0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Za realizację uchwały Prawa i Sprawiedliwości z lipca 2021 r., która miała ograniczać nepotyzm odpowiedzialny jest wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. To on miał skończyć z “syndromem tłustych kotów” - jak prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał obejmowanie intratnych funkcji przez partyjnych działaczy.

Uchwała zakazała zatrudniania w spółkach Skarbu Państwa współmałżonków, dzieci, rodzeństwa oraz rodziców parlamentarzystów PiS. Zabrania im także zasiadania w radach nadzorczych państwowych spółek (ale już nie w zarządach). Po jej uchwaleniu - jak informowało Ministerstwo Aktywów Państwowych - z państwowych firm odeszło 13 osób.

Uchwała nie objęła jednak osób w inny sposób powiązanych z posłami i senatorami PiS lub z samą partią. Nie zabrania więc kumoterstwa i upartyjniania państwowych firm.

Na liście "tłustych kotów" opracowanej przez działaczy PSL, na podstawie doniesień prasowych i własnych informacji ludowców, znalazło się 357 osób. Lista nie oddaje jednak skali szerzącego się na potęgę zjawiska.

Zaradzić temu miała specjalna ustawa o "niepołączalności niektórych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa z sytuacją rodzinną". Rzecznik rządu Piotr Müller na konferencji prasowej 12 lipca zapewniał, że trwają prace nad nią. Projekt miał być gotowy jeszcze tego lata. Lato się kończy, a o ustawie cicho. Rzecznik MAP w rozmowie z OKO.press wyjaśnia, że jego resort takich prac nie prowadzi. Kancelaria premiera na nasze pytania nie odpowiedziała.

Tymczasem, jak ustaliło OKO.press, to właśnie znajomym szefa resortu aktywów państwowych Jacka Sasina wyjątkowo często przydarza się "połączalność" stanowisk w spółkach Skarbu Państwa z zażyłością z wicepremierem.

Przeczytaj także:

Potrójne pensje

Ostatnio ich kariery opisywaliśmy w OKO.press we wrześniu 2020. Większość z nich zachowała swoje stanowiska, dlatego dzisiaj piszemy tylko o ludziach, których wcześniej nie wspominaliśmy lub którzy dostali nowe posady.

Szczególne miejsce w tym gronie zajmują współpracownicy Sasina z Ministerstwa Aktywów Państwowych, które powstało w 2019 r., by nadzorować najważniejsze spółki Skarbu Państwa. Jak pisała w lutym 2021 r. Wirtualna Polska, dyrektorzy resortu Sasina dodatkowe pensje dostają w podległych mu spółkach.

Nie jest to sprzeczne z ustawą o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. M.in. dyrektorom i wicedyrektorom w ministerstwach ustawa pozwala na zasiadanie we władzach maksymalnie dwóch spółek, o ile reprezentują w nich Skarb Państwa. Mogą też pobierać za to normalne wynagrodzenie.

W efekcie współpracownicy Sasina dostają nawet potrójne pensje.

Na przykład dyrektor generalny MAP Tomasz Trautsolt, który przyszedł za Sasinem z KPRM, oprócz fotela dyrektora generalnego ministerstwa, w 2020 r. dostał miejsca w radach Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych oraz Krajowej Spółki Cukrowej. Jako dyrektor, jak pisze wp.pl, zarabia ok. 20 tys. zł, a w spółkach dodatkowe kilkanaście tysięcy.

Spółki kadrowego Sasina

Wielu z wymienionych przez WP.pl dyrektorów z MAP to po prostu dobrze wykształceni urzędnicy. Niektórzy z nich wyróżniają się jednak wieloletnią znajomością z Sasinem i doświadczeniem w szeregach PiS-u. Do tej grupy można zaliczyć Jakuba Rybickiego.

Od 16 marca 2021 r. Rybicki pełni funkcję wiceprezesa ds. korporacyjnych spółki PGE Baltica, budującej farmy wiatrowe na Bałtyku. Prezeską tej spółki jest Monika Morawiecka, siostra stryjeczna premiera. Firma należy do koncernu PGE, nadzorowanego przez resort Sasina.

Zaledwie dwa miesiące przed objęciem funkcji w PGE Baltica, Rybicki zrezygnował z posady przewodniczącego rady nadzorczej Polimexu Mostostal, którego udziałowcami są państwowe spółki, nadzorowane przez MAP.

Zanim Rybicki zaczął pełnić kierownicze funkcje w kontrolowanych przez państwo spółkach, był bliskim współpracownikiem Jacka Sasina. Gdy ten był jeszcze ministrem w kancelarii premiera (2018-19), Rybicki pełnił tam funkcję dyrektora Departamentu Programowania Prac Rządu. W tym samym czasie, w latach 2018 -19, był dyrektorem Biura Zarządu oraz koordynatorem ds. regulacji oraz polityki energetycznej w koncernie Energa. Gdy w listopadzie 2019 r. powstało Ministerstwa Aktywów Państwowych, przeszedł tam z KPRM za Sasinem. Był dyrektorem biura ministra.

“To przyjaciel Sasina, razem uczestniczą w imprezach i jeżdżą na wspólne wakacje, m.in. na Mazury. Gdy pracował jeszcze w MAP, odpowiadał za politykę kadrową. Wzywał poszczególnych prezesów spółek i przekazywał im CV osób, które miały być zatrudnione na poszczególnych stanowiskach. Dziś wciąż przychodzi do ministerstwa i uczestniczy w nieformalnych spotkaniach” - mówią nam o Rybickim źródła zbliżone do resortu aktywów.

W ministerstwie i w Norwegii

Karierę resorcie Sasina i spółkach Skarbu Państwa zrobił także 29-letni Kamil Kowaleczko, obecnie dyrektor departamentu komunikacji w MAP. Jednocześnie zasiada w radzie nadzorczej Euro-Eko (spółki powiązanej z Agencją Rozwoju Przemysłu) oraz w radzie nadzorczej Lotos Exploration And Production Norge, spółki z Grupy Lotos Upstream, eksplorującej złoża na Morzu Północnym i Norweskim.

Wcześniej, od lutego 2018 do marca 2019 r., Kowaleczko był doradcą Sasina w KPRM. W wyborach samorządowych w 2018 został radnym oraz przewodniczącym rady gminy w Kobyłce. Jak pisała Anna Dąbrowska w “Polityce”, na ulotce wyborczej Sasin rekomendował go jako „jednego najbardziej zaufanych współpracowników”.

W jego oświadczeniu majątkowym z 2019 r. czytamy, że oprócz diety radnego (1600 zł) otrzymywał wynagrodzenia na podstawie dwóch umów i pracę i jednego zlecenia. Łącznie zarobił w ciągu roku 101.333 zł.

Większość tej kwoty zarobił w PGNiG, gdzie od 2017 r. pracował jako analityk finansowy, specjalista ds. strategii i analiz, a także jako główny specjalista w departamencie nadzoru korporacyjnego.

Z Ząbek do PGNiG

Jakub Kowaleczko, brat Kamila i także były radny PiS z Kobyłki, również znalazł posady w spółkach kontrolowanych przez państwo. W 2020 roku wszedł do rady nadzorczej spółki Lotos Kolej. Od marca 2021 r. zasiada w radzie EuRoPol Gazu, która jest właścicielem polskiego odcinka gazociągu Jamał-Europa.

Członkiem rady EuRoPol Gaz jest też Robert Perkowski. W wyborach parlamentarnych w 2018 został wybrany radnym powiatu wołomińskiego z listy PiS i był przewodniczącym rady. Dwa lata później jednak zrzekł się mandatu. Zostawił samorządową politykę dla pracy w państwowych spółkach.

Jeszcze w 2018 r. został członkiem rady nadzorczej Krajowej Spółki Cukrowej, w 2019 r. wiceprezesem PGNiG, spółki odpowiadającej za import i dystrybucję gazu. Dodatkowo - jak już wspomnieliśmy - w 2020 został członkiem rady EuRoPol Gaz i członkiem rady Polskiej Fundacji Narodowej. A w 2021 r. powołano go też do rady nadzorczej firmy Polski Gaz Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych.

W jego oświadczeniu majątkowym za 2019 (ostatnim jakie składał w wołomińskim samorządzie), czytamy, że na zarządzaniu przez 9 miesięcy spółką PGNiG i wynajmie prywatnego apartamentu zarobił łącznie 525.207 zł, a w radzie KSC - 82.500 zł. W EuRoPol gaz nie otrzymał wynagrodzenia.

Szef gabinetu Sasina

Kolejnym pracownikiem MAP, wywodzącym się z PiS, jest 39-letni Marcin Kowalczyk. Kieruje gabinetem politycznym ministra Sasina od stycznia 2021 r.

Karierę polityczną rozpoczął jeszcze za pierwszych rządów PiS, w gabinecie ówczesnego ministra obrony - Aleksandra Szczygły. Z Sasinem najprawdopodobniej poznał się w kancelarii prezydenta, gdy głową państwa był Lech Kaczyński. Sasin w latach 2009-10 był wiceszefem kancelarii, a Kowalczyk pełnomocnikiem do spraw ochrony informacji niejawnych. Potem m.in. kierował Agencją Mienia Wojskowego, pracował w PGE Energia Odnawialna, był wiceprezesem Wojskowego Przedsiębiorstwa Handlowego oraz prezesem PGE Dystrybucja.

By objąć stanowisko szefa ministerialnego gabinetu politycznego Sasina, porzucił fotel prezesa tej ostatniej spółki. “Dziennik Wschodni” pisał wtedy, że Kowalczyk straci na tym finansowo. Według danych z 2018 r. wynagrodzenie prezesa PGE Dystrybucja - bez nagród - wynosiło średnio 50 tys. zł miesięcznie. Tymczasem szef gabinetu politycznego ministra zarabia maksymalnie 6 tys. zł plus 1800 zł dodatku funkcyjnego.

Wkrótce Kowalczyk znalazł się jednak we władzach dwóch kolejnych spółek Skarbu Państwa. W styczniu Sasin powołał go do rady nadzorczej PGE. W lutym 2021 r. został zarejestrowany jako członek rady nadzorczej PKP Cargo.

W 2019 r. członkowie rady tej pierwszej spółki zarabiali po osiemdziesiąt parę tys. zł rocznie, a PKP Cargo - ponad 150 tys. zł w ciągu roku. Zarobki w 2021 r. są prawdopodobnie porównywalne.

Za Wołomin

Marcin Kowalczyk na stanowisko szefa gabinetu politycznego MAP wszedł na miejsce Ryszarda Madziara. Ten odszedł z MAP jednak tylko po to, by objąć funkcję... szefa gabinetu politycznego Sasina, tyle że w KPRM. W gabinecie wicepremiera zarabia teraz wraz z dodatkiem do 8720 zł, czyli prawie tysiąc więcej niż w ministerstwie.

Z Sasinem zna się od dawna. Gdy Sasin odszedł z kancelarii prezydenta po śmierci Lecha Kaczyńskiego, Madziar, który był wtedy burmistrzem Wołomina, dał mu zarobić na posadzie wołomińskiego pełnomocnika ds. społecznych. W 2015 roku Sasin odwdzięczył mu się posadą p.o. szefa mazowieckiego oddziału Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa.

Dziś, oprócz pracy w KPRM, Madziar ma fuchy w radach nadzorczych Totalizatora Sportowego i Tauronu, państwowych spółek nadzorowanej przez MAP. Według portalu wp.pl za jedno posiedzenie rady w miesiącu otrzymuje od Totalizatora 10,4 tys. zł brutto. W Tauronie w 2020 r. za 5,5 miesięcy pracy dostał 37 tys. zł.

Jego żona, Jolanta Madziar, z kolei jest prezeską spółki Rondo, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W 2020 r. zarabiała 15 tys. zł brutto miesięcznie. Jeszcze w ubiegłym roku pracowała tam wspólnie z Dorotą Penger, byłą dyrektorką biura politycznego Sasina i także byłą radną PiS z Wołomina.

W 2020 r. Penger weszła do władz dwóch spółek należących do PZU: została wiceprezeską PZU Centrum Operacji i członkinią rady nadzorczej Armatury Kraków. Również w 2020 r. weszła do rady spółki RAMB, należącej do PGE.

Od biblioteki do Pekao

Niedawno nominację dostała także Marzena Małek, bliska przyjaciółka Sasina. Jak ujawniła “Polityka”, w lipcu 2021 r. została powołana do rady nadzorczej Pekao Leasing. Pół roku wcześniej została członkinią rady nadzorczej Enea Trading, a w ubiegłym roku - rady Lotos Lab.

“Na ścieżce zawodowej każdego managera, który chce się rozwijać, musi dochodzić do zmian otoczenia biznesowego i nowych wyzwań” - mówiła money.pl, gdy w styczniu dla nowych wyzwań porzucała miejsce w zarządzie spółki PL.2012+, zarządzającej Stadionem Narodowym (gdzie zarabiała 20 tys. zł miesięcznie). Pracowała tam od 2016 r.

Wcześniej zasłużyła się jako szefowa sztabu wyborczego Sasina w kampanii parlamentarnej w 2015 r. Przed dojściem PiS do władzy była dyrektorką miejskiej biblioteki w Radzyminie.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze