodu.
W ten sposób PiS chce ostatecznie podporządkować sobie sądy oraz zabronić sędziom wykonywania wyroku TSUE, stwierdzającego, że mają prawo badać legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej przy SN. Obie instytucje służą PiS jako ważny element przejmowania kontroli nad niezależnymi sądami.
W trakcie siłowego przepychania ustawy przez Sejm PiS uwzględnił tylko poprawki zgłaszane przez obóz rządzący (w tym posłów partii Jarosława Gowina – Porozumienia), które tylko w nieznacznym stopniu zmieniły pierwotny projekt. Pisaliśmy o nim w OKO.press:
W wersji z 13 grudnia projekt zakładał surowe kary dla sędziów sądów powszechnych i wojskowych, sędziów SN oraz prokuratorów za:
Sędziowie nie mogliby orzekać na własną rękę o zgodności uchwalonych przez PiS przepisów z Konstytucją i prawem europejskim. Miałby to tylko robić obsadzony przez PiS Trybunał Konstytucyjny.
To głęboki wór, do którego można wrzucić wiele rzeczy np. utrudnianiem może być zawieszenie sprawy z powodu zadania pytania prawnego do SN lub prejudycjalnego do TSUE.
To zapisy mające zablokować możliwość oceniania statusu sędziów powołanych przez nową KRS.
Czyli każda działalność publiczna sędziów w obronie wolnych sądów.
Za te przewinienia projekt zakładał karę przeniesienia na inne stanowisko lub wydalenie z zawodu. Za mniejsze „uchybienia” wprowadzał dodatkowo nową karę pieniężną w postaci miesięcznego wynagrodzenia.
Projekt groził też karami sędziom oraz prokuratorom, którzy kwestionują „umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony państwa”. Dotyczy to głównie badania legalności nowej KRS.
W ostatecznie uchwalonej ustawie z katalogu nowych przewinień służbowych sędziów wyrzucono:
Prawdopodobnie nawet PiS uznał, że wprost zapisany zakaz sięgania do przepisów Konstytucji, która zgodnie z art. 8 „jest najwyższym prawem, a jej przepisy stosuje się bezpośrednio” to nadmierna bezczelność.
Podobnie z prawem unijnym (czyli umową międzynarodową), gdyż Konstytucja RP w art. 91 jasno stanowi, że stanowi ono część krajowego porządku prawnego i ma pierwszeństwo przed ustawami, a jeżeli danej ustawy tej nie da się pogodzić z umową to prawo UE jest stosowane bezpośrednio (por. analizę prof. Piotra Mikuli i fact-checking wypowiedzi Kanthaka)
W praktyce sędziowie nadal będą mogli być karani np. za spotkania z obywatelami lub za krytykę obecnej władzy, bo władze PiS w opaczny sposób interpretują pojęcie „działalności publicznej”.
Pozostawiono pozostałe nowe przewinienia. Utrzymano też przepis, że sędziowie
Oznacza to, że nie można podważać – według PiS – decyzji prezydenta o powołaniu sędziów, a także kwestionować powołanej sprzecznie z Konstytucją neo-KRS.
Zachowano też drakońskie kary za złamanie tych zakazów, czyli kary pieniężne do wysokości miesięcznej pensji i wydalenie z zawodu.
System nowych kar dotyczy sędziów sądów powszechnych, wojskowych, Sądu Najwyższego i prokuratorów.
W toku „prac sejmowych” (czyli 29 godzin chaotycznego „poprawiania” ustawy i blokowania poprawek opozycji) wprowadzono dodatkowy przepis. Pozwala on sędziom rotacyjnie orzekać w dowolnych sprawach cywilnych, karnych, czy gospodarczych w swoim macierzystym sądzie. Sędziowie nie będą też mogli kwestionować takiego rozwiązania jak i wyroków wydanych przez „rotacyjnych sędziów”.
Po co PiS zrobił tę tzw. wrzutkę? Może to być wstęp do dowolnego przenoszenia sędziów pomiędzy wydziałami w ramach szykan służbowych wobec niepokornych sędziów. Może też być wykorzystany do swobodnego przenoszenia lojalnych sędziów, jeśli będzie taka potrzeba.
Nie zmieniono też przepisów, które stanowią de facto zamach na Sąd Najwyższy.
PiS dał prymat w Sądzie Najwyższym nowej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, którą PiS powołał, a obsadziła nowa KRS. To do niej mają wpływać wszystkie sprawy dotyczące statusu sędziego. To jej uchwały mają być też nadrzędne nad uchwałami trzech starych, legalnych Izb SN.
PiS w ten sposób chciał zamknąć usta SN, na czele którego stoi prof. Małgorzata Gersdorf, który poprzez pytania prejudycjalne do TSUE zrobił wyrwy w „reformach” wymiaru sprawiedliwości i podważył legalność nowej KRS, a co za tym idzie legalność awansowanych przez nią sędziów.
Warto – raz jeszcze – przeczytać te przepisy:
To cios w stary SN i próba zablokowania jakichkolwiek orzeczeń podważających status nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej.
Ponadto w uchwalonej ustawie dyscyplinującej PiS zachował przepisy mające na celu przyspieszenie wyboru nowego prezesa SN, po zakończeniu kadencji Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Gersdorf w kwietniu 2020. Władza wprowadza nowe regulacje do ustawy o SN, by uniemożliwić blokowanie lub odwlekanie wyboru następcy Gersdorf.
W Sejmie w ramach poprawek wzmocniono dodatkowo pozycję Izby Dyscyplinarnej, którą nowa KRS obsadziła głównie prokuratorami, którzy poszli na współpracę ze Zbigniewem Ziobrą.
Izba Dyscyplinarna dostanie na wyłączność rozpoznawanie wniosków o uchylenie immunitetów sędziom i prokuratorom. W pierwszej instancji będzie rozpoznawał je jeden sędzia tej Izby, w drugiej instancji – trzech.
W ten sposób PiS wyklucza z rozpoznawania spraw o uchylenie immunitetu sędziego sądy dyscyplinarne dla sędziów i prokuratorów, które wydawały orzeczenia w pierwszej instancji. Dlaczego? Sądy te wykazywały się niezależnością i odmawiały uchylenia immunitetu osobom ściganym z powodów politycznych.
Np. prokuratorowi Józefowi Gackowi, który nie znalazł powodów, by postawić zarzuty za katastrofę w Smoleńsku byłemu szefowi BOR. A sąd dyscyplinarny w Krakowie odmówił też uchylenia immunitetu sędziemu Wojciechowi Łączewskiemu.
Do ustawy wprowadzono też zapisy ograniczające prawo prokuratorów do obrony w procesach przed sądem dyscyplinarnym dla prokuratorów.
Do tej pory jeśli obwiniony prokurator nie stawił się na taką sprawę i się nie usprawiedliwił, mogła się ona toczyć pod jego nieobecność. Teraz proces dyscyplinarny będzie mógł się toczyć, nawet jeśli prokurator lub jego obrońca nieobecność usprawiedliwią.
PiS pozostawił przepisy, które uderzają w prawo sędziów i prokuratorów do zrzeszania się w stowarzyszeniach. Za czasów PiS stowarzyszenia niezależnych sędziów, głównie Themis i Iustitia, stały się ośrodkami obrony niezależności wymiaru sprawiedliwości oraz ostro krytykowały„reformy” PiS w sądach.
W prokuraturze na obrońcę niezależności prokuratorów wyrosło stowarzyszenie Lex Super Omnia na czele z Krzysztofem Parchimowiczem.
Według nowego prawa sędziowie oraz prokuratorzy będą musieli złożyć oświadczenie, które będą publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej o tym:
Ujawnienie członkostwa w stowarzyszeniach ma pomóc wyłapać rzecznikowi dyscyplinarnemu niepokornych sędziów i prokuratorów.
A przede wszystkim ma to odstraszyć pozostałych sędziów i śledczych od przynależności do Themis i Iustiti oraz Lex Super Omnia. Zapis ustawy pozwoli też obywatelom kwestionować bezstronność takich sędziów na salach rozpraw i składać wnioski o wyłączenia ich z rozpoznawanych spraw, zwłaszcza tych dotyczących polityków.
PiS za to wycofał się z innego pomysłu, by sędziowie i prokuratorzy ujawnili swoją działalność w internecie poprzez podanie swoich kont i pseudonimów pod jakimi umieszczają komentarze np. na Twitterze.
PiS pozostawił bez zmian przepisy uderzające w obecne prawa sędziów, pozwalające im wpływać na to, co dzieje się w sądach.
I tak, mają zostać rozwiązane obecne Kolegia przy sądach, które krytykowały nowe PiS-owskie „porządki” w wymiarze sprawiedliwości. Bo niepokorni sędziowie wprowadzili do nich swoich przedstawicieli.
Zastąpią je nowe kolegia już bez udziału szeregowych sędziów, tylko z udziałem sędziów funkcyjnych, czyli osób często z nadania ministra Ziobry.
Zostanie też niemal zlikwidowany samorząd sędziowski w postaci Zgromadzeń. PiS zabrał mu uprawnienia m.in. do opiniowania awansów sędziowskich przed nową KRS. Sędziowie odmawiali udziału w procedurze przed nową KRS z uwagi na zastrzeżenia do jej legalności oraz z powodu jej stronniczości, bo awanse często dostawali „swoi” sędziowie.
PiS zostawił też przepis zakazujący zarówno Zgromadzeniom, jak i Kolegiom przyjmowania uchwał o „sprawach politycznych” oraz podważających legalność funkcjonowania władz i „konstytucyjnych organów”.
PiS chce w ten sposób uciszyć Kolegia i Zgromadzenia, które za rządów PiS jednoczyły środowisko sędziów w obronie wolnych sądów. Uchwały przyjmowane przez Kolegia i Zgromadzenia były wolnym głosem sędziów.
PiS zostawił bez zmian również przepis, że
głosowanie na Zgromadzeniu jest imienne. To celowy zabieg.
Do tej pory głosowania nie były imienne i rzecznik dyscyplinarny nie mógł ścigać sędziów za krytyczne uchwały wobec ministra Ziobry, prezydenta Andrzeja Dudy czy nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Głosowanie imienne ma pomóc rzecznikowi dyscyplinarnemu wyłapać niepokornych sędziów, a pozostałych zniechęcić do odwagi. Bo taki sędzia nie dostanie awansu, a wręcz spadną na niego represje.
Przyjęta przez PiS w Sejmie ustawa powiela zapisy projektu zwiększające uprawnienia rzeczników dyscyplinarnych dla sędziów z nominacji ministra Ziobry.
Główny rzecznik Piotr Schab i dwaj jego zastępcy – Michał Lasota oraz Przemysław Radzik – będą mogli
bez ograniczeń ścigać wszystkich sędziów sądów powszechnych. Za co? Za byle co.
Będą mogli też powoływać zastępców rzeczników dyscyplinarnych przy sądach apelacyjnych i okręgowych.
To pozwoli władzy na obsadzenie tych stanowisk swoimi ludźmi, gdy kadencje obecnych rzeczników przy sądach wygasną. Rzecznicy zgodnie z nowym prawem będą mogli
nakładać na świadków grzywny do 3 tys. zł za odmowę stawienia się na przesłuchanie.
Część sędziów ignorowała wezwania na przesłuchania, bo nie uznaje prawa rzeczników Ziobry do ich ścigania. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Co równie ważne, PiS bierze się też za niezależne dotąd sądownictwo administracyjne. Sędziowie NSA również nie będą mogli podważać legalności nowej KRS i wybranej przez niej sędziów.
NSA będzie miał również ograniczoną autonomię, bo to prezydent ustali teraz regulamin funkcjonowania tego sądu.
Co gorsze, w formie poprawek wprowadzono do ustawy nowy zapis, że
prezydent będzie mógł też powołać spośród sędziów NSA Nadzwyczajnego Rzecznika Dyscyplinarnego.
Będzie on powoływany do prowadzenia spraw poszczególnych sędziów.
W Sejmie pozostawiono bez zmian przepisy mocno ograniczające odwołania sędziów od uchwał nowej KRS dotyczących awansów sędziowskich.
Teraz jeśli prezydent powoła sędziego wskazanego przez nową KRS, Sąd Najwyższy nie będzie mógł już rozpoznać odwołań od takiego awansu.
Te przepisy wprowadzono po to, by sędziowie nie kwestionowali skutecznie pracy nowej KRS, jak to miało miejsce np. w przypadku awansu dla rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty. Awans ten uchyliła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w związku z czym Lasota do dziś nie został powołany do Sądu Okręgowego w Elblągu:
Teraz ustawą kagańcową zajmie się Senat, w którym większość mają senatorowie opozycji. Ale gdy ustawa wróci do Sejmu, PiS będzie miał bezwzględną większość, by uchylić poprawki Izby Wyższej.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze