Symbol niezależnej prokuratury Krzysztof Parchimowicz przegrał dwie sprawy przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną. Izba uchyliła korzystne dla niego orzeczenia sądu dyscyplinarnego i nakazała wszcząć przeciwko niemu dwa procesy
Niekorzystne dla prokuratora Parchimowicza decyzje nielegalna Izba Dyscyplinarna wydała we wtorek 6 lipca 2021 roku. Izba rozpoznała odwołania rzeczników dyscyplinarnych Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry i przyznała im rację. Chodzi o dwie sprawy wytoczone byłemu szefowi Lex Super Omnia. Jedna dotyczyła jego rzekomej opieszałości w pracy. Druga prawa do krytyki prokuratora kojarzonego ze Zbigniewem Ziobrą.
W obu sprawach sąd dyscyplinarny dla prokuratorów w 2019 roku umorzył sprawy. I teraz Izba Dyscyplinarna uchyliła te umorzenia, nakazując przeprowadzenie procesów dyscyplinarnych przeciwko Krzysztofowi Parchimowiczowi. On sam oraz jego obrońcy nie byli we wtorek w Izbie. O uzasadnieniu tych decyzji piszemy w dalszej części tekstu.
„To było do przewidzenia. Nie było mnie tam dziś, bo przychylam się do uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego i orzeczenia TSUE [zawiesił działalność orzeczniczą Izby - red.], że Izba Dyscyplinarna została tak ukształtowana, że nie jest sądem. Gdyż brak jej przymiotu bezstronności” - mówi OKO.press Parchimowicz.
Dodaje: „Moi obrońcy są na urlopach i na leczeniu, ale Izba nie przychyliła się do ich wniosków o zmianę terminu [rozpoznania spraw - red.]. Moje stanowisko w kwestii upolitycznienia prokuratury i wadliwego jej funkcjonowania jednak się nie zmienia. W dalszym ciągu będę czynnie działał na rzecz niezależnej prokuratury oraz w obronie praworządności i niezależnych sądów” - podkreśla Parchimowicz. Pisaliśmy o uchwale pełnego składu SN w OKO.press:
Prokurator Krzysztof Parchimowicz to już symbol wolnej prokuratury. Jest legendarnym współtwórcą wydziałów do ścigania przestępczości zorganizowanej w prokuraturze. Gdy Zbigniew Ziobro na początku 2016 roku przejmował kontrolę nad prokuraturą to Krzysztof Parchimowicz został zdegradowany z Prokuratury Krajowej do stołecznej prokuratury rejonowej. Obecnie jest w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Tak potraktowano wtedy wielu doświadczonych prokuratorów.
Po degradacji Parchimowicz był współzałożycielem stowarzyszenia Lex Super Omnia - liczy ok. 250 członków - i przez kilka lat był jego prezesem. Pod jego rządami stowarzyszenie zasłynęło z ostrego recenzowania poczynań Ziobry w prokuraturze i jego stronników. Udało mu się też pokazać prawnikom oraz obywatelom, że nie wszyscy w prokuraturze bezkrytycznie wykonują polecenia Ziobry i jego zaufanych. Bronił też niezależności prokuratury, represjonowanych prokuratorów oraz sędziów.
Sam jednak zapłacił za to dużą cenę. Jest jednym z najbardziej prześladowanych prokuratorów. Wytoczono mu osiem spraw dyscyplinarnych, głównie za krytykę prokuratury Ziobry. Toczą się też dwa postępowania, w których mogą mu grozić bezzasadne zarzuty karne. Prokuratura w Białymstoku wciąż prowadzi postępowanie, w którym w absurdalny sposób chce go powiązać z mafią vatowską. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Zaś prokuratura w Ostrołęce prowadzi postępowanie, w którym sprawdza, czy złożył fałszywe zawiadomienie na kierownictwo Prokuratury Krajowej. Bo Parchimowicz wytykał mu, że bez podstaw prawnych przyznaje sobie dodatki mieszkaniowe.
Obronę niezależnej prokuratury Parchimowicz przypłacił też zdrowiem. Z tego powodu w 2020 roku zrezygnował z szefowania Lex Super Omnia. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W 2019 roku Parchimowicz wygrał jednak w Sądach Dyscyplinarnych przy Prokuratorze Generalnym dwie sprawy. Pierwsza dotyczyła jego rzekomej opieszałości w pracy. We wrześniu 2016 roku wrócił z urlopu. Był już po degradacji w prokuraturze rejonowej i miał do prowadzenia jednocześnie 68 spraw. Połowę stanowiły nowe sprawy. Wtedy też dostał jedną ze spraw gospodarczych, mniejszej wagi. Chodziło o zawiadomienie o wykorzystaniu 100 tys. zł jednej ze spółek na prywatne cele.
Parchimowicz zajął się tą sprawą po trzech miesiącach, w grudniu, bo niemal cały listopad był na zwolnieniu lekarskim. W tamtym czasie podejmował też czynności w innych sprawach i dostawał do prowadzenia kolejne tomy nowych akt.
Sprawa gospodarcza, którą zajął się po trzech miesiącach, została potem zakończona i Parchimowicz pewnie by o niej zapomniał, gdyby nie Prokurator Okręgowy w Warszawie Paweł Blachowski. W 2019 roku podczas przeglądu starych spraw ktoś zauważył, że Parchimowicz w tej sprawie pierwszą decyzję podjął dopiero po trzech miesiącach. Tymczasem przepisy mówią, że prokurator ma miesiąc na podjęcie decyzji czy wszczyna postępowanie, czy nie. To termin instrukcyjny.
Prokurator Okręgowy Blachowski uznał jednak, że Parchimowicz uchybił przepisom. Zakwalifikowano to jako przewinienie dyscyplinarne obrazy przepisów i nałożył za to na niego karę upomnienia. Parchimowicz złożył sprzeciw - w tamtym czasie miał do prowadzenia jednocześnie dużo spraw, był też na długim zwolnieniu lekarskim.
W rozmowie z OKO.press Parchimowicz podkreślał wówczas, że to kara za jego działalność jako szefa Lex Super Omnia w obronie niezależnej prokuratury. „Ta kara to nie przypadek. Mówiłem o szybkich awansach Blachowskiego, jego podporządkowaniu Prokuratorowi Krajowemu i szykanach wobec prokuratorów” - mówił OKO.press Krzysztof Parchimowicz.
OKO.press pisało o Blachowskim i jego szybkiej karierze w prokuraturze Zbigniewa Ziobry. Wcześniej pracował on w Prokuraturze Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim, a gdy kontrolę nad prokuraturą przejął Ziobro, awansował do Warszawy i zajmował się najgłośniejszymi sprawami, drażliwymi dla PiS. Teraz jest w Prokuraturze Krajowej Pisaliśmy o tym:
Karę upomnienia dla Parchimowicza - w wyniku rozpoznania jego sprzeciwu - uchylił Prokurator Regionalny w Warszawie. Ale nie dlatego, że przyznał mu rację. Stwierdził, że jego rzekome uchybienie w pracy nadaje się na postępowanie dyscyplinarne (w którym może być surowiej ukarany) i przekazał sprawę do sądu dyscyplinarnego.
Ale w październiku 2019 roku Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalny umorzył sprawę uznając, że w 2016 roku Parchimowicz miał dużo pracy. I choć podjął decyzję w jednej ze spraw po trzech miesiącach, to nie było to zawinione. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
I od tego orzeczenia odwołała się zastępczyni rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym dla okręgu warszawskiego Małgorzata Ziółkowska-Siwczyk. We wtorek 6 lipca 2021 roku na rozprawie w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej mówiła, że celem jej odwołania jest wyeliminowanie wadliwego orzeczenia sądu dyscyplinarnego i umożliwienie merytorycznego rozpoznania sprawy dyscyplinarnej przeciwko Parchimowiczowi.
Mówiła, że zgodnie z artykułem 149 ustawy o prokuraturze sąd dyscyplinarny nie powinien umarzać tej sprawy, tylko ją rozpoznać i wydać wyrok.
I skład nielegalnej Izby Dyscyplinarnej: Tomasz Przesławski (przewodniczący składu), Jan Majchrowski (sprawozdawca sprawy), Jolanta Jarząbek (ławniczka) uchylił orzeczenie sądu dyscyplinarnego. Uzasadnienie Izby przedstawił Jan Majchrowski, którego zalicza się do tzw. frakcji jastrzębi w Izbie. Majchrowski jest też jednym z sygnatariuszy listu kilku członków Izby, w którym skrytykowano UE i TSUE. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Izba uchyliła umorzenie sprawy o rzekomą opieszałość Parchimowicza w pracy, bo uznała, że sąd dyscyplinarny źle zastosował artykuł 149 ustawy o prokuraturze. Zdaniem Izby sąd powinien rozpoznać merytorycznie sprawę. Ocenić czy Parchimowicz powinien odpowiadać dyscyplinarnie i zakończyć sprawę wyrokiem. Dlatego Izba skierowała sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd dyscyplinarny, który ma teraz przeprowadzić cały proces dyscyplinarny. Decyzja nielegalnej Izby jest ostateczna.
Druga sprawa Parchimowicza, którą 6 lipca uchyliła Izba Dyscyplinarna, dotyczy prawa do krytyki. Rzecznik dyscyplinarny ścigał Parchimowicza za komunikat „Stanowisko w sprawie instrumentalnego podejmowania śledztw”, który w lutym 2017 roku pojawił się na stronie internetowej stowarzyszenia Lex Super Omnia.
W komunikacie stowarzyszenie wzięło w obronę sędzię Agnieszkę Pilarczyk z Krakowa - uniewinniła lekarzy oskarżonych przez Zbigniewa Ziobrę o rzekome przyczynienie się do śmierci jego ojca - choć nie wymieniło jej nazwiska. I skrytykowało Prokuratora Regionalnego w Katowicach Tomasza Janeczka, który w swoim komunikacie wymienił sędzię z imienia i nazwiska.
„W treści zamieszczonego przez Prokuratora Regionalnego w Katowicach Tomasza Janeczka komunikatu o wszczęciu w dniu 3 lutego 2017 roku śledztwa w sprawie krakowskiego procesu wskazano z imienia i nazwiska sędziego [Pilarczyk - red.], wobec którego postępowanie ma się toczyć.
Nie można zaakceptować tak sformułowanej informacji prokuratora, który nie bacząc na to, że przekształcenie postępowania w fazę ad personam wobec sędziego ustawa uzależnia od uprzedniej zgody sądu dyscyplinarnego, powiadamia opinię publiczną o jego personaliach, stygmatyzując tę osobę i tym samym naruszając jej dobra osobiste. Działanie takie nosi bowiem cechę bezprawności” - napisało stowarzyszenie Lex Super Omnia. I zażądało usunięcia z komunikatu prokuratury danych sędzi.
Katowicka prokuratura zaczęła badać opinię sądową wydaną przez biegłych w procesie o przyczynienie się lekarzy do śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. W swoim komunikacie podała, że wszczęto postępowanie w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez sędzię prowadzącą sprawę. I to właśnie skrytykowało stowarzyszenie Lex Super Omnia. Dodatkowe śledztwo katowickiej prokuratury odebrano jako próbę nacisku na sędzię Pilarczyk.
Stanowisko niezależnych prokuratorów nie spodobało się Prokuratorowi Regionalnemu w Katowicach Tomaszowi Janeczkowi. Wszczęto w tej sprawie postępowanie u rzecznika dyscyplinarnego w Warszawie, ale ten sprawę umorzył, bo stwierdził, że nie można stwierdzić kto zamieścił komunikat (był on podpisany „Stowarzyszenie Lex Super Omnia”).
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski złożył jednak sprzeciw i sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego dla okręgu łódzkiego Rafała Sławnikowskiego, a ten postawił Krzysztofowi Parchimowiczowi, Dariuszowi Kornelukowi i Katarzynie Gembalczyk zarzut uchybienia godności prokuratora. Byli oni wtedy w zarządzie stowarzyszenia. Rzecznikowi nie spodobało się to, że ocenili zachowanie Prokuratora Regionalnego z Katowic, zwłaszcza zarzucając mu bezprawne działanie.
Tyle że rzecznik dyscyplinarny z Łodzi też nie ustalił kto zamieścił komunikat i kto był jego autorem. Przyjął jednak odpowiedzialność zbiorową zarządu stowarzyszenia. Zarzucił mu przesądzenie o bezprawności działania Prokuratury Regionalnej w Katowicach, jej deprecjonowanie i niezachowanie „powagi przy ferowaniu ocen”.
Proces dyscyplinarny w tej sprawie zaczął się 8 października 2019, dotyczył tylko Parchimowicza. Gembalczyk ma oddzielny proces, a sprawa Korneluka wciąż się nie zaczęła. W listopadzie 2019 roku sąd dyscyplinarny umorzył jednak sprawę Parchimowicza z powodu „oczywistego braku podstaw oskarżenia”. Bo rzecznik dyscyplinarny nie wskazał kto umieścił krytyczny komunikat. A skoro nie wskazano kto to zrobił, to nie można nikomu stawiać za to zarzutów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
I od tego umorzenia odwołał się do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej rzecznik dyscyplinarny z Łodzi Rafał Sławnikowski. We wtorek 6 lipca 2021 roku był na posiedzeniu w Izbie. Popierał swoje zażalenie. Dodał, że jest coraz bliżej ustalenia, kto zamieścił krytyczny komunikat, bo wyszły nowe informacje w trwającym procesie dyscyplinarnym przeciwko prokurator Gembalczyk (za ten sam komunikat). „Da się teraz ustalić więcej, niż ustaliłem w tej sprawie [Parchimowicza - red]" - mówił w Izbie Sławnikowski.
I Izba uchyliła również to umorzenie sprawy Parchimowicza i przekazała sprawę sądowi dyscyplinarnemu do merytorycznego rozpoznania. Zrobił to skład: Jan Majchrowski (przewodniczący składu i sprawozdawca sprawy), Piotr Niedzielak, Arkadiusz Sopata (ławnik). Ich decyzja jest ostateczna.
Jej uzasadnienie znowu referował Majchrowski. Mówił, że sąd dyscyplinarny nie mógł umorzyć sprawy, tylko powinien przeprowadzić postępowanie dowodowe i po ocenie dowodów wydać orzeczenie. Majchrowski podkreślał, że tę sprawę można było umorzyć gdyby np. Parchimowicz nie był członkiem zarządu Lex Super Omnia. „I tylko w takim przypadku ocena dowodów byłaby zbędna” - mówił Majchrowski.
Dodał: „Materiał dowodowy obligował sąd dyscyplinarny do skierowania sprawy na rozprawę. Z dowodów wynika, że za publikacją komunikatu stał zarząd stowarzyszenia, którego członkiem był Parchimowicz. Już choćby z tego powodu trzeba było przeprowadzić postępowanie dowodowe i odebrać od niego wyjaśnienia”.
Majchrowski zaznaczał, że sąd dyscyplinarny musi teraz przeprowadzić cały proces, ocenić dowody i ustalić kto odpowiada za publikację komunikatu.
Do ścigania niezależnych prokuratorów - w tym z Lex Super Omnia - Zbigniew Ziobro ma 11 regionalnych rzeczników dyscyplinarnych. Jak pisaliśmy, 10 z nich było wadliwe powołanych. Nie byli powoływani na kadencję, tylko pełnili te funkcje tymczasowo jako tzw. p.o. Podnosił to też Krzysztof Parchimowicz.
To powoduje, że rzecznicy dyscyplinarni nie mogą być pewni swojej funkcji i w każdej chwili mogą być odwołani za decyzję niepodobającą się kierownictwu prokuratury. Ponadto ich decyzje mogą być podważane. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Bogdan Święczkowski
Izba Dyscyplinarna
Jan Majchrowski
Krzysztof Parchimowicz
Lex Super Omnia
Piotr Niedzielak
Tomasz Przesławski
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze