0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przy Sądzie Najwyższym powołał PiS. W piątek 5 stycznia 2024 po godz. 15:00 pojawiła się informacja, że skład orzekający tej Izby w trybie pilnym uchylił wygaszenie przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego, prawomocnie skazanego na 2 lata więzienia za nielegalną akcję CBA z 2007 roku.

Niewiążącą decyzję wydał skład złożony z neo-sędziów SN: Aleksander Stępkowski (sprawozdawca i przewodniczący składu, rzecznik SN), Paweł Wojciechowski (zastąpił w ostatniej chwili Marię Szczepaniec) i Marek Dobrowolski.

Skład Izby Kontroli bardzo się spieszył z decyzją, by uprzedzić orzeczenie w tej samej sprawie legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, gdzie odwołanie Kamińskiego od wygaszenia mandatu wraz z kompletem dokumentów przekazał marszałek Hołownia. Bo przed zmianą prawa przez PiS, to właśnie Izba Pracy zajmowała się tego typu sprawami.

Hołownia chciał też, by odwołanie rozpoznał legalny sąd. Bo zgodnie w wyrokami ETPCz, TSUE i polskiego Sądu Najwyższego Izba Kontroli nie jest legalnym sądem – zasiadają w niej sami wadliwi neo-sędziowie SN, nominowani przez nielegalną KRS, a jej wyroki nie są wiążące.

Przeczytaj także:

Jak Izba Kontroli wydała decyzję ws. Kamińskiego, skoro nie miała pełnych akt sprawy? Dysponowała tylko odwołaniem Kamińskiego, które on sam złożył do tej Izby pod koniec grudnia 2023 roku. Zrobił tak, by mieć pewność, że jego wniosek rozpoznają neo-sędziowie (zgodnie ze zmienianą wiele razy przez PiS ustawą o SN, to ta Izba ma badać odwołania w takich sprawach).

Jest to jednak niezgodne z procedurą – bo to marszałek Sejmu wnosi odwołanie posła, któremu wygasił mandat.

W tej sytuacji Izba powinna zwrócić Kamińskiemu odwołanie. Ale rozpoznała sprawę, powołując się na przepisy kodeksu prawa cywilnego, które zinterpretowała tak, że Kamiński mógł odwołanie wnieść sam.

Natomiast część brakujących dokumentów dostarczyli pełnomocnicy Kamińskiego. Były to kserokopie. Pożyczono je też z akt sprawy skazanego Macieja Wąsika, którą Izba Kontroli w niemal tym samym składzie rozpoznała w czwartek 4 stycznia 2024 roku. W jego sprawie też uchylono wygaszenie mandatu. Było to możliwe, bo pełne akta jego sprawy przekazał z Izby Pracy neo-sędzia, który został wyznaczony do rozpoznania odwołania.

Nie po raz pierwszy Aleksander Stępkowski z Izby Kontroli orzekał na podstawie akt, w których nie było wszystkich oryginalnych dokumentów. Na podstawie akt zastępczych załatwił negatywnie odwołanie sędziego Waldemara Żurka w Krakowie od jego karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie. Wtedy Stępkowski też się spieszył, by ubiec spodziewaną decyzję legalnych sędziów SN z Izby Cywilnej. W efekcie odwołanie Żurka do dziś nie zostało rozpoznane przez legalny SN.

Izba Kontroli teraz też śpieszyła się z wydaniem decyzji ws. Kamińskiego i Wąsika również dlatego, że jej decyzja narzuca narrację polityczną. Już wykorzystał to PiS, mówiąc, że Wąsik i Kamiński są niewinni i nadal są posłami.

Niezależnie od tego Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zmienił wcześniejszą decyzję o wysłaniu do więzienia dwóch byłych agentów CBA, skazanych razem z Wąsikiem i Kamińskim za nielegalną akcję CBA. Chodzi o Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. Okazuje się, że nagle złożyli oni wnioski o odroczenie kary i wstrzymanie jej wykonania do czasu rozpoznania tych wniosków.

Jak informuje Sąd Rejonowy, wniosek o wstrzymanie osadzenia – do czasu rozpoznania wniosków o odroczenie – został już rozpoznany pozytywnie. Dlatego sąd wycofał nakaz doprowadzenia ich do więzienia przez policję. Taką decyzję wydał wylosowany sędzia, który zastąpił sędzię, która prowadzi sprawę wykonania kary więzienia dla Wąsika, Kamińskiego i dwóch byłych agentów CBA. Sędzia ta w dniach 3-5 stycznia jest bowiem na zwolnieniu lekarskim.

Decyzję ws. osadzenia Kamińskiego i Wąsika może podjąć w przyszłym tygodniu. Sędzia będzie musiała też rozpoznać wniosek o umorzenie sprawy – z uwagi na ułaskawienie przez prezydenta – złożony przez polityków PiS i Prokuraturę Okręgową w Warszawie, która przystąpiła do sprawy po ich stronie.

Jest jeszcze jedna możliwość. Całą czwórkę może uratować od celi prezydent Duda. Wystarczy, że – teraz już prawidłowo, po wydaniu prawomocnego wyroku – jeszcze raz ich ułaskawi.

22.05.2020  Warszawa , plac Krasinskich . Sad Najwyzszy . Pelniacy obowiazki pierwszego prezesa Sadu Najwyzszego sedzia Aleksander Stepkowski podczas Zgromadzenia Ogolnego Sedziow Sadu Najwyzszego zwolanego w celu wyboru pierwszego prezesa Sadu Najwyzszego .
Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl *** Local Caption ***
Neo-sędzia SN Aleksander Stępkowski. To on jest przewodniczącym składu orzekającego Izby Kontroli i sprawozdawcą sprawy Kamińskiego. W przeszłości był współzałożycielem Ordo Iuris i wiceszefem MSZ w rządzie PiS. Dlatego są wątpliwości czy mógł orzekać ws. Kamińskiego, który był szefem MSWiA w rządzie PiS. Stępkowski zasiadał też ws. Wąsika, który był wiceszefem MSWiA. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl

Co dalej z mandatem Kamińskiego i Wąsika

Decyzja Izby Kontroli ws. wygaszenia mandatów Kamińskiego i Wąsika nie jest wiążąca, bo wydało ją ciało, które nie jest sądem według orzeczeń europejskich trybunałów i legalnego, polskiego SN. Ponadto zdaniem prawników Izba Kontroli przekroczyła swoje uprawnienia. Bo mogła tylko badać decyzję marszałka pod kątem tego, czy spełnia wymogi formalne.

Nie mogła merytorycznie badać, czy zostali oni prawomocnie skazani przez Sąd Okręgowy w Warszawie 20 grudnia 2023 roku na 2 lata więzienia. Nie mogła też badać, czy zostali oni skutecznie ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2015 roku, w trakcie procesu.

Ponadto padają pytania, czy Aleksander Stępkowski nie powinien wyłączyć się z obu spraw. Bo był wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS. A Kamiński był w rządzie PiS szefem MSWiA, a Wąsik jego zastępcą.

W tej sytuacji Izba Pracy może rozpoznać odwołanie Kamińskiego, które przekazał jej marszałek. Ma to zrobić skład 3 legalnych sędziów SN 10 stycznia 2024 roku.

Niezależnie od tego marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie musi uznać obu decyzji Izby Kontroli. Może jeszcze raz wydać decyzję o wygaszeniu mandatów i ponownie skierować ewentualne odwołania bezpośrednio do Izby Pracy (zgodnie z kodeksem wyborczym odwołania w takich sprawach do SN składa się za pośrednictwem marszałka).

Zapytaliśmy o komentarz do decyzji Izby ws. Kamińskiego prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotra Prusinowskiego. Mówi OKO.press: „Skład orzekający Izby Pracy będzie musiał teraz podjąć decyzję, czy uznaje orzeczenie Izby Kontroli. Jeśli uzna, musi umorzyć swoją sprawę, bo nie może wydać drugiego orzeczenia w tej samej sprawie. Jeśli nie uzna, to może dalej procedować”.

Prezes Prusinowski podkreśla: „Moim zdaniem Izba Kontroli sądem jednak nie jest”.

Prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski (stoi po lewej). Tu w roli obrońcy represjonowanych sędziów. Obok niego stoi były prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Za co sąd skazał Kamińskiego i Wąsika

Sąd Okręgowy w Warszawie 20 grudnia 2023 roku skazał prawomocnie wiceprezesa i posła PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika (posła PiS) za nielegalną prowokację CBA z 2007 roku, która uderzała w ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.

CBA chciała udowodnić, że za łapówkę dla ministra można odrolnić w Polsce ziemię. Łapówkę miał wręczyć agent CBA. Operacja nie wypaliła, zakończyła się rozpadem koalicji PiS-LPR-Samoobrona oraz przyspieszonymi wyborami. Sprawę tę nazwano „aferą gruntową”.

Kamiński był wtedy szefem CBA, Wąsik jego zastępcą. To oni decydowali o operacji specjalnej z agentem pod przykryciem. W jej trakcie podsłuchiwano wiele osób, fałszowano też dokumenty: w Polsce nie można odrolnić ziemi po prostu decyzją ministra, potrzebna jest do tego uprzednia decyzja samorządu, na którego terenie ziemia leży.

CBA uważała, że osoba z kręgu Leppera, polityka, którego Jarosław Kaczyński chciał wyeliminować z rządu, obiecuje „załatwianie odrolnienia” u samego ministra. Za pieniądze.

Ale żeby to udowodnić, CBA nie tylko położyła na stole pieniądze, ale sfałszowała dokumenty w sprawie prawdziwej działki należącej do prawdziwej osoby. A bez tego „załatwienie” sprawy nie byłoby możliwe, niezależnie od tego, co kto komu w ministerstwie opowiadał.

W 2015 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał akcję za nielegalną i skazał Wąsika i Kamińskiego na 3 lata więzienia, a dwóch kolejnych agentów CBA na 2,5 roku więzienia (Krzysztofa Brendela i Grzegorza Postka). Orzekł też dla nich 10 lat pozbawienia prawa do pełnienia funkcji publicznych.

Skazani wnieśli apelacje, ale zanim te zostały rozpatrzone, po wygranych przez PiS wyborach jesienią 2015 roku ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Sąd okręgowy uchylił wtedy wyroki skazujące wyrok i umorzył sprawę. Ale kasacje od tego do SN wnieśli pokrzywdzeni akcją CBA politycy Samoobrony. W efekcie SN w uchwale siedmioosobowego składu orzekł w 2017 roku, że prezydent nie może nikogo ułaskawiać w trakcie procesu. Może to zrobić po wydaniu prawomocnego wyroku.

A na początku 2023 roku Sąd Najwyższy w trzyosobowym składzie wykonał tę uchwałę. Uchylił umorzenie sprawy i przekazał ją do ponownego rozpoznania. Ten skład SN też orzekł, że prezydent przekroczył swoje kompetencje.

I dlatego w grudniu 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznał apelacje skazanych i co do zasady utrzymał skazujący ich wyrok. Zmniejszył im tylko wyrok więzienia – dla Kamińskiego i Wąsika na 2 lata, a dla byłych agentów CBA na rok więzienia. Zmniejszył też do 5 lat zakaz wykonywania funkcji publicznych.

W efekcie tego wyroku marszałek Sejmu wygasił Wąsikowi i Kamińskiemu mandaty poselskie, bo osoby skazane nie mogą być parlamentarzystami.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze